W 1966 roku zorganizowano koncert w ruinach zamku, do udziału w którym zaproszono kilka kapel i instrumentalistów z województwa lubelskiego. Uczestnicy tego spotkania zachwyceni byli atmosferą, okazało się bowiem, że przy kapeli ludowej można się wspaniale bawić. Trudno się dziwić, jeśli uczestnikom przygrywała m.in. legendarna już kapela Bździuchów spod Biłgoraja, która zafascynowała zebranych żywiołowością, autentyzmem i pięknem muzykowania. Impreza stopniowo rozrastała się, zyskując coraz szersze grono zwolenników, szczególnie gdy w1968 roku do udziału zaproszone zostały kapele z Podhala, Rzeszowskiego i Mazowsza. Te spotkania zachwycały zarówno organizatorów, uczestników, jak i coraz liczniejszy krąg odbiorców. Tak narodziła się idea corocznego prezentowania najlepszych, autentycznych kapel, instrumentalistów i śpiewaków ludowych. Na festiwalu stopniowo pojawiały się grupy śpiewacze, prezentujące „jednogłośny śpiew gromadny”. W 1976 roku do konkursu zakwalifikowano 7 grup śpiewaczych, zaś w 1996 liczba ta wzrosła do 35 zespołów. Natomiast liczba uczestniczących kapel, dominujących na początku i przyciągających największą uwagę widzów, niestety, z biegiem lat maleje. Pamiętny był rok 1978, gdy w koncertach konkursowych uczestniczyło 11 zespołów śpiewaczych, 29 instrumentalistów oraz 44 kapele. Trudno się dziwić, że rok ten przeszedł do historii Kazimierza jako wyjątkowo rozegrany.
O poziomie artystycznym imprez, ich popularności i żywotności świadczą wrażenia uczestników i widzów, czasami jednak warto przyjrzeć się także statystycznym zestawieniom wskazującym na rozmiary tego wyjątkowego zjawiska kulturowego. Na czterdziestu festiwalach Komisja Artystyczna wysłuchała i oceniła: 668 zespołów śpiewaczych, 810 kapel, 534 instrumentalistów, 644 śpiewaków. W tych latach nagrodzonych bądź wyróżnionych zostało 1800 wykonawców (kapele, zespoły, soliści). O popularności festiwalu świadczy liczba chętnych zgłaszających się do udziału, niestety, niewielka baza noclegowa i ramy czasowe nie pozwalają zaprosić wszystkich zgłaszających się artystów ludowych. Każdego roku przez scenę kazimierską przewija się około 700 wykonawców w koncertach konkursowych, około 200 osób w imprezach towarzyszących i od kilku lat co najmniej 100 twórców ludowych prezentuje na Targach Sztuki Ludowej swoje wyroby. Oznacza to, że każdego roku do niewielkiego miasteczka przybywa około 1000 artystów ludowych, by wspólnie świętować. Organizatorzy starają się godnie przyjąć gości, docenić i usatysfakcjonować także w wymiarze materialnym. Choć z tym akurat bywało różnie: w 1973 roku artystów nagradzano młynkami do kawy, maszynkami do golenia, neseserem, materacem, suszarką do włosów, sokowirówką, strzyżarką, magnetofonami i radioodbiornikami. Przełomowy był rok 1976, kiedy festiwal objęło patronatem Ministerstwo Kultury. Regulamin, dopracowany przez Radę Artystyczną, promował i preferował autentycznych twórców ludowych i zakładał, że najważniejszym celem jest przegląd, ochrona i dokumentacja tradycji i autentycznego repertuaru, stylu muzykowania, a także popularyzacja tych tradycji w społeczeństwie.
W 1976 roku po raz pierwszy ustanowiono symboliczną nagrodę główną festiwalu: Basztę – medal zrealizowany według projektu prof. Bronisława Chromego. W tym także roku organizatorzy zadbali, by promować przekaz pokoleniowy, powołując konkurs Bosej nóżki oraz konkurs Duży – Mały, w którym mistrzowie prezentują swoich uczniów. Niełatwo jest zainteresować młodzież muzyką przodków, zachęcić ją do podjęcia trudu nauczenia się od mistrzów unikatowych utworów i ludowego muzykowania, ale to jedyna droga, by zachować najistotniejsze wartości kultury ludowej. Właśnie zmianami w regulaminie starano się zachęcić do poszukiwania szczególnie cennych pieśni i melodii, premiując artyzm i zgodność z tradycją regionu, z którego pochodzi wykonawca. Niełatwe to było zadanie. Dlatego Rada w 1973 roku zamieściła w regulaminie zalecenie: Otoczyć opieką zespoły ludowe, które pojawiły się na festiwalu celem ich ukierunkowania w repertuarze. Zwrócić się do Stowarzyszenia Twórców Ludowych o produkcję fujarek oraz innych instrumentów, takich jak: basy, trajkotki, diabelskie skrzypce, burczybasy. Rozszerzyć regulamin dotyczący śpiewaków o wymagane pieśni obrzędowe. W 1978 roku jury wyraża radość, że wielu wykonawców, mimo wielokrotnych migracji wykazało przywiązanie do tradycji, folkloru słowno-muzycznego i że kontynuuje te tradycje w zmieniających się warunkach życia. Z radością stwierdzamy też wzrastający udział młodzieży.

Pozwolę sobie przytoczyć także kilka innych adnotacji z protokołów festiwalowych. W 1976 roku, poza długą listą nagrodzonych, znalazł się wpis: Jury ostro potępia i dyskwalifikuje kapelę za niestosowny i wulgarny dobór repertuaru, zaprzeczający idei festiwalu. Zaś w 1989 roku: Ponawiając wielokrotne przestrogi jury stwierdza, że daje się zauważyć negatywną tendencję do wprowadzania na scenę kostiumów wykonywanych według jednego wzoru, który nie wykazuje ściślejszych powiązań z tradycyjnymi ubiorami ludowymi.
Zręby regulaminu festiwalowego tworzyli wspierający organizatorów członkowie Rady Artystycznej: Włodzimierz Dębski, Anna Stawowska, Jadwiga Sobieska, prof. Jan Stęszewski oraz redaktorzy Władysław Byszewski, Marian Domański, Jerzy Kołaczkowski, Andrzej Wróblewski. Grono jurorów wspierali wybitni znawcy kultury ludowej: profesorowie – Jan Adamowski, Jerzy Bartmiński, Piotra Dahliga, Bogusława Linette, red. Maria Baliszewska, a także Aleksandra Bogucka i Marian Chyżyński. Swój kształt i trwanie festiwal zawdzięcza zaangażowaniu i pasji takich ludzi jak: Alicja Dolina, Grażyna Leszczyńska, Elżbieta Sendejewicz, Helena Weremczuk i Krystyna Chruszczewska oraz wielu innym pracownikom Wojewódzkiego Ośrodka Kultury. Atmosferę szczególnie przychylną wykonawcom stwarzają od lat wyjątkowi konferansjerzy: Józef Broda, Maria Brzezińska, Wanda Czubernatowa, Stanisław Jaskułka, Wojciech Siemion. Festiwal ma precyzyjny regulamin, trwa dzięki tradycji i aktywności twórczej zespołów, które możemy prezentować jako wzorce przekazu pokoleniowego. W istotny sposób wpływa na przełamanie stereotypowego wizerunku polskiego folkloru, który okazuje się nie tylko zjawiskiem rozrywkowym. Pozwala też na pogłębienie społecznej refleksji na temat kultury ludowej oraz przekazu tradycji. Zadanie ułatwia organizatorom panująca moda na pieśni źródeł, pieśni korzeni, tożsamość małych ojczyzn, regionalizm. W tych działaniach współuczestniczą zespoły ludowe, które przy przychylności samorządów stają się „wizytówkami” swoich miejscowości i swojego regionu.
Festiwale bywały niezwykłe, tak jak nieprzeciętni byli ludzie, którzy brali w nich udział. Wyobraźmy sobie, jaką wartość miał występ na kazimierskiej scenie dla wiejskiego muzykanta czy dla ludowej śpiewaczki, których talent mógł się rozwinąć, a przekaz został uznany za bezcenny. Władysław Trebunia-Tutka, senior kapeli góralskiej, wzruszony nagrodą główną, Basztą, powiedział, że dla niego był to zdobyty Oskar – znak nobilitacji ludowego muzykanta. Przyjeżdżają więc każdego roku do Kazimierza najlepsi ludowi twórcy, śpiewacy, muzykanci, przywożąc swoje pieśni zachowane z dziada pradziada, swoją nutę wiernie przekazywaną przez ludowych muzykantów, zharmonizowaną z głosem natury. Pieśni wyrażające tęsknotę rekrutów, których zły los rzucił aż za Czarne Morze, wędrowców z Besarabii poszukujących domu rodzinnego, śpiewaków spod Szczecina czy Jeleniej Góry – za Łemkowyną i Lwowem. Słyszeliśmy wyśpiewane smętne skargi na nieszczęśliwy los bądź wyrażające nadzieję panien na odnalezienie szczęśliwej miłości. Ileż pięknych pieśni wyśpiewały Helena Goliszek z Karczmisk, Maria Gumiela z Sumina, Maria Podgórska z Zawieprzyc, Joanna Rachańska z Łubczy, Nina Nikołajuk z Dobrynia, Apolonia Nowak z Kadzidła, Marianna Jóźwik z Gaju Starego, Antonina Majda z Masłowic, Aniela Gmoch z Bełżca, Janina Kowalczuk z Grabowicy, Edwarda Kowalczyk z Kolonii Zawieprzyce, Zosia Tarasiewicz spod Jeleniej Góry i wiele innych śpiewaczek. W pamięci organizatorów, uczestników i widzów pozostaną wyjątkowe koncerty. W zadumę wprawiały pieśni niezwykle ważne w kulturze i obyczajowości wsi – pieśni pożegnania, śpiewane przy zmarłym, a na kazimierską scenę bardzo niechętnie przeniesione przez Bronisława Kuśmierowskiego z Krasewa, zespół z Dołhobród, Godziszowa, spod Sieradza. Pozwalają one zrozumieć ważność i porządek spraw tego świata.
Cokolwiek w świecie jest, wszystko marność,
Choćby i królewska przyszła godność,
Wszystko zginie, świat przeminie,
Króla i cesarza śmierć nie minie…
Przypomnieć tu pragnę występ grupy żałobników z Grodziska, którzy na festiwalu odbywającym się w stanie wojennym rozpoczęli prezentację pieśni pogrzebowych śpiewem: Zaczynam lament więźniów jęczących… Posłuchajmy, tam, w kazimierskich kamienicach, zaułkach, krętych uliczkach pobrzmiewa echo pieśni z Niedrzwicy Kościelnej, Rozkopaczewa, Ostrówka, Łukowej, Rudy Solskiej, Wyryk, Szypliszk, Lipska, Opoczna, Zbylutowa, Kocudzy, Rudki Tartak…

Uczestniczki kazimierskiego festiwalu
Czy próbowaliście kiedyś tańczyć na kazimierskim bruku przy dźwiękach kapeli z Szydłowca, kapeli Dolina Dunajca z Nowego Sącza, Tadeusza Jedynaka z Przystałowic, Tadeusza Zygadły z Goniwilka Starego, kapeli z Samogoszczy, z Grodziska, Stanisława Ogórka z Cichego, Dudków ze Zdziłowic, kapeli z Kiczni, z Wieniawy, z Radziszowa… A kto z was zasłuchał się w brzmienie skrzypiec Stefana Wrony z Wronowa, Zdzisława Marczuka z Zakalinek, Józefa Piechoty z Wojciechowa, Antoniego Cicheckiego z Gradek, harmonii Stanisława Stępniaka z Wieniawy czy grajacego na złóbcokach i kozie podhalańskiej Tomka Skupnia z Zakopanego, cymbalistów, dudziarzy? Wielu ich było, wchodzili nieśmiało na scenę, by wygrywać nuty zachowane w sercu. Zniszczonymi pracą na roli dłońmi, pogrubiałymi palcami, jakąż piękną nutę potrafili wyczarować, budząc zachwyt słuchaczy i pokorę wykształconych muzyków.
Nie wybrzmiały jeszcze wszystkie pieśni i melodie, artyści ludowi nieraz jeszcze nas zaskoczą pięknem repertuaru, talentu, przekazu. Dajmy im tylko szansę i chwilę swojego bezcennego czasu. Zauroczeni, zapraszamy tych, którzy temu urokowi jeszcze nie mieli okazji się poddać, ale mają serca wystarczająco otwarte na piękno, by spróbować tu, w Kazimierzu, zasłuchać się z nami w najpiękniejsze pieśni i melodie artystów polskiej wsi.
Kolejny, 43 Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym odbędzie się w dniach 26-28 czerwca 2009 r.