Wacław Oszajca. Wiersze

Spis treści numeru 4/2006

doczekałem się

wydawało się
że jest to niemożliwe

huknąłem cię pięścią między łopatki
aż cię wygięło
odwinąłeś się
pochwyciłeś mnie wpół
powaliłeś
w śnieg
w trawy
w bezednie oceanu
w wyroisko gwiazd

śmiejąc się

wstańmy
idźmy

23 III 2006 r.

 

ekologom

w kwartale ulic
rakowiecka boboli narbutta akacjowa
para srok i dwie pary wron
choć czasem walczą ze sobą o śmietnik
mają się dobrze
zwłaszcza na wiosnę
ogłaszają tę radosną nowinę
przez dobry kwadrans
przed wschodem słońca
przeraźliwym skrzeczeniem i krakaniem

od kiedy zagnieździły się na topolach politechniki
za naszą miedzą
w naszym ogrodzie nie śpiewa już słowik
ani kos ani żaden inny ptak

każdej wiosny
czarno-biało-szara
tęczowo połyskliwa śmierć
zabijała i wyżerała im dzieci

mam zamiar kupić dubeltówkę
przemoc niech się przemocą odciska
zgodnie z naturą

17 VI 2006 r.

 

teodycea

mój rozum mówi
ulegasz złudzeniu
zwodzi cię wyobraźnia
zwodzi
całym sobą
tobą jestem

7 XI 2005

 

Więcej wierszy w tradycyjnym wydaniu „Akcentu”.