Niełatwe odczytanie Ukrainy
Na książkę Mykoły Riabczuka Ukraina. Syndrom postkolonialny złożyły się prace o tematyce kulturoznawczej, politologicznej, a także literaturoznawczej, powstałe w latach 1998-2014. W tym czasie wiele się działo w naszej części kontynentu, toteż poszczególne eseje oraz szkice, pierwotnie osadzone w kontekście rozmaitych aktualnych wydarzeń, nieco różnią się od siebie pod względem sposobu ujęcia rzeczywistości. Niemniej jednak – mimo pewnej wpisanej w poszczególne teksty dynamiki światopoglądowej – autorski sposób postrzegania kluczowego zagadnienia, a mianowicie kwestii tożsamości ukraińskiej, pozostaje zasadniczo niezmienny. Zgodnie z tym, co zapowiada podtytuł, Riabczuk w swojej pogłębionej i wieloaspektowej analizie rodzimych dyskursów o zasięgu makrospołecznym, przeprowadzonej pod kątem obecności autostereotypów, z uwzględnieniem ich genezy oraz wywieranego przez nie wpływu na kulturę i politykę współczesnej Ukrainy, inspirował się metodologią badań postkolonialnych. Reinterpretował ją jednak i dostosowywał do realiów wschodnioeuropejskich. Był przy tym świadomy kontrowersyjności takich zabiegów adaptacyjnych: Niewykluczone (…), że nieufność badaczy postkomunizmu wobec metodologii postkolonialnej wynika z nadużywania terminów „imperium” i „kolonializm” w masowej publicystyce i propagandzie politycznej, gdzie mają one zabarwienie jednoznacznie pejoratywne. Właśnie w tej roli – jako uosobienie absolutnego zła – często są one wykorzystywane w celu oskarżenia dawnej metropolii o wszelkie możliwe grzechy oraz do zdejmowania z jej ofiar wszelkiej odpowiedzialności za ich obecny stan (s. 22).
(…)
W Syndromie postkolonialnym wykorzystano model opisu będący transpozycją scharakteryzowanego tutaj paradygmatu, zachowującą jego podstawowy zrąb. W pewnym uproszczeniu można ów schemat naszkicować następująco: naród ukraiński („postkolonialny podmiot”) za sprawą Rosji („imperium”) doświadczył „kolonizacji umysłów” i w rezultacie zinternalizował narzucone z zewnątrz poczucie niższości (konstytutywny składnik „stereotypowego wyobrażenia »innego«”), które do dziś dnia nie pozwala mu się w pełni uwolnić spod „imperialnej dominacji”1, mającej charakter nie tyle polityczny, ile psychospołeczny: Badacze postkolonializmu zauważają, że kolonizowany naród stopniowo przyswaja negatywny obraz samego siebie (self-image), który jest mu narzucany przez kolonizatora. Aborygenów przymuszono, by zaakceptowali cały kompleks obcych i poniżających wyobrażeń o sobie, w których występują jako „barbarzyńcy”, „podludzie”, „elementy prymitywne”, nosiciele „chaosu”. W ten sposób ich „kosmos” zostaje zrujnowany i zdegradowany pod wpływem (auto)stereotypów, co w konsekwencji czyni z nich faktycznych nosicieli narzuconego im „chaosu”, z którego istnieje tylko jedno wyjście: asymilacja i integracja z „kosmosem” kolonizatora, z obcą i w istocie swej wrogą im cywilizacją (s. 57).
(…)
1 Autor podkreślał przy tym, że ów kompleks nie dotyczy wszystkich narodów objętych rosyjską czy radziecką strefą wpływów: Najmniej zbliżone do klasycznego kolonializmu jest doświadczenie narodów Europy Wschodniej, należących do „zewnętrznego” imperium. Po pierwsze, inaczej niż narody „wewnętrznego” imperium, zachowały one jednak pewną suwerenność polityczną, gospodarczą, a zwłaszcza kulturalną. A po drugie, nigdy nie zinternalizowały one kompleksu niższości wobec kolonialnego hegemona, ponieważ przed wkroczeniem wojsk radzieckich zdążyły już wykształcić silną świadomość narodową, czyli stać się całkowicie nowoczesnymi, egalitarnymi narodami, które można okupować, ale nie zniewolić umysłowo (…).Wręcz przeciwnie, przez cały okres przymusowej przynależności do „bloku radzieckiego” pielęgnowały one własną, niekiedy nawet wyolbrzymianą wyższość wobec „wschodnich barbarzyńców (ss. 27-28). To ostatnie zjawisko uwidoczniło się wyraźnie w kulturze polskiej (zob. J. Bartmiński, I. Lappo, U. Majer-Baranowska: Stereotyp Rosjanina i jego profilowanie we współczesnej polszczyźnie. „Etnolingwistyka” 2002, nr 14, ss. 105-151).