Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Marek Danielkiewicz. Wiersze

Spis treści numeru 4/2018

Pani Lidia

Alkoholik, nie mąż – wrzeszczała na całą ulicę pani Lidia
Zawsze w piątek wypłacano robotnikom tygodniówki
i wtedy murarze pili na umór i wszczynali awantury
Do niedzieli trzeźwieli, szli na spacer, przytulali żony
kupowali dzieciom lody i cukierki mordoklejki
Ten uroczy rytuał wzbudzał zazdrość

Na kolację pani Lidia smażyła placki kartoflane
pachnące cebulą i ociekające wieprzowym tłuszczem
Masz Maruś, kuszaj – podsuwała mi talerz
a sobie zaparzała herbatę w litrowym kubku
i opowiadała o głodzie na Ukrainie
skąd uciekła, by już nigdy nie powrócić

Pietruszka

To naprawdę nic takiego
domek ze słów, kruche ciasteczko sensu
pas de trois po latach ćwiczeń

Namalowana uliczka skręca w lewo
gdzieś za nią upudrowany ogród ze ścieżką donikąd
i jarmarczna buda z drewnianymi ptakami

Chłopiec z podziwem patrzy na Pierrota
Pietia, Pietruszka – woła
Tymczasem mróz ściska w pasie sprzedawczynię blinów

Psu mało ciepła, dlatego tuli się do stygnącego garnka
półmisek z pierogami faluje ponad głowami
a czarnoskóry chłopak skrada się na pointach

Przykre, ale zawsze nie w porę opada kurtyna
Publiczność biegnie do bufetu po kanapkę z kawiorem
Konfitura z wiśniowego sadu pozostawia na języku osad

Kobieta podobna do Elsy Triolet mówi mi do ucha:
Kto niczego nie pragnie, nie ma żadnych nadziei
i niczego się nie lęka, ten nie może być artystą.

2018

Więcej wierszy w wydaniu tradycyjnym „Akcentu”.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.