dr Bogusław Wróblewski. Przeciw stereotypom na pograniczu narodów i kultur w jednoczącej się Europie

Spis treści numeru 1/2007

Przeciw stereotypom na pograniczu narodów i kultur w jednoczącej się Europie

– casus „Akcentu”

(fragmenty)

 

Na początek moglibyśmy postawić pytanie: dlaczego „Akcent”? Co łączy „Akcent” – czasopismo utworzone w Lublinie na fali polskiego Sierpnia 1980 roku – z Drohobyczem?
Po pierwsze fakt, że to właśnie na łamach „Akcentu” ukazało się kilka publikacji niezmiernie istotnych dla pamięci i rozpoznania dorobku Brunona Schulza. Dokładnie dwadzieścia lat temu, w numerze 3 z 1986 roku, Małgorzata Kitowska Łysiak opublikowała szkic pt. Brunona Schulza Xięga Bałwochwalcza, będący pierwszą w polskim piśmiennictwie próbą usytuowania Schulzowskich dokonań plastycznych „w perspektywie kulturowej”, to znaczy spojrzenia na tę część dorobku Schulza z punktu widzenia historii sztuki niezdominowanej przez kontekst historycznoliteracki.
Kilka lat później „Akcentowi” udało się dotrzeć do jedynego tekstu, jaki na temat Schulza napisał wybitny żydowski pisarz, laureat Nagrody Nobla, Isaac Bashevis Singer – opublikowaliśmy ten tekst w numerze 4 z 1992 r. wraz z komentarzem prof. Chonego Shmeruka, izraelskiego współpracownika „Akcentu”, którego sprowadziła na nasze łamy Monika Adamczyk-Garbowska.
Kolejną publikacją ważną dla rozwoju „schulzologii” był szkic Władysława Panasa Bruno kabalista. O kosmologii kabalistycznej Brunona Schulza („Akcent” nr 1/1996), zapis wystąpienia na konferencji zorganizowanej wcześniej właśnie w Drohobyczu, bez którego nie powstałaby Panasowa Księga blasku – ale o publikacjach prof. Panasa w „Akcencie” mówi osobno red. Jarosław Wach.
Dodajmy jeszcze tylko, że święto, jakim była przed trzema laty w Lublinie znakomita wystawa prac plastycznych Schulza, zostało na łamach „Akcentu” odnotowane obszernym dwugłosem Małgorzaty Szlachetki i Mirosławy Zaguły-Paroszkiewicz (nr 3/2003), a w numerze 3/2006 Wiera Meniok kompetentnie i serdecznie przypomina sylwetkę najbardziej zasłużonego strażnika Schulzowskiej pamięci – Jerzego Ficowskiego. Wszystkie te publikacje mogą Państwo obejrzeć na towarzyszącej naszej konferencji wystawie.
Ale jest jeszcze jedna postać, która łączy „Akcent” z Drohobyczem. To zmarła w 2003 r. nieodżałowana dr Dora Kacnelson, której Wschodnia Fundacja Kultury „Akcent” dokładnie 10 lat temu przyznała swoją nagrodę przeznaczoną dla osób szczególnie zasłużonych w realizacji jej celów statutowych. Przypomnę zatem jedno ze sformułowań statutu Fundacji, które może być zarazem odczytywane jako charakterystyka misji, której Laureatka poświęciła całe swoje życie: Główny nacisk w swej działalności Fundacja kładzie na usuwanie uprzedzeń (etnicznych, religijnych, światopoglądowych) dzielących ludzi sztuki, ukazywanie bogactwa kultury wynikającego m.in. z jej różnorodności oraz przezwyciężanie stereotypów w myśleniu o kulturze, szczególnie na obszarze Europy Środkowowschodniej.
Dora Kacnelson była w latach dziewięćdziesiątych częstym gościem w siedzibie „Akcentu” przy ul. Okopowej. Tu przyniosła w 1992 r. opracowany we współpracy z Istvánem Kovácsem (węgierskim historykiem, pisarzem i tłumaczem) pamiętnik Edmunda Ślaskiego, żołnierza Legionu Polskiego w Siedmiogrodzie odnaleziony przez nią we lwowskich archiwach (nr 2-3/1992), a kilka lat potem dramatyczny apel do Polaków w związku z sytuacją rodaków na Wschodzie (Polska wieś nie poddaje się asymilacji, „Akcent” nr 1/1997). Pół roku później w „Akcencie” ukazały się pierwsze fragmenty jej książki Skazani za lekturę Mickiewicza wydanej przed kilkoma laty przez Norbertinum.

 

Tyle o związkach z Drohobyczem. A Lublin?
Lublin jest najbardziej na wschód wysuniętym spośród dużych ośrodków akademickich Unii Europejskiej. Przypomnijmy krótko rzecz elementarną: w przeszłości było to miejsce przenikania kultur Wschodu i Zachodu, a także religii – prawosławia i katolicyzmu. Znalazło to piękny, symboliczny wyraz w unikalnym w skali światowej obiekcie, jakim jest Kaplica Trójcy Świętej przylegająca do lubelskiego zamku. Ale nazwa tego miasta automatycznie kojarzy się Polakom z pojęciem unii państwowej, tzw. unii lubelskiej, bowiem to właśnie w Lublinie, w 1569 roku, zawarto przymierze dwóch organizmów państwowych, Polski i Litwy, które zaowocowało względną pomyślnością tej części Europy na następne 200 lat. (…)
Dodajmy jednak, że słabością tego układu było zignorowanie w połowie XVII wieku narodowych i państwowych aspiracji ludności ruskiej (Ukraińców), co w efekcie okazało się jedną z przyczyn upadku Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która nie stała się w pełni Rzecząpospolitą Trojga Narodów. Dziś znów zachodnia Europa popełnia ten błąd, groźny dla przyszłości Unii Europejskiej. (…)
Zarówno geograficzne usytuowanie, jak i tradycje Lubelszczyzny jako regionu „pogranicznego” nakładają szczególne zobowiązania na mieszkających w nim ludzi kultury. „Akcent” od ćwierć wieku prowadzi prace nad rozpoznaniem procesów zachodzących „na pograniczu narodów i kultur”, nad przełamaniem istniejących stereotypów. Patrzyliśmy zarówno na wschód (Ukraina), jak na zachód (Niemcy) i na południe (Węgry) – przygotowano na te tematy monograficzne tomy „Akcentu”, na przykład numer „węgierski” [1/1986], „niemiecki” [3-4/1995], „ukraiński” [3/2000].
Najbardziej wyrazistym efektem tej pracy była seria tomów zatytułowanych „Na pograniczu narodów i kultur”. Zaczęły się one ukazywać jeszcze w latach osiemdziesiątych, kiedy problematyka pogranicza kulturowego była obłożona cenzorskimi ograniczeniami, m.in. ze względu na lęk władz komunistycznych przed jakimkolwiek myśleniem na ten temat (chodziło o to, by całkowicie bezrefleksyjnie przyjmować konsekwencje pojałtańskiego porządku w tej części Europy).1 (…)
„Akcent” był pierwszym przystankiem w drodze do Europy dla znanego ukraińskiego eseisty Mykoły Riabczuka2 oraz dla młodych wówczas poetów ukraińskich z grupy Bu-Ba-Bu (Jurij Andruchowycz, Oleksandr Irwaneć, Wiktor Neborak), którzy odwiedzali redakcję przy ul. Okopowej na przełomie lat 80. i 90., a także dla młodych jeszcze dzisiaj poetów z grupy Łuhosad, prezentowanych w numerze 3 z 1997 r. Jednocześnie poprzez „Akcent” docierała do świadomości polskich czytelników twórczość „żywego klasyka” ukraińskiej liryki, Dmytra Pawłyczki, który znalazł oddanego i kompetentnego tłumacza w osobie Bohdana Zadury. (…)
Proszę pozwolić, że przypomnę tu niektóre tezy, jakie miałem okazję postawić przed trzema laty w Budapeszcie na międzynarodowej konferencji poprzedzającej rozszerzenie Unii Europejskiej3 .
Otóż narody Europy Środkowej muszą się wyzbyć kompleksów – długo pielęgnowały one – i chyba nadal pielęgnują – etos męczeństwa, połączony, jak pisze Elemer Hankiss, z przekonaniem, że ich sprzymierzeńcy i wielkie mocarstwa porzuciły je, że zostały przez nich upokorzone (…). Narody Europy Środkowej żywiły dziecięce przekonanie, że Europa była ich dłużnikiem: musiała je „wybawić” i wynagrodzić za uczynione im zło.4 Ten sam autor pisze dalej, że przyszłość tych narodów zależy w znacznym stopniu od tego, czy pokonają swoją skłonność do postrzegania samych siebie jako męczenników w świecie, w którym tylko sukces, nie męczeństwo, posiada wartość rynkową.5 Trzeba – z goryczą – przyznać mu rację.
Widzimy – zaniepokojeni – że zbyt duża część Europy Środkowowschodniej pozostaje poza Unią. Wszystko wskazuje na to, że może nastąpić nowy podział Europy na dwie strefy wpływów: unijną i rosyjską. Bohdan Cywiński w interesującym artykule na łamach „Rzeczpospolitej” nazywa ten podział „politycznym rozbiorem” tego regionu.6 (…)
Szczególnie przykre jest odcięcie od Unii bogatej kultury ukraińskiej, chociaż wyniki badań opinii publicznej na Ukrainie wskazywały na ambiwalencję postaw ukraińskiego społeczeństwa wobec integracji z Unią.7 Brak Ukrainy wyraźnie osłabia pozycję kultur narodów Europy Środkowej wewnątrz Unii.
Wspomniany Jurij Andruchowycz, który najważniejszy swój esej na temat „europejskich” perspektyw stojących przed Ukrainą opublikował przed dziewięcioma laty w „Akcencie”8 , dzisiaj pisze ze smutkiem:
O ile Sarmacja jest wyzwaniem dla Ukrainy, o tyle Ukraina jest wyzwaniem dla UE. Przy czym Europa (…) tego ukraińskiego wyzwania potrzebuje jak powietrza. (…) Ukraina znowu – tak samo jak powietrza – potrzebuje europejskiej perspektywy. Tego powietrza jednak nie otrzymuje. Z europejskiej strony zarzuca się jej przede wszystkim nieprzystosowanie społeczeństwa i elit do „standardów europejskich”. Ale ot, co to takiego te standardy i jak je osiągnąć – zwłaszcza jeśli są podwójne?
Ze wszystkich standardów europejskich tak do końca rozumiem tylko jeden – standard niesiłowego obalania reżimów totalitarnych. Ustanowiono go u progu nowej Europy na fali aksamitnych rewolucji w latach 1989­1991, za co niemal wszyscy bohaterowie tych rewolucji, z Estonią i Albanią włącznie, wkrótce potem zostali nagrodzeni perspektywą europejską, z której jedni (Estonia) skorzystali, a inni (Albania) nie potrafili. Ukraina ten standard nie tylko z sukcesem osiągnęła (1991 r.), ale i zdecydowanie udoskonaliła (2004 r.). W 2004 r. Ukraińcy zmuszeni byli dołamać „to”, czego nie potrafili złamać w 1991. (…) Tak więc – dlaczego nie chcą dać nam szansy? Mam strasznie naiwne wytłumaczenie – z niechęci do drażnienia Rosji. W latach 70. nazywało się to Ostpolitik. Obawiam się, że mniej więcej tak to się do dziś nazywa.9
Gdy czytam te słowa, uświadamiam sobie jak słabo my, Polacy rozpoznawaliśmy ukraińską kulturę, trwając w przekonaniu o polskiej wyjątkowości, a wschodniego sąsiada traktując protekcjonalnie, w najlepszym razie jak młodszego brata. Jednym ze stereotypów pielęgnowanych przez przeciętnych czytelników literatury polskiej jest wyobrażenie o niezwykłości tej literatury: Polacy mają z jednej strony uchodzić za wyjątkowy, melancholijny „naród poetów”, a z drugiej strony – rewolucyjna i prekursorska w skali Europejskiej ma być twórczość tych pisarzy, u których ze sfery konwencji artystycznej do sfery pisarskiego światopoglądu przerasta groteska nasycona ironią (Witkacy, Gombrowicz, Mrożek). Gdy w czasie pobytu w Lublinie ówczesnego ukraińskiego premiera, a dzisiejszego prezydenta Wiktora Juszczenki miałem przyjemność wręczyć mu tom „Akcentu” poświęcony w całości literaturze ukraińskiej zatytułowany „Czytanie Ukrainy” (nr 3 z 2000 roku), który mogą Państwo zobaczyć na towarzyszącej naszej konferencji wystawie, pozwoliłem sobie na komentarz oddający najgłębsze przekonanie zarówno zespołu redakcyjnego, jak i pierwszych czytelników tego numeru: literatura ukraińska widziana przez pryzmat tej publikacji wydaje się najciekawszą z europejskich literatur. Są w niej zarówno głębokie pokłady najtkliwszego liryzmu (Dmytro Pawłyczko), jak i ostra groteska skojarzona z baśniową fantasmagorią (Wołodymyr Jaworski), dobra szkoła zdyscyplinowanego dyskursu (Mykoła Riabczuk) obok kapryśnego rozedrgania formy (Wołodymyr Cybulko) i nowatorskiego eksperymentu (Jewhen Brusłynowski). Jakaż to lekcja dla Europy! A przecież wymieniam tylko niektóre nazwiska…
(…)
Proszę pozwolić, że zakończę apelem wyartykułowanym już przed trzema laty w Budapeszcie, a wywiedzionym z praktyki redakcyjnej „Akcentu”: Próbujmy się przeciwstawiać pyszałkowatości Unii – być może to jest jedna z najważniejszych rzeczy, jaką możemy zrobić dla Europy.

1 Por. na ten temat B. Wróblewski: Europa Środkowa w polskim czasopiśmiennictwie literackim (przed 1992 r.), „Przegląd Powszechny” 1996 nr 9 – wersja niemiecka w broszurze Die Problematik Ostmitteleuropas in Literarischen Zetschriften in Polen (Leipzig 1996); wersja angielska w pr. zb. Culture of the Time of the Transformation. Material from the International Congress (Poznań 1998).
2 Por. np. Mykoła Riabczuk: Substancja piekła. „Akcent” 1990 nr 1-2, ss. 140-148.
3 „Expectations and Worries on the Threshold of the European Union”. Międzynarodowa konferencja naukowa zorganizowana przez Instytut im. Kolcseya i Archiwum Gyuli Illyesa przy współpracy Instytutu Historii Węgierskiej Akademii Nauk, Budapeszt 30-31.10.2003.
4 Elemer Hankiss: Mentalność środkowoeuropejska, jej przeszłość, teraźniejszość i perspektywy. „Przegląd Powszechny” 1998, numer specjalny „Wokół współczesności” (6), s. 24.
5 Ibidem, s. 30.
6 Bohdan Cywiński: Przeciwko Jałcie bis. „Rzeczpospolita”, 8 lutego 2003 r.
7 Por. O przyszłości Europy. Raporty, 6. Nowe sąsiedztwo – nowe stowarzyszenie. Ukraina i Unia Europejska na początku XXI wieku. Wyd. Fundacja Batorego, Warszawa, marzec 2002.
8Jurij Andruchowycz: A elita? Słowo, które w zdeklasowanej przestrzeni jest puste. Przeł. Bohdan Zadura. „Akcent” 1997 nr 3, ss. 7-11.
9 Jurij Andruchowycz: Strefa sejsmiczna. „Plus-minus” [dodatek społeczno-kulturalny do „Rzeczpospolitej”], 6-7 maja 2006 r.