Jan Lewandowski. Polsko-estońskie rodowody: Pani Natalia

Spis treści numeru 2/2023

Polsko-estońskie rodowody: Pani Natalia

(…)

Położone niespełna 200 km od stołecznego Tallina stutysięczne Tartu było nie tylko centrum południowej Estonii, ale też rywalizującym z powodzeniem ze stolicą ośrodkiem naukowym i kulturalnym, pielęgnującym tradycje dorpackiej uczelni, nazywanej „Estońskimi Atenami” albo „Atenami nad Embachem”. O rządzie estońskiej II Republiki mówiono wówczas, iż tworzą go prawie wyłącznie absolwenci dwu wydziałów uniwersytetu w Tartu.

W takim mieście, w klimacie rozpadu Związku Radzieckiego i euforii związanej z odzyskiwaniem niepodległości, rozpoczynała studia wyróżniająca się absolwentka rosyjskojęzycznej szkoły średniej, czyli radzieckiej jedenastolatki, w Kiviõli. Szkoła w trakcie edukacji Natalii Sindeckiej , po radzieckiej jeszcze reformie, okazała się dziesięcioletnia, chociaż na świadectwie figurowało 11 lat nauczania. Kolejne roczniki, w tym młodsza siostra Natalii, chodziły już do 12-letniej estońskiej szkoły rosyjskojęzycznej. Nazwa miasteczka (11 100 mieszkańców w 1976 roku, obecnie niespełna 5 tys.) oznacza kamienny olej (ropa naftowa), czyli jeden z produktów uzyskiwanych z przeróbki wydobywanego tutaj łupku bitumicznego (est. põlevkivi, ros. gorjuczyj słaniec). Cała historia miejscowości związana jest z wydobyciem i przeróbką łupku bitumicznego. Kiviõli powstało w 1921 roku jako osada przykopalniana i przyfabryczna, jedna z wielu w przemysłowym okręgu Kohtla-Järve, na miejscu dwu wsi – Kohtla i Järve. Prawa miejskie uzyskało w 1946 roku, kiedy to, już w radzieckich czasach, zwiększano intensywnie wydobycie łupku, stosowanego przede wszystkim jako paliwo do dwu wielkich elektrowni (Narewska i Estońska), które zaopatrywały w prąd nie tylko Estonię, flotę bałtycką i liczący więcej ludności od trzech nadbałtyckich republik nieodległy Leningrad.

Z dymem z elektrowni unosiły się zarówno związki węgla i siarki, jak i znaczna część tablicy Mendelejewa, gdyż w nieodległym Sillamäe wydobywano i przerabiano uran. W mieście atrakcję turystyczną stanowiła kilkudziesięciometrowa odkryta pokopalniana hałda, na którą można było swobodnie wchodzić. Już w latach 70. ubiegłego stulecia był to rejon klęski ekologicznej z odczuwalnymi skutkami zdrowotnymi. Podobno jeden z lekarzy rozpoczynające tutaj pracę dziewczęta ostrzegał, że zdrowe dzieci będą rodziły nie dłużej niż 5 lat po przybyciu. W przemyśle pracowali prawie wyłącznie przybysze z rosyjskiej i innych republik ZSRR, przy czym nawet nie-Rosjanie (w tym Polacy) posługiwali się na miejscu językiem Puszkina. Wprawdzie w rosyjskojęzycznych szkołach uczono estońskiego, ale poza szkołą nie miał on prawie żadnego zastosowania. Podobna sytuacja była w całej północno-wschodniej części Estonii, zwanej Ida Virumaa (Wschodnia Wironia), ze stolicą w historycznym Jõhvi, odnotowanym już w XIII wieku jako posiadłość króla Danii. Kiviõli leży w pobliżu strategicznej szosy i linii kolejowej Tallin-Narwa-Leningrad. Od Tallina dzieli miasteczko 138 km, od przygranicznej Narwy 45, a od Leningradu niewiele ponad 200.

Rodzice Natalii całe życie przepracowali w Kiviõli: Borys po powrocie z wojska jako górnik, Inna była zatrudniona w laboratorium zakładu przeróbki łupku. Inna urodziła się i wychowała w Pytałowie (łot. Abrene), w tej części radzieckiej republiki rosyjskiej, która w międzywojniu należała do państwa łotewskiego. Po ukończeniu technikum koło Rygi (w ZSRR był to rodzaj szkoły pomaturalnej) trafiła na praktykę do laboratorium w Kiviõli, gdzie poznała Borysa.

Polskie nazwisko zawdzięcza Natalia dziadkowi ze strony ojca, Piotrowi Sindeckiemu, który nie tylko z tego powodu był ważną postacią w jej życiu. Urodził się 12 maja 1926 roku we wsi Nowaja Aleksandriwka w obwodzie semipałatyńskim w radzieckim Kazachstanie. Był piątym, ostatnim dzieckiem w rodzinie. Matka zmarła przy porodzie, ojca, Wasyla, zabili pół roku przed narodzinami Piotra walczący z władzą radziecką basmacze. Wychował się w rodzinie starszej siostry, ale sprawy rodzinne stanowiły między krewnymi temat tabu. Chociaż nie władał językiem przodków, na podwórzu nazywano go Polakiem. Na ręku miał tatuaż, który niewtajemniczonym kojarzył się z kurą, ale on uznawał go za orła.

Jako osiemnastolatek znalazł się w Armii Czerwonej i na froncie. Po zakończeniu wojny odbywał jeszcze służbę wojskową w bazie czołgów w Petseri, w części Republiki Estońskiej po II wojnie światowej włączonej do Federacji Rosyjskiej. Tam poznał Zinaidę, przed wojną legitymującą się obywatelstwem estońskim, i tam urodził się im Borys. Po zakończeniu służby wojskowej w słynnym z prawosławnej ławry Petseri (ros. Peczory) nie miał pracy, nie było z czego utrzymać rodziny. Wówczas to odezwał się z Donbasu jego frontowy przyjaciel, towarzysz broni z tego samego czołgu, i zaprosił go na Ukrainę, gdzie pracy nie brakowało. Trafili całą rodziną (Piotr z żoną i jej matką oraz dwaj chłopcy – trzeci urodził się już na Ukrainie) do Donbasu, a że Piotr Wasylewicz był sierżantem, został brygadzistą w kołchozie. Opowiadał, że bardzo mu się tam nie podobało, a to dlatego, że musiał brać i dawać łapówki. W tym czasie zajęcia w Petseri poszukiwała także bezrobotna siostra babci Borysa. Trafiła do Kiviõli i w listach do siostry pisała, że jest nie tylko praca, ale i wszystko w sklepach, dobre mieszkanie… W marcu 1953 roku sześcioosobowa rodzina Sindeckich znalazła nowe miejsce stałego pobytu, a Piotr został zatrudniony jako ślusarz w zakładzie chemicznym. Do Kazachstanu Piotr Wasylewicz jeździł w odwiedziny do pozostałych tam bliskich, a oni bywali w Kiviõli. Zaginął w listopadzie 1998 roku, ciało znaleziono w kwietniu następnego roku.

Ze szkoły średniej, studiów, letnich kursów, rocznego pobytu w Krakowie i sześciu lat w Lublinie wyniosła Natalia przyjaźnie żywe do dzisiaj, owocujące nie tylko kontaktami naukowymi czy odwiedzinami u koleżanek w różnych częściach Europy – w Anglii, Norwegii, Rosji, Ukrainie, Kazachstanie, a nawet w azjatyckim Dubaju. (…)

Całość w wydaniu tradycyjnym „Akcentu”.