Janusz Szuber. Wiersze

Spis treści numeru 4/2006

Coś się zacina, coś pracuje dalej

Przez puszcze śnione do kolan w grząskich rozlewiskach,
po obojczyków okopy strzeleckie,
pod słońcem, które właśnie kiełkuje wśród łodyg.

*

Mówię go sobie – on mnie mówi.

*

Silny południowy wiatr
przynosi aż tu, od pracującego w polu bizona,
pachnące drobiny pszenicznej słomy.

*

Na chwiejnej tratwie materaca pośpiesznie
rozbierani z korony i berła.

*

Ich dłonie piszą we mnie wiersz,
budują dom jak plaster miodu.

*

Rzeka połyka w uniesieniu most.

*

Żarzył się modrzew w mlecznym kloszu mgły.

*

Czteropasmówką z suburbiów do centrum.
Żywica w żyłach zamienia się w bursztyn.

*

Od mazgajstwa lepsza kula pod łopatką.

 

Więcej wierszy w tradycyjnym wydaniu „Akcentu”.