Ważna książka o Zygmuncie Haupcie
Nakładem Wydawnictwa Naukowego Akademii Techniczno-Humanistycznej oraz Instytutu Literatury (Bielsko-Biała, Kraków) ukazała się ważna książka Pawła Panasa Zagubiony wpośród obcych, poświęcona nie tyle prezentacji biografii Zygmunta Haupta, ile analizie całego spektrum jego twórczości (epistolografii, publicystyce, prozie, a nawet – w znacznie węższym zakresie – poezji i obrazom). Poprzez trzy przywołane w podtytule określenia – „pisarz, wygnaniec i outsider” – autor doprecyzował role/kreacje Haupta w powojennym życiu emigracyjnym, łącząc jednocześnie porządki kulturowy i społeczny w sposobie odbioru postaci twórcy. Ze Wstępu dowiadujemy się, że celem rozprawy była próba rekonstrukcji wyjątkowej osobowości twórczej wpisanej w teksty Haupta oraz kształtującego ją szczególnego doświadczenia wygnania, które stało się udziałem pisarza, człowieka z krwi i kości. Z Podziękowań – że książka powstała w toku realizacji grantu przyznanego przez Narodowe Centrum Nauki, co zresztą umożliwiło Pawłowi Panasowi odbycie kwerend w Uniwersytecie Stanforda (gdzie zdeponowane są archiwa Haupta), Instytucie Literackim w Maisons-Laffitte oraz Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie. W tym kontekście należy podkreślić znaczenie korespondencji Haupta i Jerzego Giedroycia, Józefa Wittlina oraz Aleksandra Janty-Połczyńskiego. Mamy zatem do czynienia z dobrze udokumentowaną analizą dzieła autora, który – jak wielu polskich wygnańców – ocalał w języku polskim swoje poczucie bycia pisarzem. Paweł Panas dużo uwagi poświęca doświadczeniu wygnania, cytując autotematyczne wypowiedzi Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Czesława Miłosza, Józefa Wittlina i innych twórców oraz teoretyczne refleksje m.in. Jerzego Święcha. Wygnanie staje się wręcz kategorią badawczą, co może być uprawnione w świetle analiz spuścizny polskich emigrantów.
Książka-rozprawa ma charakter eseistyczny; podejście naukowe uwypuklają bardzo dobre, erudycyjne przypisy i bibliografia. Dla czytelnika nieznającego losów Haupta brak choćby zarysu jego biografii może być istotnym utrudnieniem w zrozumieniu zaproponowanego klucza interpretacyjnego. Za to często Panas odwołuje się do ustaleń Aleksandra Madydy i Andrzeja Niewiadomskiego, przyjmując z uznaniem ich style analiz twórczości bohatera swej książki. Opowiadań Haupta przez lata w Polsce nie wydawano, a „Kultura” i „Wiadomości” były objęte zakazem dystrybucji. Ustanowienie z inicjatywy Andrzeja Stasiuka w 2015 roku Festiwalu im. Zygmunta Haupta w Gorlicach odegrało – jak się wydaje – pożyteczną rolę, przyczyniając się do wskrzeszenia w druku znakomitych tekstów patrona tego wydarzenia: w 2016 roku wydano Baskijskiego diabła. Opowiadania i reportaże, a dwa lata później tom Z Roksolanii. Opowiadania, eseje, reportaże, publicystyka, warianty, fragmenty (1935-1975). Czas na pełną biografię, zawierającą także całościowe omówienia epistolografii (przez Panasa przywoływanej w podyktowanym względami pragmatycznymi wyborze) i obecności pisarza w mediach zagranicznych (tak je – w sposób współczesny – nazwijmy, poszukując wspólnego mianownika dla wspomnianych wyżej „Kultury” i „Wiadomości”, a następnie „Voice of America” i czasopisma „Ameryka”). Sądzę, że Panas byłby kompetentnym i dociekliwym biografem Haupta, gdyż posiada dużą wiedzę kontekstową i wrażliwość pasjonata przedmiotu (podmiotu) badań.
Rozprawa składa się z czterech problemowych części, z których autor za najważniejszą uważa część zatytułowaną Od wygnańca do outsidera. Przy takim założeniu nieuniknione są powtórzenia, zwłaszcza w partiach dowodzących prawidłowości tropów idiomu pisarskiego Haupta. Można się także zastanowić, dlaczego rozdzielono Uwagi o epistolografii i Korespondencję z redaktorami, dodając w drugim przypadku aneks składający się z cytowanych (a więc poznanych) listów Haupta i Giedroycia. Przyjmuję, że Panasowi zależało na wyodrębnieniu korespondencji osadzającej Haupta w formalnej przestrzeni komunikacyjnej Polaków-emigrantów i dlatego listy do i od Giedroycia i Mieczysława Grydzewskiego zostały potraktowane oddzielnie (wcześniej i w innych okolicznościach, bo w autobiografii Intruz, podobny zabieg zastosował Leopold Unger w odniesieniu do Giedroycia i Jana Nowaka-Jeziorańskiego).
W prezentowanych przez Panasa zbiorach archiwalnych znajdują się listy Haupta do m.in. Jana Lebensteina, Teodora Parnickiego, Tymona Terleckiego, Wittlina, Jerzego Stempowskiego, Józefa i Marii Czapskich, Janty-Połczyńskiego, Zdzisława Ruszkowskiego, Giedroycia, Grydzewskiego i jego następców: Michała Chmielowca, Stefanii Kossowskiej. Panas odczytuje listy Haupta przez pryzmat biografii, zwracając uwagę na znaczenie, jakie miały: wyjazd pisarza z Wielkiej Brytanii do USA, osiedlenie się w Nowym Orleanie w domu rodzinnym żony Edith Norris i tęsknota do Nowego Jorku, a raczej do spodziewanych kontaktów z mieszkającymi tam Polakami, szczególnie z Wittlinem (Panas ujawnia zabawny szczegół, że oto po powrocie do Nowego Jorku Haupt przez 9 miesięcy nie odwiedził Wittlina, tak był bowiem zajęty „instalowaniem się” w nowych warunkach – zob. list z 6 kwietnia 1952 roku). Wypada zgodzić się z twierdzeniami Panasa, że pisanie listów było „sposobem na chwilową ucieczkę od codzienności”, stanowiło „półśrodek zastępujący brak osobistych kontaktów”. Stwierdzenia te mają walor uogólniający, można je zastosować do charakterystyki korespondencji przykładowo Andrzeja Bobkowskiego, Juliusza Mieroszewskiego, Jerzego Stempowskiego – w tych trzech przypadkach bowiem widoczna jest rekompensująca rola listów, także dlatego, że bądź to odległość geograficzna, bądź to usposobienie czyniło z wymienionych autorów odludków. Panas analizuje strukturę i kompozycję listów Haupta, dostrzegając w nich swobodę, ukierunkowanie na odbiorcę, schemat opowiadania będącego pretekstem do użycia języka polskiego, narracyjne rozchwianie, które wywołuje u odbiorcy wrażenie nieco chaotycznej wypowiedzi, składnię typową dla języka mówionego, tendencję do eseizacji. Zauważa, że wobec częściowego fiaska prób zwiększenia liczby okazji do bezpośredniego używania języka polskiego to właśnie prywatna korespondencja w okresie poprzedzającym przeprowadzkę rodziny Hauptów do Nowego Jorku stała się medium służącym realizacji potrzeb pisarza w tym zakresie (s. 36). Zdaniem tym Panas kwituje listy z 1948 roku z informacjami na temat postępów w nauce języka polskiego… 2,5-letniego syna pisarza, Artura.
Ciekawe są obserwacje wynikające z analizy ilościowej korespondencji Haupta: najwięcej listów pisze on w okresie orleańskim, a następnie – emerytalnym; do 1951 roku, tj. do momentu podjęcia pracy w rozgłośni „Głos Ameryki”, listy służą „nagadywaniu się po polsku”, potem wyraźnie nasila się tendencja do eseizacji. Zdaniem Panasa najważniejszą cechą korespondencji Haupta jest napięcie między przeświadczeniem o ograniczonych wymaganiach stawianych własnej twórczości epistolarnej a ewoluującą w czasie potrzebą uwolnienia się od wygnańczej codzienności (s. 45).
Haupt nigdy nie definiował się jako wychodźca polityczny; zyskawszy szybko stabilizację rodzinną, oceniając – jak Giedroyc – że w kraju „zanosiło się na dłużej”, będąc z natury piewcą szczegółu oraz indywidualizmu, przyjął pozycję obserwatora. Panas przekonująco omawia uwarunkowania i skutki tej postawy, obecne także w twórczości prozatorskiej Haupta. Warto podkreślić – za Panasem – że Haupt nie myślał o powrocie do Polski, wiedział, że podjęcie pracy w „Głosie Ameryki” w zasadzie eliminuje jego książki z obiegu za żelazną kurtyną. Ta świadomość musiała być, i była, doskwierająca dla niego i innych pisarzy skazanych na brak odzewu czytelniczego. W innym kontekście możemy zrozumieć dbałość o język polski. W tej części wywodu Paweł Panas przywołuje list Teodora Parnickiego z 9 sierpnia 1947 roku – przyczynkarski wobec problemu, ale jakże istotny, bo dotyczący podporządkowania się uchwale pisarzy polskich w Londynie o zakazie drukowania w kraju.
Relatywnie dużo miejsca poświęca Panas korespondencji Haupta i Wittlina, podając m.in. ważne informacje o materialnej stronie zachowanych listów, ich liczbie (66 listów z lat 1947-1974, w tym 42 autorstwa Haupta), miejscu przechowywania itd. Z satysfakcją obserwuję wzrastające zainteresowanie tymi kwestiami, prekursorsko pobudzone w Polsce przez Andrzeja Mencwela i Pawła Rodaka. Dzięki opisom stanu fizycznego np. rękopisów, maszynopisów, kopii, notatek badacz podlega wtajemniczeniu w intymny proces tworzenia jako wymiany myśli i słów autora ze sobą, a potem ewentualnie z odbiorcą (pośrednio korzysta też czytelnik rozpraw naukowych, który zyskując taką wiedzę, może uruchomić mechanizmy empatii). Tak więc dialog korespondencyjny z Wittlinem był dla Haupta bardzo ważny: ceniony w USA pisarz, autorytet w środowisku literackim, realistycznie, a niekiedy z goryczą objaśniał mu meandry powodzenia, zarobkowania i sympatii emigrantów. Miał też Wittlin dużą wiedzę o sytuacji w Polsce, a w każdym razie wybitną zdolność sejsmograficzną odbioru tej sytuacji; 26 lutego 1971 roku napisał: wyznaję otwarcie, że przestałem tęsknić do Polski, którą opuściłem w czerwcu 1939 roku, i odtąd jej nie widziałem (s. 76). Analizy relacji i korespondencji Haupta i Wittlina zawarte w książce Panasa oceniam najwyżej.
Część pierwszą książki kończą omówienia sprawczej niejako roli Wittlina, który w liście do Giedroycia datowanym na 4 kwietnia 1949 roku rekomendował Haupta jako współpracownika. Po śmierci autora Pierścienia z papieru Redaktor prosił Wittlina o napisanie okolicznościowego szkicu utrwalającego artyzm Hauptowskiej prozy. Nienapisany szkic – tak właśnie Paweł Panas zatytułował tę część książki. Piękne zakończenie fragmentu oparte na wyimkach z notatek Wittlina: Zacząć: Czasy obecne nie sprzyjają ludziom cichym i skromnym. Może żadne czasy nie sprzyjają, brzmi: świadome wyobcowanie, podjęcie decyzji o pozostaniu na uboczu, wybór drogi outsidera stanowią wspólny rys postawy życiowej i twórczej (s. 85).
W kolejnych częściach rozprawy Panas znajduje argumenty potwierdzające to założenie. Tymczasem kontynuuje rozważania poświęcone korespondencji z redaktorami „Kultury”, „Wiadomości” i „Tematów”. Dwa pierwsze tytuły nie wymagają słów wprowadzenia, o „Tematach” natomiast dowiadujemy się, że kwartalnik ten ukazywał się w Nowym Jorku w latach 1962-1970 pod kierownictwem Pawła Majewskiego i stanowił przegląd esejów, szkiców oraz literatury budującej „obraz intelektualnej Ameryki”. Wśród współpracowników „Tematów” byli m.in. Miłosz, Terlecki, Wittlin i Janta-Połczyński (drugi, który polecił uwadze Giedroycia talent Haupta). Panas umiejętnie rekonstruuje zaczątek obecności Haupta w Instytucie Literackim, przytaczając list Giedroycia z 6 listopada 1949 roku z zaproszeniem do współpracy. List ten jest o tyle wyjątkowy, że Giedroyc rzadko bezpośrednio doceniał autorów, a już na pewno nieczęsto wstępem do nawiązania relacji z „Kulturą” były pochwały. Giedroyc napisał: Znając Pana z dotychczasowych utworów drukowanych w „Wiadomościach”, chciałem się zwrócić z propozycją współpracy z „Kulturą” (s. 90). Ani słowa o pierwszeństwie „Kultury”, wyczerpaniu formuły „Wiadomości”; być może za wcześnie było na sformułowanie takiego sądu, ale stosunki Giedroycia i Grydzewskiego obrosły raczej negatywną legendą. Haupt odpowiedział uprzejmie 29 grudnia 1949 roku: Zaproszenie „Kultury” do współpracy poczytuję sobie nie tylko za wielki honor, ale i pociechę w chwili, kiedy moje pierwsze „sukcesy” amerykańskie ukazały mi niebezpieczeństwo oddalania się od polszczyzny.
Panas podaje dane statystyczne, z których wynika, że Giedroyc, doceniając talent Haupta, zastosował taryfę ulgową, wydając Pierścień z papieru i optując za przyznaniem pisarzowi Nagrody Literackiej „Kultury” w 1963 roku. Mianowicie aż 19 z 25 opowiadań wydanych przez Instytut publikowanych było na łamach „Wiadomości”. W opinii Pawła Panasa „terminowanie w szkole Grydzewskiego” umożliwiło Hauptowi przetrwanie najtrudniejszego okresu odosobnienia emigracyjnego, zanim druk opowiadania Czuwanie i stypa w „Kulturze” nie okazał się debiutem na miarę innych „przywracanych” przez Giedroycia pisarzy polskich.
Tu warto przywołać Ungera, przypominając jego zabawny opis strategii Giedroycia wobec autorów, bardzo adekwatny również w stosunku do Haupta: polifoniczna procedura pobudzania, osaczania i uwodzenia autorów, których Giedroyc brał pod włos, dowartościowywał, podbijał im bębenka, ironizował, ujmował nutą sentymentalną. O skuteczności tej strategii łatwo się przekonać, czytając listy Redaktora choćby do Mieroszewskiego, a następnie konfrontując listowne zalecenia z materiałami drukowanymi w „Kulturze”. Panas podaje przykład Czesława Straszewicza; czytelnicy epistolografii Giedroycia wskazać mogą Bobkowskiego, Leszka Kołakowskiego, Parnickiego jako adresatów takiej strategii współpracy.
Wracając do charakterystyki zasad publikacji prozy i publicystyki Haupta na łamach obu głównych emigracyjnych periodyków, należy zauważyć, że Panas trafnie diagnozuje przyczyny relatywnie łatwej zgody pisarza na ingerencje i korekty jego tekstów: czynniki materialne nie były tak ważne, jak sądzić by można po obrazach emigracyjnego życia, przeważyło pragnienie pisania w języku polskim i kontaktu z czytelnikiem, który rozumie tematykę utworów, a nawet współodczuwa nastroje uwięzione w formach językowych i wizjach świata.
W odniesieniu do statystyki listów wyekspediowanych przez Haupta do Maisons-Laffitte badacz podaje ich liczbę – 94, wobec 69 wysłanych przez Giedroycia. Taki jest stan zachowania, prawdopodobnie oddający intensywność korespondencji. Przyznaję rację Panasowi, że na tle innych zespołów listów, a zwłaszcza poruszanych w nich problemów, korespondencja do Haupta nieco odbiega od zwyczajowych zachowań Redaktora. Można przyjąć, ufając rzetelności autora i wrażeniom z lektury tekstu, że listy te stanowiły rzadki przypadek epistolografii. Giedroyc na ogół nie wykorzystywał literatury do celów politycznych, a w każdym razie wielokrotnie tak deklarował. Od Haupta nie oczekiwał chyba zaangażowania w publicystykę polityczną. Czy polegał na opinii Herlinga-Grudzińskiego? Sprawa jest problematyczna, gdy zważyć wymowę listu Herlinga, porównującego opowiadania Haupta do epigonów Brunona Schulza, a potem, bez tłumaczeń, niejako odwołującego ten sąd.
Podoba mi się sposób przedstawienia publicystyki kulturalnej (recenzji) Haupta na łamach „Kultury”. Panas ujął to następująco: Uprawianą przez siebie metodę pisania esejów na marginesie lektury podsyłanych książek Haupt w jednym z listów do Giedroycia, jakby trochę lekceważąc zakres własnej innowacji, ostrożnie określił „dzieleniem się wrażeniami z nieuniknionym dodatkiem osobistych refleksji” (list z 18 lutego 1974 roku) (s. 117). Panas zauważa w tej swoistej autodefinicji „formułę o charakterze skromnościowym”, „komponent osobisty” akceptowany przez Giedroycia.
Ostatnią identyfikowaną przez Panasa rolą Haupta w „Kulturze” jest rola tłumacza. Analizując dwupłaszczyznowy dorobek translatorski (obejmujący własne utwory tłumaczone na język angielski i anglojęzyczne na język polski), badacz sugeruje przypuszczalny cel tej pracy, tzw. misję zbliżania literatury zachodniej czytelnikom polskim (zgodnie z koncepcją Jerzego Jarzębskiego). Zdecydowanie więcej entuzjazmu wzbudzały, jak to ujął Giedroyc, „próby wychodzenia z polskiego ghetta” przez publikację własnych utworów Haupta.
Aneks zamykający dwie części książki poświęcone korespondencji zawiera jej wybór, ograniczony jednak tylko do listów wymienianych przez pisarza z Giedroyciem. Zaciekawiło mnie kilka z nich. Przykładowo: list Haupta z 29 grudnia 1949 roku, w którym akceptuje on zmiany w tekście, z „pełnym zaufaniem” dla korekty; Giedroycia z 9 lutego 1950 roku z opisem projektu wydawania „Kultury” w USA (do czego nigdy nie doszło, ale w piśmie funkcjonowała „kronika amerykańska”, redagowana w latach 1951-1992 przez Jerzego Lerskiego, Benedykta Heydenkorna, Zbigniewa Byrskiego, Mariusza Szejnerta); odpowiedź Haupta z 13 lutego z obszerną charakterystyką rynku czasopiśmiennictwa w Stanach Zjednoczonych (pisarz imponuje rozeznaniem!); wreszcie list Giedroycia z 24 lutego, odpowiedź na odpowiedź, w którym Redaktor odsłania kulisy wydawania „Kultury”, wylicza trudności materialne i związane z pozyskiwaniem współpracowników instytucjonalnych, dzieli się planami na poszerzenie działalności, o ile jałmużnicza podróż Czapskiego do USA przyniesie efekty, a w pewnym momencie z goryczą pisze: Będę jednak wdzięczny za dalsze informacje redakcyjne i techniczne. (…) są one dla mnie bardzo cenne. Uziemiają bowiem moje rojenia (s. 139). I chociaż w wyborze dokonanym przez Panasa listów jest niewiele, to ich treść oddaje kwintesencję stylu pracy Giedroycia.
Kluczowa część rozprawy nosi tytuł Od wygnańca do outsidera. Panas postawił przed sobą niełatwe zadanie prześledzenia wewnętrznej drogi twórczej Haupta. Pewną wskazówką były dla autora przemyślenia Jerzego Święcha, szczególnie zdanie: Przede wszystkim jednak, niejako w pierwszym swym akcie, wygnanie pociąga za sobą nieuchronne zaburzenia w sferze osobowości, w wyniku czego zostaje poważnie zakłócona ciągłość „ja” związana z miejscem (s. 163). Zdaniem Panasa „najboleśniej przeżywana utracona cząstka” Hauptowskiego „ja” to więź ze wspólnotą. Sąd ten jest uprawniony i został przekonująco poparty argumentami w toku analizy listów pisarza. Ciekawy pogląd wyraża Panas, pisząc, że małżeństwo z Amerykanką poniekąd unieważniło w biografii Haupta (w sensie badawczym) paradygmat miejsca (utraconej małej ojczyzny). Dostrzegam tu związek z popularnymi obecnie teoriami geografii humanistycznej.
Twórczość epistolograficzna i prozatorska Haupta utwierdza w przekonaniu, że – jak napisał Panas – z czasem coraz słabiej odczuwa on dotkliwość swojego „odbicia od stada”. Miejsce wcześniejszej tęsknoty za wspólnotą zaczyna zajmować w pełni świadomy wybór, aby podążać drogą twórczego wyobcowania. Dotychczasowy wygnaniec przeistacza się w outsidera (s. 164). Tezy postawione przez Panasa inspirują. Mocnych przesłanek dostarczają wszechstronne analizy figury wygnańca rzutowane na motywy pisarstwa Haupta. Panas twierdzi, że świadome wyobcowanie służyło Hauptowi do „ponownego upodmiotowienia własnej twórczości”, to znaczy pisania niezależnie od gustów i oczekiwań odbiorców. Proponowany klucz interpretacyjny można zastosować współcześnie do postawy Eustachego Rylskiego. Posiłkuję się jeszcze taką myślą Panasa: Otóż każdy rodzaj prawdziwej twórczości jest organicznie związany z wyobcowaniem tworzącego, ponieważ sam akt kreacji – jak pisał Haupt (…) – to jest rodzaj pewnego wygnania (s. 187).
Świadome przyjęcie postawy outsidera ma związek z potrzebą tworzenia w języku polskim. Istnieje wiele przykładów polskich pisarzy i poetów przebywających na emigracji, którzy uznają ową potrzebę za prymarną, wystarczy wspomnieć Miłosza i Herlinga-Grudzińskiego. Panas przywołuje wypowiedzi twórców emigracyjnych ogłoszone w specjalnym bloku problemowym w szóstym numerze „Kultury” z 1961 roku. W wypowiedziach tych pojawiają się dwa wątki: zagadnienie przyszłości literatury emigracyjnej wobec sytuacji materialnej twórców oraz kwestia braku możliwości obcowania z żywym językiem. Oba aktualne w życiu Haupta, z naciskiem na wyalienowanie językowe. Zerwanie kontaktu z krajem oznaczało przede wszystkim utratę dostępu do literatury wydawanej w Polsce, brak orientacji w dyskursie krytycznoliterackim, uwiąd zainteresowania czytelników. Dlatego Haupt w listach do Giedroycia ponawia prośby o książki z Polski.
Najsilniejszy wyraz poczucia „bycia obok” odnajduję w liście pisarza do Wittlina z 21 sierpnia 1949 roku: Bo tu jestem sam. Koresponduję tylko na wszystkie strony. Moim sąsiadem zza płotu jest Teodor Parnicki w Meksyku, dalszym jest mój brat w Rio, zostawiłem paru przyjaciół w Anglii i odszukałem innych w Polsce, z wszystkimi ułatwia mi związki sąsiedztwo skrzynki pocztowej na mej alei. Trochę jest niesamowicie obcować z ludźmi na takie dystanse, pochowanymi gdzieś poza krzywizną ziemi (s. 194). Dobrze, że Paweł Panas cytuje ten list, ułatwiający zrozumienie egzystencjalnej sytuacji pisarza poszukującego wspólnoty w przestrzeni kultury.
Podziwiam także czułość autora dla piękna Hauptowskiej frazy, „dźwiękowego ukształtowania prozy”, czego dowód daje w analizach opowiadań (Brzmienia).
Podkreślałam już, że Paweł Panas uwzględnia materialny aspekt dokumentów archiwalnych, odnajdując w dopiskach i notatkach Haupta wiele mówiące wskazówki odnoszące się do przeobrażeń jego warsztatu literackiego i osobowości. W części czwartej książki autor weryfikuje swoje spostrzeżenia, posługując się koncepcją „przed-tekstu” Pierre’a Marca de Biasiego. Warto utrwalić samo pojęcie: Przed-tekst jest rezultatem pracy badacza: powstał w wyniku przekształcenia istniejącego realnie zbioru nieprzejrzystych dokumentów w zespół elementów uporządkowanych i znaczących. (…) Przed-tekst nie odsyła zatem do samych rękopisów, lecz do krytycznego uporządkowania, dokonanego przez genetyka w kolejności ich powstawania, na podstawie odtworzonej chronologii działań, powstawania koncepcji i tworzenia dzieła (s. 211). Koncepcja de Biasiego jest rzeczywiście bardzo użyteczna i zasługuje na rozpowszechnienie jako praktyka badawcza w humanistyce i naukach społecznych. Panas stosuje tę koncepcję, jednocześnie podając istotne informacje na temat zwyczajów Haupta, który pisał głównie na marginesie, nie wnosił poprawek, jakby miał ułożony w pamięci tekst.
Doceniając wysiłek badawczy autora oraz jego erudycyjną znajomość twórczości Haupta, z lekkim rozczarowaniem przeczytałam wnioski z wnikliwej analizy, tj. że wydanie w przyszłości krytycznej edycji dzieł Haupta wymaga badania archiwum, że lektura maszynopisów (brulionów) umożliwia poszerzenie kontekstów interpretacyjnych, odsłaniając np. powiązania pomiędzy różnymi tekstami, a także że konieczne są przemyślenie struktury tekstów oraz kontynuacja rozpoznawania mechanizmów procesu twórczego. Wnioski te wydają się oczywiste i stanowią rodzaj postulatów, które najlepiej zrealizować może – jestem o tym przekonana – sam Paweł Panas. Dla ścisłości dodam, że w Streszczeniu autor nawiązuje do autobiografizmu jako sposobu odczytania trudnego pisarstwa Haupta oraz że rozprawa spełnia wszystkie kryteria dzieła naukowego (świetna bibliografia, indeks itd.). Za sprawą zdjęć autorstwa Macieja Nowaka i kopii wybranych listów książka zyskuje walor popularyzatorski, a dzięki podziałowi na podrozdziały, zaciekawiające swoimi tytułami, narracja staje się przejrzysta nawet dla czytelników mniej obeznanych z literackim dorobkiem Haupta.
Autor książki, pracownik naukowy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, opublikował w 2018 roku wspólnie z Andrzejem Niewiadomskim studia i szkice o twórczości Haupta zatytułowane Jestem bardzo niefortunnym wyborem. Ponadto zajmował się twórczością Josepha Conrada, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego i Marcina Świetlickiego. Ma bogate doświadczenie naukowe i wyjątkowy słuch literacki, co udowodnił choćby w omawianej rozprawie, którą rekomenduję wszystkim zainteresowanym kulturą na wygnaniu i szukającym drogi zrozumienia dzieła Haupta.
Paweł Panas: Zagubiony wpośród obcych. Zygmunt Haupt – pisarz, wygnaniec, outsider. Wydawnictwo Naukowe Akademii Techniczno-Humanistycznej, Instytut Literatury, Bielsko-Biała–Kraków 2019.