Wiesława Turżańska. Meandry losu Andrzeja Z.

Spis treści numeru 1/2023

Meandry losu Andrzeja Z.

Los od wczesnych lat życia nie uśmiechał się do Andrzejka. Ojciec odszedł od matki, zanim Andrzejek mógł go zapamiętać. Tak rozpoczyna się Wilga Joanny Clark, wydana – jak większość książek pisarki – przez lubelskie Norbertinum.

Joanna Rostropowicz-Clark znana jest czytelnikom „Akcentu” przede wszystkim jako autorka opowiadań. Przypomnijmy, że urodziła się tuż przed wojną w Warszawie, gdzie ukończyła filologię polską na UW, a w 1971 roku wyjechała do USA. Tam wykładała na Wydziale Historii i Slawistyki na Uniwersytecie Rutgersa oraz współpracowała z Hunter College, a także publikowała artykuły poświęcone literaturze polskiej. Jako beletrystka zadebiutowała dość późno, po niespodziewanej śmierci męża, książką Romantyczka (2004). Wilga –po W cichym lesie Vermontu i Tranzycie – jest jej czwartą powieścią. Poza tym wydała dwa zbiory krótkich form prozatorskich: Czemu, Cieniu, odjeżdżasz… oraz Królowa Barbara i inne opowiadania.

W twórczości Clark wątek emigracyjny jest istotnym komponentem fabuły, a bohaterowie opuszczają ojczyznę z różnych przyczyn, zarówno ekonomicznych, politycznych, jak i osobistych. W Wildze echa takich doświadczeń odnajdujemy w losach lekarki Antoniny Serejskiej i jej przyjaciółki, czyli matki tytułowej Wilgi. W przypadku tej ostatniej emigracja oznacza utratę polskich korzeni, zatarcie wiedzy o dramatycznych pierwszych trzech latach życia i pamięci o ówczesnym opiekunie. Dlatego okładka książki, ukazująca małą dziewczynkę wchodzącą w promieniach słońca do oceanu, niekoniecznie może wzbudzać sentymentalne konotacje. Cóż, warto chyba przywołać znany motyw„et in Arcadia ego”…

Krytycy podkreślają charakterystyczny dla utworów Clark element autobiografizmu. W Wildze znajduje on wyraz we fragmentach poświęconych wędrówce nastoletniego Andrzeja z maleńką Wilgą. To właśnie przez Wielkopolskę i tzw. ziemie odzyskane mała Joanna Rostropowicz wraz z matką, nauczycielką, odbywała swoiste peregrynacje po 1945 roku. Autorka skupia uwagę m.in. na Gorzowie Wielkopolskim, czyli mieście zamieszkania babki nastolatka i jego mentora – drukarza Arnolda Zięby. To ten ostatni opowiada o zasłużonych dla nauki i kultury Niemcach urodzonych w Gorzowie zarówno w okresie rozbiorów, jak i w dwudziestoleciu, kiedy miasto należało do Rzeszy. Wspomina też o „znakomitych Polakach”, takich jak poetka Papusza czy działający w antykomunistycznej opozycji Teresa Klimek, Marek Jurek i Kazimierz Marcinkiewicz (choć akurat ci dwaj panowie, mimo ich młodzieńczych zasług, niektórym czytelnikom mogą się wydać kontrowersyjni: Marcinkiewicz jako bohater skandali, o których rozpisywały się tabloidy, a Marek Jurek jako propagator, wraz z Ordo Iuris, wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej).

Niezmienną cechą prozy Joanny Clark pozostaje atmosfera zagadkowości i wieloznaczności. Niekiedy jest to efekt wprowadzenia wątku kryminalnego, zawsze jednak wiąże się z podejmowaniem kwestii natury egzystencjalnej: przypadkowości i fatalizmu ludzkiego losu, fenomenu pamięci. A Wilga,podobnie jak Tranzyt,to klasyczny bildungsroman, czyli książka o przejściu z dzieciństwa w dorosłość. A w przypadku Andrzeja Zawodnego to także opowieść o pełnej dramatycznych wydarzeń podróży po Polsce ogarniętej narastającym terrorem. Autorka ukazuje, jak pod wpływem traumatycznych doświadczeń kształtuje się osobowość głównego bohatera. Los pozbawia go miłości rodzicielskiej, domu, poczucia bezpieczeństwa, stawia przed nim wyzwania, którym mogłaby nie podołać nawet osoba dorosła. Jednocześnie chłopak zaznaje miłości i przyjaźni, przechodzi inicjację erotyczną, rozwija się intelektualnie i staje się odpowiedzialnym człowiekiem.

Struktura powieści rozpada się na dwie części, a jej akcja rozgrywa się w XXI wieku, o czym świadczy powszechny dostęp do nowinek technologicznych takich jak smartfony, laptopy, Skype czy karty płatnicze. Część pierwsza została napisana w poetyce realistycznej i dotyka problemu eurosierot, tak rzadko eksplorowanego przez współczesną prozę polską. Otrzymujemy więc opowieść, jakich wiele, szczególnie po akcesie Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. Niesłusznie jednak owe historie określane są jako banalne, bowiem większość z nich wiąże się z tęsknotą, samotnością i poczuciem opuszczenia. Psychologowie zgodnie twierdzą, iż długotrwała nieobecność rodzica wynikająca z jego pobytu za granicą zaburza rozwój emocjonalny dziecka. Taki też los spotyka Andrzeja i jego matkę, pozostawioną przez męża niepłacącego alimentów. Bożena Zawodna, widząc uzdolnienia syna, postanawia zarobić na prywatną szkołę, pracując w Anglii jako pielęgniarka. Na ile kontakt przez Skype’a zniwelował u jedenastolatka gorycz rozłąki? Trudno powiedzieć, gdyż narrator zaznacza: nie przychodziła ani jedna skarga; jeśli westchnienie, to tłumione. Jak syn, tak i matka, oboje umieli kontrolować swoje ujemne emocje (s. 9).

Podobnie opisane zostało zachowanie Andrzeja po nagłej śmierci matki. Nie poznajemy jego przeżyć, gdyż narrator, pozbawiony atrybutu wszechwiedzy, ogranicza się jedynie do opisów postępowania dwunastolatka w domu wujostwa i w szkole. Joanna Clark wnikliwie ukazuje zmiany w reakcjach chłopca, determinowanych m.in. przez toksyczną rodzinną atmosferą, będącą efektem nieświadomego okrucieństwa starszego ciotecznego rodzeństwa, depresyjnych stanów ciotki czy postępowania wujka, odreagowującego własne problemy na nastolatku, który zaczyna sprawiać problemy wychowawcze. W konsekwencji zamknięty i zbuntowany bohater przyznaje się do przestępstwa, choć nie do końca wiadomo, czy je rzeczywiście popełnił.

Autorka przekonująco kreśli portret nadwrażliwego, poturbowanego przez życie Andrzejka po tym, gdy trafia on do zakładu poprawczego Kormoran na Pomorzu Zachodnim. W książce pojawia się w tym kontekście niezbyt trafne określenie „zakład terapeutyczny”, być może motywowane faktem, iż dyrektor placówki, a zarazem psychiatra, stosuje resocjalizację poprzez terapię zajęciową. Zgodnie z popularnymi obecnie trendami mamy do czynienia z idealizacją wychowanków, tzw. empików. Narrator koncentruje się jednak przede wszystkim na losach głównego bohatera, a ten przebywa w bloku dla „intelektualistów”: Cecha wyróżniająca: żadnej subkulturowej gwary, mówimy literacką polszczyzną (s. 49). Czytelnik obserwuje, jak postawienie odpowiedniej diagnozy i życzliwość otoczenia wpływają na chłopaka, dzięki czemu nie tylko rozwija on swoje uzdolnienia matematyczne i artystyczne, lecz także nawiązuje relacje przyjacielskie. Jednocześnie – jak to zwykle bywa w tym wieku – nastolatek przeżywa miłosną fascynację starszą kobietą, doktor Serejską. Właśnie to uczucie staje się spiritus movens późniejszych wypadków.

Zarazem czas fabuły został pozbawiony jednorodności, a autorka nieoczekiwanie odchodzi od konwencji realistycznej, wprowadzając elementy historii alternatywnej w odniesieniu do wydarzeń w Polsce i Europie. Stan wyjątkowy? Zamach stanu? Interwencja z zewnątrz? Szybko weszło w obieg odgórnie sankcjonowane słowo „przewrót”. (…) Głośno „przewrót”, po cichu „wywrót”. Jeszcze ciszej – „rzeźnia” (s. 72). W Kormoranie jak soczewce odbija się sytuacja typowa dla reżimów totalitarnych: następuje błyskawiczna zmiana kadry, dyrektora zastępuje komendant, wychowawców – bezkarni instruktorzy, zakład otoczono instalacją elektryczną, a wszelkie pracownie zniszczono. Wychowanków, nazwanych aresztantami, pozbawia się kontaktu ze światem i faszeruje środkami otępiającymi. Oczywiście niektórzy z czytelników mogą uznać ten chwyt literacki za absurdalny, lecz warto dodać, iż książka została ukończona przed pandemią, która drastycznie zachwiała swobodami demokratycznymi. Stąd w tym wypadku możemy wręcz mówić o swoistym profetyzmie.

Kreując ów „nowy wspaniały świat”, Joanna Clark przywołuje praktyki znane nam z historii komunizmu i hitleryzmu. Podkreśla, że największymi ofiarami totalitarnych rządów są zawsze najsłabsi – dzieci i kobiety. Dlatego w powieści mowa i o zakazie stosowania środków antykoncepcyjnych, i o aborcji, i o przemocy seksualnej. A najistotniejszy wydaje się dekret stanowiący, że każde pierwsze dziecko ma być odebrane rodzicom i oddane pod opiekę państwu (s. 73), co – paradoksalnie – ma zwiększyć dzietność kobiet. Jednocześnie dziewczęta z Kormorana poddawane są eksperymentom medycznym służącym zapłodnieniu. Mimowolnie czytelnikowi przychodzi na myśl niemiecki Lebensborn, służący zwiększeniu przyrostu naturalnego.Lecz nie wszyscy wiedzą, że z rozkazu Himmlera podobne ośrodki powstawały także w okupowanej Polsce, a największy z nich znajdował się w Helenowie pod Łodzią. Porywane do nich polskie nastolatki o wyglądzie aryjskim zmuszane były do utrzymywania stosunków seksualnych w celu poczęcia dzieci. Następnie potomstwo przekazywano na wychowanie niemieckim parom, a biologicznych rodziców prawdopodobnie kierowano do pracy przymusowej.

W Wildze z empatią zostały unaocznione reakcje bezbronnych wychowanków na terror. Clark z jednej strony ukazuje, jak destrukcyjna moc cierpienia rozbija solidarność młodzieży. Świadczą o tym poczucie bezsensu, apatia, depresja czy akty agresji. Z drugiej jednak strony wspólne doświadczenie cierpienia umacnia więzi pomiędzy grupą przyjaciół Andrzeja, który rozpaczliwie buntuje się przeciwko reifikacji. Zawodny uświadamia sobie również, że obserwacja cierpienia doznawanego przez innych prowadzić może do wykształcenia poczucia odpowiedzialności i poddania się imperatywowi bezwarunkowej pomocy. Zarazem szesnastolatek już za murami Kormorana musi dokonać wyboru obciążającego jego sumienie: czy szukać pomocy dla pozostawionych w ośrodku przyjaciół, czy zaopiekować się noworodkiem, Wilgą? Dla bohatera te wydarzenia okazują się prawdziwym egzaminem dojrzałości.

Autorka, opisując historię poszukiwania domu-azylu, łączy bildungsroman z powieścią drogi. Pełne niebezpieczeństw zmagania głównego bohatera, chroniącego i wychowującego maleńką dziewczynkę, przedstawione zostały w konwencji powieści przygodowej. Zgodnie z zasadami rządzącymi tego rodzaju literaturą na drodze bohaterów pojawiają się zindywidualizowane postaci drugoplanowe, m.in. siostry elżbietanki, cierpiąca na demencję babcia Marzena, budzący niejednoznaczne odczucia ksiądz Teodorowicz, wrażliwa pani Teresa z Wolina czy wdowa Agata. Najważniejsi wydają się: wspomniany wcześniej drukarz, czyli opozycjonista Arnold Zięba, którego dotyka odradzający się antysemityzm, i romanista Henryk Dorosz. Ten ostatni nie tylko zapewnia bezpieczne schronienie uciekinierom, ale też dba o ich edukację: Podczas jej [tj. Wilgi – przyp. W.T.] drzemki pan Dorosz sadzał Andrzeja do lekcji historii, z Grecji do Rzymu, z Rzymu do Bizancjum. Po drzemce pan profesor kontynuował pedagogikę „w żłobku”, czytając i objaśniając Wildze jej książeczki (s. 195).

Dzięki Doroszowi nastolatek poznaje literacką klasykę, choć utożsamia się z bohaterem jedynej klasycznej powieści, jaką przeczytał w dzieciństwie – Nędzników. Podobnie jak Jean Valjean całkowicie poświęca się dbaniu o powierzone mu dziecko, a codziennie powtarzane pożyteczne czynności, takie jak karmienie, troska o higienę czy naukę mówienia, urastają do rangi symbolu. Cóż, kiedyś Emmanuel Ĺevinas stwierdził, że dopiero poczucie odpowiedzialności za Drugiego staje się miarą człowieczeństwa. Tę opinię możemy odnieść też do innych bohaterów Wilgi, którzy nie bacząc na własne bezpieczeństwo, nie odstępują od kierowania się dobrem. Zapewne dlatego, nawet z upływem lat, zawarte niegdyś przyjaźnie trwają, choć rzeczywistość uległa diametralnej zmianie: stan wyjątkowy, podobnie jak Camusowska dżuma, nagle bezkrwawo się kończy.

Czy jednak możemy mówić o happy endzie? Odpowiedź na to pytanie autorka pozostawia czytelnikowi, stwarzając atmosferę niedopowiedzenia. Służy temu kreacja narratora, pozbawionego atrybutu wszechwiedzy i budującego swoją opowieść jedynie na podstawie zapisków w laptopie Andrzeja Zawodnego, wspomnień jego przyjaciół oraz własnych domniemań. Być może antidotum na to, co wyparte i zapomniane, okaże się towarzysząca Wildze od pierwszych tygodni życia piosenka: Był zakochany złodziej, okradał niebo z gwiazd, / (…) / A wszystko robił po to, bo chciał na pomysł wpaść, / Jak jednej miłej pani jej małe serce skraść! Dzieje głównego bohatera uzmysławiają nam natomiast, jak niewielki w istocie mamy wpływ na własny los, na przestrzeń, w której przyszło nam żyć, i na czas, na który jesteśmy skazani. Czytelnik pozostaje więc z pytaniem, czy samotność, nieodłączny składnik ludzkiego życia, pozwoli wytworzyć autonomiczny mikrokosmos z dala od znanych miejsc i bliskich niegdyś ludzi.


Joanna Clark: Wilga. Norbertinum, Lublin 2021, ss. 244.