Rafał Mieczysłavsky. Wiersze

Mój Lublin

Kochany Lublinie! Kto spędził zaranie młodości
w twoich starożytnych murach, ten cię do śmierci
pamiętać będzie.
Koń rydzy Józef Czechowicz

ze wspomnień najpiękniejsza
ulica Konopnicka
Biblioteka Łopacińskiego
przyjaciel
autobus nr 40
róg Głębokiej z Nadbystrzycką

dni kłują pod pachy
jak choinka w Wigilię:
Nałkowskich
Trzej Muszkieterowie
łąki niewinne zielone
dzieciństwo
i śnieg

ciche lata przemian
biegną ulicami Krakowskiego Przedmieścia,
Lubartowską, Grodzką.
kogucik furkocze jak furkotał
znów zima.
płyta Blaze of Glory
i skulony z zimna trolejbus

paraliżuje się przyjemnie
w mieście Lublin
w mieście Lublin
paraliżuje się bezwzględnie

oddycha w Jumie
paraliżuje w Odlocie
w miejscach, których nie pamiętasz
miejsca, które odeszły

(pamięć jest robakiem
pożerającym obrazy)

II

śnieg prószy w mieście Lublin
rodzi się w mieście Lublin
kocha się w mieście Lublin
marzy się w mieście Lublin
tęskni się w mieście Lublin
utyskuje się w mieście Lublin
robi się nic w mieście Lublin
studiuje się w mieście Lublin
tyje się w mieście Lublin
migruje się z miasta Lublin
pieprzy się miasto Lublin

tak jak każde napotkane

III

najwyraźniej słychać głosy z Panoptikum.
Teatr Plastyczny Leszka Mądzika
ściąga mnie i drzemiącego Stachurę w holu
do KUL tam darmowe obiady
upalony Hades kręci się w krześle
ciężko rozgina się Chatka
reklamujemy się w szatniach
dla poprzebieranej publiczności
Panie i Panowie
Ladies & Gentleman
Orkiestra pw. Świętego Mikołaja
nieżyjący Marek Grześ
kochane Pół Postu

IV

nieśmiertelne palce dotykają tętnicy murów

czując puls, wyciągają go powoli
na światło dzienne

 

Więcej wierszy w papierowym wydaniu „Akcentu”.