Skip to content
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Iwona Hofman. Wartość rozmowy. Wartość w rozmowie

Spis treści numeru 2/2018

Wartość rozmowy. Wartość w rozmowie

Spotkanie w celu niespiesznej wymiany słów. Czy można tak określić istotę rozmowy w czasach, kiedy postęp technologiczny i związane z nim zmiany obyczajowo-kulturowe w zasadzie eliminują wartość komunikowania bezpośredniego na rzecz szybkiego przekazu banalnych treści; dobrze – czasami bon motów. Łukasz Marcińczak jest mistrzem aranżacji rozmowy, ponieważ ceni wartość spotkania. Przekonuje o tym opublikowana przez Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej książka Świat trzeba dokończyć. Rozmowy o imponderabiliach (Lublin 2017), będąca kontynuacją tomu Świat trzeba przekręcić. Rozmowy o imponderabiliach (2013). Kluczowe są w tym wypadku tytułowe doprecyzowania („rozmowy o…”), gdyż lokalizują one obie książki w tradycji wyznaczanej przez wybitne wywiady Teresy Torańskiej. Jej pisarstwo od razu i w oczywisty sposób kojarzy się ze sztuką rozmowy nietrywialnej, nastawionej na poznanie innej osoby w całym jestestwie. Torańska posiadała niezwykły dar odkrywania i docierania do wnętrza ludzi w różnych sytuacjach – czasami rozliczeniowych (Oni), czasami granicznych (). Jej rozmowy zawsze dotyczyły rzeczy ważnych i każdy rozmówca był ważny, bo właśnie uważność decyduje o stopniu otwartości, przełamaniu barier nieufności, o poczuciu ważności momentu spotkania i rozmowy. Gra słów: ważny i uważny jest znacząca, gdyż rzeczom ważnym należy się uwaga. I szczęśliwy ten, kto ma dar obdarzania uwagą, kontemplowania świata i ludzi. Pięknie pisała o tym Julia Hartwig: patrzeć uważnie. Zapamiętywać. Zacząć nieśmiertelność już tu, na ziemi. Można powiedzieć, że to imperatyw konieczny do poszukiwania spokoju i harmonii.

Łukasz Marcińczak obdarzył swoją uwagą, a i zyskał uwagę osób emblematycznych dla Lublina: prof. Bożeny Iwaszkiewicz-Wronikowskiej, badaczki sztuki wczesnochrześcijańskiej; archeologa prof. Andrzeja Kokowskiego, odkrywcy historycznej obecności Gotów w Masłomęczu i Gródku koło Hrubieszowa; prof. Leszka Mądzika, wizjonera teatru plastycznego; Bernarda Nowaka, pisarza i wydawcy o niekwestionowanych zasługach dla niezależnego obiegu literatury w gorących latach 80. XX wieku; prof. Stefana Symotiuka, historiozofa i twórcy pojęcia „człowiek niespokojny”, którego sam przez swoją aktywność upostaciowywał; ks. prof. Alfreda Wierzbickiego, filozofa, etyka, poety; oraz dr. Bogusława Wróblewskiego, założyciela i redaktora naczelnego „Akcentu”, współzałożyciela i prezesa Wschodniej Fundacji Kultury „Akcent”. Skrócone do wizytówek informacje o rozmówcach Marcińczaka zaciekawiają, bo jak streścić życia pełne pasji? Niekonwencjonalnie przedstawia się także sam autor: z wykształcenia filozof, z temperamentu eseista, zawód wyuczony – zbieracz opowieści. Eseista i zbieracz opowieści – intrygujące określenia. Esej, gatunek z natury erudycyjny, daje dużą swobodę twórcy i mimo że dotyczy spraw „zanurzonych w czasie” (jak twierdził Jerzy Stempowski, który sam był znakomitym eseistą), umożliwia maksymalną projekcję „ja”. Co eseiści myślą i sądzą w dialogu z innymi? A „zbieracz opowieści”? Czy to tylko ciekawość historii? Zbieractwo Marcińczaka jest znacznie bogatsze, bo służy poznaniu.

Mamy w tej książce osiem istotnych rozmów. Marcińczak w jednej z nich zmienia rolę. Rozmowę z nim samym, zatytułowaną Robinsonowie kultury, przeprowadził Lucjan Kramszczak po ukazaniu się tomu Świat trzeba przekręcić. Marcińczak mówił w niej m.in.: Lublin to jest miasto wybitnych pasjonatów. Ludzi unikalnych idei, którzy są mistrzami w pewnych wąskich – elitarnych albo egzotycznych – dziedzinach. (…) W pewnym sensie to są właśnie imponderabilia, rzeczy, które na pozór niczego w świecie nie zmieniają, bo nie stają za nimi koncerny i wpływowe media. (…) To jest książka jednak osobista – to są bohaterowie mojej bajki, o których usłyszałem po raz pierwszy, gdy przyjechałem do Lublina na studia i wówczas wydawali mi się olimpijczykami! Dzięki nim Lublin jest miastem, które lubię. Na poziomie etymologicznym jest jakiś związek miedzy lubieniem a Lublinem (ss. 313, 315). Sądzę, że ówczesne wypowiedzi Marcińczaka znajdują uzasadnienie także w odniesieniu do najnowszej jego książki. I w niej ludzie z pasją występują w przestrzeni społeczno-kulturalnej Lublina, wielu z nich przyjaźni się z autorem, doceniając jego uważność. W słowach Marcińczaka wypowiedzianych w trakcie rozmowy z Bernardem Nowakiem znajduję dopełnienie charakterystyki obydwu publikacji: Taka jest moja intencja: znaleźć coś, co zmusi rozmówcę do postawienia stopy wyżej. Czytając Rozmowy o imponderabiliach, wiemy i czujemy, że intencja autora się spełnia.

W tekście Robinsonowie kultury autor przywołuje powieści Andrzeja Stasiuka, który nad zwiedzanie Wenecji i Rawenny przedkłada podróż w strony nieopisane w przewodnikach. Stasiuk mówił kiedyś, że „Paryże i Londyny jako miejsca wydotykane” nie są interesujące, metaforyczne peryferie zaś kuszą prawdziwością. Myślę, że odwołanie się do prozy Stasiuka ma głęboki sens, bo pozwala wskazać miejsca, w których dzieją się rzeczy ważne, ale nie medialne. Miejsca te przyciągają uwagę unikatowością doświadczenia, jakim jest poczucie zależności od natury i bycia w zgodzie ze sobą. Wyrażają tęsknotę za niespiesznością…

W nowej książce Marcińczaka duże znaczenie mają tytuły wywiadów czy – jak wolę powiedzieć – motta spotkań oraz dopowiedzenia, jakby alternatywne tytuły ujmujące w skrócie, o czym będzie mowa. Przykładowo: Nie można śmierci oswoić jak psa. Rozmowa z Leszkiem Mądzikiem (…) o uwodzeniu i kobiecych rysach domowej czaszki lub Kościół jako dzieło otwarte. Rozmowa z księdzem profesorem Alfredem M. Wierzbickim (…) o bluźnierstwie w sztuce i Miłoszu w seminarium, albo Najprzyjemniejsze są pytania. Rozmowa z profesor Bożeną Iwaszkiewicz-Wronikowską (…) o puklach Chrystusa, wybielaniu starożytności i nie-przypadku. Równie istotne są splatające się wątki, co dostrzegłam, notując dla siebie różne wypowiedzi z tej książki. W każdej rozmowie występują dwie narracje, jedna oparta na wspomnieniach m.in. z dzieciństwa, druga – na porządkowaniu ścieżki zawodowej.

Leszek Mądzik mówił o żółtym drewnianym tornistrze zrobionym przez dziadka, widoku z okna na szpital i kostnicę, aresztowaniu ojca za przynależność do AK, ale także o „śmierci drzemiącej w każdym spektaklu” i „dojrzewaniu do milczenia”. Ksiądz Alfred M. Wierzbicki zajmująco i ze znawstwem opowiadał o swoich fascynacjach twórczością Bolesława Leśmiana, Janicjusza, Kawafisa, Miłosza, który jest jak świat. Raz przeczytany wiersz kusi, żeby do niego wracać (s. 83), lecz także przedstawił swoje rozumienie Kościoła i kapłaństwa. Zacytuję: To jest pewien paradoks Kościoła – należą do niego ludzie pragnący mówić o Bogu, co więcej, wezwani, aby to robić, lecz o Bogu najlepiej mówi sam Bóg, człowiek ma tak naprawdę mało do powiedzenia (s. 77). Bernard Nowak wspominał spotkania z Jerzym Giedroyciem, studia polonistyczne na KUL, początki działalności wydawniczej. Wzruszająco opowiadał o zdziwieniu chłopca wielkością miasta, gdy przyjechał do Lublina; o Gombrowiczu, który „przegnał” go intelektualnie i „przećwiczył”; o tym, że czasami bywa też i tak, że ktoś pisze, bo musi odbudować swój walący mu się w ruinę świat (s. 220); o Judaszu, najtragiczniejszej postaci Ewangelii… Bogusław Wróblewski, przypominając klimaty uniwersyteckie i Solidarnościowe, ich wpływ na genezę „Akcentu”, powstałego w 1980 roku i redagowanego początkowo w mieszkaniu założyciela (ciekawe, że tytuł czasopisma wywodzi się ze zdania: Lubelskiej literaturze potrzebny jest nowy akcent z artykułu Wróblewskiego opublikowanego w młodzieżowym dodatku do „Kameny”; zob. s. 294), mówił o zadowoleniu Giedroycia z profilu czasopisma, o pograniczu i sensie stawiania pytań takich, na które nie znasz do końca odpowiedzi (s. 293). Jako intymne, a przez to cenne wyznanie odebrałam ten fragment rozmowy, w którym Wróblewski, wypowiadając się na temat obcowania z poezją, nazywa je „noszeniem tekstu w sobie” i przyznaje, że „nosi w sobie” wiersze Cypriana Kamila Norwida, Juliana Tuwima, Jana Lechonia, Tadeusza Nowaka, Oscara Wilde’a…

Z rozmowy ze Stefanem Symotiukiem dowiedziałam się wiele m.in. o eseju; notabene zdanie Esej to sztuka przetwarzania wiedzy w taki sposób, aby wyrażać ją niepospolicie (s. 92) być może zainspirowało wcześniej Marcińczaka – „z temperamentu eseistę”. Ta mądra rozmowa pełna jest błyskotliwych projektów przedstawianych przez Symotiuka jako „planetarne Ateny”, zastępujące utopijny etos Europy. Dzięki opowieści Bożeny Iwaszkiewicz-Wronikowskiej o sztuce, przeobrażeniach wizerunku Jezusa i kolorze zapragnęłam powrotu do zwyczaju przeglądania albumów w celu wydobycia zachwycającego szczegółu obrazu, rzeźby, dzieła architektonicznego. W ogóle wszyscy rozmówcy Marcińczaka zwracają uwagę na barwy dosłownie i symbolicznie.

Andrzej Kokowski w rozmowie O wykopywaniu bezgłowych kobiet i prekursorach Unii Europejskiej pod Hrubieszowem podał tyle intrygujących szczegółów swojej życiowej przygody gockiej (można chyba tak powiedzieć, skoro w adresie mailowym profesora figuruje imię pierwszego gockiego króla Beriga), że bogatsza o tak przystępnie i fascynująco podaną wiedzę odnalazłam prawdziwą przyjemność w kontemplowaniu eksponatów wystawy Barbarzyńskie tsunami. Okres Wędrówek Ludów w dorzeczu Odry i Wisły na zamku lubelskim.

Lektura rozmów Marcińczaka dostarczyła mi wielu wrażeń także dlatego, że dużo tu wątków związanych z Giedroyciem, a postać redaktora i jego dzieło – „Kultura” paryska – stanowią moją największą pasję.

Zwraca uwagę wrażliwość autora, subtelność w relacjach z rozmówcami; dobre merytoryczne przygotowanie to w przypadku Marcińczaka oczywistość. W genologii dziennikarskiej istnieją teorie określające role dziennikarza-wywiadowcy, które – ogólnie mówiąc – rozpięte są pomiędzy dyskretnym towarzyszeniem a natrętną pedagogiką. Marcińczak znalazł własny sposób prowadzenia rozmowy – najprostszy, bo oparty na uważnym słuchaniu.

Warto podkreślić, że w jakimś sensie poprzednikiem tej mądrej i godnej polecenia książki był opublikowany przez „Znak” pięcioksiąg Rozmowy na stary wiek i Rozmowy na nowy wiek, zawierający rozmowy, jakie w latach 1999-2003 para wytrawnych publicystów Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski przeprowadziła z takimi znakomitościami jak m.in. Michał Heller, Maria Janisz, Czesław Miłosz, Krzysztof Pomian, Barbara Skarga, Jerzy Turowicz, Andrzej Wajda.

To były także „rozmowy o…”, a ich wartość wynikała z synergicznego oddziaływania osobowości rozmówców i z faktu, że przedmiot refleksji stanowiły zawsze problemy najistotniejsze. Pisarstwo Marcińczaka bardzo przybliża Lublin do idei „adresu serdecznego”. Również za to je cenię.


Świat trzeba dokończyć. Rozmowy o imponderabiliach. Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2017, ss. 332 + il.

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.