Polki w poszukiwaniu światowego czasu
(o autorkach polskiego pochodzenia piszących po angielsku)
Kiedy pisze się o rzeczach, które nie istnieją, ma się przyjemne uczucie braku odpowiedzialności i jakichkolwiek zobowiązań. Po prostu się opowiada.
Stanisław Lem
Zjawisko pisania przez autorów o polskim pochodzeniu utworów literackich w językach obcych zaowocowało na przestrzeni wieków kilkoma wybitnymi dziełami. Do najbardziej znanych należą Pamiętnik znaleziony w Saragossie Jana Potockiego (w oryginale Manuscrit trouvé à Saragosse),liryka Guillaume’a Apollinaire’a (właściwie Wilhelma Apolinarego Kostrowickiego) i oczywiście wiekopomne powieści Josepha Conrada (Józefa Teodora Konrada Korzeniowskiego). Historycznie pierwszym przykładem tego rodzaju twórczości – ale spychanym na margines, bo dotyczącym literatury „starożytnej” – była oczywiście poezja polsko-łacińska Jana Dantyszka, Klemensa Janickiego, a nade wszystko Macieja Kazimierza Sarbiewskiego.
Po II wojnie światowej w Wielkiej Brytanii w języku angielskim pisali m.in. Stefan Themerson, który potem samodzielnie przekładał swe utwory na polski, i Jerzy Pietrkiewicz (pseud. Peterkiewicz) – autor anglojęzycznych powieści i polskojęzycznej poezji. W Stanach Zjednoczonych powieści historyczne ukazujące losy Polaków od września 1939 roku do czasów powojennych tworzył Wiesław S. Kuniczak, syn polskiego oficera, a jednym z najbardziej kontrowersyjnych pisarzy, jeśli chodzi o dorobek artystyczny i styl życia, był Jerzy Kosiński, który podbił świat rzekomo autobiograficzną powieścią Malowany ptak.
Po mężczyznach prym w pisaniu utworów w językach obcych od końca lat 80. ubiegłego wieku wiodą kobiety. Powody sięgania przez nie po język angielski wydają się oczywiste. Jak zwierzała się Ewa Hoffman: Ponieważ muszę coś wybrać, wybieram w końcu angielski. Skoro muszę pisać o teraźniejszości, muszę pisać w języku teraźniejszości, nawet jeśli nie jest to język mojej osobowości. To właśnie autorka tej wypowiedzi nie tylko przedstawiła dogłębną analizę motywacji współczesnego dwujęzycznego i dwukulturowego twórcy, który wybiera język obcy, ale także niejako nobilitowała tę decyzję, szczególnie uwzględniając kobiecy punkt widzenia. Mimo że porzucenie języka przodków jest poniekąd aktem burzącym, to jednocześnie stanowi nowy początek. Hoffman patrzy więc z optymizmem na współczesny wielokulturowy świat, w którym coraz więcej ludzi będzie potrzebować owych „podwójnych okularów” – progresywnych i dwuogniskowych – umożliwiających życie między dwoma lub wieloma kulturami.
Z przyczyn oczywistych i nie tylko literackich ludzie pióra nie lubią analizowania ich dorobku artystycznego w perspektywie porównawczej. Tak się jednak składa, że od trzech dekad obserwujemy zupełnie nowy fenomen, jakim jest twórczość co najmniej kilkunastu kobiet z Polski lub polskiego pochodzenia, których dzieła powstają w języku angielskim, stanowią wyrafinowany eksperyment literacki, świadczą o potencjale wielokulturowości, a także odnoszą pewne sukcesy wydawnicze. Przyjrzyjmy się zatem bliżej działalności pisarskiej Ewy Kuryluk, Ani Walwicz, Niny FitzPatrick, Magdaleny Zyzak i A.M. Bakalar.
(…)