***
keks się upiekł byle jaki choć w rodzynkach
brzuch i płuca. ręce poszły w mandarynki
„jawność” smaki te odrzuca
nogi śliwom towarzyszą usta pełne płatków
róży. wciąż nie znamy smaku miłość wciąż
się serce keksu kruszy
polać mówią abo przypiec nie ostudzać (grzech
stulecia). za zakalcem wszystko idzie nasze
byty przy zapieckach
na obrusach szaro-lnianych ciasto bite i szarpane
podróżują w dzień bakalie nocą nie
rezerwowane
cynamony i anyże goździk z rdzą na pięcie
chwały. wyrobione przerobione w moduł czasu
ich kanały
2019
w
wielkim kraju musztardy wymyślono już taki
pieką zielone oczu kiedy mówią: dziwacy!
dawny język po kromce kroczył kiedyś ku słońcu
modli teraz nad skórką własny pacierz z musztardy
słój otwiera zakręca wieczko skrzypi lecz musi
cały czas w pogotowiu niech się obcy nie wzrusza
dżemy będą aja-grze i masełko ciut później
i w szeregu frykasy kiedy przyjdziesz na jutrznie
*
niech się obcy nie wzrusza kiedy przyjdziesz na jutrznie
wymyślono już taki własny pacierz z musztardy
wieczko skrzypi lecz musi i masełko ciut później
kroczył kiedyś ku słońcu modli teraz nad skórką
słój otwiera zakręca dawny język po kromce
pieką zielone oczy cały czas w pogotowiu
dżemy będą aja-grze i w szeregu frykasy
w wielkim kraju musztardy kiedy mówią: dziwacy!
2018