Magdalena Barszcz. W osiemdziesiąt minut dookoła pola

Spis treści numeru 2/2025

W osiemdziesiąt minut dookoła pola

(…)

Kiedy Sylwek i Hania byli mali, w Boże Narodzenie Julek przebierał się za Świętego Mikołaja i wchodził do domu przez okno. Kominem by się nie zmieścił. Święta spędzamy razem. Tylko jednej zimy to się nie udało, bo Zuzka trafiła do szpitala. Jechaliśmy w karetce po tym, jak zasłabła z bólu. Julek dojechał piętnaście minut później.

Czekaliśmy długo. Kiedy usłyszeliśmy o podejrzeniu nowotworu szyjki macicy, Julek naprawdę się przestraszył. Na kilka minut odebrało mu mowę. Nigdy wcześniej tak nie milczał. Dopiero gdy pozwolono nam wejść do Zuzki, na siłę wrócił do siebie. Ale nie z nią takie numery, natychmiast przejrzała sztuczny uśmiech. Siedziałem u niej potem przez cały dzień i noc. Julek też chciał zostać, ale zajął się wtedy dzieciakami. Nigdy nie byłem mu za nic tak wdzięczny.

Diagnoza się potwierdziła. Rokowania Zuzki były dobre, ale znalazłem się w rozsypce. Ciężko się przyznać, ale na parę miesięcy Julek praktycznie przejął rolę ojca dla Sylwka i Hani. Prowadził wtedy warsztat i dla nich zrezygnował z własnego biznesu. Nie poskarżył się ani razu.

Cały czas spędzałem w szpitalu albo w pracy. W domu bywałem rzadko. Julek był silniejszy ode mnie; on porozmawiał z Sylwkiem, który był już na tyle duży, żeby rozumiał, czym jest nowotwór. On wymyślił też, żebyśmy śpiewali dla Hani. Wcześniej robiła to Zuzka.

Szczerze mówiąc, martwiłem się o niego, ale Julek nie lubi się zwierzać. Gdy mu dziękowałem, on klepał mnie po ramieniu i skromnie twierdził, że nie ma za co. Chemioterapia przynosiła efekty, Julek odzyskiwał pogodę ducha, Zuzka zdrowie, a ja spokój.

Pamiętam, jak za czasów szkolnych dla rozrywki skakaliśmy nad ogniskiem. Nie przesadzę, gdy powiem, że dzisiaj skoczyłbym za Julkiem w ogień.

W końcu wszystko wróciło do normy, a Julek wrócił do pracy w fabryce. Szczęściem przyjęli go tam z otwartymi ramionami. Julek z zapałem zabrał się do pracy. Po jakimś czasie zaprosił mnie na działkę, a tam otworzył przede mną szopę. Powiedział, że coś zbuduje. Nie zdradził co.

Od lat trzyma tę tajemnicę dla siebie, a ja to szanuję, chociaż zżera mnie ciekawość, bo po Julku można spodziewać się wszystkiego. Wszystkiego co najlepsze, oczywiście!

(…)

Całość w wydaniu papierowym i na www.nexto.pl albo www.e-kiosk.pl

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.

Przejdź do treści