Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Jerzy Skwarzyński. Pudełko po butach

Spis treści numeru 2/2025

Pudełko po butach

Fela miała kilka żywych wspomnień z dzieciństwa, ale jedno było niemal dosłownie żywe, bo im dłużej o nim myślała, tym bardziej się zmieniało. Kilka razy zrobiła, zobaczyła albo usłyszała coś, czego nie robiła, nie widziała albo nie słyszała wcześniej, i wracała do tego wspomnienia, odtwarzała je tak dokładnie, jak umiała, i dokładała ten nowy element, nadając w ten sposób części wspomnienia nowe znaczenie – albo znaczenie w ogóle, bo kilka rzeczy, które się wtedy wydarzyły, było dla niej wówczas zupełnie niezrozumiałych. Pewnie dlatego zapamiętała to wszystko tak dobrze. Innym powodem mogła być tajemnica, jaką wszyscy otaczali tamten czas.

Rano myślała, że tego dnia nada wreszcie tym wydarzeniom ostateczny kształt. Jechała do niemal już pustego mieszkania dziadków z wypiekami na twarzy. Wieczorem czuła tylko gorycz i rozczarowanie.

Wrzuciła ostatni list do pudełka po butach, a za nim kopertę, z której go wyjęła. Chwyciła kilka kolejnych. Kiedy wyjęła je z szafy kilka godzin wcześniej, koperty były starannie ułożone jedna przed drugą, chronologicznie, jak kartki w katalogu bibliotecznym. Teraz Fela wciskała je z powrotem niedbale, specjalnie mięła kartki, nie wkładała listów do kopert, mieszała kartki z różnych przesyłek. Kiedy cały papier znalazł się znowu w środku, docisnęła go dłonią, żeby nie wystawał, i zakryła pudełko lekko rozdartą pokrywką. Zostawiła tylko jeden list, pierwszy. Na znaczku dwa koziołki, na stemplu data 21.07.1991. Fela oparła się na krześle, zamknęła oczy i spróbowała sobie wszystko jeszcze raz przypomnieć, bo jak się okazało, na niczym innym nie mogła już polegać.

Kiedy zaczęła dorastać, zapytała mamę o dawne lato, kiedy babcia zniknęła. Mama zacisnęła usta i rzuciła córce ostre spojrzenie spod zmarszczonych brwi, co jeszcze bardziej Felę zdziwiło. Nie pytała przecież o sprawy podsłuchane czy zobaczone przypadkiem. Kiedy miała sześć lat, wszyscy traktowali ją jak powietrze, jakby zakładali, że sprawy dorosłych kilkuletniej Feli nie obchodzą, więc nie słucha i nie patrzy. Pewnie było w tym trochę racji, bo chociaż sporo wtedy mówili i robili przy niej, miała przeczucie, że wielu szczegółów nie pamięta, a te kilka zachowanych obrazów z przeszłości było dla niej do tej pory obcych i niezrozumiałych. Dopiero rozmowa z mamą zaczęła nadawać im wagi.

Mama prasowała ubrania, dziadkowie i tata wyszli coś załatwić.

– Mamo, pamiętasz, jak babci nie było całe lato?

– Co? Kiedy?

– Nie pamiętam dokładnie, ale byłam chyba bardzo mała.

– Coś wymyślasz.

– Nie, naprawdę pamiętam.

Mama odstawiła żelazko i złożyła bluzkę.

– Babcia nigdy nie wyjechała na całe lato.

Brzmiała na niezadowoloną. Nie spojrzała na Felę.

– Pamiętam takie bardzo gorące lato, kiedy siedziałam z dziadkiem na balkonie i kolorowałam. Zabierał mnie kilka razy do lasu i zbieraliśmy grzyby. To znaczy on zbierał, bo ja nic nie znalazłam. I czytał mi dużo. Nie pamiętam, żeby czytał mi tak dużo kiedykolwiek wcześniej i później. Mało oglądałam telewizji, bo ciągle robiłam coś z dziadkiem. Było dużo dziadka, mało telewizji i mało babci.

Mama jakby nie słyszała, prasowała kolejną bluzkę.

– I ciebie też chyba nie było.

– Byłam – odstawiła żelazko na deskę do prasowania tak gwałtownie, że ta zaklekotała.

– Czyli pamiętasz te wakacje?

Mama westchnęła tak, jak kiedy tata nie zrobił czegoś, o co go prosiła.

– Pamiętam. Babcia wyjechała tylko na jakiś czas, nie całe lato.

– A dokąd?

– Na wczasy, odpocząć.

– Ale dokąd?

– Do koleżanki na wieś.

– Której koleżanki?

– A znasz jakieś jej koleżanki, że pytasz?

Fela drgnęła i zamilkła. Nie lubiła tego tonu. U taty nigdy go nie słyszała (on zwykle milczał, kiedy Fela ich zawiodła), a mama mówiła za nich oboje. Tym razem ukłuło bardziej niż zazwyczaj, bo choć Fela zwykle udawała, że nie wie, czy zasłużyła na naganę, tym razem naprawdę nie miała pojęcia, co zrobiła źle. Mama to zauważyła, bo zerknęła na nią i zasznurowała usta, a ten grymas oznaczał przeprosiny. Fela uznała, że może pytać dalej.

– A dlaczego babcia pojechała bez dziadka?

– No bo tak. Co ci się to tak nagle przypomniało?

– Nie wiem. Jakoś tak po prostu.

– No to babcia była na wczasach u koleżanki przez miesiąc w roku, w którym przeszła na emeryturę, dziadek został, bo miał problem z nogą, a ja na kilka dni do niej pojechałam. Wtedy głównie dziadek się tobą zajmował.

– Dlaczego babcia pojechała bez dziadka? I dlaczego do niej pojechałaś bez nas?

– Felka, jaki to ma teraz sens?

– Nie wiem. Tak pytam.

– To nie pytaj.

Fela przestała pytać. Kilka miesięcy później zaczęła chodzić do szkoły i myślała mniej o lecie bez babci i rozmowie z mamą. Przez kolejne lata podstawówki całkiem o tym zapomniała – aż do końca szóstej klasy, kiedy któregoś dnia obudził ją blask słońca, pierwszy od wielu miesięcy, bo zima była pochmurna i ciemna. Jak każdego dnia z samego rana, kiedy wszyscy jeszcze spali, babcia poszła do sklepu po kilka rzeczy, bo jakoś zawsze jedna czy dwie akurat się skończyły albo potrzebowała jakiejś konkretnej. Odkąd Fela zaczęła chodzić do szkoły, wstawała sama z siebie bardzo wcześnie, więc czasami wychodziły razem. Tamtego ranka wolała zostać pod kołdrą. Z zamkniętymi oczami słuchała krzątania za drzwiami. Drzwi szafy skrzypnęły, zaszeleściła zimowa kurtka, puszczony wieszak stuknął ramieniem o tylną ścianę, sprężyny w rozkładanej kanapie w dużym pokoju jęknęły (to dziadek przewrócił się na drugi bok), podniesione klucze zabrzęczały i drapnęły o brzeg blaszanej miski, w której leżały, babcia stęknęła, kiedy wsuwała buty, przekręciła powoli zasuwkę w drzwiach wejściowych (żeby szczęknięcie wszystkich nie obudziło), klamka opadła z cichym kliknięciem. Falowana szyba w drzwiach sypialni jak zawsze zadrżała i zabrzęczała cicho. Potem już tylko stuk zamykanych drzwi, echo kroków na klatce schodowej i cisza.

(…)

Ciąg dalszy w wydaniu papierowym i na www.nexto.pl albo www.e-kiosk.pl

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.