Aneta Wysocka. Wiedza i niewiedza

Spis treści numeru 4/2025

Aneta Wysocka i Wacław Oszajca rozmawiają w Teatrze Starym. Fot J. Wach

Wiedza i niewiedza

Wacława Oszajcy przedstawiać nie trzeba, warto jednak przypomnieć kilka wątków z jego biografii artystycznej, a zwłaszcza lubelskie ścieżki, które przemierza – od ilu to już dekad? Studia na KUL-u. Debiut poetycki także w Lublinie: tom wierszy zatytułowany Zamysł (1979) wydany w serii Lubelskie Prezentacje Poetyckie redagowanej przez Bogusława Wróblewskiego. W latach 80. duszpasterstwo akademickie na Politechnice Lubelskiej. Nieco starsi mieszkańcy Lublina z pewnością pamiętają msze za ojczyznę odprawiane w kościele powizytkowskim w okresie stanu wojennego. A pamiętać warto, gdyż homiletyka – obok poezji i felietonistyki – stanowi ważny i wysoko ceniony obszar pracy twórczej Wacława Oszajcy. Przywołam jeszcze rok 1994, gdyż w tym właśnie roku powstała Wschodnia Fundacja Kultury „Akcent”, której Wacław Oszajca był współzałożycielem.

Podążając lubelskimi ścieżkami, docieramy do momentu, w którym pojawia się najnowsza książka poetycka pt. zostaję. Tom został wydany kilka tygodni temu w oficynie Iskry, w Warszawie, ale mimo to mam dobry powód, by go przypisać Lublinowi, gdyż wyboru poezji i jej opracowania dokonał wspomniany już filolog z naszego środowiska, dr Bogusław Wróblewski, a ponadto sporo utworów spośród tych, które złożyły się na tę naprawdę znakomitą książkę, miało swój pierwodruk w „Akcencie”.

„Zostaję” – czasownik w pierwszej osobie liczby pojedynczej – JA. Czasownikowe tytuły książek poetyckich w ogóle nie są częste, a w twórczości Wacława Oszajcy chyba dotychczas ich nie było. Pamiętamy tytuły rzeczownikowe: wspomniany już Zamysł, a także Reszta większa od całości (2003), Odwrócona perspektywa (2009). A tu, po 16 latach, zostaję.

Gramatyczny czas teraźniejszy, ale jeśli weźmiemy pod uwagę znaczenie słowa, zauważymy, że w gruncie rzeczy ten właśnie czasownik kieruje się w przyszłość. Prócz informacji o czasie, implikuje on też określoną przestrzeń, jakieś TUTAJ. W świecie przedstawionym tych wierszy osobliwe rzeczy dzieją się i z czasem, i z przestrzenią. Weźmy przykład wiersza Jak:

jak to się dzieje

najdawniej
czyli jakieś cztery dni temu
umarł dziadek kazimierz
przedwczoraj babka rozalia
wczoraj prawie jednocześnie
mama i ojciec
dzisiaj

dzisiaj
co to jest to dzisiaj
ja
no żyję
tym co za chwilę
tym co jutro

Czas się subiektywizuje. Być może, wbrew temu, czego uczyliśmy się na fizyce, taka właśnie jest jego natura. I obserwujemy tu coś jeszcze, coś charakterystycznego dla tej książki poetyckiej: przeżycie osobiste, prywatne – wszak wymienia się tu imiona bliskich – w kontekście poetyckim uniwersalizuje się, zaczyna dotyczyć nie tylko MNIE, lecz także NAS. Z wywiadu rzeki zatytułowanego Innego cudu nie będzie1, zanotowałam zdanie: Porządny poeta patrzy na rzeczywistość poprzez jednostkę (s. 19). Dlaczego taka perspektywa jest w poezji najwłaściwsza? Przywołam może jeszcze jeden fragment, w którym osobiste doświadczenie czasu i przestrzeni nie wydaje się wcale doświadczeniem jednostkowym. Z wiersza pt. Zaraz:

(…) nie wiem o czym mówią
mam odchodzić
dokąd
i po co
(…)
dajcie spokój
ja tu ledwie zamieszkałem
przed chwilą na roztoczańskich pagórkach
przed sekundą w warszawie
dobrze mi tu
źle mi tu

Za sprawą konwencji interpunkcyjnej – a konkretnie braku interpunkcji – ten ostatni wers mamy pełne prawo przeczytać dwojako i wtedy, w zależności od intonacji – twierdzącej lub pytającej – rezultaty będą różne. Jest to jedno z tych charakterystycznych dla dobrej poezji miejsc niedookreślenia, miejsc otwartych, zapraszających do współtworzenia znaczeń. Czy dobrze tu rozpoznałam echa lubelskiego poety Czechowicza?

Wrócę do problemu czasu i przestrzeni. Bardzo konkretne TUTAJ i TERAZ wpisuje się w sekwencję wierszy zamykających tom: na urodziny, puste gniazda, zbawcy, wybacz, małankarze, wołyń, żołnierz, mir, ostatnia modlitwa i całun ukraiński. Szczególnie przejmujące dla mnie były puste gniazda, więc zacytuję ten utwór: bociany / na miły bóg / nie podrzucajcie nam dzieci / przez komin i w główkach kapusty / mamy siebie powyżej uszu / co im damy na powitanie i na drogę / nasz sąsiad z patriarszym błogosławieństwem / przekuwa lemiesze na miecze. Można powiedzieć, że to niedobre miejsce i bardzo niedobry czas. Jak odczytywać tę wypowiedź, przeciwną zapraszaniu do tego miejsca, w tym czasie, nowego istnienia?

Wiersz, który zamyka tom i który ma przewrotny tytuł Wstęp, nie przywołuje aktualnych, dramatycznych zdarzeń, pojawiają się w nim natomiast kategorie ze swej istoty uniwersalne i ostateczne, jakby już poza czasem i przestrzenią, przeciwstawne, a zarazem komplementarne: życie i śmierć. Cytuję: o czym ta książka / o śmierci / o życiu / jest życie / jest śmierć / nie ma życia / nie ma śmierci… Z wywiadu, o którym wspomniałam, wynotowałam sobie jeszcze drugie zdanie: Sztuka powinna chronić nas przed zawężonym patrzeniem na rzeczywistość2. Jak ma to robić? Choćby tak jak w tym wierszu, który sprawia, że po lekturze i po namyśle można dojść do wniosku, że te precyzyjnie rozgraniczone, tak wyraziście zwaloryzowane emocjonalnie i scharakteryzowane aksjologicznie kategorie, jak ŻYCIE i ŚMIERĆ, może wcale nie są tym, czym się wydają. Podobnie CZAS i PRZESTRZEŃ – może to wcale nie są dwie różne sprawy (o czym czytamy w wierszu pogodzenie). Słowa przyzwyczajają nas do pewnych rozróżnień, charakterystyk i ocen. Zapytam więc poetę: czy warto ufać słowu?

Jest jeszcze jeden wątek, na którym mi osobiście zależy, gdyż swoje życie zawodowe związałam z uniwersytetem. Wiedza i niewiedza. Wiersz nadmiar: coraz więcej / pytań / odpowiedzi / coraz mniej. I wiersz m87:

(…) może moja babka nieboszczka
miała rację
umarła wiedząc
z całą pewnością
że ziemia jest płaska
jak klepisko w stodole
(…)
babka rozalia wiedziała
z całą pewnością
że każda dziura ma swoją mysz
a więc i kota
(…)
babka rozalia nigdy nie słyszała
o żadnych dziurach bez dna
przecież nawet bezednia
była tylko źródłem
nigdy nie zamarzającym
dzięki czemu również w zimie
można tam było uprać szmaty
czyli bieliznę

Przywykliśmy do tego, by wiedzę obiektywną i sprawdzoną cenić, a to, co nią nie jest, traktować pobłażliwie, z półuśmiechem. W moim odczuciu wiersz o babce Rozalii zachęca, żebyśmy przemyśleli tę sprawę. Zapytam więc na koniec autora: jak to jest z tą wiedzą i niewiedzą, do czego są nam one potrzebne?


Tekst jest zapisem wstępu do rozmowy przeprowadzonej przez autorkę z Wacławem Oszajcą na spotkaniu w Teatrze Starym w Lublinie 17 czerwca 2025 r. po publikacji tomu wierszy pt. zostaję (Iskry, 2025).


  1. Wacław Oszajca SJ, Damian Jankowski: Innego cudu nie będzie. Rozmowy o wierze i niewierze. Wydawnictwo WAM, Warszawa 2019. ↩︎
  2. Tamże, s. 21. ↩︎

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.

Przejdź do treści