Magdalena Górecka. Dwustronność jako zasada świata

Spis treści numeru 1/2010

Dwustronność jako zasada świata

 

Rewers to kolejna po Fabryce muchołapek powieść Andrzeja Barta, która przyniosła autorowi dużą popularność i zasłużone pochwały. Utwór powstał na podstawie scenariusza filmu pod tym samym tytułem w reżyserii Borysa Lankosza, który zyskał wielkie uznanie krytyków i publiczności oraz zdobył główną nagrodę 34. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Główne role zagrali: Agata Buzek, Krystyna Janda, Anna Polony i Marcin Dorociński. Niedługo po premierze ukazała się książka, którą Bart określił mianem noweli filmowej. Z powodzeniem jednak można ją traktować jako pełnowartościową powieść.

Historia przedstawiona w Rewersie jest rozwinięciem jednego z wątków Rien ne va plus – powieści Barta z 1991 roku. W utworze tym pisarz ukazał 200 lat polskich dziejów z punktu widzenia postaci z niezwykłego portretu, który zmieniał właścicieli i gościł w różnych domach. Autor starał się, by każdy epizod stanowił syntetyczny obraz konkretnego okresu historycznego, jego najtrafniejszy symbol. Czasy stalinizmu ukazał przedstawiając losy skromnej redaktorki Bożeny, która została złapana w pułapkę przez bezwzględnego ubeka. W jej spokojne życie wtargnął komunistyczny terror. Bohaterka nie chciała się podporządkować, ale też nie znalazła siły do walki. Wybrała trzecią drogę – samobójstwo. W Rewersie Bart postanowił wskrzesić tę postać, to ona wypowiada pierwsze słowa w powieści: Czas o tym powiedzieć. Po pierwsze, nie popełniłam samobójstwa, choć, muszę przyznać, byłam tego bliska. Naiwny autor powieści „Rien ne va plus” zasugerował to mniej więcej tak: „Nie minął jeszcze piątek, kiedy Bożena weszła do łazienki i żywa już z niej nie wyszła”. Po drugie, nie mam na imię Bożena. Autor nie tylko daje bohaterce drugie życie, ale właściwie stwarza ją na nowo: zmienia jej imię i jednocześnie wyposaża w cechy, których dotąd nie posiadała. Dzięki temu Sabina ma szansę odmienić swe przeznaczenie.
Akcja powieści rozpoczyna się w latach pięćdziesiątych, w okresie głębokiego stalinizmu. Sabina jest nieśmiałą, zahukaną pracownicą wydawnictwa, podkochującą się w dyrektorze. Mieszka razem z matką i babką, które nieustannie roztaczają przed nią wizję smutnego staropanieństwa i za wszelką cenę usiłują znaleźć jej odpowiedniego męża. Szczególnie ujmuje babcia Sabiny – starsza pani ze względu na zły stan zdrowia prawie nie opuszcza łóżka, a jednak doskonale wie o wszystkim, co dzieje się w domu. Życie Jankowskich toczy się w izolacji, z dala od grozy historii – sceny te utrzymane są w lekkim, żartobliwym tonie, dialogi trzech kobiet iskrzą dowcipem, a scena przyjmowania jednego z adoratorów przeradza się w farsę.
Sabina oraz jej matka, kobiety z pozoru słabe i tchórzliwe, niespodziewanie odnajdą odwagę i siłę, gdy przyjdzie im zmierzyć się ze złem, by walczyć o życie. Kluczowym momentem jest decyzja głównej bohaterki, by mimo obowiązujących zakazów zachować pamiątkową złotą monetę. W obawie przed rewizją postanawia ukryć ją w miejscu – jak się wydaje – całkowicie bezpiecznym. Codziennie ją połyka, przekonana, że sekret jest nie do odkrycia: Tylko diabeł mógłby o nim wiedzieć. Jak się okaże, w świecie, w którym żyje Sabina, wszystko jest możliwe.
Gdy bohaterka odrzuca kolejnego adoratora, a matka i babcia niemal rezygnują z planów matrymonialnych, nagle w życiu Sabiny pojawia się idealny na pozór mężczyzna. Okoliczności, w których go poznaje, Bart kreśli w sposób niezmiernie konwencjonalny – czytelnik od razu ma wrażenie, że coś nie jest w porządku. Rzeczywiście, konwencja zostaje dość szybko przełamana. Wymarzony kochanek okazuje się śmiertelnym wrogiem, który w dodatku w nieokreślony, „diabelski” sposób poznał tajemnicę Sabiny. Bohaterka żyje w iście orwellowskim świecie, gdzie państwo kontroluje wszystkie, nawet najbardziej intymne sfery życia obywateli. Bronisław w pewnym momencie zadaje szydercze pytanie: Czy wiesz, Sabinko, jaka kara grozi ci za przechowywanie złota? Tym bardziej kiedy bez trudu można udowodnić premedytację? Myślałaś, że kiszka stolcowa pomoże ci oszukać społeczeństwo? Absurdalną sytuację można potraktować jak hiperbolę, która ukazuje PRL-owski świat w całej jego potworności. Wypowiedziana przez Bronisława kwestia uzmysławia, jak daleko zaszedł proces zniewolenia jednostki w systemie totalitarnym.
Andrzej Bart dba o to, by każdy, nawet najdrobniejszy element świata przedstawionego nie był przypadkowy. Ważny jest chociażby napis „Liberty” na monecie, która staje się dla bohaterki namiastką wolnego świata. Odważna decyzja o zachowaniu skarbu oznacza obronę prywatnej „wolności” w zniewolonym świecie. Symboliczna wydaje się również scena pochówku Bronisława. Sabina wrzuca jego szczątki do dołu wykopanego pod fundamenty Pałacu Kultury. Pomnikiem agenta UB okazał się więc największy w Polsce symbol komunizmu – trudno o większą ironię.
Moneta, którą uczynił Bart motywem przewodnim, organizuje jednocześnie cały powieściowy świat. Przesłaniem utworu jest bowiem przekonanie, że wszystko ma swoją drugą stronę. Dwa oblicza posiada Bronisław, który z idealnego mężczyzny, rodem z romansu, przeistacza się w cynicznego agenta Urzędu Bezpieczeństwa. Drugie „ja” pokazuje także Sabina – pomimo delikatności i słabego charakteru, znajduje w sobie siłę do walki ze złem. Natychmiast podejmuje decyzję, by uśmiercić mężczyznę, co czyni zresztą bez mrugnięcia okiem. Matka Sabiny, na pozór tchórzliwa kobieta, zachowuje, niebywały jak na dramatyczną sytuację, spokój. Dzięki jej sprytowi bohaterki pozbywają się ciała i unikną odpowiedzialności. Sabina dokonuje także innego „odwrócenia”– by wpoić synowi szacunek do nieżyjącego ojca, przedstawia go jako ofiarę Urzędu Bezpieczeństwa. Zresztą jej stosunek do Bronisława również ma charakter ambiwalentny – choć go zabiła, co roku przychodzi pod Pałac Kultury, by uczcić jego pamięć.
Owa podwójność, dwustronność symbolizuje także kondycję polskiego społeczeństwa w czasach komunizmu. Każdy człowiek musi mieć dwie twarze – jedną własną, prawdziwą, a drugą oficjalną, na pokaz. Bart znakomicie przedstawia trudną sytuację artystów, tworzących dzieła zgodne z poetyką socrealistyczną. Brata Sabiny, malarza Arkadka, odwiedza kolega po fachu, który woli malować szyldy niż portrety dygnitarzy. Zasiewa w młodym artyście wątpliwości, jednak Arkadek nie potrafi zrezygnować z mieszkania i przywilejów, którymi obdarzyła go władza. W inny sposób postępuje Marcel Wodzicki, utalentowany poeta, którego poznaje Sabina. Gdyby wprowadził wymagane przez państwowych funkcjonariuszy „drobne” poprawki do swoich wierszy, mógłby stać się czołowym poetą w kraju. Jednak nie zrobi tego i jego utwory nigdy nie zostaną wydrukowane. Wodzicki woli pisać do szuflady, ale być w zgodzie z własnym sumieniem.
Rewers jest powieścią przewrotną, igra z przyzwyczajeniami czytelnika. Bart wykorzystuje różne konwencje, co zmienia wciąż wymowę utworu. Bronisław wkracza w życie Sabiny w efektownym, iście filmowym stylu – ratuje ją z opresji: Niespodziewanie w świetle jedynej ulicznej lampy pojawia się mężczyzna, który wydaje się wspanialszy niż wszystko, co widziała nie tylko ta ulica. Jasny prochowiec z podniesionym kołnierzem, ściągnięty paskiem, a wyżej twarz także jasna, ze spojrzeniem dobrym i władczym jednocześnie. Przez głowę Sabiny przelatuje wiele filmów, w których występował ktoś taki. Konwencja romansowa wkrótce jednak przestaje obowiązywać. Gdy kochanek odsłania swą prawdziwą twarz, pojawiają się motywy charakterystyczne dla kryminału, thrillera czy makabreski. Niezwykłej wiedzy Bronisława na temat najgłębiej skrywanych tajemnic Sabiny nie można natomiast wytłumaczyć racjonalnie – to element fantastyczny, metafora nieograniczonej władzy partii. Fabuła obfituje w zaskakujące zwroty akcji i pełne napięcia sytuacje. Udanym posunięciem jest wprowadzenie dwóch, przeplatających się planów czasowych. Część zdarzeń rozgrywa się bowiem na początku XXI wieku – Sabina, już jako starsza pani, oczekuje przyjazdu syna. Oba plany wzajemnie dopełniają się, a autor poprzez niedopowiedzenia sugeruje czytelnikowi dalsze losy bohaterki i podsyca jego ciekawość.
Ironia jest w Rewersie wszechobecna. Bart w humorystyczny i subtelny sposób odsłania absurdy stalinizmu. Gdy Sabina chce oddać zabytkową monetę do muzeum, matka sprowadza ją na ziemię: Wyobrażasz sobie Sabinko, że któreś muzeum przyjmie dolarową monetę z napisem „wolność”? Najgłupszy pracownik weźmie to za prowokację. Milicja zjawi się, zanim zdążysz wyjść… Nie mniej zabawna jest wypowiedź dyrektora Barskiego na temat poety Marcela Wodzickiego: Trzeba przekonać tego pięknego człowieka, że jeśli tylko zrobi mały krok do tyłu, to postąpi do przodu… Uczynimy z niego wieszcza… Tak wówczas tworzono kulturę. Gdzie indziej zobaczymy, jak łatwo można manipulować partyjnymi funkcjonariuszami. Gdy bawiący się przedstawiciele władzy odkrywają u Arkadiusza płytę jazzową, zapobiegliwa matka natychmiast obraca to na jego korzyść:

– Czy to jazz? Arkadiusz speszony cokolwiek, ale już za późno. – Muzyka uciśnionych Murzynów – pani Irena reaguje natychmiast. – Tak, smutna historia z tymi Murzynami… – zgadza się pan Zygmunt i nakłada płytę.

Dzięki akcentom humorystycznym ten smutny i groźny świat zostaje do pewnego stopnia oswojony. Podobną funkcję pełni lekki, pozbawiony patosu styl.
Bart pisze o stalinizmie w nowy sposób – rezygnuje z narodowej martyrologii, skupia się na losie jednostki. To Sabina, jej przeżycia i wybory, szczególnie interesują pisarza. W jednym z wywiadów podkreśla, że Rewers opowiada przede wszystkim o opresji kobiety, która żyje w strasznych czasach. O kobiecie w państwie tak doskonałym, że wie nawet o zawartości jelit swoich obywateli. (…) Tymczasem Sabina ma jedno życie, i tak naprawdę tylko ono jest dla niej ważne. Kiedy się skaleczy, tylko ona odczuje ból. Dla pisarza najważniejsze są właśnie te pojedyncze małe bóle1.
To historia kobiety skrzywdzonej i zmuszonej do podjęcia tragicznego wyboru. W przejmującej ostatniej scenie wiekowa pani Sabina zapala świeczkę dla Bronisława. Możemy się domyślić, że czas, jaki minął od dramatycznych wydarzeń, wypełniony był wewnętrznymi rozterkami, bólem i wyrzutami sumienia uczciwej kobiety, która musiała zabić. Bart mówi o tym prostymi słowami, ale jakże wymownie: Pani Sabina idzie aleją w stronę Świętokrzyskiej i sama staje się coraz mniejsza. Autorowi tych słów chce się wierzyć, że ma ona w uszach słuchawki i z całą mocą (bo przecież nie ma już najlepszego słuchu) Nina Simone śpiewa dla niej swoje „O Lord, please don’t let me be misunderstood”.
Rewers to powieść niezwykła: zarazem słodko-gorzka, ironiczno-tragiczna, zabawna i przerażająca. Groza lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku nie jest jedynie wynikiem wydarzeń historyczno-politycznych. Prawdziwa ocena rzeczywistości zależy od tego, co odnajdziemy na „rewersie” ludzkiej duszy…

_________________

1Tadeusz Sobolewski: Uśmiech – inteligencka przywara. „Gazeta Wyborcza” z dnia 12.11.2009 („Duży Format”).

Andrzej Bart: Rewers. Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009, ss. 168 + il.