Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wacław Oszajca: Źwiartów

Spis treści numeru 3/2003

Źwiartów

 

Frampol – cmentarz żydowski, rok 1985. Fot. Andrzej Trzciński

Frampol – cmentarz żydowski, rok 1985.
Fot. Andrzej Trzciński

Źwiartów

Izraelu
twoi synowie i córki dla mnie
przez wiele lat jedynie byli
byli
byli w naszej wsi do wojny
trzy rodziny
krawiec sklepikarz i szmaciarz
ich imiona
pewnie Icek Jojna Mosiek Sara Salcia
może Ryfka Chaim
ich nazwiska
po co komu nazwiska we wsi
w której czas mierzy się od
Godnich Świąt do Wielkanocy
od Wielkanocy do żniw
od żniw do wykopków
od wykopków do Dnia Zadusznego
i znowu do Godnich Świąt
a geografię wyznacza pompa
sklep i krzyż z jednego końca
a z drugiego figura Matki Boskiej
to tutaj
pod krzyżem albo pod figurą
swój stawał się cudzy
cudzy nie jak śmierć
ona u nas na wsi była swoja

ale cudzy gdyż mieszkający
poza wsią

oni zaś
to byli nasi Żydzi

w szabat za grosz
nasze matki podpalały ogień
pod ich kuchniami
słyszały co prawda o krwi
chrześcijańskich dzieci w macach
ale przecież nasi Żydzi byli zwyczajnymi Żydami
i maca smakowała prawie tak samo
jak wigilijny opłatek
albo komunia

a kiedy na weselu
państwo młodzi pod baldachimem
jak proboszcz za procesją
na szczęście tłukli kieliszek
pospołu klaskano w ręce
polskie ruskie i żydowskie

wszyscy przecież
nasze ludzie ze Źwiartowa

owszem czytano w gazetach
że Żyd to parch i wrzód na polskim ciele
ale na razie dotyczyło to Żydów miejskich
powiedzmy z Zamościa albo Tomaszowa
a na pewno z Warszawy lub Lwowa

a nie naszych wsiowych

Izraelu
twoje dzieci znają moc słowa
mówionego pisanego czytanego
nie dziwiły się więc że
coraz częściej kamienie spadały na ich głowy
a słonina do wiader z wodą

ja jednak
narodzony po was widzę was
ot żydki łachmaniarze garbate
dusigrosze kaprawe jak kocięta
chytrusy podstępne
widzę was śmieszne niedorajdy
z dojałogu na Trzech Króli
oto rebe czyta z grubej księgi
nieważne co
ważne że śmiesznie
trochę po waszemu trochę po naszemu
a resztę po rusku
widzę was jak przybijacie do krzyża
naszego Pana Jezusa

a potem w szkole
a potem jeden ksiądz i jeden dawny polityk
powiedzieli że nie
nie łachmaniarze szmaciarze
ale żydokomuna i żydomasoneria
oto mechanizm światowej polityki

nie powiem
że im nie uwierzyłem ale też nie mogę powiedzieć
że uwierzyłem
jest w tym jednak jakieś przedziwne światło
które gąszcz dziejów
owo wężowate kłębowisko wydarzeń
stawia na baczność
i z łatwością można już oddzielić
cudze żmije zawsze jadowite
od swoich zawsze niejadowitych

mijały lata
na studiach poznałem twojego syna Izraelu
o imieniu Jeszua ben Josef
i on wreszcie otworzył przede mną
ową grubą księgę Żyda z dojałogu na Trzech Króli
zamieszkałem w tej księdze

i kiedy znowu po latach Jeszua
zaprowadził mnie do swojej ojcowizny
omal że nie uwierzyłem Buddzie
byłem znowu tam gdzie już byłem
choć tego nie pamiętam a jedynie wiem
że tu już byłem a może nawet że tu jestem
od zawsze

a że zaprowadzono mnie na ziemię Boga
który z oślicy uczynił prorokinię
zatem i ja dostąpiłem cudu
przeziębiłem się
i kiedy w hotelu kurowano mnie bayerowską aspiryną
i winem z winnic Karmelu
pomyślałem
w jaki sposób winni są Żydzi temu że ja
mam katar

wybacz Izraelu ten żart
jestem pewien przebaczenia
gdyż ty wiesz
że to co się mówi jednemu i na ucho
zawsze mówi się wszystkim i to z dachu
najpierw jednak przed Jeszuą
przyszedł Hitler a przed nim jeszcze
do Źwiartowa przyszedł Stalin
a my tutaj znaliśmy jedno z najgorszych przekleństw
które zawsze domagało się krwi
niechby tylko z nosa
ty kumunistu
i trochę łagodniejsze
ty księdzu
kiedy przyszedł Stalin
nasi Żydzi na rękawy nałożyli czerwone opaski
dostali karabiny na sznurkach co prawda
stare ale karabiny
i zaczęli rządzić

nie tylko oni

również paru ukraińskich i polskich sałdatów
cara Mikołaja i weteranów rewolucji bolszewickiej
choć walczyli raz po białej raz po czerwonej stronie
też paradowali w tych opaskach

nu co zrobić mówili we wsi
może się to jakoś odmieni
no i przyszedł Hitler
i zaraz zaczęto szukać komunistów

ale wtedy już nikt niczego
nie pamiętał

kiedy więc zimą przyjechali z Rachań
gestapo i granatowi
żeby naszych Żydów postrzelać
wieś zmartwiała
jak w Wielki Piątek

zamkniętych w remizie pilnował granatowy
siedzieli cicho jak przepiórki w życie
o których mówili
że jeśli któregoś roku nie wrócą one
z ciepłych krajów
będzie to ostatni rok Żydów na tym świecie
siedzieli cicho
tylko co jakiś czas ktoś chyłkiem podbiegał
do zakratowanych okien
przystawał na chwilkę
i jeszcze prędzej wracał

mówiono
dzisiaj oni jutro my

rano postrzelano wszystkich
na wygonie pod skarpą
z której braliśmy glinę
na mazanie polepy w chałupie

wieś płakała po nich
tak samo jak po każdym nieboszczyku
i jak płakała po rozstrzelanych w tym samym miejscu
tylko nieco później
za pomoc partyzantom

obeschły łzy
trawą porastał wygon
trzeba było nadal żyć
w innym miejscu
lecz w tym samym czasie
czarnooka i kruczowłosa
smukłonoga łania
twoja córka Izraelu
rozkochała w sobie goja
chłopaka z Frampola
i kiedy prowadzili ją na kirkut
aby rozstrzelać
poszedł za nią
po wszystkim przyszedł ojciec
zabrał obydwoje
mówiąc
co Bóg złączył
człowiek niech nie rozdziela

trzeba było żyć
nosić w sobie zmarłych
twarze i słowa
przywoływać je w zaduszki
nie z zaświatów
ale z owego Bożego wszędzie
nie dziw się tedy Izraelu
że dół w którym zakopano twoje dzieci
porosła trawa
a nawet przez jakiś czas wywożono tam
śmieci
to znaczy roztrzaskane na śmierć
gliniane garnki przepalone na wylot
rondle zbutwiałe gałęzie
przegniłe szmaty

ale
twoje i nasze ludzie
żyją nadal
patrząc wielkimi oczami
jak prawosławni święci w cerkwi
przecież
co Bóg złączył
człowiek tego nie rozdzieli
a Bóg łączy
na dobre i na złe
być może na złe
przede wszystkim
 
(Pierwodruk: „Akcent” 1990 nr 1-2)

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.