Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Aneta Wysocka. Mroki antyku w Gardzienicach

Spis treści numeru 3-4/2004

Mroki antyku w Gardzienicach

 

 Trojanki w Gardzienicach

Trojanki w Gardzienicach

Letniego wieczoru 25 czerwca 2004 roku polscy, choć nie tylko, miłośnicy teatru mieli niepowtarzalną okazję uczestniczenia w ciekawym przedsięwzięciu Ośrodka Praktyk Tetralnych „Gardzienice” oraz występującego u nich gościnnie amerykańskiego teatru La Ma Ma . Wystawiono wówczas dwie sztuki, oparte na tekstach Eurypidesa: Trojanki oraz Elektrę. Pierwszy z tych spektakli, w wykonaniu zespołu z Nowego Jorku i wyreżyserowany przez Greka Andreę Serbana (notabene w języku greckim), odbywał się w plenerze. Drugi, w reżyserii Włodzimierza Staniewskiego we współpracy z Mariuszem Gołajem, można było zobaczyć w niewielkiej sali.

Przedstawienia te łączy wiele. Nie tylko czas akcji – starożytność, od czterech dziesiątków lat pozostająca w centrum zainteresowań zespołu Ellen Stewart, a od lat niemal dziesięciu zajmująca Włodzimierza Staniewskiego. „Gardzienice”, które w pierwszym z serii antycznych przedstawień, Apulejuszowych Metamorfozach (premiera 1997 r.), zatrzymały się na progu antyku, w realizacji sztuki Eurypidesa weszły już głęboko w mroki tamtych odległych czasów: tragedie ludzi, niejasne dla nich samych motywy działań, splątane ze sobą biografie kolejnych pokoleń ofiar i krzywdzicieli.

Trojanki, choć to spektakl autonomiczny, pomyślany z dużym rozmachem i różny pod względem artystycznego zamysłu i wykonania od kameralnej niemal Elektry, stanowiły niezwykle sugestywne wprowadzenie do niej. Były prologiem pałacowej tragedii, nie tylko ze względu na zależności chronologiczne, lecz także z uwagi na sposób przedstawienia postaci kobiecych. W obu widowiskach są one na pierwszym planie, co zresztą mówią już same tytuły, ale w Trojankach ukazane zostały jako cierpiąca zbiorowość, z której tylko raz po raz wyłaniają się bohaterki możliwe do rozpoznania i nazwania po imieniu, jak pohańbiona Helena czy zbolała Hekuba. W Elektrze natomiast kobieta autonomizuje się, zaczyna działać, stając się nie tylko ofiarą zła, ale również jego źródłem. Inaczej niż kochanka Parysa – pionek w grze bogów i w rozgrywkach mężczyzn, osierocona córka Agamemnona jest aktywną (choć nie do końca świadomą) uczestniczką zdarzeń. Aranżuje zbrodniczy akt, który jednak nie przynosi jej ukojenia.

Twórców współczesnej wersji Trojanek i Elektry nie zajmuje w tradycji śródziemnomorskiej to, co w niej świetlane i monumentalne, jasne i czyste, ale to co zagadkowe i tajemnicze, posępne i ciemne. Wejście w jej mroki jest kolejnym krokiem w poszukiwaniach uniwersaliów ludzkiej natury i pozwala na nowo zadać pytanie o źródło zła w człowieku, o tę paradoksalną koniunkcję wielkości i małości w duszy Elektry, Orestesa czy bohaterów spod Troi. (…)

Niełatwo jednak ująć emocje w słowa. Na język dyskursywny prościej jest przełożyć to, co odwołuje się do rozumu. Powiedzmy więc jeszcze kilka słów o ideach, jakie wyłaniają się przy interpretacji Elektry oraz Trojanek. Tragedie te łączy motyw krzywdy i zemsty, która nie ma końca, bo rodzi krzywdę nową i nowe pragnienie, by wziąć odwet. Triumfator spod Troi nie powraca do domu, by żyć tam długo i szczęśliwie. Zwycięzca zostaje zwyciężony przez widma z przeszłości. Śmierć rodzi śmierć, zemsta – zemstę. Ofiara z Ifigenii – zemsta Klitajmestry – odwet Elektry. Zamknięte, błędne koło przemocy i zła. Staniewski udosłownił to, co Eurypides niejasno sygnalizował. W jego spektaklu córka Agamemnona mści się nie tylko za śmierć ojca, ale także, a może przede wszystkim, za gwałt, którego się na niej dopuszczono. Taki sam gwałt, jakiego ofiarami były żony i córki pokonanych wojowników króla Priama. Trojanki, brutalnie traktowane przez zwycięskich Achajów, zostały skrzywdzone, tak jak na przestrzeni wieków krzywdzone były niezliczone rzesze kobiet, wydawanych są na pastwę zdobywców w kolejnych wojnach, trapiących ludzkość nieustannie i po dziś dzień. W tym także manifestuje się ponadczasowy charakter wielkich tragedii greckiego antyku, które nie mniej nam mówią o nas samych niż dramaty współczesne.

Gardzienickie ruiny, zwłaszcza nocą, stanowią – jak się okazuje – znakomite tworzywo, umożliwiające realizację śmiałych pomysłów inscenizacyjnych. Zniszczenia pozbawiły je formy, która wskazywałaby na jakąś epokę czy szerokość geograficzną, czyniąc z nich surowy materiał dla scenografa. Przy odpowiednim oświetleniu łatwo przeobrażają się w mury starożytnego miasta nad Morzem Śródziemnym, a po zainstalowaniu na nich pochyłej platformy zaczynają przypominać sakralne budowle Meksyku i Peru, z których po kamiennej pochylni ofiary zrzucane były z ołtarza kaźni do stóp piramidy. Finalne sceny Trojanek ogląda się tak, jak południowoamerykańscy Indianie oglądali swoje święte i krwawe rytuały.

Właściwie tylko o samym zakończeniu spektaklu można powiedzieć, że się je ogląda. Przez większość czasu nie jest się widzem, lecz uczestnikiem, stojącym w samym centrum wydarzeń, które dzieją się obok, jednocześnie i z każdej strony, na wyciągnięcie ręki i na odległość wzroku. Zakratowane wozy napełniane są łupami i jeńcami, wojownicy chwytają branki, wiążą je, tu rozdzielają matkę z kilkuletnim synem, stamtąd dobiega krzyk innej kobiety… Wszystko to w strumieniach letniego deszczu, który na greckiej ziemi pada rzadko, ale w Gardzienicach staje się kolejnym elementem scenerii, doskonale współgrającym z tym, co dzieje się wokół.

Całość w papierowym wydaniu „Akcentu”.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.