Jerzy Święch. Pamięci uczonego i przyjaciela

Spis treści numeru 4/2022

Pamięci uczonego i przyjaciela

(…)

Nie był typem uczonego gabinetowego, niewychylającego nosa ze swej pracowni, zgoła przeciwnie: chętnie angażował się w każdą godną uznania akcję, chętnie odpowiadał na zaproszenia do udziału w różnych imprezach – zawsze z zainteresowaniem go słuchano. Stał się osobą wręcz legendarną w czasach pierwszej Solidarności, jedną z czołowych postaci w regionie, piastował różne funkcje i stanowiska, ale prawdziwym i bardzo rzadkim fenomenem było to, że przedziwnie łączył społeczną aktywność z intensywną pracą naukową. Daje o tym dobre wyobrażenie jego ostatnia książka, ukazująca sylwetki ludzi, których na swej drodze spotykał. Przewodnicząc jury kazimierskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych realizował przecież równocześnie swoje zadania naukowe, tak jak je rozumiał. Biorąc żywy udział w debacie publicznej, umieszczając wśród językowych obrazów świata sprawy, które bezpośrednio z tej debaty wypływały, stawiał często na poczesnym miejscu w swych słownikach hasła narodu i ojczyzny, ludu i solidarności, wroga i pracy. Tak było do końca.

Byłem zawsze zainteresowany sprawą tekstu, nie tylko literackiego, lecz tekstu w ogóle, a to od dawna stanowiło przedmiot badań Bartmińskiego. Ostatecznym rezultatem i niejako podsumowaniem prac na ten temat okazał się podręcznik Tekstologii (2009). Wspólne dzieło Bartmińskich – Jerzego i Stanisławy. Nie rozstawałem się odtąd przez pewien czas z ofiarowanym mi egzemplarzem tego dzieła, gdyż utrafiało ono w moje zainteresowania, zwłaszcza gdy dotyczyły właściwości tekstu ze względu na jego udział w procesach komunikacyjnych, wewnętrznego zróżnicowania tekstu ze względu na strategie społeczne czy przekształceń, jakim tekst ulega w praktyce, także literackiej. Punkt widzenia językoznawcy takiego jak Bartmiński, zawsze zainteresowanego literaturą, zbiega się tu z odwiecznymi sprawami analizy i interpretacji – na czym naprawdę polegają praca i działania nie obok tekstu, ale razem z nim. Przed badaczem literatury otwierały się tutaj zupełnie nowe horyzonty, spory i problemy; rzeczy pozornie znane nabierają zupełnie innego znaczenia, sprawy, nad którymi pospiesznie przebiegamy, odsłaniają ogromne pole wewnętrznych komplikacji itd. Po raz kolejny zobaczyłem to, co od dawna budziło moją ciekawość: że mówiąc o tekście i działaniach na nim, dotykamy wrażliwej sfery społecznych interakcji, a pojęcie autonomii tekstu, za czym chętnie opowiadają się ciągle badacze literatury i krytycy, ma granice, gdyż każdy tekst w praktyce posługiwania się nim realizuje swoje cele – stoi za nim kontekst społeczny.

Zamieszczając garść moich wspomnień o przyjacielu właśnie na tych łamach, sądzę, że taki wybór ma swoje uzasadnienie. Bartmiński znał i cenił „Akcent”, czasem do niego pisywał, zawsze w sprawach ważnych, które go samego interesowały, o czym świadczy cytowany przeze mnie pionierski artykuł o etnolingwistyce, ale też i wszelkie inne szkice tam zamieszczone, chociażby esej przedrukowany w antologii tekstów o pograniczu kulturowym wydanej z okazji czterdziestolecia pisma zatytułowany „Z ruska po polsku łagodniejsza mowa”, czyli o języku folkloru na pograniczu polsko-ukraińskim, co w obliczu dzisiejszych wydarzeń nabiera szczególnego znaczenia. Nie jest to wszystko, co pismo Jerzemu Bartmińskiemu zawdzięcza – w roku 1995, co warto przypomnieć, został pierwszym laureatem Nagrody Wschodniej Fundacji Kultury „Akcent”.

Doprawdy, ciężko jest o Nim mówić teraz, gdy Go nie ma, żal i smutek towarzyszą każdemu wspomnieniu o Nim. Miałem szczęście, że kiedyś stanął na mojej drodze.

Całość w wydaniu tradycyjnym „Akcentu”.


Jerzy Bartmiński (z prawej) i Jerzy Świech na warszawskich Jelonkach, gdzie przybyli na zjazd studenckich kół naukowych, 24 kwietnia 1960 roku


Prof. Jerzy Bartmiński (z prawej) na uroczystości jubileuszu siedemdziesięciolecia prof. Jerzego Święcha,
Wydział Humanistyczny UMCS, Lublin 2009 rok