Uroczystość w lubelskim CSK
„Akcent” powstał na fali spontanicznych, demokratycznych przemian, jakie zachodziły w Polsce w 1980 roku. W bieżącym roku mija 40 lat jego działalności. Uroczystość jubileuszowa odbyła się 30 czerwca br. w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, w dużej Sali Operowej, która zapewniała zachowanie warunków bezpieczeństwa pandemicznego dla 150 zgromadzonych gości. Byli wśród nich pisarze, artyści, redaktorzy, szefowie zaprzyjaźnionych z „Akcentem” instytucji kultury i czytelnicy. Przybyli oni z różnych stron Polski, a także z zagranicy. Patronat honorowy nad jubileuszem objęli Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotr Gliński (wicepremier przybył na to wydarzenie osobiście), Marszałek Województwa Lubelskiego Jarosław Stawiarski (reprezentował go wicemarszałek Zbigniew Wojciechowski) oraz Prezydent Miasta Lublin dr Krzysztof Żuk (również obecny na uroczystości). Wszyscy trzej zabrali głos, dzieląc się z publicznością refleksjami o kondycji kultury na świecie i w Polsce po upływie dwóch dekad nowego stulecia i składając zespołowi „Akcentu” gratulacje i życzenia. Wypowiedzieli się również arcybiskup prof. Stanisław Budzik – metropolita lubelski, J.E. Urszula Kovács – ambasador Węgier w Polsce, a także Robert Dmitruczuk – wicewojewoda lubelski. Na uroczystość przybyła także konsul Switłana Horbowska – reprezentująca Konsulat Generalny Ukrainy w Lublinie, oraz Birutė Jonuškaitė z Wilna – przewodnicząca Zarządu Głównego Związku Pisarzy Litwy, która wzięła udział w dyskusji panelowej, a potem odczytała list adresowany do jubilatów. Podobny list przedstawił Dariusz Jaworski, dyrektor Instytutu Książki w Krakowie. Całość sprawnie prowadziła red. Grażyna Lutosławska z Polskiego Radia Lublin, które wraz z TVP 3 Lublin oraz redakcją dziennika „Kurier Lubelski” było patronem medialnym uroczystości.
Zanim jednak zebrani usłyszeli wystąpienia dostojnych gości, zaprezentowano przygotowany przez TVP 3 Lublin film telewizyjny Nataszy Ziółkowskiej-Kurczuk pt. Akcent/40, ukazujący – poprzez wypowiedzi współpracowników „Akcentu” – historię i dorobek czasopisma oraz skupionego wokół niego środowiska twórców i humanistów. Kilkanaście osób z tego środowiska otrzymało w czasie uroczystości wyróżnienia, medale i nagrody przyznane przez wojewodę, marszałka i prezydenta miasta. Wręczono też prestiżowe medale Wschodniej Fundacji Kultury „Akcent” – otrzymały je prof. Monika Adamczyk-Garbowska i Birutė Jonuškaitė.
Spotkaniu towarzyszyła promocja obszernej antologii Na pograniczu narodów i kultur. Polska, Europa, Ameryka (pod red. Bogusława Wróblewskiego i Łukasza Janickiego), opublikowanej niedawno przez wydawnictwo „Czytelnik”. I właśnie problematyka sygnalizowana w tytule tej antologii stała się przedmiotem dyskusji, której skrócony zapis poniżej prezentujemy. Zapowiadając ją w zaproszeniach, organizatorzy napisali: Kwestia relacji międzykulturowych to bez wątpienia najważniejszy problem, z jakim musi uporać się świat w XXI stuleciu. W publikacjach „Akcentu” – czasopisma będącego rówieśnikiem „Solidarności” – już w latach 80. ubiegłego wieku zakreślony został nowy sens pojęcia „pogranicze” jako kategorii kulturowej obejmującej nie tylko sąsiedztwo geograficzne.
W drugiej części wieczoru Ośrodek Praktyk Teatralnych „Gardzienice” – czerpiący inspiracje z doświadczeń pogranicza kulturowego jeszcze wcześniej niż „Akcent” – wystawił dedykowany „Akcentowi” spektakl Oratorium Pytyjskie w reżyserii Włodzimierza Staniewskiego, poprzedzony jego słowem wstępnym – przytaczamy je w całości. Swoisty komentarz do tej koincydencji również znajdujemy w zaproszeniach: Jubileusz nie może być całkowicie wychylony w przeszłość, choć jest jej podsumowaniem. Istotniejsze jest pytanie, na ile – w oparciu o dorobek przeszłości – potrafimy rozpoznać naszą przyszłość, kształtować ją albo przynajmniej się na nią przygotować. Tę i podobne kwestie uruchamia wspaniały spektakl „Gardzienic”, oglądany w kontekście transkulturowych doświadczeń „Akcentu”.
Prezentujemy także wybrane fotografie z uroczystości oraz zapis niektórych listów z gratulacjami od ceniących „Akcent” osób i instytucji.
„Na pograniczu narodów i kultur – ze wschodniej perspektywy”
(zapis dyskusji)
Bogusław Wróblewski
Założyciel i redaktor naczelny „Akcentu”, wykładowca w Instytucie Nauk o Komunikacji Społecznej i Mediach UMCS.
Szanowni Państwo, umówiliśmy się, że nasze wypowiedzi nie będą zbyt długie. Ja zatem rezygnuję z bardziej rozbudowanego wstępu, przedstawię Państwu tylko temat rozmowy. Ale najpierw zaznaczę jeszcze, że pograniczność, która jest motywem przewodnim dzisiejszego spotkania, rozgrywa się również na osi czasowej. Pamiętajmy, że te czterdzieści lat „Akcentu” to dwadzieścia ostatnich lat wieku XX i dwadzieścia pierwszych lat wieku XXI. „Akcent” operował na przełomie tysiącleci, na granicy epok.
A jeśli chodzi o motyw pogranicza kulturowego, to ostatnio opublikowaliśmy – dzięki współpracy z wydawnictwem „Czytelnik” – piękną antologię zatytułowaną Na pograniczu narodów i kultur. Polska – Europa – Ameryka,zawierającą wybrane teksty na ten temat, które w ciągu 40 lat miały pierwodruk w „Akcencie”. Tę książkę mogą Państwo dzisiaj zdobyć – jest rozprowadzana w kuluarach wraz z innymi publikacjami „Akcentu”. Odkrywa ona w sposób absolutnie naoczny fakt, że wiele tematów związanych z pograniczem kulturowym po raz pierwszy pojawiło się w „Akcencie”, że były to publikacje pionierskie, które dzisiaj stały się klasyką, że mieliśmy bardzo istotny udział w redefinicji pojęcia „pogranicze”, że dzięki tym publikacjom pogranicze przestało być rozumiane w sposób geograficzny. Stało się jasne, że „pograniczne” jest nie tylko to, co leży po obu stronach jakiejś wyznaczonej linii, ale również to, co w swej różnorodności jest rozsiane na jakimś obszarze czy na całym świecie. Dotyczy to na przykład pogranicza polsko-żydowskiego, które przecież nie miało nigdy jasno określonej granicy, czy kultury cygańskiej, istniejącej w postaci enklaw w żywiole polskim, albo kultury polskiej na emigracji, funkcjonującej w żywiołach krajów osiedlenia.
Te relacje różnie się układają – mówiłem o tym kiedyś w Rzymie na konferencji poświęconej tej problematyce. Pogranicze może funkcjonować trojako, mógłbym opisać trzy modele pogranicza: albo konfrontacja, która w najlepszym razie prowadzi do wzajemnej izolacji, a w najgorszym do otwartego konfliktu, albo osmoza (przenikanie, dyfuzja) wartości kulturowych, która ujawnia się w różnych obszarach życia społecznego, na przykład w obyczajach czy kulinariach, i wreszcie trzecia możliwość, chyba najbardziej cenna: coś, co określam jako synergię wartości – gdy na pograniczu jeden system wartości wspiera drugi i efektem ich przenikania jest nowa jakość, będąca nie prostą sumą składników, ale czymś znacznie więcej (Danuta Mostwin nazywała to „trzecią wartością”). Tak to w „Akcencie” widzimy i wszystkimi tymi sytuacjami się zajmowaliśmy.
Chciałbym Państwa prosić o krótkie wypowiedzi na ten temat, o wasze refleksje o pograniczu, właśnie w kontekście czterdziestoletnich doświadczeń „Akcentu”.
Jan Lewandowski
Historyk, były dyrektor Instytutu Historii UMCS, specjalizujący się w problematyce dwudziestowiecznej historii Polski, Europy Środkowej i krajów bałtyckich, a także skupisk polskich na emigracji, współpracownik „Akcentu”.
To, że nasz jubileusz odbywa się w Centrum Spotkania Kultur, zapewne nie jest przypadkowe, bowiem przez ostatnich 40 lat to „Akcent” był miejscem spotkania kultur, przede wszystkim w obszarze literatury i sztuki, redefiniując m.in. pojęcie pogranicza, wykraczając poza dotychczasowe, przede wszystkim geograficzne ujęcie tej tematyki. Nie wydaje się też przypadkiem, że „Akcent” powstał w Lublinie, którego genius locipatronuje różnego rodzaju kontaktom zarówno w skali europejskiej, jak i lokalnej, w sferze kultury wysokiej i tej niższych lotów, ale także dającej świadectwo czasom, ludziom i miejscu. To miasto unii polsko-litewskiej, utrwalającej obecność we wspólnych granicach Rzeczypospolitej Obojga Narodów chrześcijaństwa wschodniego i zachodniego, ale także „nowinkarzy” – protestantów, wyznawców religii mojżeszowej, islamu i karaimów. Różnorodność opartą na otwartości, tolerancji, ciekawości świata i ludzi, wzajemnym poszanowaniu, wspólnym działaniu „wolnych z wolnymi i równych z równymi” pro publico bono. Znakiem pamięci o tym wydarzeniu jest nie tylko pomnik, ale także nazwa centralnego placu miejskiego, do której uparcie powracano po przemianowaniu go na Adolf Hitler-Platz, czy plac Stalina. Pozostając przy wątku unijnym: wśród założycieli „Akcentu” jest co najmniej dwoje wychowanków Liceum im. Unii Lubelskiej, w tym jego redaktor naczelny.
W galerii wybitnych postaci z lubelskimi korzeniami są m.in. Franciszka Arnsztajnowa – polska poetka i działaczka niepodległościowa wyznania mojżeszowego, i jej starszy brat – światowej sławy filozof Emil (Ezriel) Meyerson, członek Francuskiej Akademii Nauk, kawaler Legii Honorowej, nazywany ojcem epistemologii.
Starsi lublinianie zapewne pamiętają, że o stojącym tutaj obok hotelu „Unia” mówiono, że leży między Bogiem (KUL) a „Prawdą” (KW PZPR), o Lublinie, że jest miastem dwu uniwersytetów: katolickiego i maryjnego, a także trzech kurii – katolickiej, prawosławnej i tej trzeciej, mającej nieopodal swój uniwersytet i pomnik…
Położone w granicach dzisiejszego województwa lubelskiego tereny nadbużańskie stanowiły przez stulecia pogranicze religijne, językowe i etniczne, rozumiane jako obszar mniej lub bardziej zgodnego współżycia, przenikania i oddziaływania wyznań, języków i obyczajów. Miejscowi cieśle budowali i remontowali zarówno drewniane wiejskie kościółki, jak równie ubogie i coraz bardziej do nich podobne cerkiewki. W Chełmie, nominalnej stolicy dwóch biskupstw: rzymskokatolickiego i greckokatolickiego, ten sam wybitny architekt – Paweł Fontana – zaprojektował zarówno gmach unickiej katedry, jak i kościoła pijarów. Chełmski biskup unicki Porfiry Skarbek Ważyński – w czasie insurekcji kościuszkowskiej naczelnik cywilnych władz powstańczych – celebrował msze za ojczyznę w obu tych świątyniach.
Tragedię i ostateczną zagładę nadbużańskiego pogranicza przyniosły wydarzenia i procesy epoki porozbiorowej i pierwszej połowy XX stulecia. Pogranicze, ze swoim bogactwem różnorodności, stało się terenem „krwi i łez”, „spalonej ziemi”, podziałów i krzywd, deportacji całych grup wyznaniowych, wywózek, depatriacji, zwanej repatriacją. Często także zacierania pozostałości owego bogactwa, obejmującego również spuściznę żydowskich mieszkańców tych ziem.
Od czterdziestu lat „Akcent” ma istotne miejsce wśród powstałych później instytucji (Teatr NN, Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Europejskie Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów) i tworzących je ludzi, którzy, z jednej strony, przywracają pamięć barwnej i bogatej tradycji współżycia różnych nacji, wyznań i kultur, a z drugiej, wychyleni w przyszłość, budują nowe więzi w coraz to bardziej komplikującej się, pełnej starych i nowych zagrożeń, ale także niepozbawionej nadziei rzeczywistości początków III tysiąclecia.
Monika Adamczyk-Garbowska
Literaturoznawczyni, anglistka i jidyszystka, przed 20 laty zainicjowała powstanie Zakładu Kultury i Historii Żydów na UMCS, redaktorka „Akcentu”, tłumaczka z języka angielskiego i jidysz, autorka książek i rozpraw, m.in. na temat Isaaca Bashevisa Singera.
Dla mnie jest rzeczą zrozumiałą, dlaczego „Akcent” poświęca tyle miejsca różnym kulturom, zwłaszcza tym, które dawniej stanowiły po prostu część polskiej rzeczywistości. To straszny paradoks i tragiczna sytuacja po II wojnie światowej, że miasto takie jak Lublin w latach 70., kiedy chodziłam do szkoły, a później studiowałam, wydawało się miastem monolitycznym i monojęzykowym. Zaczęłam studiować anglistykę, bo byłam zafascynowana literaturą amerykańską. Dla mnie idealnym pisarzem był Truman Capote, bo w Śniadaniu u Tiffany’ego pisał o Nowym Jorku, a bohaterka tego opowiadania przyjechała z amerykańskiego Południa. A więc miałam z jednej strony amerykańskie Południe, a z drugiej całkowicie odmienny Nowy Jork.
Później zupełnie przypadkiem dowiedziałam się w czasie studiów o istnieniu Bashevisa Singera i sądzę, że gdybym mieszkała w Poznaniu, może w Gdańsku, to tak bardzo by mnie ten pisarz nie zafascynował. A dlaczego mnie zafascynował? Bo nagle przeczytałam w języku angielskim o Frampolu, o Goraju, o Lublinie. Paradoks mojego pokolenia polega na tym, że musiałam właśnie poprzez studia anglistyczne – czy poprzez literaturę amerykańską – dotrzeć do czegoś, co przed wojną stanowiło w Lublinie zwykłą codzienność.
Dopiero kiedy w 1988 roku wyjechałam na stypendium do Stanów Zjednoczonych, do Nowego Jorku, zdałam sobie sprawę, że Lublin w pewnym stopniu dla Żydów – tych religijnych, chasydów, ale też świeckich – jest centrum świata. Zatem to, co mnie wydawało się prowincją, okazało się metropolią i później w tym, co starałam się jako swój wkład wnieść do „Akcentu”, próbowałam połączyć te dwa wątki. Z jednej strony wprowadzić tematykę żydowską, tłumaczenia z języka jidysz, a z drugiej strony także z literatury amerykańskiej, na przykład związanej z aktywnością polskich Amerykanów. Sądzę, że złożyły się na to różne czynniki. Po pierwsze nie wyobrażam sobie, żeby w takim mieście jak Lublin ta tematyka nie zaistniała. A druga rzecz to fakt, że „Akcent” powstał w czasie, kiedy zaczęliśmy wypełniać białe plamy. Pamiętajmy, że szesnaście miesięcy wolności w latach 1980-1981 to czas wypełniania różnych białych plam i jeśli chodzi o wielokulturowość, to z perspektywy czterdziestu lat można by pomyśleć, że właściwie wszystko już powiedziano, że wszystkie białe plamy zostały wypełnione. Ale ostatnie lata pokazują, że do wielu tematów trzeba stale wracać.
Iwona Hofman
Badaczka dorobku paryskiej „Kultury” i autorka opracowań na temat wybitnych postaci z tego kręgu, dyrektorka Instytutu Nauk o Komunikacji Społecznej i Mediach UMCS, członek Rady Doskonałości Naukowej i przewodnicząca Rady Towarzystw Naukowych przy prezydium PAN.
Lektura antologii Na pograniczu narodów i kultur wydawnictwa „Czytelnik” i „Akcentu” skłania przede wszystkim do zastanowienia się, czym jest pogranicze. Otóż dla mnie pogranicze to ulica Grodecka 99 w Wilnie. Dlaczego? Bo ten adres przywołał bliski mi Leopold Unger, charakteryzując swe losy, a więc – jak sam o sobie pisał – losy „normalnego polskiego Żyda”, w kontekście, który odnajduję w opublikowanym w tej antologii wierszu Anny Frajlich Granice zawirowały. Otóż rodzice Ungera urodzili się w małym miasteczku w Galicji pod zaborem austriackim, założyli niemiecki sklepik w polskim mieście, zginęli, gdy znajdowało się ono pod okupacją niemiecką, hitlerowską, a spoczęli w grobie w sowieckiej Ukrainie, dzisiaj już samodzielnym, suwerennym państwie. Wszystko to, nie zmieniając adresu.
Pogranicze zatem i takie jego rozumienie, które wskazuje na pewne konotacje geograficzne, wytwarza jednocześnie perspektywę przewartościowania aksjologicznego – kresów pisanych małą literą i Kresów pisanych wielką literą – w kierunku mitologii, ale także pejzaży utraconych ojczyzn.
Te pejzaże odnajduję w antologii i odnajduję w dorobku „Akcentu”, w całym 40-leciu tego czasopisma. Stwierdziwszy ten fakt, mogę powiedzieć, że dostrzegam pewne podobieństwo i analogię w założeniach programowych i zawartości tego kwartalnika oraz „Kultury”, zwanej paryską. Dlaczego tak jest? Wydaje mi się, że w obu tych czasopismach – przy oczywistym pierwszeństwie „Kultury” – już w założeniach programowych kwestie pogranicza, oswajania pogranicza i problemów z nim związanych wynikających z bolesnej historii, zajmują jednakowe miejsce. Zarówno w „Akcencie”, jak i w „Kulturze” znajdowały się i znajdują teksty zbudowane wokół faktów, historii, zdarzeń politycznych, ale też takie teksty literackie, poetyckie i krytyczne, które pozwalają wierzyć, że dzięki publicystyce kulturalnej mogą zniknąć mury, uprzedzenia i stereotypy rodzące się na pograniczu.
Ponadto oba pisma poświęcały, a „Akcent” nadal poświęca, bardzo dużo miejsca i uwagi rozpoznaniu kultur najbliższych sąsiadów, rozpoznaniu języków, rozpoznaniu aspiracji narodowych, kulturalnych i społecznych. W 1952 roku w „Kulturze” ukazał się artykuł Józefa Łobodowskiego Przeciw upiorom przeszłości. W 2001 roku na łamach „Akcentu” opublikowano artykuł Dmytra Pawłyczki Oderwać się od bolesnej przeszłości. W perspektywie 50 lat ukazywane i oswajane przez literaturę pogranicze ciągle było raczej miejscem bolesnym czy też przestrzenią postrzeganą stereotypowo. Wielka chwała dla „Akcentu”, wielka chwała dla prekursorskiej „Kultury” za to, że przekształcały one nasze postrzeganie pogranicza w kierunku kulturowym, w kierunku rozpoznania społecznych uwarunkowań kształtujących odmienność ludzi będących sąsiadami, a niekiedy wrogami.
Birutė Jonuškaitė
Litewska poetka i powieściopisarka, urodzona na pograniczu polsko-litewskim, przewodnicząca Zarządu Głównego Związku Pisarzy Litwy, tłumaczka literatury polskiej (m.in. książek Hanny Krall), autorka powieści wielokrotnie nagradzanych przez litewskich wydawców i czytelników.
Najlepsza rzecz, jaka przydarzyła mi się nie z własnej woli, to fakt, że urodziłam się na Sejnenszczyźnie, na pograniczu Polski i Litwy, w rodzinie litewskiej. Splot tych dwóch kultur jest dla mnie wielkim darem losu, a moja dwujęzyczność stała się podstawą budowania mostów między naszymi narodami. Dzisiaj jestem bardzo szczęśliwa, obserwując ogromne zmiany, jakie zaszły na pograniczu po odzyskaniu niepodległości przez Litwę i Polskę. I to nie tylko dzięki działalności elity politycznej naszych państw. To, że dzisiaj Litwini na Suwalszczyźnie, a Polacy na Wileńszczyźnie mogą swobodnie posługiwać się swoimi językami i nie będą traktowani z pychą i pogardą, jest przede wszystkim zasługą działalności ludzi kultury obojga naszych narodów, jest zasługą także zespołu „Akcentu”, tłumaczy literatury polskiej i litewskiej, zasługą wszelkiej działalności ludzi sztuki, historyków, animatorów kultury.
Żyjemy w czasach „fast foodu”, kiedy człowiek jest nastawiony na wartości praktyczne i szybkie rezultaty. Natomiast nauki humanistyczne, kultura, literatura, a więc i działalność czasopisma „Akcent”, nie mogą być zjawiskami znaczącymi tylko przez kilka miesięcy czy jeden rok, bo tu chodzi o formowanie myślenia całych pokoleń. O utrwalanie prostej zasady, że wszystko, co sprzyja przyjaźni między narodami, jest pozytywne, a co dzieli ludzi, negatywne. Jak zazwyczaj mawiał Czesław Miłosz: Jeśli człowiek pozna na własnej skórze więcej niż jedną kulturę, to bardzo dobrze. Trudniej jest tłuc sąsiada, jak się go zna, prawda?
A więc ludzie kultury poprzez długi proces poznawania i zrozumienia wybrali „slow food”, zdając sobie sprawę, że generacja idei i nowej myśli zaowocuje stopniowo w przyszłości. „Akcent” podejmował tematy i problemy pogranicza w szerokim rozumieniu przez wszystkie lata swojego istnienia, drukując nie tylko artykuły autorów ze swojego kręgu, ale i prowadząc żywy dialog z autorami innych narodowości. Jestem bardzo wdzięczna, że do swojej wielonarodowej orbity redaktor Bogusław Wróblewski zaprosił i nas – pisarzy litewskich. Już sporo lat mamy możliwość zaistnieć ze swoją twórczością na łamach „Akcentu” i ze swojej strony staramy się co roku przedstawić kilku autorów z Lublina w czasopismach litewskich. Cieszymy się bardzo, że nasza współpraca nie ogranicza się jedynie do słowa drukowanego, że prawie co roku spotykamy się z zespołem „Akcentu” w Lublinie, a także, że twórcy z Lublina przyjeżdżają do Wilna i uczestniczą w naszych festiwalach literackich.
Teraz o sile słowa drukowanego. Pochodzę z kraju, który w swojej historii ma dosyć fenomenalne zjawisko: masowy, 40 lat trwający (1864-1904) przemyt literatury litewskiej. Po stłumieniu powstania styczniowego na Litwie, 23 września 1864 roku, władze carskie wydały zakaz druku w dialektach litewskich i żmudzkich z użyciem alfabetu łacińskiego. Obowiązywał także zakaz nauczania w języku litewskim na terenie guberni wileńskiej, natomiast w szkołach guberni kowieńskiej język litewski funkcjonował jako pomocniczy w trakcie pierwszych lat nauki. Zaraz potem na Żmudzi zaczęły się akcje sprzeciwu wobec zakazu carskiego, organizatorami tych akcji najpierw byli duchowni, przede wszystkim biskup Motiejus Valančius. Tak zjawiła się nowa kategoria przemytników – litewscy kolporterzy książek, nosiciele książek (lit. knygnešiai). Na jaką skalę był rozwinięty ten ruch, świadczy statystyka carska: jedynie w latach 1900-1902 władza carska skonfiskowała 56 tysięcy druków. Często zawierały one teksty nawołujące do walki z rusyfikacją. Oprócz tego powstawały podziemne szkółki litewskie.
To bardzo wyrazisty przykład, jak słowo pisane, a więc kultura, cementuje wspólnotę i generuje ideę wolności, jak pomaga zachować i utrwalić tożsamość narodową. Podobne doświadczenia były udziałem Polaków. Można zatem przytoczyć frazę bliskiego „Akcentowi” Istvána Kovácsa: Nie ma państwa, ale dzięki kulturze naród żyje.
Dzięki działalności m.in. „Akcentu” możemy dziś powiedzieć, że unia lubelska odrodziła się w postaci kulturalnej. Serdecznie dziękuję za tę przyjaźń i mam nadzieję, że nasza współpraca będzie trwała przynajmniej przez następne 40 lat.
Andrzej Jaroszyński
Anglista, emerytowany dyplomata, były konsul generalny RP w Chicago, były ambasador Rzeczypospolitej w Norwegii i w Australii, eseista, publicysta i tłumacz, członek Rady Programowej Wschodniej Fundacji Kultury „Akcent”.
Powiem o fragmencie działalności „Akcentu” niejednokrotnie niedocenianym i będącym w Polsce fenomenem. Mianowicie kwartalnik ten – jako jeden z niewielu w naszym kraju w ostatnich dekadach – zwrócił uwagę na Polaków za granicą. Pamiętamy wspaniały numer poświęcony Polonii amerykańskiej i bardzo odważną decyzję redakcji, by umieścić tam polemikę pomiędzy Czesławem Miłoszem a profesorem Stanislausem Blejwasem.
W Polsce niestety Polonia, szczególnie wśród inteligencji, nie ma najlepszej oceny. Tej ignorancji, brakowi wiedzy o wielu twórcach, którzy albo posługują się językiem polskim, albo są artystami, malarzami, albo też piszą w językach krajów osiedlenia, próbuje przeciwdziałać „Akcent”, próbuje zainteresować swych czytelników tym zjawiskiem. Poza wspomnianym numerem poświęconym Polakom w Ameryce lubelskie pismo regularnie publikuje wiersze i prozę twórców zamieszkałych na obczyźnie, a pochodzących z Polski, takich jak Anna Frajlich, Danuta Mostwin, Marek Kusiba, Tadeusz Chabrowski, John Guzlowski, Joanna Clark, a także poetów i pisarzy z innych krajów, np. z Irlandii, Wielkiej Brytanii czy Włoch.
Można by powiedzieć, że jest to niewielka część pracy „Akcentu”, ale właśnie tu widać pewną odwagę prowadzenia działalności niepopularnej, nieznanej, jak gdyby wbrew takim ogólnym falom. Inną rzeczą, jaką należy w „Akcencie” podziwiać, również w perspektywie tego zainteresowania, jest to, że jest to pismo, które krótko można scharakteryzować jako realizujące model zrównoważonej historii, zrównoważonego rozwoju. Pojęcie pogranicza jest bardzo złożone, bo była tu mowa o pograniczach w Lublinie, o pograniczach z sąsiadami, ale przecież są też inne pogranicza. Jest to redakcja, która posiada wspaniałe autorki kobiety, przekracza zatem granice między płciami. Jest także pogranicze międzypokoleniowe – pomiędzy starszymi i młodszymi.
Chciałbym zakończyć taką uwagą: popularne jest powiedzenie, że Polska to kraj Zachodu, który przypadkowo znalazł się w Europie Wschodniej. „Akcent” natomiast od 40 lat walczy z tą narracją, będąc przekonany, że Lublin jest częścią wschodniej Polski, bez której Zachód nie mógłby istnieć.
Jarosław Cymerman
Literaturoznawca, teatrolog, edytor dorobku Józefa Czechowicza, dyrektor ds. programowych Instytutu Teatralnego w Warszawie, nauczyciel akademicki w UMCS, od kilku lat stały współpracownik „Akcentu”.
Kiedy myślę o „Akcencie”, wpisuje mi się on w długą tradycję inicjatyw, które pojawiły się w Lublinie i zawsze były trochę wbrew. Najpierw w latach 20. w prowincjonalnym mieście, gdzie ledwo co powstał uniwersytet, grupa młodych twórców, trochę szalonych, założyła czasopismo „Reflektor”, z którym zresztą „Akcent” dzieli chociażby zamiłowanie do małych liter – do tej pory „Akcent” uparcie pisze się małą literą, podobnie jak postępował w swych wierszach najwybitniejszy twórca awangardy lubelskiej Józef Czechowicz. „Akcent” wpisuje się także, jeśli chodzi o pogranicze, w sposób oczywisty w inicjatywę, jaką podjął w nieodległym Chełmie Kazimierz Andrzej Jaworski, który stworzył w latach 30. pismo „Kamena”. Wychodziło ono równie regularnie jak „Akcent” w okresie dla czasopiśmiennictwa bardzo trudnym i – co bardzo ciekawe – redakcja tamtego pisma: Kazimierz Andrzej Jaworski, Zenon Jaśkiewicz, także Józef Czechowicz, uparcie podejmowała dialog z literaturami europejskimi, robiąc to w sposób systematyczny, z podobnym uporem i podobnie wbrew wszelkim ograniczeniom, których również wtedy było niemało.
Kiedy zostałem poproszony, żeby powiedzieć o pograniczu i moim kontakcie z „Akcentem” z tej właśnie perspektywy, wziąłem do ręki jeden z jego tomów. Wpadł mi wówczas w oczy, podobnie jak każdemu, cytat z Józefa Czechowicza, który już 160 razy dzięki „Akcentowi” pojawia się na półkach księgarń i kiosków w całej Polsce. Przypomnijmy: Sztuka to najwyższy wyraz samouświadomienia ludzkości (…) Dzieło sztuki – mikrokosmos odbijający epokę. Te słowa napisał Józef Czechowicz w tekście Tezy do manifestu, prawdopodobnie przeznaczonym do publikacji w czasopiśmie, które lubelski poeta planował wydać ze środowiskiem wileńskich „Żagarów”, m.in. z Czesławem Miłoszem. Czasopismo to miało może nie najszczęśliwszy tytuł „Zmowa”, ale w tychże tezach do manifestu zawarł Czechowicz jeszcze jedno bardzo ciekawe zdanie, również znakomicie wpisujące się w moje wrażenia, kiedy czytam „Akcent”. Otóż Czechowicz w którymś momencie napisał, że poezja jest sztuką pośrednią między tym, co się wytwarza we wrażliwości pojedynczego twórcy, a tym, co zaistnieje obiektywnie i co może poznać inny człowiek. Czymś takim jest dla mnie „Akcent”. Jest to miejsce, w którym właśnie ten kontakt, to pośrednictwo następuje. To pogranicze to także pogranicze sztuk, bo trzeba podkreślać, że „Akcent”, pomimo że tworzony w większości przez literaturoznawców, naprawdę dużo miejsca poświęca sztuce, sztukom plastycznym, muzyce, teatrowi, za co bardzo dziękuję jako reprezentant także środowiska teatralnego, ale robi to przecież w taki sposób, że właśnie pośredniczy. Czytając „Akcent”, nie tylko możemy zetknąć się z tą sztuką, ale także lepiej ją zrozumieć.
Bogusław Wróblewski
Bardzo dziękuję za wszystkie piękne słowa, które padły do tej pory. Przepraszam, że nie ma czasu na drugą turę – zapewne każdy z panelistów chciałby jeszcze dopowiedzieć słówko po tym, co usłyszał z ust swoich partnerów w rozmowie, ale proponuję, żebyśmy się umówili za kolejne dziesięć lat w tym samym miejscu i przy okazji 50-lecia „Akcentu” zastanowili się, co się zmieniło w naszym obrazie świata i co możemy dopowiedzieć w stosunku do tego, co zostało wyartykułowane dzisiaj.
Włodzimierz Staniewski
Kilka słów na 40-lecie „Akcentu”
Szanowni zgromadzeni,
mamy w tym roku czterdziestolecie kwartalnika „Akcent”. Chciałoby się powiedzieć: „O roku ów…”
Założycielem i sternikiem „Akcentowej” nawy jest redaktor Bogusław Wróblewski. Słowo „Redaktor” brzmi dumnie. Jak wiemy, utrwalił jego wyższą rangę w pamięci zbiorowej i nadał temu słowu szlachetny akcent – redaktor Jerzy Giedroyć. Nie bez powodu robię to skojarzenie. Wszak idea pogranicza jako kulturowego tygla, w którym rodzą się sprawy wielkie i szlachetne nieobca była paryskiemu Redaktorowi. Wiemy też, że Redaktor paryski patrzył przychylnym okiem na Redaktora lubelskiego.
Redaktora dużego formatu wyróżnia to,
– jakie konstelacje współpracowników wypełniają z nim owe „missions impossible” – misje niemożliwe,
– jakich autorów przekonuje do publikowania na swoich łamach,
– jak przeprowadza swój statek przez wzburzone i zmienne fale oceanu dziejowych przemian.
Jubilat jest pod tym względem wzorem.
Przez te 40 lat nasze pokolenie było uczestnikiem i świadkiem przemian, które zdarzają się raz na kilkaset lat (mówię tu rzecz oczywistą i szeroko opisywaną). W bogatej w treści i pięknie wydanej przez Czytelnika i „Akcent” książce pt. Na Pograniczu narodów i kultur. Polska – Europa – Ameryka redaktor Wróblewski pisze: Prawdziwa eksplozja tematu środkowoeuropejskiego (dodam – w tym tematu pogranicza) zaczyna się jednak dopiero w 1989 roku, w związku ze zmianami, jakie zaszły w Polsce, i podkreśla, że wcześniejsze inicjatywy w tym kierunku były bardzo nieliczne.
Szanowni „Akcentowi” jubilaci obdarzali zawsze naszą gardzienicką działalność dowodami uznania – z racji praktykowania przez nas humanistyki czynnej, z racji zgłębiania i propagowania idei Pogranicza (według wzorców Vincenza między innymi)… i z racji tego, że uprawialiśmy tę glebę już od roku 1977.
Peregrynowaliśmy po rubieżach wschodniej Polski, żeby realizować – poprzez Zgromadzenia – marzenie o kulturowej ekumenii i o przerzucaniu mostów między tzw. kulturą wysoką i tzw. niską; między mniejszościami kulturowymi i narodowymi, między tradycjami religijnymi i historycznymi. Ponad podziałami.
Zajmujemy się od jakiegoś czasu w Ośrodku w Gardzienicach gnomistyką, czyli Paradygmatem Mądrościowym. Gnomé – z greckiego: rozum, pojęcie – jest zwięzłą frazą literacką, w której zawiera się głębsza myśl. „Coś, co daje do myślenia” – mówiąc po prostu. Rodzaj lapidarium, sentencji, przysłowia, rymowanego dystychu. Np. Smutek nie rodzi się nigdy w głupocie, lecz w mądrych ludziach i w tym właśnie przykrość, że rozum Mędrców nazbyt przenikliwy (Eurypides – Ifigenia w Aulidzie).
Najbardziej znane w dziejach mądrościowe maksymy powstały w VI wieku przed naszą erą (przypuszczalnie), a ich autorami są mędrcy zebrani w Delfach w celu ułożenia pierwszego dekalogu naszej śródziemnomorskiej cywilizacji. Historia nazywa ich Siedmioma Mędrcami z Delf. Są wśród nich Solon z Aten, Tales z Miletu, Ezop z Frygii (ten od bajek), Chilon ze Sparty.
Kiedy czytałem wydaną przez „Akcent” antologię Na pograniczu narodów i kultur w opracowaniu redaktorów Bogusława Wróblewskiego i Łukasza Janickiego, kiedy przeglądałem też numery „Akcentu”, poczynając od roku 1980, stojące równo na półkach naszej biblioteki, nie mogłem opędzić się od myśli, że oni – „akcentowcy” – wykonują pracę nad kreowaniem Perspektyw Mądrościowych. „To jest mądre, co robią” – myślałem.
I tak – Bogusławie (zwracam się do Redaktora) – widzę Waszą „Akcentową” Misję.
Jej źródło idzie od Aten i Delf, poprzez Paryż, do Lublina i dalej – hen – na Pogranicza.
Dedykujemy Wam zatem spektakl Oratorium Pytyjskie, z kilkoma garściami najstarszych Przesłań i Przykazań starożytnych.
30.06.2020 r.
Włodzimierz Staniewski
Życzenia i gratulacje
(fragmenty)
o. Wacław Oszajca SJ
Szanowni Państwo, drodzy Przyjaciele,
bardzo chciałem z Państwem świętować czterdzieste urodziny „Akcentu”, niestety, ze względów rodzinnych, czyli zakonnych, stało się to niemożliwe. Świętując zaocznie, serdecznie Państwa pozdrawiam, a „Akcentowi” życzę, żeby nadal tak wyraziście i tak pięknie jak dotychczas uwydatniał wszystko, czym zwykł się z innymi dzielić człowiek rozumny i czuły. Niech „Akcent” nadal będzie Lubelskim Areopagiem, z którego to peryferium, jak mawia papież Franciszek, rzeczywistość widzi prawdziwiej.
W urodziny nie sposób nie wspomnieć i nie podziękować serdecznie ojcu założycielowi „Akcentu” dr. Bogusławowi Wróblewskiemu i jego małżonce Małgosi, jako że to pod dachem ich mieszkania nasz kwartalnik się począł, narodził i stawiał pierwsze kroki.
Proszę, wspomnijcie również Tych, którzy w przeszłości tworzyli „Akcent”: redaktorów, autorów, czytelników, dobroczyńców, którzy przeżyli już śmierć i już wiedzą z całą pewnością, że tylko te słowa, które stają się ciałem, są wieczne.
Raz jeszcze serdecznie Państwa pozdrawiam –
Wacław Oszajca
Dariusz Jaworski, dyrektor Instytutu Książki w Krakowie
Warszawa, dnia 30 czerwca 2020 r.
Szanowny Panie Redaktorze,
pragnę złożyć na Pańskie ręce najserdeczniejsze gratulacje z okazji jubileuszu czterdziestolecia „Akcentu”. Trudno przecenić wkład tworzonego przez Pana od samego początku czasopisma w rozwój polskiej literatury i sztuki, a także w pracę na rzecz dialogu na pograniczu narodów i kultur.
Chciałem Panu i całej redakcji podziękować za olbrzymie zasługi dla rodzimej literatury i sztuki oraz za wielki wkład w promocję wartościowej twórczości kulturalnej na łamach „Akcentu”. To dzięki działalności takich niezależnych czasopism jak „Akcent” możliwy jest nadal prawdziwy dialog o literaturze i sztuce, który nie sprowadzałby ich jedynie do kwestii rynkowych, lecz wiódł ku rozmowie o wartościach estetycznych, moralnych i kulturowych, co – ufam, że się Pan ze mną zgodzi – stanowi istotę wszelkiej twórczości artystycznej i jej recepcji.
To na łamach „Akcentu” debiutowali tak ważni dla polskiej kultury twórcy jak m.in. Piotr Szewc, Marcin Świetlicki, Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki; to właśnie „Akcent” stał się przystanią czy też „domem najwybitniejszych śpiewających poetów”. Wreszcie to „Akcent” jako pierwszy w Polsce przybliżał przekłady arcydzieł Güntera Grassa, Salmana Rushdiego, Isaaca Bashevisa Singera czy Iana McEwana.
Życzę Panu i redakcji wszelkiej pomyślności, wprowadzenia na arenę polskiej kultury kolejnych znakomitości, a także niezłomnej wiary w siłę literatury i sztuki oraz w ich nieocenioną społeczną misję.
Z wyrazami szacunku
Dariusz Jaworski
Dyrektor Instytutu Książki
Birutė Jonuškaitė, prezes Związku Pisarzy Litwy
Wilno, 30 czerwca 2020 r.
Szanowny Panie Redaktorze,
dzięki Pana staraniom i zaangażowaniu Wschodniej Fundacji Kultury „Akcent” współpraca polskich i litewskich środowisk twórczych od wielu lat ma szansę systematycznie się rozwijać i umacniać. Znajduje to swoje odzwierciedlenie nie tylko w osobistych kontaktach i inspiracjach, ale przede wszystkim w wartościowych publikacjach – na łamach prasy litewskiej wielokrotnie ukazywała się twórczość pisarzy lubelskich, w „Akcencie” zaś gościła proza i poezja autorów z Litwy.
Bardzo cenimy tę współpracę i jesteśmy za nią ogromnie wdzięczni. Wyrażamy również nadzieję, że w kolejnych latach będziemy mogli nadal włączać się w działalność Fundacji, którą całym sercem wspieramy.
Składając najserdeczniejsze gratulacje z okazji jubileuszu 40-lecia, życzymy zespołowi „Akcentu” dalszych sukcesów i wytrwałości w budowaniu kulturowych mostów pomiędzy Polską i Litwą.
Z wyrazami szacunku –
Prezes Związku Pisarzy Litwy
/-/ Birutė Jonuškaitė
Wiesław Myśliwski, pisarz
Boguś, Przyjacielu, z okazji czterdziestolecia „Akcentu” składam Tobie i Twojemu zespołowi serdeczne gratulacje. „Akcent” stał się pismem wybitnym, a w dobie obecnej – pismem pionierskim, odznaczającym się szeroką gamą inicjatyw, pomysłów i piór autorskich. Jest to niewątpliwie przede wszystkim Twoja zasługa. Życzę Wam utrzymania takiego poziomu jak dotychczas i po przyjacielsku pozdrawiam.
Wiesław Myśliwski
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie
Szanowny Pan
dr Bogusław Wróblewski
Redaktor naczelny kwartalnika „Akcent”
Drogi Panie Redaktorze,
na ręce Pana składamy serdeczne gratulacje oraz wyrazy uznania z okazji jubileuszu czterdziestolecia istnienia „Akcentu”. Życzymy wielu sił twórczych, kolejnych osiągnięć i sukcesów w działalności tego wyjątkowego czasopisma, poświęconego literaturze, sztukom plastycznym i naukom humanistycznym.
Wszystkim osobom zaangażowanym w tworzenie „Akcentu” życzymy satysfakcji z podejmowanych przedsięwzięć, konsekwentnego osiągania zamierzonych celów oraz niegasnącego entuzjazmu w codziennej pracy. Niech ten piękny jubileusz stanie się dla Państwa inspiracją do realizacji dalszych ambitnych planów i zamierzeń.
W tym uroczystym dniu życzymy Państwu wielu wzruszeń, niezapomnianych chwil oraz kolejnych lat wspaniałej działalności.
Z wyrazami pozdrowień
prof. dr hab. Stanisław Michałowski
Anna Frajlich-Zając, poetka, Nowy Jork (Uniwersytet Columbia)
(…) Proszę przyjąć serdeczne gratulacje z okazji wspaniałego jubileuszu naszego ukochanego pisma literackiego „Akcent”.
Dla mnie jest to trzydziestolecie (prawie) współpracy z Państwem.
Jest to jedno z najbardziej znanych i poważanych pism na literackiej mapie Polski. Bardzo dobrze rozumiem, ile samozaparcia i heroizmu wymagało stworzenie pisma, które stało się jedną z najważniejszych instytucji kulturalnych kraju.
Należy też podkreślić zasługi pisma w odsłanianiu Lublina, historii tego miasta i jego znaczenia na politycznej, kulturowej i literackiej mapie Polski.
Z wielkim wzruszeniem wspominam nasze (z mężem – Władysławem Zającem) wizyty w Lublinie, moje promocje książek i spotkania z czytelnikami organizowane przez Redakcję.
Niestety w naszej sytuacji podróż do Polski mogłaby być ryzykowna. Wciąż trzymamy się z dala od masowych środków lokomocji i dalekich podróży. Mam nadzieję, że Państwo ze zrozumieniem przyjmą ten powód nieobecności.
Przeczytaliśmy dokładnie zaproszenie i program. Bardzo to imponujące i z głębi serca życzymy sukcesu w tej niezwykłej uroczystości i dalszych wspaniałych osiągnięć.
Z serdecznymi pozdrowieniami i życzeniami zdrowia,
Anna Frajlich, Władysław Zając
Grzegorz Filip, redaktor naczelny miesięcznika „Nowe Książki”
26 czerwca 2020 r.
Szanowny Panie Redaktorze, Drogi Bogusławie,
pamiętam dokładnie, było to w mieszkaniu moich dobrych znajomych, gdy po raz pierwszy wziąłem do ręki świeżo wydany almanach „Akcent”. Publikowali w nim znani mi już nieco poeci i prozaicy, których wcześniej czytywałem w „Kamenie”, pozalubelskich periodykach i tomikach wygrzebywanych w księgarni. Waga tamtej chwili, związane z nią emocje, wśród nich duma z lubelskiego środowiska literackiego, pozostały mi w pamięci do dziś. Trudno tylko zrozumieć, że to już czterdzieści lat…
Przez ten czas „Akcent” okrzepł, dorobił się szerokiego grona autorów, znalazł swoje tematy i własne miejsce na mapie polskich czasopism literackich, a przede wszystkim wytworzył wierne środowisko, które spotyka się na jego łamach i przy lampce wina na promocjach każdego numeru kwartalnika. To bezcenna wartość, nie każde miasto ma takie szczęście, Lublin je ma.
Wspaniały jubileusz niech będzie okazją do spojrzenia wstecz i snucia planów na przyszłość. Życzę „Akcentowi” i jego Redaktorowi wielu udanych numerów, wypełnionych najlepszą poezją, prozą i krytyką literacką, myślących czytelników i wrażliwych autorów.
Z wyrazami szacunku i serdecznymi pozdrowieniami –
Grzegorz Filip
Tadeusz Mysłowski i Irena Hochman, Nowy Jork
(…) Razem z Ireną w tym trudnym dla świata okresie dzielimy sercem Wasz gigantyczny sukces w bardzo nam bliskim Lublinie.
Brawo! Podziwiamy skuteczne i twórcze trwanie na scenie wielokulturowego świata, który dzięki Wam przez cztery dekady miał okazję śledzić dokonania na arenie eksperymentu: poezji, prozy, sztuk plastycznych, wszystkiego, co najciekawsze i najwartościowsze dotyczące dorobku wschodniej Europy.
Serdecznie, Redaktorze Bogusławie, jubilacie, artystyczny mentorze, przyjacielu – Tobie razem z niesamowitym zespołem redagującym to wyjątkowe pismo składamy stokrotne gratulacje i podziękowania za wkład do leksykonu światowej kultury. Tobie więc jako spirytualnemu architektowi za intelektualne sterowanie tym bezcennym magazynem sztuki składamy ukłon admiracji.
Życzymy kolejnych dekad dzielenia się tym, co wartościowe i piękne – następnych stu lat dla bezkonkurencyjnego „Akcentu”.
Bogusławie, jestem wdzięczny za możliwość współpracy z Wami i publikacje na temat mojej twórczości – Twój „Akcent” jest bezcennym fenomenem na arenie światowej sztuki.
Tadeusz Mysłowski i Irena Hochman
Krzysztof Kuczkowski, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Topos”
Drodzy Przyjaciele, Szanowni Państwo,
dziękuję za zaproszenie. Skorzystać nie mogę, ale sercem jestem z Wami. Wykonaliście olbrzymią pracę i polska kultura zawdzięcza Wam wiele dobrego. Dziękuję jako czytelnik i autor. Daj Boże, żeby ten piękny jubileusz niczego nie kończył, a wszystko zaczynał. Redaktorowi Naczelnemu, zespołowi redakcyjnemu i wszystkim ludziom skupionym wokół „Akcentu” życzę dużo twórczej energii i kolejnych znakomitych numerów czasopisma.
Krzysztof Kuczkowski
Stowarzyszenie Literacko-Artystyczne „Fraza”, Rzeszów
Szanowny Pan
dr Bogusław Wróblewski
Redaktor naczelny „Akcentu”
Z okazji pięknego jubileuszu czterdziestej rocznicy powstania kwartalnika „Akcent” składamy na Pana ręce całemu Zespołowi Redakcyjnemu, wszystkim współpracownikom oraz szerokiemu gronu autorek i autorów pisma gratulacje i wyrazy podziwu dla ich cierpliwej, twórczej pracy, owocującej trwałym wkładem w polską kulturę, we wszystkich jej aspektach: uniwersalnym, narodowym i lokalnym. 160 numerów oryginalnie zaprojektowanego i z polotem redagowanego pisma, wydane pod jego patronatem cenne publikacje książkowe, dziesiątki zorganizowanych i profesjonalnie poprowadzonych imprez kulturalnych, w których niejednokrotnie uczestniczyliśmy – to tylko niektóre z wymiarów istnienia kwartalnika „Akcent”, którego Redakcja przez lata zbudowała wokół siebie szeroką, międzynarodową wspólnotę ludzi kultywujących szlachetne dziedziny twórczej, duchowej i intelektualnej aktywności. Wierzymy, że ta żywa społeczność podtrzymująca istnienie pisma będzie istniała jeszcze wiele lat, dając najlepszy przykład pozytywnych i trwałych działań w sferze kultury. Panu Redaktorowi i Zespołowi Redakcyjnemu życzymy dużo zdrowia, twórczych pomysłów i idei, świetnych tekstów, najznakomitszych autorów.
Z wyrazami szacunku
redakcja kwartalnika literacko-artystycznego „Fraza”
Magdalena Rabizo-Birek (redaktorka naczelna)
Anna Jamrozek-Sowa, Iwona Misiak,
Matylda Zatorska, Janusz Pasterski, Jan Wolski
Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie
Szanowny Pan
dr Bogusław Wróblewski
Redaktor naczelny „Akcentu”
Serdecznie dziękuję za zaproszenie na uroczystość jubileuszową z okazji 40-lecia „Akcentu”. W imieniu Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie, pragnę złożyć jubileuszowe gratulacje. To wspaniała okazja, by życzyć Panu Redaktorowi, Zespołowi Redakcyjnemu i wszystkim współpracownikom wszelkiej pomyślności, dalszych sukcesów oraz podziękować za dotychczasową bogatą, różnorodną działalność edytorską.
„Akcent” od lat wzbogaca lubelską i polską kulturę, z uwagi zaś na swoją specyfikę wykracza szeroko i owocnie poza granice naszego kraju. Doceniając niebagatelny wkład Pana Redaktora i całego Zespołu Redakcyjnego w kulturę polską, a jednocześnie nie zapominając o popularyzacji dokonań naszego regionu, wyrażamy uznanie za dotychczasowe osiągnięcia i wierzymy, iż będą one równie intensywnie i twórczo kontynuowane.
W tym uroczystym dniu, spędzonym w gronie współpracowników, przyjaciół i sympatyków szacownego lubelskiego periodyku, dziękuję za ważkie wieloletnie dokonania, za czynną i znaczącą obecność w życiu kulturalnym Lublina i Lubelszczyzny, Polski i świata. Ponawiając jubileuszowe gratulacje, życzę wszystkim „akcentowcom” dalszych sukcesów zawodowych, zdrowia i wszelkiego dobra w życiu osobistym oraz kolejnych pięknych jubileuszy świętowanych w towarzystwie przyjaciół.
„Akcent” to bogactwo myśli, wiodących trendów, ważnych nazwisk. To także „dom śpiewających poetów”, niechże więc wybrzmi jubileuszowe motto czterdziestolecia „Akcentu”:
Róbmy swoje! / Pewne jest to jedno, że / Róbmy swoje! /
Bo jeżeli ciut się chce / Drobiazgów parę się uchowa /
Kultura, sztuka, wolność słowa / Kochani / Róbmy swoje! /
Róbmy swoje! / Może to coś da / Kto wie?
Dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie
Tadeusz Sławecki
Ukrajnskie Tovaristvo / Towarzystwo Ukraińskie, Lublin
Pan dr Bogusław Wróblewski
Prezes Wschodniej Fundacji Kultury „Akcent”
Szanowny Panie Prezesie,
w imieniu społeczności ukraińskiej Lublina i regionu skupionej w Towarzystwie Ukraińskim chciałbym serdecznie pogratulować pięknego jubileuszu czterdziestolecia istnienia „Akcentu”.
Wasz periodyk stał się jednym z najważniejszych czasopism literackich w Polsce, przyczyniając się do pełnienia przez Lublin roli ważnego ośrodka życia intelektualnego w naszej części Europy. „Akcent” od czterech dziesięcioleci prezentuje puls twórczości i poszukiwań artystycznych nie tylko w wymiarze regionalnym czy ogólnopolskim, ale jest znany i poważany w wielu zakątkach Europy Środkowej i Wschodniej.
W ciągu czterdziestu lat istnienia „Akcent” odegrał ważną rolę w polsko-ukraińskich kontaktach literackich, czy szerzej – intelektualnych. Na jego łamach systematycznie ukazywały się publikacje przybliżające rytm ukraińskiego życia intelektualnego, zarówno u schyłku okresu sowieckiego, jak też w warunkach niepodległej już Ukrainy. Na stronicach Waszego periodyku można odnaleźć większość najważniejszych nazwisk ukraińskich intelektualistów ostatniego półwiecza.
Ważne jest, że na łamach „Akcentu” pojawiały się także materiały dotyczące społeczności ukraińskiej naszego regionu – Chełmszczyzny i południowego Podlasia – której dzieje, spuścizna kulturowa i życie intelektualne zazwyczaj są, niestety, niedostrzegane.
Z okazji jubileuszu życzę wielu następnych lat kształtowania – poprzez ważne publikacje na łamach „Akcentu” – życia intelektualnego Polski, otwierania dla Polaków perspektywy wschodu Europy. Życzę jednocześnie, aby Wasz periodyk pozostawał miejscem dialogu i spotkania intelektualistów polskich i ukraińskich, aby dostrzegano w nim niszowe, a jednak ważne, przestrzenie ukraińskiej kultury i tradycji, także te obecne za progiem – na terenie naszego regionu.
Z wyrazami szacunku,
Prezes Towarzystwa
dr Grzegorz Kuprianowicz
Jan Stolarczyk, Wrocław
[Papier firmowy:]
UIC The University of Illinois at Chicago
Departament of Slavic and Baltic Languages and Literatures
1228 University Hall4348 Chicago, Illinois 60680
The Norwid Society
University of Illinois at Chicago, Slavic Department
P.O. Box4348
Chicago, Il. 60680
[Z lewej strony naklejka adresowa:]
Karpowicz Tymoteusz
1110 S Scoville Ave.
Oak Park Il.60304
Wrocław, 3 lipca 2020 r.
Drogi Bogusławie,
przyjmij serdeczny uścisk dłoni i gratulacje z okazji 40-lecia „Akcentu”, nieodmiennie związanego z Twoim nazwiskiem.
Życzę Ci, abyś prowadził pismo co najmniej tak długo, jak Jerzy Giedroyć „Kulturę”.
Symbolicznie towarzyszą mi cienie Tadeusza Różewicza i Tymoteusza Karpowicza. Znalazłem w swoim archiwum kopertę, w której było zapewne zlecenie jakieś Różewicza związane z „Akcentem”. Zachowaj kopertę, wysyłam pod właściwy adres, czyli Tobie. Z biurka Tymoteusza Karpowicza pochodzi ten papier listowy.
Życzę zdrowia i utrzymania kursu Tobie i Zespołowi.
Jan Stolarczyk
Nadeszły także gratulacje w mailach i rozmowach telefonicznych od prof. Istvána Kovácsa z Budapesztu, prof. Piotra Biłosa z Paryża, dra Mykoły Riabczuka z Kijowa, prof. Csaby Gy. Kissa z Budapesztu, prof. Jana W. Wosia z Florencji, prof. Bogusława Bakuły z Poznania, Sergiusza Sterny-Wachowiaka z Poznania, Jacka Sieradzkiego – redaktora naczelnego miesięcznika „Dialog” z Warszawy, Mieczysława Orskiego – redaktora naczelnego miesięcznika „Odra” z Wrocławia, Henryka Mateja – burmistrza Miasta i Gminy Szczebrzeszyn, Urszuli Kolman – burmistrz Miasta i Gminy Zwierzyniec, Jerzego Tyburskiego, dyrektora BWA w Zamościu i innych pisarzy, artystów, redaktorów.