Wojciech Ligęza. Zachwyt i cuda Wisławy Szymborskiej

Spis treści numeru 1/2024

Zachwyt i cuda Wisławy Szymborskiej

W wierszach Wisławy Szymborskiej dwa sposoby pojmowania rzeczywistości wzajemnie się dopełniają. Pochwała rzeczy istniejących, które są szczególnym darem dla człowieka, spotyka się z ekspresjami smutku, z żalem, że najlepszy ze światów w swych nieświetnych przejawach okazuje się światem najgorszym. Takie tematy poetyckie obejmują prawa egzystencji skierowanej ku śmierci, naznaczonej cierpieniem, zbrodniczą historię, opresyjne obyczaje społeczne oraz kłamliwą ideologię uderzającą w jednostki. Nawet w sytuacjach osaczenia i panicznej ucieczki, kiedy ocalenie bywa złudne, niepewne, wciąż jeszcze możliwa staje się wiara w przestrzenie ofiarom przyjazne, niedostępne od razu, otwarte „nie tutaj”. Skołatane myśli tworzą topografię klęski i nadziei: gdzie ciemność i rozterka / ale prześwit, zachwyt, gdzie radość, choć nieradość / nieomal opodal… (Labirynt). Od gry kapryśnych przypadków zależy pozostanie przy życiu udręczonych przez wojnę uciekinierów, którzy już utracili swoje miejsce za ziemi i tożsamość (Jacyś ludzie).

W wielu utworach poetyckich noblistki ujawniają się kontrastujące emocje. Z jednej strony uroki życia budzą zachwyt, z drugiej czai się groza – ukryta pod powierzchnią zdarzeń. Wciąż sukcesy odnosi nienawiść – niezwykle sprawna, skuteczna, niwecząca dobro, sens i wartości. O innych afektach nie da się powiedzieć, że przyszłość do nich należy (Nienawiść). Poetka unika moralizujących lamentów, ale kierując się koniecznością wypowiedzenia prawdy, nie może przemilczeć zjawisk naprawdę przerażających. Dodajmy, że ironia Szymborskiej nie tyle oddala niepokój, nie tyle przekreśla powagę diagnoz, ile służy postawie dzielności wobec trudnych wyzwań. Wielostronny ogląd przydzielonej nam rzeczywistości uwzględnia – jak się powiedziało – kontrasty, sprzeczności, antynomie. Perswazje z wiersza Z nie odbytej wyprawy w Himalaje zawierają ważną konstatację: nie tylko zbrodnie / są u nas możliwe. Dlatego od traumy przechodzimy do terapii, od powagi do żartu, od niezgody do akceptacji.

W wierszach Szymborskiej człowiek nieustannie rozlicza się z niepojętą wielością form napotykanych w świecie. Dojmująca inność oraz paraliżująca obcość mają zostać przezwyciężone. „Ja” mówiące stara się ustalić i nazwać relacje z tym, co istnieje, a jednocześnie doskonali uwagę poświęcaną naturze ożywionej i nieożywionej, chociaż poczucie dziwności wcale nie znika. Enigmaty, różnice ontologiczne, małe i wielkie tajemnice rzeczy wobec człowieka zewnętrznych w lirykach Szymborskiej stają się istotnymi przedmiotami namysłu. Poznaniem tych obszarów, w których czujemy się niepewnie, kieruje na równi zdumienie filozoficzno-metafizyczne i – potoczna ciekawość. Nie należy też zapominać o skali rozciągającej się między przestrzenią galaktyk a  mrowiącym się życiem pod szkiełkiem mikroskopu.

W tym szkicu pragnę zająć się pochwałą istnienia w utworach poetyckich Wisławy Szymborskiej, pozostawiając na uboczu rewers w postaci wierszy, w których przeważają doznania smutku – zwykle wyrażane z  powściągliwością, z dystansem. Dramaty osobiste i klęski zbiorowe są w tych tekstach uniwersalizowane po to, żeby podkreślić nieusuwalną powtarzalność i trwałość tego rodzaju zdarzeń. Często cytowane wyznanie z wiersza Niebo to niemal wizytówka liryczna poetki: jeślibym była szukana. / Moje znaki szczególne / to zachwyt i rozpacz. Zatem właśnie strona zachwytu zostanie wyeksponowana, przy czym ważne będą kwestie poetyckiego wysłowienia.

(…)

Ciąg dalszy w wydaniu tradycyjnym „Akcentu”.