Jarosław Cymerman. Pisanie biografii – Józef Czechowicz

Spis treści numeru 2/2024

Pisanie biografii – Józef Czechowicz

Część 2: Intymna blaga

(…)

Wydaje się, że to właśnie z tej perspektywy trzeba spojrzeć na Czechowiczowskie „blagowanie” – było ono czymś więcej niż tylko skłonnością do konfabulacji. Był to także akt twórczy, w którym obok blagi (czy może lepiej powiedzieć – pod nią) pojawiała się również istotna prawda o samym poecie. Jednym z przykładów takiego „blagowania” było używanie przez niego dużej liczby pseudonimów. Przy okazji opracowywania tomu Varia, zamykającego edycję Pism zebranych Józefa Czechowicza, wspólnie z Aleksandrem Wójtowiczem naliczyliśmy ponad dwadzieścia nazwisk bądź inicjałów, którymi lubelski artysta podpisywał swoje teksty – zarówno literackie, jak i publicystyczne czy dziennikarskie. Przy czym w przypadku autora nuty człowieczej było to coś więcej niż pewna konwencja czy działanie podyktowane wyłącznie chęcią ukrycia się. Na rozmaite motywy takich mistyfikacji zwracali już uwagę Wacław Gralewski, Tadeusz Kłak, Tomasz Pietrasiewicz, Wojciech Kruszewski oraz niżej podpisany wspólnie ze wspomnianym Aleksandrem Wójtowiczem1. Warto jednak raz jeszcze wrócić do kilku przykładów, by dzięki nim odkryć (lub przypomnieć) rozmaite wymiary „blagi” Czechowicza.

Już jako nastolatek, przygotowując na prywatny użytek rękopiśmienne „antologie” rozmaitych wierszy, jedną z nich przyszły poeta opatrzył „ekslibrisem”, w którym podpisał się jako „Ostoja-Czechowicz”. Herb Ostoja był używany między innymi przez arystokratyczną rodzinę Czechowiczów-Lachowickich, z którą młody adept pióra, syn pracowników folwarcznych z Garbowa, chciał być – jak się zdaje – kojarzony. Wacław Gralewski w Stalowej tęczy wspominał, jak to pewnego razu autor nic więcej miał zamówić bilety wizytowe, na których kazał wytłoczyć: Józef Henryk Maria baron Czechowicz-Lachowicki. Jego starszy brat Stanisław ponoć „wpadł w furię”, gdy je zauważył. Choć sam żywił niechęć do proletariackiego trybu życia – pisał dalej Gralewski – i czynił wytrwałe zabiegi wydźwignięcia się w górę, był jednak człowiekiem trzeźwym, który jak ognia bał się śmieszności2. Młodszy brat wyraźnie na granicy śmieszności balansował, przypisując sobie z jednej strony arystokratyczne powinowactwa, z drugiej – wyprowadzając swoją genealogię od Marcina Czechowica, XVII-wiecznego ariańskiego pisarza i kaznodziei związanego z podlubelskim Krzczonowem (notabene miejscem urodzenia ojca poety – Pawła Czechowicza).

Dotykamy tu istotnego aspektu blagi autora nuty człowieczej. Jako rodzaj kreacji nigdy nie była ona zawieszona w próżni – mocniej lub słabiej, ale w pewien sposób łączyła się z jego biografią czy autentycznymi aspiracjami. Przyjmowany przez Czechowicza pseudonim niemal zawsze stanowił odbicie jakiegoś faktu, świadectwo zainteresowań, element gry podejmowanej nie tylko z czytelnikami, ale także z samym sobą i – co szczególnie interesujące – chyba także z potencjalnym badaczem jego twórczości. Tak było z najważniejszym pseudonimem – „Henryk Zasławski” (tytułem przykładu: podpis Zasławskiego – obok własnego – Czechowicz umieścił na liście wysłanym 29 listopada 1933 roku do Antoniego Madeja3), a także wykorzystywanym przy okazji publikowania wierszy okolicznościowych nazwiskiem „Klimuntowicz” (któremu twórca nic więcej jako młodemu poecie potrafił oficjalnie odpowiadać na łamach redagowanego przez siebie „Kuriera Lubelskiego”) czy – użytym w zasadzie tylko raz – „Iwan Modryj” (zapisanym w oficjalnym formularzu urzędowym i wykorzystanym jako nazwisko tłumacza opowiadania Paradoks Wielkiej Nocy, będącego ponoć przekładem z języka ukraińskiego4). W zasadzie każdy z pseudonimów Czechowicza czy nawet inicjałów, jakimi się podpisywał – wyjąwszy te najbardziej oczywiste, jak „JC” czy „JHC” – mógłby być przedmiotem osobnego szkicu, w którym można i powinno się prześledzić pochodzenie i znaczenie danego nazwiska, a także jego konkretne zastosowania, by zobaczyć, że Czechowicz nie zdawał się w takich sytuacjach na przypadek.

(…)

  1. Zob. [T. Pietrasiewicz]: Pseudonimy Józefa Czechowicza. „Scriptores” 2008, nr 32 (Czechowicz – w poszukiwaniu ukrytego miasta. T. 3), ss. 241-256; T. Kłak: Nieznana twarz poety (w:) tegoż: Drogami Czechowicza. Lublin 2010, ss. 139-150; W. Kruszewski: O domniemanych pseudonimach Józefa Czechowicza. „Teksty Drugie” 2009, nr 5, ss. 85-99;J. Cymerman, A. Wójtowicz: Uwagi wydawców (w:) J. Czechowicz: Pisma zebrane. T. 9. Varia. Lublin 2013, ss. 651-659; J. Cymerman: Czechowicz – autor, podmiot, bohater. Przypadek Zasławskiego (w:) Czechowicz – poeta, prozaik, krytyk, tłumacz. Pod red. A. Niewiadomskiego i A. Wójtowicza. Lublin 2015, ss. 81-97. ↩︎
  2. W. Gralewski: Stalowa tęcza. Wspomnienia o Józefie Czechowiczu. Warszawa 1968, ss. 64-65. ↩︎
  3. List ten zawiera dopisek, prawdopodobnie autorstwa samego Czechowicza: „Pozdrowienia w imię »Zetu«”, podpisany „H. Zasławski” (zob. J. Czechowicz: Pisma zebrane. T. 8. Listy. Oprac. T. Kłak. Lublin 2011, ss. 281-283; zob. także J. Cymerman: Czechowicz – autor…, dz. cyt.). ↩︎
  4. Zob. J. Cymerman, A. Wójtowicz: „Paradoks Wielkiej Nocy” Józefa Czechowicza – komentarz edytorski o atrybucji tekstu. „Wschodni Rocznik Humanistyczny” 2013, t. IX, ss. 357-362. ↩︎

Całość w wydaniu tradycyjnym „Akcentu”.