Krzysztof Karpiński. Andrzej Trzaskowski – mózg polskiego jazzu

Spis treści numeru 1/2021

Andrzej Trzaskowski – mózg polskiego jazzu

(…)

Dwudziestego siódmego października 1950 roku Andrzej jest uczniem klasy maturalnej. Podczas trwającej lekcji zostaje wezwany do dyrekcji, gdzie czeka na niego dwóch funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Po zatrzymaniu trafia do aresztu śledczego Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy placu Inwalidów. Wygląd celi numer 12, czy raczej piwnicznego lochu, jest straszny. Zaduch, betonowa podłoga, a na niej sienniki i kilku osadzonych wcześniej mężczyzn. Andrzej jest podejrzewany o przynależność do grupy konspiracyjnej. Wcześniej podobno zatrzymano dwóch uczniów tej samej szkoły, którzy mieli nielegalnie posiadać broń palną. Postawiono mu poważny zarzut posiadania i kolportowania antypaństwowych ulotek namawiających do bojkotu radzieckich filmów. Żąda się od niego ujawnienia nazwisk innych uczniów, którzy prowadzili taką działalność. Odmawia. Próba zwerbowania go jako konfidenta też się nie udaje. Zastosowano więc tymczasowe aresztowanie. Szczęśliwie aresztu nie przedłużono i w końcu 1950 roku Andrzej Trzaskowski odzyskuje wolność. Opowiadał potem, że przeżył szok, widząc w celi członków Armii Krajowej, którzy w tych fatalnych warunkach siedzieli już od kilku lat. Pomimo tego wszystkiego Trzaskowski zdąży jeszcze zdać egzamin maturalny – i to z wyróżnieniem.

Jednak przystąpienie do egzaminu wstępnego na studia polonistyczne okazało się niemożliwe. W rektoracie Uniwersytetu Jagiellońskiego kandydata poinformowano, że przyczyną są „poważne zatargi z władzą”. Niewątpliwie wiedziano także, iż jego stryjowie zginęli na kresach wschodnich w 1940 roku. Poradzono mu, żeby podjął pracę dla dobra Polski Ludowej i spróbował za rok. Skutki tego zdarzenia okazały się zresztą dalekosiężne, ponieważ wszelkie późniejsze starania Andrzeja o paszport spotykały się z odmową aż do 1961 roku.

Nie mogąc studiować, Trzaskowski pojechał do Łodzi, gdzie w kawiarniach i restauracjach grali jego koledzy. Wraz z Witoldem Kujawskim i Idonem Wojciechowskim podjął pracę w restauracji o nazwie „Górniak”. Grali też na zabawach w szkole filmowej, gdzie studiował Idon.

W 1951 roku Andrzej Trzaskowski debiutuje jako pianista w sformowanym właśnie zespole Melomani. Latem następnego roku Melomani jadą do Ustronia Morskiego, by podczas wakacji grać w restauracji Ustronianka. Występy te załatwia nieznany im jeszcze za dobrze pianista – Krzysztof Trzciński z Poznania. Trzaskowski gra na zmianę z Trzcińskim na fortepianie. Muzycy zaprzyjaźniają się z młodziutką pianistką Barbarą Hesse-Bukowską, przebywającą wtedy na wakacjach w Domu Pracy Twórczej ZAIKS-u w Ustroniu i intensywnie ćwiczącą II koncert fortepianowy Sergiusza Rachmaninowa, który wkrótce miała zagrać w Filharmonii Łódzkiej.

W tym samym 1952 roku Trzaskowski dostaje się na Wydział Muzykologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie studiuje pod kierunkiem profesor Stefanii Łobaczewskiej. U Bogusława Schäffera zgłębia technikę i analizę muzyki współczesnej, odbywa też konsultacje u Eugeniusza Rudnika w Studiu Muzyki Elektronicznej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie. W tym czasie nie można było oficjalnie grać muzyki jazzowej. Zbiory płyt i literaturę jazzową zgromadzoną w klubach YMKI niszczono. Represje dotykają m.in. Andrzeja Kurylewicza, usuniętego z krakowskiej Wyższej Szkoły Muzycznej, i Jana Walaska, relegowanego z Krakowskiej Akademii Medycznej decyzją komitetu uczelnianego Zrzeszenia Studentów Polskich za propagowanie wrogiej muzyki. Pomimo to Melomani nie przerywają swojej działalności.

Jako się rzekło, jazz schodzi do katakumb. W Krakowie były to mieszkania Witolda Kujawskiego, Andrzeja Kurylewicza, ale przede wszystkim największe z nich – Mariana Ferstera przy ul. Retoryka. Poza muzykami przychodzili tam Stefan Kisielewski, Sławomir Mrożek, Ludwik Jerzy Kern, Stanisław Dygat. Bywał oczywiście i Andrzej Trzaskowski. Marian Ferster opowiadał: Nigdy nie dowiedzieliśmy się, skąd ludzie wiedzieli o tych spotkaniach. Roznosiło się to pocztą pantoflową. Siedzieli na podłodze, stali po kątach, dyskutowali w łazience czy w kuchni. Rozmawiano o muzyce, sztuce, malarstwie, literaturze. Zawsze byli tam Marian Eile i Janina Ipohorska („Kamyczek”) z „Przekroju”1.

W 1957 roku Andrzej Trzaskowski ukończył studia z wynikiem bardzo dobrym. Tytuł magistra otrzymał za pracę o muzyce Charliego Parkera. Zawarł w niej wiele ciekawych przemyśleń, pomimo że korzystał z wyjątkowo skromnych materiałów, głównie niewielkich wówczas kolekcji płyt swych zafascynowanych jazzem przyjaciół – Mariana Eilego i Jerzego Skarżyńskiego.

W czasie studiów grał w Melomanach. Po pewnym czasie, gdy do grupy dołączył Krzysztof Trzciński, na zmianę z nim. Trzaskowski obok lidera „Dudusia” Matuszkiewicza był filarem zespołu, opracowując muzykę w konwencji parkerowskiego bebopu. Ukoronowanie okresu katakumbowego stanowiły Zaduszki Jazzowe, zorganizowane w Krakowie w 1954 roku. W tym samym roku Trzaskowski jako akordeonista gra w grupie Jerzego Borowca i Andrzeja Kurylewicza MM 176 (nazwa pochodziła od metrum fokstrota), przedstawiającej się jako zespół estradowy. Po jednym z koncertów Sławomir Mrożek napisał w „Dzienniku Polskim”: Ten młody zespół daje już któryś tam z rzędu koncert, a sala wciąż pełna… Dziękujemy więc i prosimy o nowy program2.

Potem było już coraz łatwiej. Wiosną 1955 roku Leopold Tyrmand organizuje jam session przy ulicy Wspólnej w Warszawie. Andrzej opowiadał, że czasem konferansjerem był tam Andrzej Łapicki, wówczas bardzo popularny aktor. Ludzie przychodzili, aby zobaczyć, jak wygląda i jak chodzi ubrany. A wyglądał okazale. Miał chyba najdroższe w Polsce buty. Jesienią Stołeczne Przedsiębiorstwo Imprez Estradowych organizuje w czterech miastach (Kraków, Łódź, Stalinogród, Warszawa) „Turniej jazzu”. Występują zespoły Zygmunta Wicharego, Andrzeja Kurylewicza, Józefa Mazurkiewicza, ale przede wszystkim Melomani z Trzaskowskim przy fortepianie. Wydano dobrze opracowany program pióra Andrzeja Trzaskowskiego, wyjaśniający zawiłości stylów jazzowych. W Warszawie koncert odbył się w Hali Gwardii, a zapowiadającym był Edward Dziewoński.

(…)


1 A. Krupa: Miasto błękitnych nut. Kraków 2008, s. 29.

2 Cytat pochodzi z programu koncertu, który odbył się w Wojewódzkim Domu Kultury w Krakowie w październiku 1954 roku.

Całość w wydaniu papierowym „Akcentu”.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.