Jerzy Bartmiński – ur. 1939 w Przemyślu, zm. w 2022 r. w Lublinie. Absolwent polonistyki Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie (1961), stopień doktora otrzymał za dysertację na temat języka folkloru (1971), habilitację uzyskał na podstawie rozprawy o derywacji stylistycznej (1978). Profesor nadzwyczajny (1991), profesor zwyczajny (1997), członek korespondent PAU (2008), członek czynny PAU (2014). Kierownik Zakładu Tekstologii i Gramatyki Współczesnego Języka Polskiego w IFP UMCS (1991-2009), profesor OBTA UW (2000-2001), dyrektor Instytutu Polonistyki w Państwowej Wyższej Szkole (obecnie: Wschodnioeuropejskiej) w Przemyślu (2001-2004), profesor w Instytucie Slawistyki PAN w Warszawie (2008-2014), członek Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN (1999-2014), członek komitetów PAN: Językoznawstwa, Nauk o Literaturze, Nauk Etnologicznych. Od 2003 r. przewodniczący Komisji Etnolingwistycznej przy Międzynarodowym Komitecie Slawistów. W 2009 r. przeszedł na emeryturę, ale jest nadal aktywny zawodowo.
Autor m.in. książek: O języku folkloru (1973), Nazwiska obce w języku polskim (1978, z Izabelą Bartmińską, 3 wydania), Folklor – język – poetyka (1990), Polskie kolędy ludowe (2002), Jazykovoj obraz mira: očerki po etnolingvistike (Moskwa 2005), Językowe podstawy obrazu świata (2006, 5. wyd. 2012), Stereotypy mieszkają w języku (2007, 2. wyd. 2009), Aspects of Cognitive Ethnolinguistics (Londyn 2009, reprinted 2010, paperback 2012), Tekstologia (Warszawa, 2009, Wyd. Naukowe PWN, ze Stanisławą Niebrzegowską-Bartmińską), Jezyk – slika – svet (Belgrad 2011), Polskie wartości w europejskiej aksjosferze (2014).
Autor ponad 500 artykułów naukowych, haseł słownikowych, recenzji. Redaktor wielu tomów zbiorowych, w tym Współczesnego języka polskiego (1993, V wyd. 2014). Autor koncepcji i redaktor Słownika stereotypów i symboli ludowych (t. I Kosmos, cz. 1 – 1996, cz. 2 – 1999, cz. 3-4 – 2012). Redaktor tomu Lubelskie cz. 1-6 (Lublin 2011) w PAN-owskiej serii PPiML. Założyciel i redaktor międzynarodowego rocznika „Etnolingwistyka” (t. 1-26, 1988-2014).
Współzałożyciel struktur „Solidarności” w UMCS w 1980 r.; przewodniczący KZ „S” UMCS (XII 1980 – V 1981), od maja 1981 r. członek Prezydium ZR; współinicjator Ruchu „Solidarności Rodzin”; delegat w I WZD „S” w Gdańsku (1981). 13 XII 1981 r. internowany. Członek niejawnej Społecznej Komisji Nauki w Lublinie (1983-1989). W 1989 r. współzałożyciel Klubu Katolickiego w Lublinie. Współzałożyciel i członek Komitetu Obywatelskiego Województwa Lubelskiego (1989-1990). Współzałożyciel, wiceprezes zarządu Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej (1991-2001). Przewodniczący Fundacji Ruchu Solidarności Rodzin (1992-2003). Przewodniczący Rady Naukowej Radiowego Centrum Kultury Ludowej (1994-2003). Od 1993 r. przewodniczący lubelskiego gremium Katholischer Akademischer Ausländer Dienst. Członek ROAD/UD/UW (1990-2005).
Wyróżniony nagrodą POLCUL (1989), Złotym Krzyżem Zasługi (1988), nagrodą Kolberga (1991), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1999) oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (2014).
Jerzy Bartmiński o sobie
Pochodzę z rodziny kolejarskiej o tradycjach chłopskich (po mamie, Franciszce Zając) i urzędniczo-ziemiańskich (po dziadku Michale i babce Wójcickiej z Krasnopolskich), zamieszkaliśmy na przedmieściu Przemysła, na Kruhelu Małym (dziś ulica Kruhelska). Z latami przywiązuję do swojej genealogii duże znaczenie, bo uświadomiłem sobie, że przez ważny okres mojego życia byłem napędzany chęcią przezwyciężenia piętna gorszości. Dość późno zrozumiałem, że prowincjonalność, której początkowo się wstydziłem, wyposaża mnie w niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju doświadczenie, dostarcza życiowej energii, jest źródłem mojej siły. Kiedy to sobie uświadomiłem, pokochałem prowincję i wieś, zdobyłem się na mentalny dystans do tzw. wielkiego świata. Szacunku i miłości do ludzi prostych nauczyły mnie wędrówki folklorystyczne po Lubelszczyźnie, kiedy zbierałem teksty do rozprawy doktorskiej o języku folkloru.
Wiele zawdzięczam mądrym i życzliwym ludziom, który miałem szczęście spotkać. Najpierw rodzicom (wspaniałym, kochającym, chyba dlatego powtórzyłem model wielodzietnej rodziny mojego ojca) i rodzeństwu (zwłaszcza starszemu bratu Stanisławowi, współtwórcy serialu Plebania ), kolegom ze studiów polonistycznych w Lublinie (najtrwalsza okazała się przyjaźń z Jerzym Święchem), nauczycielom, z których najbardziej imponował mi Michał Łesiów, łączący badania języka i folkloru z mówieniem językami i byciem autentycznym świadkiem badanej kultury. Na wybór zainteresowań naukowych wpłynęli moi profesorowie, dr Bronisława Lindert, prof. Paweł Smoczyński (twórca niewydanego atlasu gwar Lubelszczyzny) i prof. Leon Kaczmarek, który zlecił mi nagrywanie regionalnych tekstów gwarowych. Tymi nagraniami zainteresowała się Prof. Maria Renata Mayenowa z Instytutu Badań Literackich i – tak zaczęła się moja wielka przygoda naukowa. Dzięki Prof. Mayenowej znalazłem się w kręgu niezwykłych ludzi, bo będąc wpływowym wicedyrektorem IBL-u i pasjonatem badań nad poetyką i semiotyką Profesor organizowała międzynarodowe konferencje, ale też prywatne seminaria na Sandomierskiej 21. Na konferencjach miałem okazję spotykać światowe sławy – Romana Jakobsona, Jurija Apresjana, Piotra Bogatyriewa, nawet matematyka Kołmogorowa, z Polaków Jerzego Kuryłowicza, Andrzeja Bogusławskiego, Jerzego Woronczaka, a na seminariach w domu Pani Marii – Annę Wierzbicką, Teresę Dobrzyńską, Zygmunta Saloniego… Nie sposób wymienić wszystkich. Byłem zapraszany jako badacz języka folkloru (profesor Mayenowa przyjęła do druku mój doktorat, książka O języku folkloru ukazała się w Ossolineum w roku 1973), a kiedy prof. Mayenowa – razem z Anną Wierzbicką – zainicjowała badania nad tekstem, krok po kroku zacząłem badania nad strukturą tekstów ludowych. Skończyło się to po wielu latach napisaniem (wspólnie z żoną Stanisławą) podręcznika tekstologii, wyszedł w roku 2009 w Wydawnictwie Naukowym PWN w Warszawie.
Już jako folklorysta wszedłem w kręg wrocławski profesora Czesława Hernasa, który namówił mnie do podjęcia prac nad słownikiem języka folkloru. Po dyskusjach z udziałem zwłaszcza Rocha Sulimy i Włodka Pawluczuka pomysł opracowania przeszedł szczęśliwą ewolucję, przybrał kształty Słownika stereotypów i symboli ludowych . To najważniejsze moje przedsięwzięcie naukowe w życiu. Od początku zbudziło spore zainteresowanie środowiska. Redaktor „Akcentu”, Bogusław Wróblewski, docenił go jako pierwszy i zamówił pakiet opracowań, wydrukował w numerze 26 (w roku 1986) poświęconym chłopom jako twórcom kultury pod nazwą Język i ludowa wizja świata . Ale pierwszy tom słownika zdążyliśmy zamknąć dopiero w roku 2012, ma 4 części, każda prawie 500 stron.
Dlaczego praca nad Słownikiem idzie tak wolno? Z kilku powodów. Po pierwsze – projekt jest bardzo ambitny, może nawet za bardzo: rekonstrukcja obrazu świata i człowieka w tradycyjnej kulturze na podstawie możliwie pełnych danych dialektologii, folklorystyki i etnografii. Po drugie – chciałem opracowanie słownika poprzedzić wydaniem zebranych tekstów, co się poniekąd udało, bo po tomach Teksty gwarowe z Lubelszczyzny, Kolędowanie na Lubelszczyźnie i Polskie kolędy ludowe , udało się wydać obszerne (6 woluminów!) Lubelskie w ramach PAN-owskiej serii „Nowego Kolberga” . 22-osobowy zespół pracujący pod moim kierunkiem, dostał za to w roku 2012 prestiżową nagrodę Marii Curie.
Po trzecie – praca nad słownikiem języka folkloru pączkowała, rodziła nowe problemy, otwierała nowe perspektywy, stwarzała też nowe pokusy, którym ulegałem (czego bynajmniej nie żałuję…). A to wyłoniła się potrzeba dyskutowania w formie konferencji konkretnych kwestii (specyfika tekstu ustnego, derywacja, konotacja, definiowanie, językowy obraz świata…) – w efekcie zrodziła się redagowana zbiorowo „czerwona seria” lubelska (w roku 2014 wydano tom 33); a to zaistniała konieczność śledzenia publikacji na zbliżony temat i dyskutowania kwestii redakcyjnych – zrodził się mający towarzyszyć słownikowi, ale szybko usamodzielniony rocznik „Etnolingwistka” (tom 26. wyszedł w roku 2014); a to wrocławscy sponsorzy skłonili mnie do udziału w zaplanowanej z rozmachem Encyklopedii kultury polskiej XX wieku – poświęciłem przygotowaniu jednego tomu kilka lat (tom wyszedł jako Współczesny język polski i do roku 2014 miał 6 wydań). Ale nie koniec na tym, bo w międzyczasie uległem pokusie zredagowania tomu poświęconego cenionej i podziwianej przez mnie autorce, której twórczość niezmiennie mnie inspiruje, piszącej po angielsku Annie Wierzbickiej; tłumaczenia i prace redakcyjne zajęły mi pięć lat (ale tom prac tej autorki Język. umysł, kultura , wydany w roku 1999 przez Wydawnictwo Naukowe PWN, cieszy się dużym wzięciem).
Ale moje naukowe przygody – opóźniające pracę nad Słownikiem stereotypów i symboli ludowych – miały też jeszcze etap warszawski, związany z działalnością konwersatorium „Język a Kultura” (byłem w roku 1985 jego inicjatorem w ramach obligacji wrocławskich). W dorocznych spotkaniach tego konwersatorium brało udział liczne grono językoznawców z Wrocławia i Lublina, ale też innych miast, udało mi się wciągnąć znakomitych uczonych z Warszawy. Najwięcej wniosły dwie wielkie damy warszawskiej polonistyki prof. Jadwiga Puzynina i prof. Renata Grzegorczykowa. Wiele zawdzięczam rozmowom z nimi na tematy semantyki nazw wartości, obie wsparły też dzielnie mój „szalony pomysł” (jak to ktoś powiedział) opracowania Leksykonu aksjologicznego Słowian i ich sąsiadów (ma on zwieńczyć w roku 2015 prace prowadzone w ramach programu EUROJOS).
Na najbliższe lata (które, mam nadzieję, będą mi jeszcze dane) marzy mi się powrót do pracy nad Słownikiem stereotypów i symboli ludowych. Perspektywa kontynuacji jest nie najgorsza (uzyskałem w roku 2015 grant NPRH na kolejny tom). Ten Słownik to największa przygoda mojego życia. Między innymi dlatego, że łączy zainteresowanych ludzi, daje radość wspólnej pracy badawczej. To prace nad Słownikiem przyciągnęły młode, zdolne osoby spośród studentów i doktorantów (a wypromowałem prawie 300 magistrów i 22 doktorów; najwytrwalsza była Stanisława Niebrzegowska, od 2001 moja żona, obecnie profesor, kierownik zakładu, w którym jeszcze pracuję na cząstce etatu naukowego), z doktoratów wydano 12 książek. Prace słownikowe stanowiły też pomost do nauki światowej, bo zainteresowanie nimi okazali etnolingwiści rosyjscy z Moskwy, z grupy prof. Nikity Tołstoja i Swietłany Tołstojowej (z grupą tą utrzymujemy żywy kontakt do dziś), językoznawcy z Niemiec (dr Joerg Zinken, który zainicjował wydanie po angielsku zbioru moich artykułów), i Francji (prof. James Underhill, który zaprosił mnie z wykładami do Rouen w marcu 2015).
Okazało się, że polska kultura ludowa jest interesująca jako przedmiot badań naukowych, prace nad nią mogą otwierać szerokie perspektywy porównawcze, stanowić przedmiot i materiał wymiany międzynarodowej. A znajomość tej kultury, doświadczenie prowincjonalności i wiejskości, tego co egzystencjalnie istotne, elementarne, to w dzisiejszym pluralistycznym świecie wielki kapitał, dobre wyposażanie emocjonalne i intelektualne.