Lechosław Lameński. O świecie wyłonionym z morskiej piany

Spis treści numeru 4/2023

O świecie wyłonionym z morskiej piany

Danka Jarzyńska – fascynująca rzeźbiarka z gdańskiej Wyspy Sobieszewskiej

(…)

Danka Jarzyńska kocha rzeźbić, najchętniej w bardzo twardych, trudnych do obróbki materiałach (wspomniane kamienie czy marmur), które na zasadzie kontrastu łączy z elementami metalowymi oraz – od pewnego czasu – starannie wybranymi, wydobytymi z rzek lub zatok morskich (nie tylko z obszaru Polski) fragmentami pni i konarów czarnego dębu spoczywającymi na dnie przez tysiące lat. To postawa bliska jej wielkim poprzednikom, którzy po zakończeniu II wojny światowej przyjechali na Wybrzeże tworzyć tam nową rzeczywistość artystyczną. Przybyli oni nad Bałtyk głównie z dawnych kresów przedwojennej Polski, a także z Warszawy czy Krakowa, i poszukując tożsamości swej nowej małej ojczyzny, uznali za stosowne, by wykorzystywać w twórczości dostępne na miejscu materiały. W ten sposób zwrócili uwagę na różne gatunki kamienia, w tym na głazy narzutowe zalegające na okolicznych polach, na dnie strumieni i rzek oraz w miejscowych lasach, które dostarczały jeszcze jednego, łatwego w obróbce ważnego materiału rzeźbiarskiego, dającego ciekawe efekty fakturalne i kolorystyczne – drewna.

Bez wątpienia najważniejszy w tym gronie był Marian Wnuk (1906-1967). Ten pochodzący z Kielecczyzny twórca, ulubiony uczeń Karola Stryjeńskiego w Szkole Przemysłu Drzewnego w Zakopanem (1922-1927), a następnie absolwent warszawskiej ASP (studia w latach 1927-1934), pojawił się w Gdańsku już jesienią 1945 roku. Był współzałożycielem, profesorem i rektorem (1947-1949) Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Sopocie (później przeniesionej do Gdańska, obecnie ASP). Nie do przecenienia jest również rola nieco starszego od niego Stanisława Horno-Popławskiego (1902-1997). Wnuk powstańca 1863 roku zesłanego w głąb Rosji, tam też urodzony, rozpoczął studia artystyczne w Moskwie, a następnie w latach 1923-1931 kształcił się już w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych (od 1932 roku ASP) pod kierunkiem Tadeusza Pruszkowskiego (malarstwo) i Tadeusza Breyera (rzeźba). Na Wybrzeże trafił w 1949 roku, gdzie w latach 1949-1950 i 1954-1960 pełnił funkcję dziekana Wydziału Rzeźby w ówczesnej PWSSP, w której prowadził również własną, bardzo popularną wśród studentów pracownię rzeźby.

Obaj – Wnuk i Horno-Popławski – wychowali kilka pokoleń rzeźbiarzy związanych następnie miejscem zamieszkania i pracą zawodową z PWSSP w Gdańsku. Był wśród nich m.in. Franciszek Duszeńko (1925-2008). Najpierw uczeń Wnuka w Państwowym Instytucie Sztuk Plastycznych we Lwowie (w latach 1941-1944), a już po 1945 w gdańskiej PWSSP, w której od 1952 do 1996 roku pracował jako powszechnie lubiany przez studentów pedagog (prowadził pracownię rzeźby), a w latach 1981-1987 rektor tej uczelni. Uczniem Wnuka w Państwowym Instytucie Sztuk Plastycznych we Lwowie (w latach 1938-1942) był również Adam Smolana (1921-1987). Co prawda dyplom ukończenia studiów uzyskał dopiero w warszawskiej ASP w 1950 roku, studiując u Franciszka Strynkiewicza, ale z PWSSP w Gdańsku związał się pracą dydaktyczną już w 1946 roku. Był cenionym i lubianym pracownikiem uczelni aż do przejścia na emeryturę.

Pisząc o formowaniu się środowiska artystycznego Trójmiasta po zakończeniu II wojny światowej, zwłaszcza o jego rzeźbiarzach wykładających w PWSSP w Gdańsku, należy jeszcze przynajmniej wspomnieć o Alfredzie Wiśniewskim (1916-2011), współtwórcy akcji rekonstrukcji zabytkowych rzeźb architektonicznych Gdańska zniszczonych w czasie działań wojennych, oraz o jego uzdolnionym uczniu Edwardzie Sitko (1940-2002), związanym z uczelnią przez czterdzieści lat (od 1962 aż do śmierci w 2002 roku). Nie można pominąć też Wiktora Tołkina (1922-2013), który był absolwentem zarówno Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej (1946-1952), jak i Wydziału Rzeźby PWSSP w Gdańsku (1947-1954). Co prawda jako jedyny w tym gronie nie prowadził działalności pedagogicznej, ale jego twórczość rzeźbiarska, zwłaszcza śmiałe realizacje monumentalnych pomników martyrologicznych wzniesionych na terenach byłych niemieckich obozów koncentracyjnych w Stutthofie i na Majdanku w Lublinie, miała znaczący wpływ na charakter i formę pomników autorstwa innych artystów polskich.

Danka Jarzyńska (urodzona w 1960 roku) nie mogła być ich uczennicą, ale i ona ukończyła – w 2001 roku – Wydział Rzeźby, wtedy już w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, a jej nauczycielem był absolwent tej uczelni Wojciech Sęczawa (rocznik 1961). Od tej chwili upłynęło ponad dwadzieścia bardzo pracowitych i owocnych dla Jarzyńskiej lat. Reprezentując kolejne pokolenie rzeźbiarzy związanych z Wybrzeżem, wykazuje ona ten sam hart ducha co wspomniani pionierzy życia artystycznego w Trójmieście po 1945 roku. Charakteryzuje ją analogiczne zamiłowanie do obserwowania dzikiej przyrody i reagowania na jej piękno, a także wykorzystywanie w pracy twórczej zwykłych kamieni polnych, w których jej wrażliwe i czułe zmysły odkrywają zarówno powiew mroźnego wiatru wiejącego z północy, smak słonej wody morskiej, jak i barwy promieni zachodzącego za horyzontem słońca.

(…)

Całość w wydaniu tradycyjnym „Akcentu”.