Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Bogusław Biela. Trzynasty tom wierszy Wacława Oszajcy

Spis treści numeru 3-4/2004

Trzynasty tom wierszy Wacława Oszajcy

 

Nie ma tu przecinków, kropek, znaków zapytania, pauz i innych znaków przestankowych. Jest za to wyraźnie przemyślana przestrzeń słów, przez które przebija się światło. „Żeby nie spłoszyć” znaczyć może „przystanąć i patrzeć w zachwyceniu”, albo też, tak jak myśliwy obserwował z oddali zwierzynę. Znaczenia te przenikają się i krzyżują z resztą w tomiku Wacława Oszajcy Żeby nie spłoszyć. Rodzaj to stenogramu poetyckiego, myśli usiłującej pokonać i poskromić lęk, bojaźń i egzystencjalną trwogę. Autor zbioru wierszy wyznaczył naturze inną niż np. Krzysztof Paczuski rolę. Czytamy, że ślepo łypie wysoki brzeg rzeki, kruk dźwiga w dziobie uschłą gałązkę, morze warczy, irysy pachną ciałem. A w wierszu 12 września nad ranem, jeszcze jednym odwołaniem do tragedii na Manhattanie w roku 2001, poeta tak oto kończy swoją opowieść:

otworzyłem okno
z północy na południe
leciały w kluczu dzikie gęsi

niespiesznie

za horyzont

Niewątpliwie, natura przywraca właściwą normę i miarę temu światu. Szczególnie, kiedy mowa o powtarzalności, cykliczności i jednostajności jej cudownego rytmu. A ilekroć spuszcza się historię (Historię?) z łańcucha, tylekroć demon śmierci przynosi zagładę, ruiny i zgliszcza. Nie jest to wszakże zjawisko nowe, a jego powtarzalność pobudza nas tylko do smutnej zadumy nad stanem ludzkiej kondycji. Czyż żołnierze alianccy – w latach 1943-1945 – nie postępowali podobnie, paląc niemieckie miasta i zabijając sześćset tysięcy cywili (wliczając w to siedemdziesiąt tysięcy dzieci)? Czyż można tu mówić o operacji wojskowej albo bardziej uczenie: aspekcie militarnym akcji? A ofiary rewolucji, ofiary pięciu wypraw krzyżowych? Powie mi ktoś, że mieszam proporcje i mówię o różnych światach. Odpowiem, że nie widzę różnicy między śmiercią czarnej sprzątaczki, która spłonęła w wieży na Manhattanie, a śmiercią niemieckiej babci klozetowej – zabitej bombą aliancką w lipskim muzeum botanicznym lub szalecie miejskim w Dreźnie. I jedna, i druga, i trzecia śmierć, to ponury bilans ludzkiego szaleństwa i ludzkiej głupoty. Odpowiem tak i zamknę nawias.

Przyroda u Oszajcy pragnie człowieka, tak samo jak on jej pragnie. Żyje z nią bowiem w harmonii i odczuwa fizyczny ból, kiedy cierpią otaczające go rośliny i zwierzęta. Zwróćmy uwagę, jak żywo reaguje podmiot liryczny na „ból” ciętych kwiatów, które :

ostrym żelazem odjęte
wykorzenione z ogrodu
na oślep rozchylają płatki
w nagłym pędzie
do bezpłodnego świata
elektrycznych żarówek

Frapujące, że już w pierwszym wierszu tomiku, zatytułowanym Wiosenne lęki, właśnie kwiaty i dzieci wyróżnia poeta spośród wszystkich istot żyjących. Świat – w jego literackim ujęciu – skończyć się ma zmartwychwstaniem matek. Czym więc jest życie według Oszajcy? Przyzwyczajaniem się do jednostajności pór roku, jesieni długich i ciepłych, powtarzalności prac, zdarzeń, zmysłowym pragnieniem ziemi.

Życie w jednej chwili (jedną chwilą?) godzi i jednoczy piękno, okrucieństwo i ból tego świata. Czasami pragnie się, by owa chwila trwała dłużej, tak jak w wierszu W przerwie na lancz, w którym głodującym, bezdomnym i kobietom gwałconym przeciwstawia się smak burgundzkiego wina, bo przecież poeta nie jest tylko duchem. A poezja powiedzieć może wszystko, między dwoma słowami, między dwoma zwrotkami. Więc po co poeta pisze wiersze? Może dlatego, aby zadomowić się w ścianach swego pokoju, dotknąć swojej skóry, poznać samego siebie? A może także dlatego, żeby nie spłoszyć ciszy, nadziei, światła boskiego, własnej śmierci. Pisząc zatrzymuje czas, zmusza go, aby już na wieczność przepływał w strumieniu słów, między wierszami bez kropek, przecinków, znaków zapytania.

Zbigniew Herbert mawiał, że ilekroć pisze się o malarstwie, należy przepraszać. Autor Martwej natury z wędzidłem za pisanie o obrazach przepraszać Żeby nie spłoszyć cztery wiersze poświęcono opisom obrazów: Crayer Męczeństwo świętej Katarzyny, Domenico Zampieri Grzech pierwszych rodziców, Jacques Stella Śmierć świętego Józefa i Jean-Jacques Lagrenee Jan Chrzciciel naucza. Co je łączy? Powiedzmy tak: nie są one opisem, lecz zapisem dramatycznych wydarzeń uwiecznionych pędzlem mistrzów europejskiego malarstwa. Oszajca za pomocą kilku gestów (brak kropek i przecinków uwydatnia siłę ekspresji dyskursu) przywołuje rzeczywistość, nie zapominając ani o psie warczącym na kota, ani o koniu toczącym ślinę. W pierwszym wierszu to my (czytelnicy) patrzymy na kark Świętej Katarzyny. W drugim, historia opisana jest jak filmowa opowieść. Bohaterowie fresku patrzą na nas:

A drugi anioł ostatni w tym łańcuchu
przyczyn i skutków
patrząc na nas
kładzie palec na wargach
ciiii

Jakże wymowne to wielokrotne „i” w zakończeniu wiersza. Ile w nim życia, ukrytej energii. W trzecim wierszu podmiot liryczny mówi o anielicach, że są jaśniutkie, słodziutkie, pobożniutkie. Każdy przymiotnik wydobywa mistrzowsko szybki ruch pędzla, krótką i celną charakterystykę postaci. I wreszcie w ostatnim opisie, również, powiedzielibyśmy, filmowym, ruch wyłania się jak w szybkim kadrze albo jak pośpiesznie rysowana kreska-linia. W ośmiu wersach: kobieta wspiera sie na łokciu, uśmiecha się lekko, leży, wpatruje się, rozbiera Jana z włosienicy, gładzi swoje prawe biodro. Mamy prawo powiedzieć, że Wacław Oszajca również nie musi przepraszać za pisanie.


 

Wacław Oszajca: Żeby nie spłoszyć. Wydawnictwo RHETOS, Warszawa 2004, ss. 157.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.