Ewa Solska. Wiersze

Spis treści numeru 1/2018

Speculum
(interfaza, a w zasadzie o śmierci wiersz / JIT)

Zebrało się w podróże. Ozwierciedlić gościńce.
Skąd dokąd – nie wie. Just in time.

Zebrało się w podróże. Zlaserować horyzont.
Skąd dokąd – nie wie. Just in time.

Zebrało się w podróże. Odbiło trochę śladów,
aż odbiło od siebie. Skąd dokąd – ach nie wie. Ale musi się zbierać –

snom twarze rozczynić i wy(s)łowić to słowo
opalowej gwiazdki zwanej rybką piołunką
z trzeciej części rzek. That’s just it.

Ogród? – Frekwentowało. Rozdmuchało się w liście,
rozpaliło się w listy. Nie nadało rzeczy pewnej
imienia – zapomniało po prostu. I się zbiło
w trochę śladów. Just time for a times table.

Jak z głębokości rosnącą ciszą jest
most na Drinie i morwa w Golubac,
piaskowce w Vinčy i Dąb Klęczący
w Karaormanie, pętla Dunaju i sól i książki,
które was zmyślają jak wino i chleb
was czyta i wszystko co we mnie
jest teraz rozbite – to też się dowiedziało. That’s all
in a good time-warp…
I spaliło te listy – fun to trash, prawdaż –
będzie piasek pod perły. Będzie biosyntetycznie.
I za-prawdę te perły rzuci jutro pod róże.
(pojutrze zbierze się).

Można się spodziewać

Tymczasem Bóg się przymierza do nas – wypada
zrobić miejsce przy stole. Pytanie tylko
czy jedno.

Pamiętamy zrazu, że Osoby są Trzy.
Zarazem oczekujemy Królowej Nieba i
Polski, w koronie (europejskiej) z tuzina
gwiazd (jedną, zwolnioną przez Judasza
przeznaczono nieznanemu; to może być
nawet ktoś z nas, kogo możesz nie lubić).
Następnie idzie zastęp anielski, orszakiem
tronim i serafinim, a z nimi wszyscy święci
męczennicy. Nie zapominaj o patriarchach
z Braci Starszych; do listy dołącz pierwsze
pokolenie (Elizejskimi zacząć); niejeden
dekarz od wieży Babel też może się pojawić.
A nie pogardzisz bracią mniejszą; w tym dniu,
wiadomo, i ona mogłaby coś opowiedzieć.

W tym dniu zresztą się wszystko rozkręca
chwytem Orfickim: cykle piekłowe stają
na chwilę i paru z tamtych uda się nawet
poprzewlekać głowy przez okno czy próg –
tego oddechu raczej im nie przytrzaśniesz.
Można się więc ostatecznie spodziewać i
z tamtej strony – Monsieur Woland & S-ka;
(to potencjalnie zagości cała Sadowa
i Patriarsze Prudy z owego nader pamiętnego dnia);
miejsce się znajdzie odpowiednie dla Pani
Margot i Pana Mistrzu… Widzisz zatem –
niewąsko. Ciekawe towarzystwo. Widzę,
że się zaczynasz zastanawiać? Nieeee,
nie należy się niepokoić. Jest jeden istotny szczegół:
coś podobnego mogłoby spotkać najwyżej
tych, którym mierzy się światłość (świętych
to znaczy). Tymczasem nam – najwyżej
mierzy się spokój.

Więc sprawa jasna, jak jasna jest miara
tego przymierzenia – miejsce przy stole
zrobi się dla spokoju.

Więcej wierszy w wydaniu tradycyjnym „Akcentu”.