bioluminescencja
widziałem jak na głębokiej wodzie
ludzie świecą magicznie
w ciszy podziemnych garaży
na pętlach trolejbusowych
pod olbrzymimi wierzbami
obejmują się uśmiechają
śmieją się bez powodu
a wewnątrz zachodzi
chemiczna reakcja
produkcja światła
oświetlają sobą ślepe zaułki
podkulając luksnarządy
żeby nie rzucać cienia
żeby nie zwabić drapieżników
z innych wymiarów
widziałem jak połyskują im ciała
we mgle w późny jesienny wieczór
w ciemnym prześwicie parku
jakby pędził w nich
świetlny pociąg
z tysiącami wagonów
lśniące okruchy gwiazd
mogliby robić za latarnie
naświetlać sytuacje
oświecać ciemnotę
ot tak sobie luksnąć na ławkę
ale wkładają światłoodporny
garnitur wstają idą do pracy
w szarych masywach hangarów
zgodnie z instrukcją gromadzą
precyzyjnie dogaszone zmierzchy
tylko czasem błyskają niechcący
gdy zakasują rękawy
gdy poluźniają kołnierzyk
gdy spojrzą na kogoś w palarni
jakby wracał blask elfów
dopóki cicho pływamy
w przyłbicach ochronnych jak spawacze
boimy się spotkań oko w oko z sobą
boimy się że światło
nas olśni
przełożyła Agnieszka Rembiałkowska