Jerzy Kutnik i Edyta Frelik: W poszukiwaniu centrum – stolice kulturalne nowożytnego świata. Część druga: amerykańskie korzenie posthistorycznego myślenia o sztuce

Spis treści numeru 4/2016

W poszukiwaniu centrum – stolice kulturalne nowożytnego świata

Część druga: amerykańskie korzenie posthistorycznego myślenia o sztuce

Europejscy artyści i intelektualiści szukający w obliczu wojny schronienia za oceanem swój transatlantycki rejs kończyli prawie zawsze – podobnie jak miliony wcześniejszych imigrantów – w Nowym Jorku, który był dla większości z nich pierwszym i jedynym przystankiem na nowym lądzie. Znajdowali tam to, czego szukali, bo Ameryka w Nowym Jorku dawała im swoje serce na dłoni, nie musieli jechać dalej. Miasto, wychodzące z wielkiego kryzysu tak jak reszta kraju, było w stanie sprawnie wchłaniać rzesze imigrantów, było też gotowe mimo stosunkowo krótkiej historii do przejęcia funkcji dotąd przez stulecia pełnionych przez wiekowe metropolie Europy. To prawda, że kiedy w 1664 roku w Paryżu decyzją Ludwika XIV wybierano pierwszego laureata Prix de Rome, Anglicy dopiero przejmowali w Ameryce niewielką holenderską kolonię, której nazwę przemianowali na cześć księcia Jorku, brata króla i jego następcy, ale należy też pamiętać, że koloniści, raz przeprawiwszy się za ocean, nie musieli już więcej „odkrywać Ameryki” – przywozili ze sobą gotową wiedzę, technologie, narzędzia i wzorce organizacji życia społecznego. Wykorzystywali z dotychczasowego doświadczenia to, co było użyteczne, zmieniali to, co wymagało dostosowania do nowych warunków. W amerykańskim „laboratorium” procesy zachodziły nieporównanie szybciej i to, co w Europie ewoluowało przez setki lat, Stany Zjednoczone osiągnęły w znacznie krótszym czasie, a nadrabiając zaległości, coraz częściej w kolejnych dziedzinach wyprzedzały Stary Kontynent. Mimo początkowo surowych warunków kultura wcześnie stała się istotna dla społecznego rozwoju Nowego Świata. Zasadnicza różnica polegała na tym, że za oceanem nie można było liczyć na wsparcie potężnych instytucjonalnych mecenasów, takich jak władza królewska czy Kościół.

Cały tekst do przeczytania na stronie: www.webnalist.com – 17 gr