Spis treści numeru 1/2007
Podwójne życie tekstów folkloru na pograniczu polsko-ukraińskim
Fenomen pogranicza narodowego warunkowany jest kontaktem przynajmniej dwu różnych społeczności, które wchodzą w interakcję na różnych poziomach i w różnych sferach. Pogranicze polsko-ukraińskie jest rozległe i głębokie, bowiem relacje między zamieszkującymi je ludźmi kształtują się zarówno w sferze instytucji państwowych i religijnych (kościelnych), jak w dziedzinie tradycyjnych zwyczajów i obrzędów oraz w codziennej pracy i w życiu rodzinno-sąsiedzkim. Jest to pogranicze wieloaspektowe i wielopoziomowe.
Folkloryści, z natury rzeczy uprawiający badania komparatystyczne, wiedzą o ponadnarodowej, ogólnokulturowej wspólnocie tematów i idei ludowych bajek, przysłów czy pieśni, wiedzą o wędrówce wątków i motywów przez granice etniczne, o przyswajaniu obcych bajek czy pieśni tłumaczonych z jednego języka na inny (świeżym przykładem jest międzynarodowa kariera przetłumaczonej na wiele języków kolędy Grubera Stille Nacht, po polsku Cicha noc). Przedmiotem naszego zainteresowania nie są jednak tradycyjnie rozumiane przekłady, lecz szczególny fenomen podwójnego życia pewnych tekstów, które na pograniczu w zależności od okoliczności funkcjonują przemiennie raz w wersji językowej polskiej, raz ukraińskiej. Fenomen ten dotyczy w szczególności pewnych utworów wierszowanych, rymowanek, przemów i pieśni, które przyjmują zmienną formę językową i bywają określane mianem „paratekstów” (Bartmiński 1987, 2006), tekstów obocznych, kalkowanych, równoległych czy paralelnych (Adamowski 1997, 2006); bywają opisywane jako teksty „mieszane” (Łesiów 1977) i interpretowane w szerszych kategoriach dwukulturowości (Hernas 1965, Rokosz 2006).
Wracamy tu – na kolejnych przykładach – do pytań o współczesny stan praktyki operowania paratekstami, o zakres i funkcje tej praktyki, o jej związek ze zróżnicowaniem gatunkowym tekstów i na koniec do kwestii ogólniejszej – uzależnienia tej praktyki od czynników natury społecznej, religijnej i kulturowej.
W styczniu 2003 roku autorzy tego referatu uczestniczyli w organizowanym we Włodawie festiwalu Kolędy i szczodrywki nad Bugiem1, podobnym do organizowanego w Równem na Ukrainie festiwalu kolęd słowiańskich „Kolada”. Regulamin festiwalu włodawskiego wyróżnia następujący wymóg: zespoły polskie muszą wykonać przynajmniej jeden utwór ukraiński, a w repertuarze zespołów ukraińskich musi się znaleźć jedna kolęda polska. Postulat ten był łatwy do spełnienia w przypadku kolęd ewidentnie polskich, jak Przybieżeli do Betlejem pasterze, Gdy się Chrystus rodzi, Śliczna Panienka jako jutrzenka, czy ewidentnie ukraińskich, jak Dobryj weczir tobi, Nowa radist stała, Oj tam na hori cerkow budujut; wątpliwości wywołały niektóre pieśni mające prawie takie same melodie i zbieżne fragmenty tekstów, niekiedy identyczne słowa. Był to przypadek polskiej kolędy Dzisiaj w Betlejem i ukraińskiej Nebo i zemla. Po polsku słyszeliśmy:
(1A) Dzisiaj w Betlejem, dzisiaj w Betlejem
wesoła nowina,
że Panna Czysta, że Panna Czysta
porodziła Syna.
(Refren:) Chrystus się rodzi, nas oswobodzi,
anieli grają, króle witają,
pasterze śpiewają, bydlęta klękają,
cuda, cuda ogłaszają.2
Natomiast po ukraińsku:
(1B) We Weflijemi, we Weflijemi
weseła nowyna,
Preczysta Diewa porodyła Syna.
(Refren:) Chrystos rodywsia, Boh wopłotywsia,
anheły spiwajut, caryje witajut,
pokłon widajut, pastery ihrajut,
czuda, czuda powidajut. 3
Kolędy te mają prawie taką samą melodię, a w niektórych swoich fragmentach (jak w przytoczonych) teksty polski i ukraiński są sobie bardzo bliskie w sferze motywów, fraz zdaniowych i poszczególnych słów:
pol. Chrystus się rodzi, nas oswobodzi,
ukr. Chrystos rodywsia, Boh wopłotywsia,
pol. anieli grają, króle witają,
pasterze śpiewają, bydlęta klękają,
ukr. anheły spiwajut, caryje witajut,
pokłon widajut, pastery ihrajut,
pol. cuda, cuda ogłaszają.
ukr. czuda, czuda powidajut.
Można pytać, kto od kogo zapożyczył tekst i melodię, i do tego się ograniczyć, dla nas bardziej interesująca jest jednak kwestia typologiczna, kwestia zakresu i mechanizmu powstawania tego rodzaju podobieństw, ich jakości oraz tego, czym się one tłumaczą, o czym świadczą?
Przypadki tekstowych zbieżności polsko-ukraińskich w udokumentowanym przez dialektologów i folklorystów repertuarze kolęd nie są rzadkie. Nie są też przypadkowe, powstają w określonych okolicznościach, z określonych powodów i z pewną intencją. Przytoczmy – częściowo za dotychczasowymi opracowaniami – niektóre przykłady.
(2) Kolęda maryjna z motywem rozmowy Maryi z nowo narodzonym Synem (zapisy z 1984 roku z Korytnik z inc. „Na wysokij hori gwizda się zjawiła” i Chołowic w gm. Krasiczyn z inc. „Najświętsza Panienka Syna porodziła” (zob. Bartmiński 2006, ss. 20-21).
(3) Kolęda o ucieczce do Egiptu z incipitem „Stała nam się radość nowina czasu godnego”4 i mająca zapisy ukraińskie z inc. „Stała nam sia dneś nowyna czasu nowoho” (por. teksty i ich analiza w: Bartmiński 2006, ss. 2227).
(4) Polska kolęda życząca dla panny z inc. „Z cicha, bracia, przystępujcie do tego domu dziś po kolędzie”, której odpowiada ukr. szczodrówka „Stycha, brattja, prystupajte, idemo k dworu wesełomu” (por. Bartmiński 2006, ss. 33-34).
(5) Pieśń wigilijna z inc. „Koladycio, koladycio”, której dwa warianty – ukraiński i polski – zapisano w roku 2002 od jednej śpiewaczki, Niny Nikołajuk5.
Przeanalizujmy najbardziej wyrazisty przykład ostatni, kiedy jedna i ta sama osoba wykonuje utwór w dwóch wersjach językowych, dzięki czemu z dużą dokładnością można obserwować stosowaną przez wykonawczynię technikę kalkowania.
Wariant ukraiński:
Koladycio, koladycio,
daj nam maczku do kutyci.
Jak ne date, odkażyte,
moich nóżok ne tomit[e].
Moi nóżki jak pampuszki,
pokupite mni panczuszki.
Moi nóżki ne wyłyczki,
pokupite mni czerwyczki.
Wariant polski:
Koladycio, koladycio,
daj nam maczku do pensaczku.
Jak nie dacie, odmawiajcie,
moich nóżek nie zmęczajcie.
Moje nóżki jak pampuszki,
oj, pokupcie mnie pańczuszki.
Moje nóżki nie wieliczkie,
kupcie dla mnie te trzewiczki.6
Tekst polski jest dokładną repliką tekstu ukraińskiego, dokonaną za pomocą odpowiednich przekształceń fonetycznych. Różnice są płytkie, powierzchniowe. Zachowany jest niezmieniony schemat tekstu i zestaw motywów. Identyczne jest też rozczłonkowanie tekstu na strofy i zdania. Większość słów w wersjach polskiej i ukraińskiej jest tożsamych (specyficznie ukraińskie jest jednak kluczowe słowo koladycia, które przekładowi się nie poddaje), w pewnym raczej niewielkim zakresie są dopuszczone leksykalne substytucje: maczku do kutyci = maczku do pensaczku [= do pęcaku?], Jak ne date odkażyte, moich nóżok ne tomit[e] = Jak nie dacie, odmawiajcie, moich nóżek nie zmęczajcie. Pozostałe wyrazy są wspólne i otrzymują jedynie postać fonetyczną raz ukraińską, raz polską (pokupite – pokupcie, date – dacie, nóżok – nóżek, ne wyłyczki – nie wieliczkie, czerwyczki – trzewiczki).
Obie wersje tekstu przypisane są do tego samego obrzędu kolędowania bożonarodzeniowego, znanego tak Polakom, jak Ukraińcom. Pieśń tę śpiewano nad Bugiem w dniu wigilijnym przy wnoszeniu do domu „kolędy” (snopka żytniej słomy stawianego w kącie izby i obkładanego sianem). Cały obrzęd chodzenia z życzeniami i śpiewem po kolędzie miał wszędzie scenariusz podobny (Winogradowa 1982), i to właśnie ten wspólny scenariusz – wzmocniony przez wspólne tło wierzeniowe – umożliwia funkcjonowanie tekstów równoległych.
W przypadku kolęd bogaty kontekst sytuacyjny jest tworzony przez wielowiekową wspólną tradycję obchodów świąt zimowych (Bożego Narodzenia i Nowego Roku), która wedle Caramana (1933) sięga czasów przedchrześcijańskich i jest dziedziczona przez spokrewnione z sobą narody słowiańskie. Jak twierdzi Winogradowa (1982), w obrzędzie kolędowania zimowego na Ukrainie i w Polsce nastąpiło w kolejności najsilniejsze w skali słowiańskiej połączenie starej obrzędowości słowiańskiej z nowszą tradycją chrześcijańską, wspólną obu nacjom (tradycją, która po przyjęciu unii brzeskiej i powstaniu obrządku greckokatolickiego zachowała i nawet nasiliła swój potencjał integracyjny w skali ponadnarodowej). Dzięki temu zrozumiała i czytelna jest rama, w którą włączane są teksty. Przy tym w środowisku dwujęzycznym zmiana jednego języka na drugi nie grozi powstaniem bariery komunikacyjnej, oba języki są zrozumiałe, a ich wybór jest kwestią subiektywną, intencjonalną.7
1 Zob. materiały z trzeciej edycji tego festiwalu opublikowane pt. Kolędy i szczodrywki w zeszycie 15 „Zaczarownego Polesia” przez Ekologiczny Klub UNESCO, Pracownię na rzecz Bioróżnorodności. Wybór: Przemysław Kuśmierczyk, zdjęcia Magda Kamola i Marek Nasiadka, Piaski 2003.
2 Pełny tekst odbiega od ukraińskiego i jest od niego dłuższy. Oto – dla przykładu – trzecia zwrotka, która nie ma dokładnego odpowiednika w wersji ukraińskiej:
Choć w stajeneczce, choć w stajeneczce Panna Syna rodzi,
przecież on wkrótce, przecież on wkrótce ludzi oswobodzi.
[Tekst za popularną kantyczką]
3 Pełny tekst ukraiński zaczyna się od słów „Nebo i zemla” i różni się od polskiego. Oto zwrotka na temat przybycia trzech króli:
Tryje caryje, tryje caryje
od wostok prychodiat,
s mirnu i liwam, s mirnu i liwam
zołoto prinosiat.
Wariant w wykonaniu zespołu „Uhruszczanki” z Uhruska, nagranie i transkrypcja Tomasz Rokosz. Nagranie – luty 2003 r., w trakcie festiwalu Kolędy i szczodrywki nad Bugiem; wariantywny zapis tej kolędy zob. „Zaczarowane Polesie”, zeszyt 15, Kolędy i szczedrywki, Piaski 2003, s. 32.
4 Innego typu tekstem jest znana w 23 zapisach polskich z inc. Stała się nam nowina miła (warianty zestawiono w opracowanej przez J. Bartmińskiego antologii Polskie kolędy ludowe. Kraków 2002, ss. 158-163).
5 Nina Nikołajuk, urodzona w 1925 r. w Kijowcu, od 1946 r. mieszka w pobliskim Dobryniu Dużym. Wraz z mężem, tak jak wielu prawosławnych mieszkańców polskiego wschodniego pogranicza, była przymusowo przesiedlona w 1947 r. na ziemie odzyskane (w ramach akcji „Wisła”). Nikołajukom udało się wrócić w rodzinne strony w 1956 r. (Wywiad z 3 III 2002, w TN UMCS 1417A).
6 Zapis podczas wywiadu z Niną Nikołajuk przeprowadzonego przez Jerzego Bartmińskiego i Stanisławę Niebrzegowską-Bartmińską 3 III 2002 r. (TN UMCS 1417A11-12).
7 Paralelne teksty kolęd zapisano też od kilku znanych śpiewaczek, laureatek Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu, pochodzących z Podlasia: Aleksandry Daniluk z Dokudowa, Katarzyny Weremczuk z Dołhobrodów, a także Joanny Rachańskiej z Łubcza (dawne woj. zamojskie).