Światło literatury – spotkanie z Wiesławem Myśliwskim

„Okazać wyrozumiałość losowi”
Spotkanie z Wiesławem Myśliwskim, twórcą wielkich narracji

26 października 2016, godz. 18:00
Łazienki Królewskie w Warszawie, Pałac na Wyspie

Światło literatury
wstęp wolny


Wiesław Myśliwski, fot. Jarosław Wach

Wiesław Myśliwski, fot. Jarosław Wach

W cyklu „Światło literatury” zapraszamy na spotkanie z Wiesławem Myśliwskim, twórcą wielkich narracji. Usłyszymy fragmenty powieści pisarza w interpretacji Jerzego Radziwiłowicza, zaś sylwetkę autora przedstawi Bogusław Wróblewski. Spróbujemy przeanalizować również mniej znane aspekty twórczości Wiesława Myśliwskiego, a także dotknąć tajemnic jego warsztatu pisarskiego.

Lektura powieści Wiesława Myśliwskiego skłania do zakwestionowania postmodernistycznego przekonania, że skończył się czas „wielkich narracji”. Oczywiście Jean-François Lyotard miał na myśli narracje globalne, całościowo objaśniające świat i organizujące świadomość zbiorową1. Natomiast autor Ostatniego rozdania konstruuje – mówiąc nieco przekornie – wielkie narracje zmierzające nie tyle do ogarnięcia prawdy o świecie społecznym, o historii, ile o pojedynczym człowieku, o jednostce, zawsze jednak w wymiarze holistycznym, wieloaspektowym. Wielkie powodzenie książek Myśliwskiego dowodzi, jak bardzo potrzebujemy tego typu opowieści. Co więcej, zapotrzebowanie to nie ogranicza się do starszych pokoleń czytelników o gustach literackich ukształtowanych całkowicie w minionym stuleciu, bowiem dzieła te znajdują licznych odbiorców także wśród ludzi młodych.

Czynnikiem łączącym trzy najnowsze powieści Wiesława Myśliwskiego –Widnokrąg (1996), Traktat o łuskaniu fasoli (2006) i Ostatnie rozdanie (2013) – jest stosunek do słowa, do mowy żywej, do „gadania”, do monologu jako sposobu wypowiadania prawdy o sobie, a jednocześnie jako metody organizowania samego siebie – dla siebie – poprzez język. Kilkanaście lat temu w eseju Kres kultury chłopskiej Myśliwski pisał, że istnieją trzy zagęszczenia wartości w kulturze chłopskiej – trzy filary, na których się ona opierała. To pamięć, wyobraźnia i – na pierwszym miejscu – słowo2. Właśnie rola monologu, osobniczej wypowiedzi, „gadania” do drugiego człowieka jest w całej jego twórczości niezwykle istotna. Pisarz podkreśla, że możemy próbować się ocalić tylko dzięki „opowiadaniu siebie”.

Podobieństwa między trzema wspomnianymi powieściami dotyczą również kwestii pamięci, która według Myśliwskiego jest narzędziem budowania przez dojrzałego człowieka własnej integralności. Do pamięci trzeba dojrzeć. Dopiero wtedy może ona stać się metodą scalania własnej osobowości. Inna sprawa – na ile skuteczną. Wydaje się, że w przypadku bezimiennego bohatera Ostatniego rozdania znacznie mniej skuteczną niż dla (również bezimiennego) bohatera Traktatu… Największy sukces osiągnął na tej drodze Piotr, bohater Widnokręgu (nosi on jeszcze konkretne imię, podobnie jak główne postaci poprzednich książek Myśliwskiego). Czyżby zatem w miarę upływu czasu narastał sceptycyzm autora wobec pamięci jako dźwigni autorefleksji? Sprawa jest bardziej skomplikowana, bowiem przekonanie o wysokiej wartości poznawczej pamięci wcale nie łączy się u Myśliwskiego z wysoką oceną statusu ontologicznego „przeszłości”, której pamięć dosięga. Dobitnie wyraził to już bohater debiutanckiego Nagiego sadu (1967): „Może poprzez pamięć chcemy rzeczom zapewnić teraźniejszość naszą, tę jedyną możliwą wieczność, bo tylko teraźniejszość jest prawdziwa w życiu człowieka”3.

Wyraźne podobieństwa znajdujemy także w sposobie prowadzenia narracji. Narracja Widnokręgu jest nielinearna – jeśli w którąś stronę skieruje się wzrok obserwatora i postanawia on rozbudować swoją wypowiedź w wybranym kierunku, to tworzy się nowy horyzont i dygresja staje się centralną osią opowiadania. Zupełnie jakbyśmy usiłowali w wędrówce dotrzeć do – w istocie nieosiągalnych – granic widnokręgu. Podobnie jest w Traktacie o łuskaniu fasoli, bo owo „wyłuskiwanie ziaren”, działa na opowieść tak, jakby z każdym pękniętym strąkiem wydobywało się na światło jakiś nowy szczegół pamięci – detal z biografii albo element samoświadomości. Z kolei w Ostatnim rozdaniu rytm opowieści wyznaczają zapisy na kartkach w notesie adresowym bohatera-narratora, choć z pozoru alfabetycznie uporządkowane, to przecież „bezładne”, o różnej sile sprawczej w odniesieniu do narracji (niektóre całkiem „martwe”). Zatem narracja we wszystkich trzech książkach jest nieciągła, zatacza kręgi, często daleko odchodzi od głównej linii fabuły, żeby później do niej powrócić.

Wydaje się jednak, że tym, co najmocniej spaja wszystkie dzieła Myśliwskiego (nie tylko te trzy najnowsze) jest wyobrażenie na temat kategorii absolutnie fundamentalnej, jaką jest dla niego pojęcie ludzkiego losu.

Już w pierwszej powieści, Nagi sad, opublikowanej przed niespełna pół wiekiem, ten problem pojawia się z całą jaskrawością. Jej bohater, wykształcony chłopski syn, sam wydaje się sobie w całości kreacją ojcowską, jakby jego życie i usytuowanie w świecie zostało w pełni zaplanowane, jakby został przez ojca bez reszty „opowiedziany” („Byłem tylko takim, jakim mnie zmyślił”). Jego namysł nad losem prowadziłby zatem do poczucia obezwładniającej bezradności, gdyby nie siła, jaką daje mu sama zdolność do autorefleksji: „Toteż mogę powiedzieć, że przyszedłem na gotowy już los. I właściwie nic mi innego nie pozostało oprócz wyrozumienia. (…) Jeśli nawet na los swój człowiek może nie mieć wpływu, to przynajmniej może mu wyrozumiałość okazać, dzięki czemu z ofiary staje się ofiarodawcą”4.

To w tym sensie człowiek jest usytuowany ponad swoim losem (niezależnie od tego, jak bardzo zdeterminowanym przez okoliczności), w tym sensie ma możliwość panowania nad nim: podejmując próbę „wyrozumienia” przestaje być dla losu igraszką.

W Ostatnim rozdaniu wokół tej kwestii tworzy się jedno z centralnych ognisk refleksji. Dla odpowiedzi na pytanie, kim jesteśmy, mniejsze znaczenie ma to, „czego doświadczyliśmy, przez jakie radości, troski, rozpacze przeszliśmy, przez jakie marzenia, pragnienia, niespełnienia, rozczarowania, zawody”. Znacznie ważniejsze jest, „na ile to wszystko przybliżyło nas do zrozumienia, czym jest nasz los. Los nie jest nam bowiem dany z tytułu urodzenia, dane nam jest tylko życie. Los natomiast to zdolność wyobrażenia sobie naszego życia w wymiarach przeznaczenia”5.

Bohater Ostatniego rozdania (poza tym, że przez pewien czas studiował w akademii sztuk pięknych i terminował u krawca) pracował w spółdzielni studenckiej (sprzątał mieszkania, opiekował się dziećmi), przez rok był nauczycielem rysunków i gimnastyki, na zlecenie zajmował się porządkowaniem księgozbioru, był boyem hotelowym, cinkciarzem, pokerzystą, prowadził skup i sprzedaż antyków, handlował nieruchomościami, sprzedawał kryształy i krasnale ogrodowe, został wreszcie właścicielem zakładu odzieżowego. Nawet z takiego prozaicznego, „zawodowego” punktu widzenia ogarnięcie własnego losu nie jest dla niego sprawą prostą. Czy stać go zatem na wyobrażenie sobie własnego życia „w wymiarach przeznaczenia”? W tej kreacji poznajemy postać najbardziej „zdezintegrowaną” spośród wszystkich bohaterów prozy Myśliwskiego.

Myliłby się jednak ktoś, kto w Ostatnim rozdaniu dostrzeże tylko kontynuację i spotęgowanie dotychczasowych właściwości światopoglądowych i warsztatowych pisarstwa autora Kamienia na kamieniu. Nie ma racji Dariusz Nowacki, gdy pisze: „Ostatnie rozdanie jest bliźniaczo podobne do wydanego przed siedmioma laty Traktatu o łuskaniu fasoli6. W tej książce pisarz, wyraźniej niż w poprzednich utworach, próbuje pytać o metafizyczny wymiar ludzkiego losu, ukazując zarówno ponadczasową moc miłości jako siły scalającej ludzkie życie, jak i bezsilność człowieka nieumiejącego przyjąć odpowiedzialności za nadanie życiu sensu poprzez akceptację wielkiego uczucia.

Traktat o łuskaniu fasoli można było czytać jako powieść o najnowszej historii Polski, od czasów wojny po czas transformacji ustrojowej z początku lat dziewięćdziesiątych. Kolejne rozdziały precyzyjnie odzwierciedlają najważniejsze fazy tej historii: wojna, która uczyniła bohatera sierotą i mocno zraniła go psychicznie, czasy stalinowskiej indoktrynacji i zglajchszaltowania, wielkie budowy socjalizmu, pierwsze wyjazdy „na saksy” (możliwe już w czasach gierkowskich), nowobogacka obyczajowość i burzliwe małe inwestycje po usunięciu politycznych blokad gospodarki… Także Pałac, Kamień na kamieniu czy Widnokrąg trudno byłoby w pełni odczytać bez odniesień do historii najnowszej. Wiesław Myśliwski tak operuje w tych powieściach losem jednostki, żeby pokazać los zbiorowości.

Tymczasem Ostatnie rozdanie to pierwsza powieść Myśliwskiego, która już samą swoją konstrukcją (łącznie z wiodącym motywem notesu adresowego) oparta jest na przekonaniu, że nie warto mówić o jednostce „na tle społeczeństwa” albo „na tle zbiorowości”, że historię pojedynczego człowieka rozpatrywać można tylko poprzez jego relacje z innymi pojedynczymi, konkretnymi ludźmi. To zasadnicza zmiana perspektywy, tym bardziej zaskakująca, że przeprowadzona przez niemłodego już pisarza, który jeszcze nie raz potrafi nas mocno zadziwić, jak to się zdarzało „po osiemdziesiątce” Miłoszowi czy Różewiczowi.

 

1 Wiesław Myśliwski, Kres kultury chłopskiej, Fundacja im. Karola E. Lewakowskiego i Prowincjonalna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 2003.
2 Wiesław Myśliwski, Nagi sad. Pałac, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1989, s. 34.
3 Tamże, ss. 48-49.
4 Wiesław Myśliwski, Ostatnie rozdanie, „Znak”, Kraków 2013, ss. 29-30.
5 Dariusz Nowacki, Nowa powieść Myśliwskiego. Czy znów arcydzieło? „Gazeta Wyborcza”, 10.09. 2013 r.
6 Jean-François Lyotard, Kondycja ponowoczesna. Raport o stanie wiedzy, przeł. M. Kowalska i J. Migasiński, Fundacja Aletheia, Warszawa 1997.

Bogusław Wróblewski


Światło literatury