Emilia Ryczkowska. Don Juan pod pantoflem?

Spis treści numeru 4/2007

Don Juan pod pantoflem?

 

Don Juan raz jeszcze to kolejny głos w dialogu, który literatura wciąż prowadzi z mitem sewilskiego kochanka, z opowieścią o ciemnej stronie ludzkich pragnień i namiętności. Andrzej Bart przedstawił współczesne spojrzenie na treść i przekaz historii o Don Juanie, stworzył „meta-mit” charakterystyczny dla współczesnej epoki i kultury przesiąkniętej fascynacją miłością i seksem.
Don Juan Barta wstydzi się za swoje czyny, a dokładnie za ich znikomość i śmieszność. Rozczarowany światem zamknął się za murami klasztoru sądząc, że skoro stracił zainteresowanie otoczeniem, ono zapomni o nim. Już za życia stał się jednak legendą, nie dane mu było zniknąć w mrokach ludzkiej niepamięci. Bart każe mu porzucić habit i powrócić do roli wytrawnego uwodziciela w imię „wzniosłego” celu, czyli wydobycia królowej Joanny z prowadzącej do szaleństwa rozpaczy. Stan, w jakim znajduje się władczyni, spowodowała śmierć ukochanego męża Filipa, zwanego Pięknym. Z polecenia papieża Juliusza II zostaje powołana tajna komisja, mająca wybrać jednego z mnichów, który podbije serce wdowy po królu Kastylii. Wybór pada na tajemniczego zakonnika: Zobaczyli twarz niegdyś może piękną, ale teraz już tylko interesującą (…). Orli nos, wysokie czoło i włosy zaczesane do tyłu, w których biel zaczynała wyraźnie wygrywać z czernią. Jest nim don Juan de Valesco, „cyniczny uwodziciel”, odbywający dobrowolną pokutę w zakonie cystersów. Razem z Herrarą, zaufanym wysłannikiem papieża, dołącza do orszaku żałobnego królowej, gdzie poznaje m.in. młodego szlachcica. Podszywa się pod niego Maria, córka margrabiego Gonsalva, która pragnie towarzyszyć królowej w żałobnej wędrówce przez kraj.
Don Juan zdobywa zaufanie Joanny, kłamiąc, iż znał jej męża, a nawet uratował go w czasie bitwy. W trakcie podróży Juan sprawia, iż w zachowaniu Joanny pojawiają się sygnały świadczące o powrocie do zdrowia psychicznego. Wciągnięty w intrygę polityczną, w której stawką jest panowanie nad katolickim światem, de Valesco staje się pionkiem w zawiłej grze, prowadzonej przez wysłanników Inkwizycji, Watykanu, Anglii oraz Hiszpanii. Jego życiu zaczyna zagrażać niebezpieczeństwo. Powrót królowej do zdrowia nie wszystkich cieszy; gdyby okazała się szaloną, ojciec odebrałby jej władzę, a Inkwizycja mogłaby znieść restrykcje nałożone na nią przez zmarłego Filipa. Zostaje więc uknuty spisek mający na celu zgładzenie Juana w majestacie prawa. W zainscenizowanym pojedynku o honor, podstarzały bohater walczy ze znanym rzezimieszkiem. Przed niechybną śmiercią ratuje go przebrana za mężczyznę Maria, która dzięki sztuczce szermierczej zabija wynajętego mordercę. W nocy rannego Juana odwiedza samotnie królowa, wyznaje mu miłość oraz wyjaśnia prawdziwe powody swego dziwnego zachowania: Może więc będzie mi łatwo schować się w obłędzie? I proszę, abyś się nie obawiał o mnie. A nuż to najcieplejsze miejsce, zwłaszcza że będę w nim tylko na niby?
Kolejną nocną wizytę składa bohaterowi Herrara, który odkrywa przed nim prawdziwą przyczynę wydarzeń. Wykorzystując wpływ Juana na zdrowie psychiczne królowej, zwolennicy Watykanu starali się zasugerować, „że papież chce i może wpłynąć na losy Hiszpanii”. Starali się udowodnić, że Inkwizycja nie może działać samodzielnie, wbrew woli biskupa Rzymu. Głównym powodem konfliktu okazała się historia młodego rzeźbiarza Guido Fracastori, uwięzionego przez Święte Oficjum, które, mimo próśb papieża, nie chciało go wypuścić, by pomógł w budowie bazyliki w Watykanie. Dzięki działaniom Juana artysta odzyskał wolność i został oddelegowany do Rzymu.
Zniechęcony intrygami bohater postanawia porzucić wszystko i wyruszyć samotnie w świat. Do klasztoru nie ma powrotu, zresztą już tego nie pragnie, odrzuca również propozycję Le Ferrona, tajemniczego szlachcica zafascynowanego odkryciem kamienia filozoficznego. Niespodziewanie do Juana przyłącza się zakochana w nim Maria oraz spotkany na zamku Ferrona dawny sługa.
Stosunek narratora do bohatera, wyrażony w licznych aluzjach, dygresjach czy komentarzach, odzwierciedla nowoczesne pojmowanie mitu Don Juana i stanowi kolejną próbę wyjaśnienia fenomenu mitycznej opowieści. Stąd już w tytule pojawia się wyrażenie „raz jeszcze”, wprowadzające czytelnika w intertekstualny świat powieści. „Raz jeszcze” podjęty został dialog z jednym z podstawowych archetypów naszej kultury.
Na szczególną uwagę zasługuje konstrukcja narracji, będąca kompilacją kilku rodzajów technik oraz różnych punktów widzenia. Narrator czasem staje się obiektywnym, wszechwiedzącym świadkiem i kronikarzem akcji, czasem zaś zagubionym w wydarzeniach bohaterem fabuły, który nie ukrywa emocji i sympatii, wygłasza opinie, a nawet opisuje własne działania: Trudno ukryć, że coraz bardziej przejmują mnie wydarzenia, które przychodzi mi opisywać. Nie pamiętam, w którym momencie zacząłem wciągać się bardziej, niżby należało, i traktować sprawę osobiście. Don Juan stał mi się kimś z rodziny, niezbyt lubianym wujem może, ale teraz, kiedy przychodzi mu zginąć, jakby ukochanym bratem nawet.
Daje się także poznać jako prześmiewca, posługujący się ironią i drwiną w stosunku do bohatera: Czekałem, aż Don Juan o to spyta, i mocno się rozczarowałem, bo milczał jak zaklęty. Nie mam pojęcia skąd ten brak ciekawości (…) A może rzeczywiście mocno się zestarzał. Nie pozostało nic innego, jak spytać się samemu. Obnaża słabe strony bohatera, kpi z jego zachowania i wyglądu, poddaje w wątpliwość wielkość legendarnego kochanka. Don Juan jawi się przed oczami czytelnika jako podstarzały, zgorzkniały cynik. Jest doskonale obojętny na wszelkie impulsy, pozbawiony wszelkich złudzeń i pragnień, daje się bezwolnie kierować losowi i innym: Niechby popisał się wreszcie żarliwością, której nie okazał dotąd w jakimkolwiek działaniu. Tytułowy bohater wydaje się być tylko marionetką, pionkiem w rękach pozostałych postaci. Jego marazm kontrastuje z ich ruchliwością i aktywnością, brak marzeń uwypukla ich pragnienia i namiętności. Przypomina wypalone od środka drzewo, o którego niegdysiejszej urodzie świadczą już tylko resztki dawnej świetności. Po osławionym śmiałku pozostały jedynie ledwo dostrzegalne w zachowaniu ślady.
Czy intencją narratora było wykpienie mitycznego uwodziciela, degradacja mitycznej opowieści do zabawnej powiastki o złudnej wierze w wielkość człowieka i przestroga przed sięganiem po wolność osobistą, której nigdy nie można osiągnąć? Gdyby odpowiedź na te pytania była twierdząca, można by zakończyć niniejsze rozważania stwierdzeniem, iż czar sewilskiego kochanka nie działa na wyobraźnię współczesnego człowieka, że mit ów stracił potęgę panowania nad ludzkimi pragnieniami i marzeniami.
Przeczy temu zakończenie powieści. Don Juan oszukany przez wszystkich wyrusza w samotną wędrówkę bez celu i planu. Nie ma gdzie się schronić, bezpowrotnie utracił miejsce w zakonie, ostoję na starość. Niespodziewanie zostaje obdarzony miłością prawdziwą, jedyną, za którą tęsknił całe życie, której szukał nieświadomie w każdym romansie i kolejnej kochance. „Kocham cię jak nikogo w moim życiu” – te słowa, skierowane do Marii, są jedynym świadectwem targających Juanem emocji. Walczy z tym uczuciem, odrzuca zaloty dziewczyny, prawdopodobnie pierwszy raz w życiu wyprasza kobietę ze swego łoża. Legendarny kochanek rezygnuje z rozkoszy cielesnej w imię prawdziwej miłości. Jednak Maria nie ma zamiaru wyrzec się uczucia. Jest gotowa poświęcić życie, stając do nierównej walki w jego obronie. Nie pozwala uciec wybrankowi serca, wyrusza za nim nie zważając na honor i dobre imię.
Tak naprawdę, to właśnie ona jest, jeśli nie głównym, to co najmniej równie ważnym bohaterem powieści. Obdarzona podwójną tożsamością ma możliwość poznać gruntownie świat mężczyzn, ich poglądy na życie. Decyzja o przyłączeniu się do przerażającego orszaku obłąkanej królowej zrodziła się z chęci niesienia pomocy drugiej kobiecie. Jako jedyna pragnie towarzyszyć Joannie bezinteresownie, całkowicie rozumie zachowanie wdowy, współczuje jej, a nawet podziwia wielkość uczucia. Obserwując mężczyzn dostrzega ich słabości i wady, kłamstwa, jakimi karmią siebie nawzajem, maski, jakie zakładają by nie zdradzić prawdziwych uczuć. Podróż, którą odbywa, jest więc dla niej szkołą życia. Dzięki kolejnym doświadczeniom dorasta, uczy się podejmowania samodzielnych decyzji. Nie boi się kierować emocjami, ryzykować dla nich, narażać się na ośmieszenie i utratę honoru. Jest całkowitym przeciwieństwem Juana – czyni to, co dyktuje jej serce. Postać Marii nie pasuje do wizerunku XVI-wiecznych kobiet, które biernie poddawały się mężczyznom, o czym świadczą słowa Joanny: „Kiedy obdarzymy kogoś miłością, jesteśmy tak samo bezbronne”. Fenomen zachowania Marii wiąże się z jej literackim pochodzeniem – jest ona kobietą XX wieku. Cechy, jakimi obdarzył ją autor, są charakterystyczne dla epoki feminizmu i równouprawnienia, nie przystają do czasów patriarchatu.
W pierwotnej wersji legendy Don Juan uwodzi córkę Komandora, znieważa ją i porzuca. Ojciec, stając w obronie czci Anny, ginie w pojedynku z ręki uwodziciela. Zwycięski pyszałek zaprasza kamienny posąg Komandora z grobowca na ucztę. Kamienny Gość przybywa i porywa śmiałka do piekła. U Barta ojciec dziewczyny jest również nazywany Komandorem, jednak jego obecność ogranicza się jedynie do niechętnego wyrażenia zgody na szalony pomysł córki o przyłączeniu się do orszaku pogrzebowego. Współczesny Kamienny Gość jest jedynie kochającym swe dzieci ojcem, pozbawionym wszelkiej nad nimi władzy. Nie jest w stanie ochronić życia i czci córki, ponieważ Maria nie potrzebuje pomocy i opieki, nie jest słabą niewiastą szukającą oparcia w męskich ramionach. Co istotne, sama dokonuje wyboru ukochanego, to ona staje się stroną aktywną w związku i próbuje uwieść Juana. Role zostały odwrócone: postać Marii wpisuje się w mit buntownika – kobieta stała się silniejsza od mężczyzny i przejęła jego rolę. Symboliczna scena pojedynku, w której staje ona w obronie Juana i podstępem pokonuje przeciwnika, jest kulminacyjnym punktem akcji, odkrywa bowiem prawdziwą intencję powieści, którą nie jest zanegowanie wielkości legendy sewilskiego kochanka, trywializacja jego słynnych podbojów, odczarowanie mitu.
Don Juan raz jeszcze winien być odczytywany w kontekście dyskusji o relacjach kobieta – mężczyzna w nowoczesnym społeczeństwie. Mit traktujący o bohaterze, dla którego największą przyjemnością jest pohańbienie kobiety, wykpienie jej uczuć, który przez wielu postrzegany jest jako „esencja permanentnego buntu mężczyzny przeciw kobiecie”1, stanowił doskonałe tło do przeprowadzenia polemiki z uwięzionym w stereotypach systemem patriarchalnym.
Archetypowy Don Juan uwodził kobiety, wykorzystując pragnienia i tęsknoty, posługiwał się ich marzeniem o odnalezieniu idealnego mężczyzny, który będzie potrafił „grać na instrumencie kobiecego ciała i duszy”, dawał nadzieję, by potem okrutnie porzucić i unieszczęśliwić. Buntując się przeciw kobietom, negował jednocześnie prawa i normy społeczne, ograniczające wolność męskiej natury, instynktowną potrzebę do częstej zmiany partnerek, dążenie do maksymalizacji doznań seksualnych. Począwszy od XVI wieku Don Juan uważany był za orędownika sprzeciwu wobec deformującego wpływu kobiet na osobowość mężczyzn, był wcieleniem marzenia każdego mężczyzny o nieograniczonej swobodzie seksualnej, pozbawionej wszelkich obowiązków i odpowiedzialności za partnerkę.
Psychologia XX wieku jego zachowanie interpretuje w kontekście zaburzeń emocjonalnych. Neurotyk uzależnia się od miłości, od potrzeby bycia akceptowanym przez drugą osobę, przy jednoczesnej nieumiejętności odwzajemniania uczucia. Cechą neurotycznego Don Juana jest więc trwałe nienasycenie, niespełnienie, ciągły brak. To prowadzi do rozpadu kolejnych związków i szukania wciąż nowych wrażeń i emocji. Nowoczesne przemiany sfery obyczajowej powodują dodatkowe komplikacje i utrudnienia w relacjach damsko-męskich. Wzrastający współudział kobiet w kształtowaniu się nowego społeczeństwa, rewolucja seksualna, zanikanie konwenansów obyczajowych potęguje u mężczyzn poczucie osamotnienia i zagubienia w nowej rzeczywistości. Problem ten coraz częściej jest obecny w debacie publicznej, przestaje być tematem tabu dzięki pracom takich badaczy jak A. Giddens, który wiele uwagi poświęca przeformułowaniu się tożsamości obu płci: w miarę zanikania (…) dawnych standardów społecznych męska seksualność będzie stawała pod znakiem zapytania.2 Mężczyźni na nowo muszą odnaleźć własną „męskość”, odkryć tajemnicę, która według Giddensa tkwi w nich samych. Jest nią emocjonalne uzależnienie od partnerki, potrzeba ciągłego samopotwierdzenia dzięki jej obecności.
Świat ukazany w Don Juanie raz jeszcze jest rządzony przez kobiety, a zadufani w sobie mężczyźni nie potrafią tego dostrzec. Pogrążeni w „wielkich” planach, misjach i knowaniach nie zauważyli, że stali się kukiełkami w rękach chorej z rozpaczy Joanny. Spełniali każde życzenie oraz zachciankę królowej, pozwalali by kpiła z nich i zmuszała do uległości, jednocześnie myśląc, iż kontrolują sytuację. Wierzyli, iż naprawdę popadła w obłęd, mieli ją za kobietę słabą, nieporadną i nieroztropną, tymczasem wydaje się, że Joanna doskonale wie, co robi i konsekwentnie realizuje swój misterny plan: Nie przestanę być kobietą, ale mogę uciec od władzy. Mówisz, że to niemożliwe? A jeśli ci powiem, że znam sposób? (…) A gdybym tak z własnej woli wybrała szaleństwo? (…) Nie chcę już być królową. Prowadzi ze zwolennikami systemu patriarchalnego ryzykowną grę, w której stawką jest jej osobista wolność.
W powieści Barta zawarta jest nowoczesna koncepcja pojmowania relacji intymnych, próba sportretowania czystej relacji opartej na miłości współbieżnej. Maria to kobieta samodzielnie dokonująca wyboru ukochanego, w pełni świadoma jego słabości, takich jak wiek oraz słynna przeszłość. Don Juan odwzajemnia miłość Marii, uważa się jednak za niegodnego jej serca, broni się przed potęgą namiętności, boi się ryzyka zaangażowania w związek oparty na miłości, a nie namiętności. Wstępując do zakonu pozbawił się dobrowolnie przyjemności płynących z zaspokajania potrzeb ciała, starał się także zrezygnować z okazywania wszelkich gwałtownych uczuć, dopóki nie poznał Marii, która obudziła w nim uśpione zmysły. W jej osobie odnalazł marzenie, którego szukał w młodości, o czym świadczy fakt, iż potrafił zrezygnować z rozkoszy fizycznej dla dobra ukochanej. Wolał narazić się na jej gniew spowodowany odrzuceniem, niż zaryzykować, że stanie się tylko kolejną kochanką. Wyraża przekonanie, iż potęga miłości tkwi w poświęceniu własnych racji w imię dobra drugiej osoby. Podobnie myśli Maria ryzykując życie w pojedynku z Castorem. Jako jedyna zachowała się „po męsku” – nie zważając na swój strach czy honor, podjęła szaleńczą próbę uratowania ukochanego. Ośmieszyła stereotyp silnego i dumnego mężczyzny, zawsze gotowego do walki w obronie prawdy i dobra.
Bart konstruując tytułową postać zbudował ją na zasadzie kontrastu z Marią: starość – młodość, bierność – aktywność, oschłość – uczuciowość. Wymienione przeciwności nieoczekiwanie połączyły bohaterów. Ich związek zbudowany na całkowitej równowartości płci oraz obopólnym szacunku, jest sprzeczny z romantycznym wyobrażeniem o miłości, według którego zdobywcą jest mężczyzna, kobieta zaś tylko bierną wybranką jego serca. W relacjach Marii i Juana brak „urabiania” partnera w wymarzony ideał, wpływania na jego psychikę i zachowanie. Ich związek wpisuje się w nowoczesną koncepcję miłości.

___________________________________________________________________

1 K. Pospiszyl: Tristan i Don Juan, czyli odcienie miłości mężczyzny w kulturze europejskiej. Warszawa 1986, s. 98.
2 A. Giddens: Przemiany intymności. Tłum. A. Szulżycka, Warszawa 2006, s. 76.

Andrzej Bart: Don Juan raz jeszcze. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2006, ss. 343.