W szpitalu
Czasami śni mi się tata w bieli, jak gdyby w szpitalu
Jakby miał umrzeć i o coś mnie prosił:
„Idź do dziadka, niech w kuźni kosę ci wyklepie
Już maj się kończy, trzeba łąkę kosić!
Uważaj na siebie w lesie, wczoraj UPA znowu
Spaliła koło nas wioskę, wszyscy leżą w dole.
Biegnij jak ja, zakosami, chowaj się za drzewa.
Zaraz tu będzie lekarz, nie dam się pogrzebać!”.
„Nie martw się, tato!” – mówię. Mydlę mu policzki
Golę po raz ostatni jego szary zarost.
Całuję ręce, włosy, nos i oczy modre –
„Schowamy się w kościele! Wszystko będzie dobrze!”.
Więcej wierszy w wydaniu papierowym i na www.nexto.pl albo www.e-kiosk.pl

