Skip to content
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Edyta Frelik. Pierwsza wśród równych sobie. Georgia O’Keeffe, kobieca twarz awangardy

Spis treści numeru 2/2018

Pierwsza wśród równych sobie

Georgia O’Keeffe, kobieca twarz awangardy

2017 był w Polsce rokiem stulecia awangardy. Zorganizowano wiele pokazów, wystaw, debat i konferencji naukowych, przygotowano wiele publikacji. Wszystkie miały podobny cel: pokazać z dzisiejszej perspektywy rozwój i dorobek nowatorskiej sztuki i literatury pierwszych dekad dwudziestego wieku. Dominowały trzy perspektywy: po pierwsze, spojrzenie na historyczny kontekst, w którym rodziła się polska awangarda; po drugie, konfrontacja rodzimej awangardowej myśli literackiej i artystycznej z porównywalnymi zjawiskami w Europie i poza nią (zwłaszcza w obu Amerykach); i po trzecie, interpretacja współczesnych zjawisk nawiązujących do tradycji tzw. historycznej albo modernistycznej awangardy poprzez pryzmat teorii i koncepcji dominujących w literaturoznawstwie i krytyce sztuki naszych czasów. Za reprezentatywne dla wielu podjętych w tym roku inicjatyw uznać można trzy ważne konferencje. Pierwszą, zatytułowaną Płeć awangardy, w październiku na Uniwersytecie Śląskim zorganizował Instytut Nauk o Literaturze Polskiej, gdzie rozwijane są studia genderowe mocno osadzone w europejskiej, zwłaszcza francuskiej, teorii feministycznej. Dwie kolejne odbyły się w Krakowie pod auspicjami działającego na Uniwersytecie Jagiellońskim Ośrodka Badań nad Awangardą – w listopadzie konferencja poświęcona recepcji dokonań Marcela Duchampa w kulturze polskiej, a w grudniu podsumowująca Rok Awangardy anglojęzyczna konferencja The Avant-Garde: Aesthetic Strategies and Participatory Art, gdzie przedmiotem rozważań były strategie awangardy widziane w kontekście „sztuki epoki partycypacji”.

Jako amerykanistka zajmująca się dwudziestowieczną kulturą Stanów Zjednoczonych i patrząca na nią przez pryzmat intelektualnych ambicji i osiągnięć artystów, uczestnicząc w śląskiej konferencji zwróciłam od razu uwagę na pewne – czasem oczywiste, a czasem zaskakujące – analogie i rozbieżności między rozwojem polskiej awangardy a tej, która w pierwszych dekadach minionego stulecia dojrzewała za oceanem. Specyficzny kontekst sprawił, że awangarda amerykańska była dość długo postrzegana – zarówno przez Europejczyków, jak i przez samych Amerykanów – jako niepełnowartościowa hybryda łączącą dwie różne, w wielu punktach sprzeczne koncepcje nowoczesności: tę europejską, osadzoną w wielowiekowej, wyrafinowanej tradycji kulturalnej starego świata, i tę amerykańską, nowobogacko nieokrzesaną, pragmatyczną i bezwzględnie skuteczną w osiąganiu stawianych celów. W kontekście bieżących debat o kwestiach, które mają kluczowe znaczenie dla zrozumienia i opisania wkładu polskich twórców i badaczy do historii sztuki i literatury dwudziestego wieku oraz współczesnej myśli filozoficznej i społecznej, szczególnie ciekawe i inspirujące może być spojrzenie na zjawiska pokrewne, ale znacząco różne z perspektywy uwzględniającej istnienie tego, co Marcel Duchamp określił jako inframince, „infra-cienką” przestrzeń-różnicę pomiędzy dwoma pozornie jednakowymi rzeczami. Takie spojrzenie, twierdził ten największy i najbardziej przewrotny obrazoburca wśród modernistów, wymusza „odroczenie” zbyt pośpiesznej, bezrefleksyjnej identyfikacji zjawisk niejednoznacznych i nieoczywistych jako łatwo poznawalnych i logicznych.

Nawiązanie do Duchampowskiej (auto)ironicznej powściągliwości nie jest przypadkowe, bowiem pewne wątki podjęte w ramach obchodów stulecia polskiej awangardy pasują do historii artystki, którą znał i cenił, a której dorobek ciągle trudno jednoznacznie zinterpretować, bo nie da się rozstrzygnąć, do jakiego stopnia w swych działaniach kierowała się naturalną intuicją, a do jakiego świadomie i z premedytacją manipulowała swym artystycznym wizerunkiem, by – podobnie, jak to robił Duchamp – obnażyć stereotypy i uprzedzenia zakorzenione w myśleniu o sztuce, płci i inteligencji. Przypadek Georgii O’Keeffe jest duchampowsko pełen paradoksów, choć jej malarstwo i rozumienie, czym jest nowoczesność w sztuce, nie wydają się mieć wiele wspólnego z jego radykalnymi koncepcjami. Sukces zawdzięczała Alfredowi Stieglitzowi, który ją odkrył, wylansował i poślubił. Bez wątpienia też w pewnym sensie wykorzystał ją do potwierdzenia słuszności idei, które krzewił jako pionier fotografii artystycznej, a później jako najważniejszy w Ameryce promotor europejskiej i rodzimej awangardy. Jako dojrzała i uznana malarka O’Keeffe potrafiła połączyć lojalność i wierność wobec męża-mentora z niezależnością w podejmowaniu decyzji życiowych i artystycznych. Przeżyła Stieglitza o czterdzieści lat, tworząc dzieła, w których wydawała się flirtować z kiczem, ale ostentacyjność tego flirtu dawała co bardziej przenikliwym krytykom wiele do myślenia. Jej przypadek przywodzi również na myśl pewne znane z naszego podwórka historie, chociażby losy żeńskich ikon polskiej awangardy – pisarki Stanisławy Przybyszewskiej i rzeźbiarki Katarzyny Kobro, żony Władysława Strzemińskiego.

Oczywiście O’Keeffe zajmuje nieporównywalnie wyższą pozycję zarówno w historii sztuki własnego kraju, jak i w panoramie dwudziestowiecznego malarstwa. Jej obrazy należą do najbardziej rozpoznawalnych i najczęściej reprodukowanych, jej życie i twórczość opisano w niezliczonych publikacjach, jej przysługuje też miano najdroższej artystki wszechczasów – w 2014 roku muzeum w Santa Fe gromadzące dzieła O’Keeffe sprzedało jej Jimson Weed/White Flower No. 1, płótno przedstawiające kwiat bielunia, za ponad 44 miliony dolarów. W 2016 roku arcydzieło to przyciągnęło tysiące widzów na wielką retrospektywę w Tate Modern w Londynie zorganizowaną w setną rocznicę debiutu malarki w nowojorskiej galerii Stieglitza. Oprócz setki jej dzieł pokazano również dziesiątki fotografii, głównie autorstwa jej męża, wśród nich wiele ujęć jej roznegliżowanego ciała. Podobnym tropem poszli rok później organizatorzy wystawy w nowojorskim Brooklyn Museum zestawiając pięćdziesięciąt obrazów artystki z fotografiami surowych wnętrz jej domu oraz ascetycznymi strojami z jej garderoby. Kontrastujące z żywą paletą jej płócien, proste, w większości białe lub czarne ubrania O’Keeffe podkreślały jej niezależność, odwagę i bezkompromisowość w tworzeniu wizerunku prowokacyjnie stojącego w jawnej sprzeczności z niewyszukanymi gustami szerokiej publiczności, którym wydawała się sprzyjać jako malarka.

(…)

Ciąg dalszy w wydaniu tradycyjnym „Akcentu”.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.