Prawda i wspomnienie
Inne powody Marka Kusiby – polskiego dziennikarza, publicysty i poety mieszkającego na stałe w Kanadzie – to zbiór wierszy tworzonych w przeciągu ponad trzydziestu lat. Tom obejmuje zarówno poetyckie juwenilia z lat siedemdziesiątych, jak i utwory najpóźniejsze, pochodzące z 2004 roku. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że autor starał się, by chronologia nie była dla czytelnika najważniejsza. Świadczy o tym już sama konstrukcja tomu, który został podzielony na cztery części. Część pierwsza, zatytułowana Drewniane poduszk i , zawiera dzieła najnowsze, część druga (Budowanie jeziora) to utwory tworzone w ciągu dwudziestu lat, które Kusiba spędził za granicą – 1984-2004. Dopiero część trzecia (Inne powody) obejmuje najstarsze, „polskie” wiersze poety, a całość tomu zamyka cykl poetycki Hotel Hudson, napisany w Toronto w 1993 roku. Podział jest nie tylko formalny, poszczególne rozdziały różnią się także tematyką. Powstała książka na pierwszy rzut oka niespójna – lekko chaotyczna, poddana poetyckiej obróbce, kronika losów autora. Jest to niespójność tylko pozorna, bowiem dokładniejsza lektura pozwala odkryć wątki wiążące poszczególne utwory w całość.
Drewniane poduszki to wiersze najbardziej sentymentalne, zabarwione melancholią przemijania, będące efektem rozpamiętywania czasów dzieciństwa. W przeszłość, jak wehikuł czasu, przenosi stara fotografia (Na werandzie ojca), zapadłe w pamięć wrażenie wzrokowe (Surynowskie krzaki) bądź słuchowe (Pakt). Poeta-zmysłowiec, do przeszłości powraca poprzez dotykalne rekwizyty, znane sobie miejsca czy smaki potraw. W wierszach pisanych techniką podobną do strumienia świadomości pierwszy impuls uruchamia następne asocjacje:
Zielony pulower zapłakanej Marty. Niebieskie
Lustrzanki Marii z Ustrzyk handlującej szkicami
Bojkowskiej cerkwi w Smolniku („czwórka dzieci
W dwóch małych pokojach, mąż na chorobowym”).
Bogusia z Marianem R. w złotym volkswagenie;
Ona w czerwonym swetrze, on w czerwonej kurtce.
(Kolory)
Perspektywa młodego człowieka zostaje zderzona z dniem dzisiejszym, a te same, lecz o kilkadziesiąt lat starsze obrazy, przypominają czasami, że:
(…) Malarz Z.
Już nie żyje od lat kilkunastu. Rzeźbiarka B.
Wyjechała z Bieszczadu zaraz po jego pogrzebie.
(Droga na Ostre)
Poeta zachowuje spokój i powagę w obliczu uciekającego czasu, chce „zawrzeć pakt z pamięcią dzieciństwa” (Pakt), odnaleźć w sobie i unieśmiertelnić w wierszu pojawiające się wspomnienia. Walcząc z ich chaotycznym przepływem, osadza je w konkretnych miejscach, porządkuje, tworzy pewnego rodzaju przewodnik po swej pamięci. Jak dziewczyna z wiersza Tulipanowiec, wierzy, że „Każde drzewo ma swoją stronę świata”.
Odmienne w tonacji są utwory zawarte w Budowaniu jeziora. W większości dotyczą one kanadyjskich doświadczeń Kusiby. Jak wiersze z Drewnianych poduszek, zdradzają upodobanie autora do szczegółów. Sugerują że powstały ad hoc, pod wpływem chwili, w czasie zajmującego spotkania (Na wieży) czy podczas rozmyślań o losach przyjaciół (Krótka elegia na śmierć Janusza Żurakowskiego). Dodajmy, że przyjaciele ci to często poeci, jak Wacław Iwaniuk i Anna Frajlich, którzy z różnych przyczyn znaleźli się poza Polską i są postaciami niemal egzotycznymi w kraju „kanadyjskich gęsi i kanadyjskich kumaków”. Myśl o powrocie do Polski, ciągle odpychana, natrętnie powraca, jednak ze świadomością nierealności. Na pierwszy plan wysuwa się rzeczywistość Kanady – kraju, który nie przestaje być ani na chwilę ziemią wygnania. Wyobcowanie dyktuje poecie pesymistyczną ocenę Ameryki – kontynentu, gdzie jest możliwe budowanie jeziora. Nie zawsze tę krytykę wyraża on expresis verbis, niemniej jego smutek wyczuwalny jest w opisach pustych, zdominowanych przez technikę, kanadyjskich krajobrazów:
Stękanie śmieciarki. Bekanie
Spychacza. Tętent podmiejskiej kolejki
(Cooksville)
Japońska
Koparka
Hitachi
Łyżka
Po
Łyżce
Wyjada
Kanadyjską zimę…
(Budowanie jeziora)
Prowadzi to poetę do niemal socjologicznych wniosków na temat nijakości i degrengolady ludzkiego życia (Zawód najwyższego ryzyka). Polskość natomiast jest waloryzowana przeważnie dodatnio, jak w wierszu dedykowanym Wacławowi Iwaniukowi, którego poezję Kusiba, w trochę żartobliwy sposób, wynosi ponad twórczość rdzennych Amerykanów (Kompleksy).
Inaczej jest ukazana Polska w trzeciej części tomu, zatytułowanej Inne powody. Utwory tam umieszczone pisane były w dziesięcioleciu 1974-84 i zawierają wiele aluzji do ówczesnej sytuacji politycznej kraju. Są to jednocześnie wiersze najbardziej przesiąknięte żywiołem publicystycznym. Ważne daty z najnowszej historii Polski znajdują liryczną interpretację, a tematyka i poetyka często zbliża się do Nowej Fali. Lingwistyczne zabawy słowami (Obce wyrazy), wykorzystywanie – umieszczonych w niezwykłych kontekstach – związków frazeologicznych (Echo) czy monologi, jakby rodem z filmów Barei (W książkach, Humanizm) obnażają absurd życia w późnym PRL-u. A w tle pojawiają się aluzje do politycznych wydarzeń tego czasu: strajków 68 roku, powstania „Solidarności”, wyboru papieża Polaka, wprowadzenia stanu wojennego. Błędem byłoby jednak widzieć w wierszach Kusiby tylko komentarz do historii. Ze szczególną namiętnością bada on prawdziwość mitów narodowych, wskazuje na dziwactwa i uwikłania dziejowe narodu polskiego. Tak jest na przykład w gorzkim wierszu Mapa, odwołującym się do złotego wieku Rzeczpospolitej Obojga Narodów:
Za oknem ułan
Na koniu białym
Nowiutkiego moskwicza
: co jeździł od morza
czarnego do morza
bałtyckiego
Otwiera bagażnik jak książkę
Z mapą doczesnych
Podbojów
: wódka podolska
kiełbasa mołdawska
wino odeskie
samowar
(Mapa)
Polska przełomu lat 70. i 80. jawi się jako kraj marazmu, nonsensu, a życie w jego dusznej atmosferze staje się prawie niemożliwością. Refleksja Kusiby nad charakterem Polaków i ich powikłanymi losami właśnie wtedy się rodziła, a dojrzała już w czasie pobytu za granicą.
Hotel Hudson jest zdystansowaną próbą opisania życia Polaków, zmuszanych z różnych przyczyn do emigracji z kraju. Dzieje Norwida czy Kosińskiego ukazują, że bezdomność i tułactwo są w dotychczasowej historii Polski raczej prawidłowością niż odstępstwem od normy. Kusiba odwołuje się do mitu powstałego jeszcze w romantyzmie, lecz napełnia go własnymi przeżyciami i cierpieniem:
Tu wielu zmarło na niesprawiedliwość.
Na ciężki zawał wiary w swoją sztukę
Na Ameryki dumną niegodziwość.
Na Ameryki zachwyt nad wszystkim co głupie.
Życie bez własnego kraju to wegetacja, myśl o powrocie jest jedyną nadzieją dla człowieka pozbawionego ojczyzny. Obcy ludzie zamykają się w kole własnych spraw, jak pisze poeta: „zachód (…) nawet dymy Treblinki dyskretnie przeoczył” (Podróż). Z faktem bycia Polakiem łączy się większy bagaż doświadczeń, a nawet piętno, które można przyjąć albo odrzucić. Jednak rezygnacja z własnej tożsamości przynosi tylko zagubienie, polskie słowo „dom”, wraz z całym ładunkiem emocji i konotacji, nie może zostać zastąpione beznamiętnym, angielskim „house” (Miejsce). Z kondycją emigranta wiąże się poczucie tymczasowości i prowizoryczności, czego symbolem jest tytułowy „hotel”. Brak tym wierszom jasnych barw. Zamiast tego poeta, z okrucieństwem wobec samego siebie, wspomina śmierć Norwida i Kosińskiego z dala od Polski. Hotel Hudson kończy się obrazem świtu w Central Parku, który nie przynosi pocieszenia.
Dla Kusiby poezja jest intymnym językiem, za pomocą którego mówi się o życiu. Dąży on do realizmu, do prawdy. Bohaterowie bądź adresaci wierszy to zawsze osoby autentyczne; miejsca opisywane w utworach są konkretne i łatwe do odnalezienia. Poprzez kontemplację sytuacji realnych poeta chce dotrzeć do sensu własnej egzystencji, złączonej z losem tysięcy innych Polaków-emigrantów. Inne powody są opowieścią o gorzkich dziejach wygnańca z ojczyzny, jego rozrachunku z tradycją, a także o powrocie po latach do kraju dzieciństwa i wspomnień.
Marek Kusiba: Inne powody. Fraza, Rzeszów 2005, ss. 132.