Andrzej Goworski. O Toskanii subiektywnie

Spis treści numeru 1/2007

O Toskanii subiektywnie

 

Przewodniki turystyczne są adresowane do szerokiego grona odbiorców. Wzorcowe, „Pascal” i „National Geographic”, choć właściwy im jest specyficzny etos podróżnika, mogą równie dobrze trafić do plecaka autostopowicza, jak i do torebki przyzwyczajonej do wygód miłośniczki letnich wyjazdów. Zawarte w nich informacje, dzięki staraniom całego sztabu autorów, są kompleksowe i zwięzłe. Turysta, otwierając taki przewodnik, znajduje, zazwyczaj na jednej stronie, informacje dotyczące drogiego hotelu i schroniska młodzieżowego. Zaznajamia się z wiadomościami historycznymi, a dzięki zamieszczonym mapom może poczuć się w nieznanym miejscu komfortowo. Ponadto ma pewność, że ceny usług czy lokalizacje obiektów turystycznych wraz z kolejnymi wydaniami są aktualizowane.
Toskania i okolice Anny Marii Goławskiej (tekst) i Grzegorza Lindenberga (zdjęcia) nie jest typowym przewodnikiem. Została napisana z perspektywy osób zauroczonych Toskanią. Podtytuł Subiektywny przewodnik dobrze oddaje sposób, w jaki autorzy postrzegają ten region Włoch. Nie ukrywają swoich fascynacji, czyniąc z nich atut książki. Już pierwszym zdaniem zdradzają swój podróżniczy światopogląd: Zapewne mało jest na świecie takich miejsc, które nie byłyby warte odwiedzenia. Jest to jednoznaczna deklaracja gotowości odkrywania nowych, nieznanych obszarów. Takie stwierdzenie buduje specyficzny klimat, który towarzyszy czytelnikowi w trakcie lektury całości. Jednak emocjonalny sposób ujęcia problemu może budzić w osobie przywykłej do klasycznych przewodników mieszane uczucia. Łatwość, z jaką czyta się książkę, ulegając płynnej i prowadzonej w indywidualny sposób narracji oraz urokowi impresjonistycznych opisów, nie odpowiada odbiorcy czekającemu na konkret. Forma, w jakiej są podawane informacje, utrudnia szybkie wyłowienie potrzebnych podróżnikowi faktów.
Bez wątpienia konstrukcja Toskanii i okolic jest efektem kompromisu. Autorzy w jednej z wielu autotematycznych dygresji piszą, że ich książka powstała jako swoista odpowiedź na liczne pytania internautów – gości administrowanej przez nich strony www.toskania.neostrada.pl. Goławska i Lindenberg, kierując się chęcią przekazania praktycznych informacji dotyczących Toskanii, spośród wielu gatunków wybrali właśnie przewodnik, jako wzorzec rodzajowy dla mającej powstać książki. Czytelnik po przejrzeniu samego spisu treści może nabrać przekonania, że kupuje klasyczny bedeker, z którego dowie się, jak najlepiej dojechać do Toskanii, pozna lokalne zwyczaje i znajdzie praktyczne rady dotyczące hoteli i miejsc godnych odwiedzenia. Subiektywny przewodnik w pewnej mierze jest takim źródłem informacji. Jednak oprócz standardowych wiadomości autorzy dużo uwagi poświęcili m.in. kotom. Te zwierzęta są w Toskanii… wszechobecne. Kot urasta do rangi jednego z przewodnich motywów i jest uwieczniony na licznych zamieszczonych w książce zdjęciach. Zamiłowanie do zwierząt i nieukrywana wrażliwość, nie tylko na dzieła sztuki i piękne plenery, są ważnym czynnikiem budującym klimat książki: Uderzający był widok niemal umierającego kota w Civita di Bagnorégio, gdzie szeroko uśmiechnięci zagraniczni artyści zapraszają do swoich galerii sztuki.
Goławska i Lindenberg także w niestandardowy sposób piszą o toskańskich potrawach i winach. Wprowadzona przez nich kategoryzacja konsumowanych dań znacznie różni się od opisów specyfiki lokalnej kuchni w klasycznych przewodnikach: Chciałabym zaznaczyć, że nie zdarzyło się nam we Włoszech jeść czegoś niesmacznego. Dania dzieliliśmy na takie sobie, dobre, genialne i doprowadzające do łez – łez rozpaczy, że nie można tego jeść na co dzień.
Opisy zabytków, galerii sztuk autorzy uzupełniają własnymi refleksjami estetycznymi. Dzielą się z czytelnikami np. historią swojej fascynacji średniowiecznym krzyżem i obrazem brzemiennej Madonny, ubolewają nad postępującą komercjalizacją najatrakcyjniejszych turystycznie miejsc i – w eseistyczny sposób – zwierzają się ze zmęczenia całodziennym zwiedzaniem. Toskańskie miasta widziane oczami autorów Subiektywnego przewodnika są pełne szczegółów, na które uwagę zwróci tylko wrażliwy turysta: na dziedzińcu jakiegoś pałacu natknęliśmy się na poskładane tam bezładnie jakieś starożytne resztki, w tym między innymi sarkofag o wyglądzie wanny, do którego wetknięto znak drogowy.
W większości księgarń znajdziemy Toskanię i okolice w dziale przewodników. Miejsce na księgarskiej półce wpływa na odbiór dzieła, jednak już po lekturze pierwszych stron Subiektywnego przewodnika czytelnik rozpozna w tekście schemat gatunkowy szkicu albo relacji z podróży: emocjonalny sposób prowadzenia narracji (liczne dygresje, figury retoryczne), przemyślana konstrukcja (np. rozdział poświęcony zwiedzaniu Toskanii rozpoczyna się i kończy dokładnie tymi samymi zdaniami) i zastosowanie mott. Autorzy na początku rozdziałów cytują fragmenty polskich przewodników po Włoszech, wydanych na początku XX w. Taki zabieg uatrakcyjnia lekturę. Język przytaczanych tekstów jest odczuwalny jako archaiczny i ma w sobie coś z opowiadań podróżniczych: Domy są tu nadzwyczaj wysokie, często wciąga się przeto artykuły codziennego użycia w koszach lub wiadrach sznurami przez okno w górę, by uniknąć wchodzenia po schodach na górne piętro.
Toskania i okolice, ze względu na charakter narracji i sposób ujęcia zagadnienia, może być postrzegana nie tylko w kategoriach pragmatycznych, ale i literackich. Oceniając książkę z perspektywy estetycznej, można zapewne doszukać się w niej drobnych niedociągnięć technicznych i językowych. Pewne zastrzeżenia może budzić „szarpanie” stylu – z fascynacji urodą regionu autorzy przechodzą nagle do impresjonistycznych opisów.
Jednak kryteria pragmatyczne i estetyczne nie wyczerpują możliwości interpretacji i oceny książki. Toskania i okolice powstała w odpowiedzi na liczne pytania internautów. W przypadku portali internetowych probierzem zasadności ich powstania jest koniunkturalność. O zapotrzebowaniu na określoną informację świadczy liczebność grupy, która zadaje pytania. Stronę www.toskania.neostrada.pl w ciągu niecałych dwóch lat odwiedziło kilkanaście tysięcy internautów. Zapewne większość z nich przed wyjazdem do Włoch szukała praktycznych informacji. Zainteresowanie stroną jest dowodem na to, że sposób podróżowania Goławskiej i Lindenberga staje się coraz bardziej popularny. Można przypuszczać, że wśród Polaków, których stać na wyjazd do Włoch, jest duża grupa ludzi inteligentnych, wrażliwych, chcących świadomie poznawać nowe miejsca. Propagowany przez autorów Toskanii i okolic sposób spędzania wolnego czasu jest także, podobnie jak formuła samej książki, swoistym kompromisem. Pomysł na aktywną turystkę to alternatywa wobec propozycji biur podróży, oferujących swoim klientom tygodniowe wycieczki all inclusive wraz z całym pakietem atrakcji: zwiedzanie muzeów, pogadanki przewodnika, wieczorki integracyjne i wspólne śniadania. Goławska i Lindenberg, realizując założenia świadomej turystyki, nie stronią jednak od wygody. Ich wyjazdom właściwa jest pewna doza asekuracji. I to właśnie różni ich podróżowanie od sensualistycznej włóczęgi, której literackim obrazem jest książka Andrzeja Stasiuka Jadąc do Babadag – sentymentalnej podróży, gdzie zacierają się granice między obserwowaną rzeczywistością a światem wewnętrznym podmiotu poznającego.

Anna Maria Goławska, Grzegorz Lindenberg: Toskania i okolice. Przewodnik subiektywny . Nowy Świat, Warszawa 2006, ss. 190.