Anna Tryksza. Sygnatury poetyckiej tożsamości

Spis treści numeru 1/2018

Sygnatury poetyckiej tożsamości

Jubileusz pracy twórczej zbiegający się z obchodami 700-lecia Lublina to dla artysty tak ściśle związanego z lubelskim życiem kulturalnym jak Waldemar Michalski doskonała okazja, by wejść w świąteczną przestrzeń z kolejnym zbiorem wierszy. Swoistym wzmocnieniem poetyckiego głosu autora Znaku bez kropki stała się kolejna odsłona „Miasta Poezji” – cyklicznie organizowanego w Lublinie festiwalu, którego częścią było w 2017 roku spotkanie autorskie z Michalskim (poprowadzone przez redaktora naczelnego „Akcentu” – Bogusława Wróblewskiego), połączone z promocją jego najnowszego tomu. Wydarzenia te tworzyły właściwą oprawę dla twórczości, w której lubelskie motywy, lubelska topografia, wyjątkowy klimat artystyczny i atmosfera wielokulturowości Lublina grają jedną z głównych ról. Dodatkowo, owe wyjątkowe okoliczności oraz znamienny wydawca tomu (Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”) stosownie podkreśliły równie wyróżniającą się postać samego autora – zasłużonego i wielokrotnie nagradzanego animatora i współtwórcę życia literackiego Lubelszczyzny, wieloletniego redaktora i sekretarza „Akcentu”, aktywnego organizatora działań na rzecz porozumienia polsko-ukraińskiego.

Znak bez kropki jest nawiązaniem do tego, co admiratorom twórczości Waldemara Michalskiego dobrze znane, po trosze zaś podsumowaniem tego, co stanowi kwintesencję jego poetyki.

Zbiór składa się z trzech wyraźnie oddzielonych od siebie części: Lustro w dwudziestu odsłonach z epilogiem (29 numerowanych utworów z Epilogiem), Chopin i Wędrowne. Tom zamyka syntetyczne Posłowie Olgi Białek-Szwed. Poeta raczej stosuje numerację wierszy niż tytułowanie; wyjątkiem jest część ostatnia, czyli Wędrowne. Ponieważ Michalski (ur. 1938) to twórca nadal niezwykle aktywny i stale obecny w artystycznym środowisku Lublina, tytuł całego zbioru daje się odczytać jako sygnał, że autor wciąż pozostawia dla siebie otwartą przestrzeń, która może zostać wypełniona poetyckim słowem. Są też w tym zbiorze tematy, które dla poety zawsze będą otwarte, zawsze pozbawione kropki.

Z racji miejsca urodzenia, zamieszkania i literackiej aktywności autora powracają w tym zbiorze tematy wołyńskie, chełmskie, lubelskie, które – jak zwykle u Michalskiego – znajdują mocne osadzenie w kulturze i religii: jeśli w kulturze, to głównie literackiej i polskiej; jeśli w religii – to wyraźnie w katolicyzmie. Co szczególnie ważne, w obu przypadkach – pomimo bardzo wyrazistego, jednoznacznego określenia tożsamości bohatera wierszy – zawsze obecna jest w tej poezji postawa otwarcia oraz gotowość do dialogu, potrzeba komunikacji i porozumienia (zob. w szczególności wiersze: z części pierwszej numer 29; z części trzeciej Krzemieniec, czas w miejscu stoi… oraz Raptularz wołyński).

Obecność bardzo konkretnego, spójnego wewnętrznie wierszowego „ja”, które jest mocno związane z określoną przestrzenią geograficzną, kulturową i religijną, to stały rys twórczości Michalskiego, łatwo dostrzegalny także w Znaku bez kropki. Przede wszystkim to z tych trzech obszarów pochodzi repertuar idei, wartości, motywów, postaci, zdarzeń, ale i stereotypów pojawiających się w zbiorze. Współtworzą one charakterystyczną dla Michalskiego poetykę.

Najbliższe owemu poetyckiemu „ja” jest to, co zostało określone i stypizowane w utworach jako „polskie” i „lokalne” (Lublin jako „miasto siedmiu wzgórz”, ulice Złota i Grodzka, Majdanek; Chełm jako „kredowa góra” i Uherka; Kosobudy w gminie Zwierzyniec i „Złota Pani Pocieszenia”; liczne elementy kraj­obrazu). W tym kontekście warto przywołać za Małgorzatą Czermińską pojęcie „miejsc autobiograficznych”1 – indywidualnych miejsc pamięci nacechowanych własną ekspresją, symboliką. Są one wyraźnie obecne w poezji Michalskiego, przy czym w odniesieniu do obrazu Wołynia można mówić o tzw. miejscach wspominanych2. Właśnie z tego względu wiersze z omawianego zbioru są silnie zakorzenione w krajobrazie i w sentymencie do ziemi wołyńskiej z dzieciństwa, o której poeta wciąż mocno pamięta i do której nieustannie powraca. Nie bez powodu w ostatniej części zbioru znajduje się trzyczęściowy Raptularz wołyński, a wędrówki po ukochanych miejscach Ukrainy (Poczajów, literacki Krzemieniec Słowackiego, „wołyńskie drogi” i rzeki Stochód, Dniestr) naznaczają poetycki obszar niezwykłością i wyjątkowością: Noc wołyńska – soczysta i zaczarowana / (…) i wszystko co jest już tylko było. // (…) Wołyń Wołyń – miód i płomień (s. 64). Klimat, poetyka tych wypowiedzi oraz cały kontekst komunikacyjny mogą kojarzyć sposób pisania o Wołyniu przez Michalskiego z twórczością Aleksandra Jurewicza, dla którego Lida na Białorusi – podobnie jak inne ziemie „kresowe” w większości narracji wspomnieniowych – na zawsze pozostała miejscem pamięci otoczonym aurą niesamowitości.

Generalnie rzec można, iż poezję Michalskiego cechuje zarówno postawa autobiograficzna3, jak i obecność autobiograficznych miejsc.

Tego rodzaju „autobiograficzne pisanie” nie dość, że nadaje owej poezji odcień wyraźnie indywidualny i nieco melancholijno-wspomnieniowy, to ma też za zadanie uwypuklić to, co stanowi, rzec można, „polskie znamię” – fakt usidlenia przez to, co polskie. Z tego powodu, pomimo stale obecnej świadomości bycia obywatelem świata, narodowy rys jest w wierszach Michalskiego zawsze wyczuwalny, więcej – staje się fundamentem tożsamości.

Konsekwencje uświadomienia sobie tego usidlenia przez polskość są – można by powiedzieć – zarazem błogosławieństwem i przekleństwem. Jednak, choć sugestia owej dwoistości pojawia się w zbiorze Michalskiego, to nie łączy się ona z żadnym dramatycznym spięciem czy jakimikolwiek skrajnymi emocjami. Ekspresja nawet wówczas jest ściszona, stonowana, sprowadzona do obserwacji i refleksji, za którymi stoją życiowa wiedza i dojrzałość, wewnętrzne uspokojenie. Zarówno owo doświadczenie „piętna polskości”, jak i zrównoważenie emocji doskonale są widoczne w chyba najbardziej reprezentatywnym dla tego tomu wierszu, którego fragmenty warto przywołać:

Bocian chodzi po łące
biały i czerwony
wiejski filozof
tu urodzony a jednak
ze świata

(…) i tak od rana do nocy
z bocianem za komodą
tylko co dalej?

(s. 11)

Ów symboliczny „biały i czerwony bocian za komodą” nie znika nigdy; nawet ukryty, niewidoczny, wciąż jest, stale towarzyszy – jest zakorzenioną w tej poezji polskością, z którą choć i nie wiadomo, co począć (końcowe pytanie: „tylko co dalej?”), to i usunąć się jej nie da (i chyba się nie chce). Dylemat ten raczej poddany jest intelektualnej obróbce – bardziej w stanie świadomości uspokojonej, a nie pełnej napięć.

W tonacji, tematyce i sposobie opisu Michalski zbliża się tu (jak i w wielu innych wierszach) do ks. Jana Twardowskiego. Jest to także widoczne w upodobaniu do konstrukcji wiersza wolnego syntagmatycznego; budowaniu wersów opartych na wyliczeniach; sentencjonalności zakończeń poszczególnych utworów; jak i w żartobliwej, lekkiej, pełnej humoru metaforyce łączącej obrazy codzienności z rytmem natury i motywami religijnymi; zabawie związkami frazeologicznymi, cytatami (sto razy księżyc / odmienił się w błocie, s. 19 – por. J. Słowacki: Ojciec zadżumionych; Słoneczko oko dnia / smutnego / a dajże nam daj / wysuszyć co trzeba, s. 13 – por. S. Szymonowic: Żeńcy). Dla obu poetów ważne jest również stawianie tych samych ważnych pytań dotyczących metafizyki egzystencji oraz wyraźne moralne przesłanie zakorzenione w tradycyjnym systemie wartości.

W Znaku bez kropki tak samo istotny jest obszar związany z budowaniem tożsamości etnicznej, religijnej, jak i literackiej. Ten ostatni aspekt wiąże się przede wszystkim z zaznaczeniem współobecności poetyckiego „ja” w tej sferze oddziaływania; to współuczestnictwo w tym, co literacko aktualne, ale przede wszystkim w tym, co naznaczone przez tradycję ukształtowaną głównie przez polski romantyzm. Ponadliteracko spaja to aktualizujące przywołanie postaci i muzyki Fryderyka Chopina (nie bez powodu druga część zbioru nosi tytuł Chopin i skupia się wokół jego osoby).

Owa aktualizacja przeszłości to niejako znak firmowy tomu Znak bez kropki. Granica pomiędzy teraźniejszością a przeszłością jest płynna i umowna. Postaci i zdarzenia, fikcja i fakty, poetycka wizja i rzeczywiste miejsca współistnieją na równych prawach. Swobodnie przekracza się tu granice czasu oraz przestrzeni. We wprowadzeniu do wiersza Prolog, otwierającego część zatytułowaną Chopin, można przeczytać:

Wśród pól i chat grodzonych żerdziami
mknie autostrada
a my w fotelach skórzanych
wsłuchujemy się w rytm miarowy maszyny
każda wierzba i brzoza kołysze dym wysoki ogniska
i każda jabłoń czerwieni się dojrzałą maliną
tak śpieszno ci stanąć na progu chaty drewnianej
.
(s. 39)

Wyraźnie zaznaczona pierwszoosobowa, współczesna perspektywa płynnie przechodzi w drugiej części wiersza w inną – określaną przez bezosobową formę gramatyczną i otwierającą dla odmiany miejsce żywej aktualizacji przeszłości:

otworzono drzwi i okna
bo chata po polsku gościnna
czarny instrument naprzeciw komnaty
przy nim muzyk o twarzy jakże znajomej
a w ręku dynamit i nuta co serce na przemian kołysze.

(s. 39)

W takiej wyimaginowanej przestrzeni, w konsekwencji bezczasowej, acz niezwykle dynamicznej i żywej, egzystują u Michalskiego wspólnie – na przykład w trzeciej części tomu Wędrowne – poeci dwudziestolecia międzywojennego, tacy jak Władysław Broniewski, Antoni Słonimski, Kazimiera Iłłakowiczówna (Poeci w Oborach, wiersz z datowaniem: „Warszawska Jesień Poezji, Obory, 17 października 2014 r.”), czy też romantycy: Norwid, Słowacki, Feliński (Krzemieniec, czas w miejscu stoi…, wiersz z datowaniem: „X Dialog Dwóch Kultur, Krzemieniec, 3-7.09.2014 r.”).

Niezakłóconą koegzystencję przeszłości ze współczesnością osiąga się za pomocą kilku wyrazistych technik poetyckich. Dobry efekt daje: współistnienie osobowych i bezosobowych form gramatycznych sygnujących różne czasy z jednoczesnym zachowaniem identyczności przestrzennej i narracyjnej; wykorzystanie mowy niezależnej w postaci fragmentów listów Chopina (oznaczonych w tekstach kursywą) wplecionych w tekst tak, iż granica pomiędzy cytatem a niecytatem, pomiędzy różnymi perspektywami i czasami jest zatarta, ponieważ zachowana została ciągłość wypowiedzi poprzez konsekwentne stosowanie pierwszoosobowej formy gramatycznej; obecność liryki roli oraz mieszanie różnych perspektyw, świadomości i przez to czasów.

Konkretne techniki poetyckie mają na celu utrzymanie tego, co w całej tej poezji jest stałe i chyba najbardziej wartościowe, czyli efektu łączenia, współistnienia, korespondencji, przenikania, dialogizowania – bez względu na to, czy chodzi o różne kultury (polską i ukraińską, żydowską), różne religie (katolicyzm, prawosławie, judaizm), narodowości (polską, ukraińską, żydowską) czy różny moment historyczny (romantyzm, wiek XX i XXI) – ale zawsze z pamięcią i zachowaniem własnej, bardzo silnie określonej podmiotowej tożsamości.

Jej budowaniu służy nie tylko autobiograficzne pisanie, osadzenie w mocnych kulturowych oraz religijnych kontekstach, ale i cały arsenał literackich środków wyrazu mieszczących się we wskazanych wcześniej kręgach. To przede wszystkim leksyka, metaforyka, motywika i sposób tworzenia stonowanych pod względem ekspresji, ale wyrazistych i przez to łatwo rozpoznawalnych obrazów miejsc, przestrzeni, zdarzeń, symboli oznaczonych etnicznym, bo polskim, kwantyfikatorem, często stypizowanych (bociany, polski dworek, wierzby, brzozy itp.) i wywołujących zespół jednorodnych, spodziewanych skojarzeń. Nie bez powodu w aktualizowanej literackiej przestrzeni przeszłości pojawiają się najważniejsi polscy poeci romantyczni, nie bez powodu to Chopinowi, a nie innemu kompozytorowi poświęca się zupełnie odrębną część zbioru, nie bez powodu bardzo subtelnie przywołuje się te momenty związane z polską historią XIX i XX wieku, które dotyczyły skrajnych i dramatycznych sytuacji indywidualnych oraz narodowych. To właśnie uznaje się za filary polskiej tradycji i tożsamości. Ramę dla nich stanowi zespół etycznych wyznaczników ugruntowanych w wierze.

W Znaku bez kropki sygnatury poetyckiej tożsamości skupione zostały jak w soczewce. Natomiast spotkania i rozstania, wędrówki po „wołyńskich drogach”, przechadzki nad Uherką, ulice lubelskiego Starego Miasta, spacery z psem, przejażdżki rowerem czy spływ po Dniestrze mają swój zwykły-niezwykły, codzienny, ludzki charakter, który w poezji Michalskiego uzyskuje autobiograficzne, indywidualne piętno, ale i wewnętrzny, duchowy wymiar.

To poezja harmonii i zrównoważenia, poezja wyciszonych emocji, poezja spraw ważnych – ostatecznych i tych tętniących życiem, poezja z wyraźnym moralnym znakiem, pełna spokojnej nadziei pomimo wciąż obecnej „otwartej rany” spraw nadal niezakończonych: Na gładkiej płycie odczytuję słowa / jeszcze żywe dzwonią w uchu / pozostają wciąż otwartą raną / i znakiem bez kropki (s. 70).

1 M. Czermińska: Miejsca autobiograficzne. Propozycja w ramach geopoetyki. „Teksty Drugie” 2011, nr 5, ss. 183-200 (zob. http://rcin.org.pl/Content/48424/WA248_65485_P-I-2524_czerminska-miejsca.pdf; 30.06.2017).

2 Tamże, s. 194.

3 Zob. M. Czermińska: Postawa autobiograficzna (w:) Studia o narracji. Pod red. J. Błońskiego, S. Jaworskiego, J. Sławińskiego. Wrocław 1982.


Waldemar Michalski: Znak bez kropki. Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”, Lublin 2017, ss. 75 + 5 nlb.