Irena Wyczółkowska. Wiersze

Spis treści numeru 3/2012

Wiersze szpitalne

I.
Miałam polecieć na Rodos
bo słońce
piękne widoki
a znalazłam się gdzie indziej:
ta wyspa
nazywa się Szpital

Biało tu

mowa tubylców chrapliwa
urywana
to kaszel – takie miejscowe narzecze

II.
Piszę ze Szpitala do kolegi:
jutro czeka mnie brontoskopia.
A on się dziwi: Ireno, odpowiada, o ile wiem,
to jest obserwacja piorunów!
No tak, oczywiście, jak zwykle przekręcam obce słowa
– bron-cho-sko-pia!
Ale to prawie to samo: obserwacja
gromu z jasnego nieba.

III.
Dłonie

Mężczyzna z sąsiedniego łóżka opowiada
że pan S. w ostatnich chwilach
przyglądał się i przyglądał
swoim dłoniom
jakby je chciał pamiętać
po śmierci

jakby wierzył że aby żyć bezcieleśnie
trzeba ciało przechować w pamięci
niczym w szklanej trumnie

a może tak patrząc i patrząc
chciał im dodać siły
na ten ostatni uścisk
lekki ledwo wyczuwalny
na który nikt już nie czekał