Henryk Józef Kozak – wiersze. Oryginały i przekłady.

Kolekcja tłumaczeń

Henryk Józef Kozak

***

Kiedy przymykam oczy widzę
dom
ogromny drewniany na ganku matkę z koszem
dojrzałych papierówek
a dokoła
upalne sierpniowe popołudnie
pachnące żniwami
i dalą która
tu się właśnie zaczyna

dopiero gdy przymykam oczy widzę
jak to dawno
i jak to daleko

nie starczy życia
aby tam wrócić

 

(DUŃSKI)

***
[Kiedy przymykam oczy…]

Når mine øjne

Når mine øjne kun lidt er åbne
ser jeg et hus
af træ så kæmpestort
på verandaen er min mor med en kurv
med mode sommeræbler
og omkring
august eftermiddagens, hede
med duft af høsttid
og det fjerne som
da netop begynder

Blot mine øjne kun lidt åbne
så ser jeg
at det er så længe siden
og det er langt borte

livet rækker ikke til
for at komme tilbage

przełożyli Jadwiga Kosiorkiewicz-Księżycka i Poul Strandvil


Prośba

modliłem się przed cudownym obrazem Czarnej Madonny
klęczałem w podzięce przed grobem Jej syna
w zaułkach Betlejem
Jerozolimy Nazaretu
szukałem Jego śladów
wychwalałem Boga w świątyniach Paryża i Rzymu

a moja matka
przez całe swoje życie
modliła się w drewnianym kościółku w Sitniku
miejscowości której
nie ma chyba nawet
na niebiańskiej mapie

lecz to ona
a nie ja
zasłużyła na miejsce
w Twoim orszaku

odszukaj ją Panie

 

(ROSYJSKI)

Просьба
[Prośba]

я молился у чудесной иконы Чёрной Мадонны
с благодарностью стоял на коленях перед
Гробом Её Сына
в переулках Вифлеема
Иерусалима и Назарета
искал Его следы
восхвалял Господа в храмах Парижа и Рима

а моя мать
всю свою жизнь молилась
в деревянном костёле в Ситнике
местности которой
пожалуй нет даже
на карте небесной

но именно она
а не я
заслужила место
в Твоём кортеже

отыщи ее Господи!

przełożył Grzegorz Michałowski


Przejazdem w miasteczku

tamtej B.

żyłem tu pamiętam
pokój w pożydowskim domu
z kaflowym piecem
i widok z okna
na cerkiew
i Bug połyskujący ciemną wodą
przez gęstwę wierzbowych krzaków

była też dziewczyna
jak w opowiadaniach Bunina
przychodziła wieczorem
i przysięgaliśmy sobie
przy świeczce
miłość dozgonną
taką jaka jeszcze
nigdy i nikomu
nie przydarzyła się w tym mieście

pytasz
kto z nas
w poszukiwaniu szczęścia
pierwszy uciekł z miasteczka
bez uprzedzenia
nie zostawiając adresu

może to była ona
może to byłem ja
a pamięta tylko
tamten czas

 

(ROSYJSKI)

Проездом в городке
[Przejazdem w miasteczku]

я жил здесь помню
комнату в еврейском доме
с кафельной печкой
и видом из окна
на церковь
и Буг мерцающий темной водой
через гущу ивовых зарослей

была также девушка
как в рассказах Бунина
приходила вечером
и клялись мы друг другу
при свече
в любви на всю жизнь
такой какая ещё
никогда и ни с кем
в этом городе не случилась

спрашиваешь меня
кто из нас
в поиске счастья
первый сбежал из городка
не простившись
не оставляя адреса

может это была она
может это был я
а помнит только
то время

przełożył Grzegorz Michałowski


Wiersz przekorny o młodości

p. Tatianie N.

Och Pani iluż mędrców
Pragnie pozbawić mnie wspomnień
A jeszcze inni bezprzytomnie
Drwią z mojej młodości

Że siermiężna
Ludowa
I na baczność

Ale ja się jej przecież nie wyprę
Jak Ojczyzny
Matki
I Anny Marii Magdaleny
Sąsiada chachły
Który wieczorami
Po powrocie z miasta
Wyśpiewywał ukraińskie dumki
Albo rosyjskie romanse
A w soboty
W remizie
Nasze podlaskie
A wszystkie tęskne i łzawe
Jak kwilenie knyhawek
Nad czaharami
Za wsią

Ja Pani nawet nie marzyłem o innej
I aż wstyd się przyznać
Ja na przekór mędrcom
Wciąż tęsknię za nią

Nawet za tymi lipcami
Na polu za Zaroślami
Pokrzykiwaniami ojca żem leń i tępak
Bo nie umiem posługiwać się kosą
Czy pługiem
A to znacznie trudniejsze
Niż wylegiwanie się z książką
Pod gruszą

Och jakbym znów uciekł w sobotnie południe
Nad włodawskie jezioro
Czy do Serpelic nad Bugiem

Wiem że mi zazdrościsz Pani

 

(ROSYJSKI)

Непокорное стихотворение о молодости
[Wiersz przekorny o młodości]

Пани Т.

ох Пани сколько мудрецов
желают лишить меня воспоминаний
а другие
безумно
издеваются над моей молодостью

что простая
народная
и навытяжку

ну а я ведь не откажусь от нее
как от Подляшья
матери
и Анны Марии Магдалены
соседа хохла
который вечерами
после возвращения из города
запевал украинские думки
или русские романсы
а по субботам
в пожарном депо
наши подляшские
все тоскливые и жалобные
как тихий плач куликов
где-то над болотными зарослями
за деревней
весною

я даже Пани
не мечтал о другой
и даже стыдно признаться
наперекор мудрецам
все время тоскую по ней

даже по тем июлям
на полях за Зарослями
покрикиваниям отца
что лентяй и тупица
что не умею
пользоваться косой
или плугом
а это трудней
чем отлеживаться с книгой
под грушей

ох как бы я снова сбежал
в субботний полдень
к влодавскому озеру
или в Серпелице у Буга

знаю что завидуешь мне
Пани

przełożył Grzegorz Michałowski

(RUMUŃSKI)

Poezie îndărătnică despre tinereţe
[Wiersz przekorny o młodości]

doamnei Tatiana N.

o Doamnă
cât de mulţi
înţelepţi
vor să mă lipsească de amintiri
iar unii fără odihnă
îşi bat joc de tinereţea mea

de sumanul meu
popular
şi de vigilenţă

dar eu doară nu mă spăl de ea
nici de Patrie
de mama
şi de Anna Maria Magdalena
nici de vecinul hoholul
care serile
când se-ntorcea din oraş
cânta mereu balade ucrainene
ori romanţe ruseşti
iar sâmbăta
la remiză
de-ale noastre din Podlasie
toate pline de dor şi lăcrimoase
precum ţipătul pescăruşilor de baltă
deasupra tufişurilor noroioase
dincolo de sat

Doamnă
eu nici n-am visat o alta
şi mi-este ruşine să recunosc
că în ciuda lor a înţelepţilor
tot mereu mi-e dor
de ea

chiar şi dincolo de teii aceia
pe câmpul de la Zarośla
când striga taică-meu
că sunt leneş sunt nerod
fiindcă nu ştiu
să lucrez cu coasa sau la plug

iar acestea sunt considerabil mai grele
decât să te tolăneşti cu o carte
sub părul din grădină

oh cum aş mai alerga
din nou sâmbăta
spre lacul de la Włodawa
măcar până la Serpelice
pe Bug

ştiu
că mă invidiezi
doamnă

przełożył Alexander G. Şerban


Miejsce urodzenia

a kiedy przeczytasz już większość książek
nauczysz się różnych języków
i przymierzysz pół świata
któregoś dnia
niespodziewanie
ktoś nagle
zatrzyma cię na schodach

niepotrzebnie powie

wtedy zrozumiesz
warte zapamiętania jest tylko
miejsce urodzenia
matka ucząca składania liter
śliwkowa droga
do kościoła i szkoły
a powtórzenia tylko
jeden świt
jedna noc
pierwsza miłość
i pewien wieczór

Nowy Jork, maj 1994 r.

 

(RUMUŃSKI)

Locul naşterii
[Miejsce urodzenia]

iar
când vei fi citit
majoritatea cărţilor
vei fi învăţat
multe limbi şi vei fi măsurat
lumea jumătate
într-o bună zi
cineva te va opri
pe neaşteptate pe scări

şi-ţi va spune inutil

atunci abia
vei înţelege că important de memorat
e doar locul naşterii
mama învăţându-te
aşezarea literelor
drumul cu pruni
la biserică şi la şcoală
şi repetările

doar că rămân
singure zori
o singură noapte
prima dragoste
şi-o seară
anumită

New York, mai 1994

przełożył Alexander G. Şerban


 Przekonanie

jeszcze kiedyś obudzę się wiosną o świcie
w rodzinnym domu
w szparze pomiędzy belkami szpaki będą budować
gniazdo
a ja pobiegnę boso przez sad na spotkanie wracającej
skądś matki
i wszystko będzie jak dawniej młode jasne i piękne

Nowy Jork, maj 1994 r.

 

(RUMUŃSKI)

Convingere
[Przekonanie]

mă voi mai trezi cândva în zori
primăvara
în casa părintească
în deschiderile dintre bârne
graurii
îşi vor fi face cuiburi
iar eu voi alerga desculţ
prin grădină
s-o întâmpin pe mama
care se-ntoarce de undeva
şi totul va fi precum a fost
altădată
tânăr
luminos
şi frumos

New York, mai 1994

przełożył Alexander G. Şerban


Byłem wolny albo Manhattan

tak to prawda zawsze
byłem wolny
pazerny
i zuchwały

po całej Europie skupowałem złoto
handlowałem wódką i kosmetykami
wreszcie postanowiłem wywieźć
z Piątej Alej na Manhattanie
wszystkie dolary
i złożyć je na swoim koncie
w Pierwszym Komercyjnym Banku SA w Lublinie

wiem wielu było
takich jak ja
niektórych widziałem na ulicach Greenpointu
i w parku w Passaic
tym było już wszystko jedno gdzie są
i kto ma te dolary
wystarczał im byle garnach
taniej mętnej wódki
i tekturka położona na chodnik

jeszcze inni spadali z rusztowań
i z podniebnych scaffolds
bezimiennie umierali w szpitalach
ginęli rozstrzeliwani przez czarnych wyrostków
w metrze i na benzynowych stacjach

ja zostałem służyć u Waltonów
i za trzy i pół dolara za godzinę
na błyszczących podłogach Wal-Martów
w rozpadającej się Filadelfii
na słonecznej Florydzie
i w miasteczku i ironio Liberty
powoli pozbawiłem się wstydu
obojętniałem

już wiedziałem
że nie do zdobycia twierdzą jest Manhattan
upokorzył mnie jak kobieta której
mimo upływu lat
nie potrafię wyrzucić z Pamięci
zanadto przypomina mi młodość

to dlatego
jeszcze raz
wróciłem do niej

 

(RUMUŃSKI)

Eram liber sau Manhattan
[Byłem wolny albo Manhattan]

e adevărat
mereu am fost liber
pofticios
şi-ndrăzneţ

am adunat aur prin întreaga
Europă
am neguţătorit cu cosmetice şi votcă
în final
m-am decis să scot din Aleea Cincea
din Manhattan toţi dolarii
şi să-i pun în contul meu
la Prima Bancă de Comerţ SA
din Lublin

ştiu
mai erau mulţi ca mine
pe unii i-am zărit pe străzile
din Greenpoint şi în parcul din Passaic
acolo lor
le era totuna unde şi ai cui sunt
aceşti dolari
le ajungea chiar o ceaşcă
de votcă ieftină dubioasă
şi-un carton aşezat pe trepte

unii mai cădeau
de pe schele şi de pe scaffolds-urile
de sub ceruri
mureau
fără de nume prin spitale
se stingeau
împuşcaţi de adolescenţii negricioşi
prin metrou sau prin staţiile de benzină

eu am rămas
să servesc la Walton-i
pentru trei dolari juma pe oră
pe podelele strălucitoare de la Wal-Marty
în Filadelfia ce-şi risipea forţele
în Florida însorită şi în orăşelul numit
o ce ironie Liberty

am devenit indiferent

ştiam deja
că cetatea Manhattan
nu este de cucerit
m-a exploatat precum femeia
pe care nu reuşeam
s-o alung din memorie
prea mult îmi amintea
de tinereţe

iată de ce
m-am întors încă o dată
la dânsa

przełożył Alexander G. Şerban


Rozmowa z ojcem

psiakrew inteligent
a zboża
jak ołtarz leśniańskiej Panienki
wysokie
i komu je zostawię

pochylony nad miską zsiadłego mleka
ojciec na pożegnanie klnie
z rodziny mnie wypisuje
za to że gumowych butów
i pługa się wstydzę

a ja ojcu na to
że nie rozumie
że są gdzieś światy
cuda
i dale

wiem odpowiada
sam wczoraj widziałem
toczące się po łąkach
słońce
złapać je chciałem
w piecu bym zimą nie palił
lecz uciekło

znam ja cuda synu
o których ty
a nawet sam papież
nie słyszał

 

(RUMUŃSKI)

Convorbire cu tata
[Rozmowa z ojcem]

e intelectual puiul de căţea
iar grânele-s înalte
precum altarul Fecioarei din Leśno
cui am să le las

aplecat
peste castronul cu chişleag
tata mă afuriseşte la plecare
mă şterge din lista casei
că mă ruşinez de plug
şi de cizmele de cauciuc

tatei îi răspund
că nu-nţelege că undeva sunt
alte lumi
minuni
şi depărtări

ştiu mi-a zis
chiar ieri
am văzut Soarele
rostogolindu-se prin luncă
am încercat să-l prind
în cuptor focul
iarna cu el s-aprind
dar a fugit

fiule
eu ştiu minuni
de care nici tu
nici chiar Papa
n-aţi auzit

przełożył Alexander G. Şerban


Żywot mojego ojca

mój ojciec umierał sześćdziesiąt lat zaczął
jeszcze za Piłsudskiego
w lepiance
za Zaroślami nad Bugiem
potem w piwnicach gestapo
i w drugiej armii
nad Odrzą
i pod Bautzen
walczył dzielnie
z kostucha
pokonał Burgera
hiszpankę
i gruźlicę
przeżył cudem
obowiązkowe dostawy
i stany
podgorączkowe
wojenne
wyjątkowe
inwazję wrogów i wirusów
wyczerpany walką
ż życiem
bujnym jak sześćdziesiąt sześć podlaskich wiosen
w 1988 roku
powędrował ochoczo
za nocną sierpniową burzą
i już nie wrócił
do nowego domu
ławki pod gruszą
kota
wnuków

odwiedzam go regularnie
w wakacje
i przed świętami
milczymy chociaż
zawsze mawiał
pogadamy gdy wrócisz

 

(RUMUŃSKI)

Viaţa tatălui meu
[Żywot mojego ojca]

tatăl meu
a murit la şaizeci şi şase de ani
începuse încă pe vremea lui Piłsudski
într-o colibă de lut
dincolo de Zarośla pe Bug
apoi în beciurile gestapoului
şi în armata a II-a
pe Oder şi lângă Bautzen
a luptat ca un brav
cu Moartea aceea cu coasa
i-a învins pe Burger
gripa spaniolă
şi tuberculoza
a supravieţuit printr-o minune
dărilor obligatorii la Stat
şi Stărilor
subfebrile
de asediu
excepţionale

invaziilor duşmane
şi celor virale
epuizat
de lupta cu Viaţa
luxuriantă precum
şaizeci şi şase de primăveri
din Podlasie
în anul de graţie 1988
a plecat – călător
după o furtună
de august nocturnă
şi nu s-a mai întors
la casa cea nouă
la banca de sub peri
la motan
şi la nepoţi

îl vizitez mereu
în vacanţe
înainte de sărbători
tăcem
deşi –mi spunea de fiecare dată
mai vorbim
când te întorci

przełożył Alexander G. Şerban


Dom

p. red. Marii Brzezińskiej

pamiętam była jesień
stałem na podwórku
i fotografowałem
dom
tego kochanego staruszka
z żywicznych sosnowych bali
z małymi oknami
skrytymi za krzakami jaśminu
i bzu
z gniazdami jaskółek pod okapem
i ceglanym kominem

tyle tu się zdarzyło – myślałem
dobrego i złego
wielu umarło
wielu się urodziło
jedni dożywali szczęśliwie lat prawie stu
a inni
gdy tylko nadarzyła się okazja
uciekali
za Wielką Wodę
i do miasta
a potem
nawet nie tęsknili

pamiętam była jesień fotografowałem
dom
matkę na progu
wspinającego się na gruszę kota
i brata pracującego przy obrządku
i zastanawiałem się dlaczego tak już jest
że ja także
nigdy się nie dowiem
co wydarzy się w nim
po mnie

 

(RUMUŃSKI)

Casa
[Dom]

d-nei redaktor Maria Brzezinska

îmi amintesc
era toamnă
stam în curte şi fotografiam
casa

această bătrânică dragă
făcută din bârne de pin
pline de răşină
cu ferestruicile sale micuţe
ascunse după tufele de iasomie
şi de soc
cuiburi de rândunică pe sub streşini
şi un horn mare de cărămizi

atâtea s-au petrecut aicea – mă gândeam
bune şi rele
mulţi au murit deja
alţii tocmai s-au născut
unii reuşeau să trăiască fericiţi suta de ani
iar alţii
cum li se ivea ocazia
fugeau
peste Apa cea Mare
şi la oraş
după care
nici măcar nu le era dor

îmi amintesc era toamnă şi fotografiam
casa
pe mama în prag sprijinindu-se de părul nostru
motanul şi pe fratele meu lucrând la protocol
şi mă gândeam de ce este oare aşa
că nici eu nu voi afla
ce se va întâmpla
cu casa
după ce mă trec eu

przełożył Alexander G. Şerban


Życiorys albo CV

wyrosłem na chlebie zmoczonym wodą
posypanym cukrem
kartoflach
i mleku prosto od krowy

nie miałem choinki
butów
łóżka

matka straszyła mnie bajkami
o zbóju Madeju
błędnych ognikach z bagna
babą Jagą
co czyha w studni
Liczyrzepa

ojciec
bił często
i gonił
na pole

do pierwszych przymrozków
chodziłem boso

za krowami
do biblioteki i sklepu
po rżysku
kartoflisku
i po oszronionej trawie

często uciekałem
wypłakać się
w łąki

a w zimie
do stodoły
aż pod banty

zagrzebywałem się w sianie
planowałem ucieczkę

czasy sprzyjały
byłem silny
i młody

*

jeżdżę tam czasami
wypatruję
nasłuchuję

bo rosną jeszcze tamte drzewa
stoją brogi
kościół

kiedy krzyczę
odpowiadają tym samym
co wtedy
echem

tylko tamtych ludzi
już nie spotykam

martwię się że może
już ich nie być

 

(RUMUŃSKI)

Biografie sau CV
[Życiorys albo CV]

am crescut
cu pâine înmuiată-n apă
şi uşor presărată
cu zahăr
cartofi şi cu
lapte direct de la vacă

n-am avut
pom de Crăciun
ghetele mele
şi nici pat separat

mama
mă înfricoşa
cu poveşti despre tâlharul Madej
luminile palide din baltă
şi cu Baba-Cloanţa
care tuşea în fântână
Cotoroanţa

tata
mă bătea adesea
şi mă alunga pe câmp

până la primele îngheţuri
mergeam desculţ

în urma vacilor
la bibliotecă şi la magazin
după orez
prin câmpurile de cartofi
şi prin iarba-nrourată

adesea fugeam
şi mă ascundeam în luncă
să plâng

iarna însă
mă pitulam în grajd
chiar pe sub căpistere

mă-nfăşuram în fân
şi plănuiam o fugă

timpurile m-au favorizat
eram tânăr pe atunci
şi puternic

mă-ntorc adesea acolo
în vacanţe
şi înainte de sărbători
privesc în jur
ascult cu mare atenţie

încă mai cresc aceiaşi
copaci
şi mai stau pe picioare
pocliturile pentru fân
şi Biserica

dacă strig
îmi răspund cu acelaşi
de atunci
ecou

doar că pe
oamenii aceia
nu-i mai întâlnesc

mă necăjesc
poate
ei nici nu mai sunt

przełożył Alexander G. Şerban


Spotkanie w hospicjum

moja matka umiera a ja
nie mogę jej pomóc

poobijany
cały w strupach
jak przydrożny wiąz
i zeszły wiek

samotny
bez przyszłości

stać mnie tylko
na modlitwę
i płacz

 

(RUMUŃSKI)

Întâlnire la azil
[Spotkanie w hospicjum]

mama mea e pe moarte
iar eu
nu o pot ajuta

sătul de-atâta peregrinare
peste tot numai coji
de parc-aş fi
ulmul de lângă drum
şi veacul trecut

însingurat
şi fără viitor

nu-s în stare decât
să mă rog
şi să plâng

przełożył Alexander G. Şerban