Piosenka czyni dobro
Bonnes chansons Piotra Selima i Hanny Lewandowskiej z perspektywy semioetyki1
Gdziekolwiek jest miłość do człowieka,
jest również miłość do sztuki.
Hippokrates
Jakiś czas temu moja mama po powrocie z wizyty u jednego z wziętych lubelskich lekarzy zadzwoniła do mnie, aby podzielić się wrażeniami. Już po kilku słowach wyczułem w jej głosie ekscytację. Emocje nie wynikały, jak się okazało, jedynie z uspokajającej diagnozy, ale również z nader miłego epizodu z udziałem owego doktora. Otóż kiedy wizyta dobiegała końca, podczas zwyczajowej wymiany uprzejmości wywiązała się pomiędzy nim a moją mamą krótka rozmowa na temat upodobań muzycznych, podczas której lekarz zdradził, że jest wielkim fanem twórczości pary lubelskich artystów: Piotra Selima i Hanny Lewandowskiej, i kiedy tylko ma okazję, uczęszcza z rodziną na ich koncerty, a ostatnio zapamiętale słucha ich najnowszej płyty. W odpowiedzi usłyszał od mojej mamy, że ona także z lubością słucha utworów tej pary, dopatrując się w tekstach Lewandowskiej i muzyce Selima wyjątkowych walorów artystycznych i estetycznych. Rozwodząc się przez moment nad tymiż, mama zapytała naraz: „A co pana, panie doktorze, urzeka najbardziej w ich twórczości?”. Po chwili namysłu lekarz odpowiedział: „Wie pani, kiedy słucham ich piosenek, czuję się jakiś lepszy, szlachetniejszy…”. Tu przerwał w pół zdania, sprawiając wrażenie speszonego tym przypływem szczerości. Zaraz potem jednak rzucił kordialnie: „A zatem widzimy się na najbliższym koncercie Selima”. „Tak jest” – przytaknęła moja mama, kończąc swoją wizytę.
Słowa lubelskiego lekarza zapadły mi w pamięć. Rozmyślałem nad nimi jeszcze długo po rozmowie z mamą. Sam bardzo lubię i cenię twórczość Selima i Lewandowskiej; kilkakrotnie nawet analizowałem ją w wieloraki sposób na łamach „Akcentu”. Zasłuchany i zapatrzony w walory artystyczne i estetyczne, nie dostrzegałem jednak jej etycznego wymiaru, który ujawniła mi dopiero wypowiedź rozmówcy mojej mamy. W poczuciu wstydu za to przeoczenie postanowiłem odpowiedzieć sobie na dwa zasadnicze pytania. Po pierwsze: czy piosenka popularna może odznaczać się jakościami etycznymi, a jeśli tak, to w jaki sposób się one ujawniają? Po drugie: jak na tym tle prezentują się piosenki Selima i Lewandowskiej (przynajmniej te pochodzące ze wspomnianej przez rzeczonego lekarza ich najnowszej płyty, wymownie zatytułowanej Uważnie)?
(…)
- Ukuty przez Susan Petrilli i Augusta Ponzia na początku lat 80. ubiegłego wieku termin „semioetyka” odnosi się do specyficznej orientacji badawczej i przestrzeni zainteresowań semiotyki. Wywodząc się z Hippokratejskiej symptomatologii (gr. τέχνησημειοτική, łac. ars semeiotica), semioetyka poszukuje objawów chorobowych w sferach społecznej i moralnej, które reprezentują materię społeczno-kulturową, semiotyczną. Zajmuje się aktami komunikacji za pośrednictwem rozmaitych znaków produkowanych w globalnym systemie komunikacji, dążąc do identyfikowania tych szkodliwych, które godzą w „dobre życie”. Bada tym samym etyczne aspekty semiozy. „Zdrowa semioza” wiąże się z rozwijaniem moralno-etycznych dyspozycji wynikających z humanistycznej postawy wobec drugiego człowieka (zob. S. Petrilli: Semiotics and education, semioethic perspectives. https://www.degruyter.com/document/doi/10.1515/sem-2016-0078/html; 20.03.2024). ↩︎