Waldemar Michalski – wiersze. Oryginały i przekłady.

Kolekcja tłumaczeń

Waldemar Michalski

Walą się mury Jerusalem

Synowi Januszowi na nowe spotkanie

1. Wczoraj byliśmy w cerkwi
wszyscy święci odprowadzali cię do raju
na tęczowym łuku słowo amen
zamykało usta
otwierało rany
zapaliliśmy świeczki
zielonooka Pani
przytuliła mocniej swoje dziecię
niewidoczne działo się poza nami
stanął czas i stanęła rzeka
byliśmy razem
zaczynam wierzyć
każde rozstanie
jest początkiem nowego spotkania.

2. Gdy syn umiera walą się mury Jeruzalem
obcy pytają czy prawda
milczą stare tablice
do domu droga daleka
kto czeka
widziałem jak więdną kwiaty
wypalają się ognie
wysycha ziemia
i pęka kamień
wczoraj – jest
dzisiaj – było
jutro – bez odpowiedzi
czas – rozbity garnek

nie podam ci wiosła
choć widzę znak otwartej dłoni.

3. To nieprawda, że nie przyjdziesz
wieczorem – mówiłeś przecież
poczekaj
to ja się spóźniam
wszystko gotowe
stół komputer rysowane plany
jakby wycięte z prospektu
obrazy znad Dniestru i Prypeci
kilka aktualnych książek
kalendarz otwarty na jutro
kto dopisał znak pytania
nikt nie włącza domofonu
klamka milczy

kochałeś –
i chciałeś być kochany
wiosło czeka.

4. Dlaczego, pytam, dlaczego?
w ciemność wędruję
nie słysząc słyszę
nie dotykając dotykam
wierząc czekam
marmurowa płyta
obca i ciężka nad miarę.
Wiosła jako skrzydła prowadzą po fali
srebrny Dniestr z biblijnego raju
otwiera kolejne bramy
kaczeńcami szeroka Prypeć płynie
od brzegu do nieba wiosna
od wczoraj do dziś kronika nie zapisana
a przed nami
droga coraz krótsza jakby bliżej Boga.

5. Co robią o świcie sroki na cmentarzu
niby dzień a jeszcze noc
witać i żegnać gotowe zarazem
odważne siostry samotnych braci
dwa kolory granatowy i biały
jak mundurki szkolnych dzieci
trochę życia i nadziei
tylko my tu po co
przed czasem kamień odwalony
czeka…

Lublin, listopad 2006 r.

 

[UKRAIŃSKI]

Падають мури Єрусалиму
[Walą się mury Jerusalem]

Синові Янушу на нову зустріч

1. Учора ми були в церкві
всі святі проводжали тебе до раю
на райдужній арці слово «Амінь»
замикало уста
розкривало рани
ми запалили свічки
зеленоока Пані
ближче пригорнула своє дитя
невидиме діялося поза нами
зупинився час і спинилась ріка
ми були разом

починаю вірити
кожне розставання
є початком нової зустрічі

2. Коли помирає син валяться мури Єрусалиму
чужі запитують чи правда
мовчать старі таблиці
додому дорога далека
хто чекає

Я бачив, як в’януть квіти
вигорають вогні
висихає земля
і тріскається камінь
вчора – є
сьогодні – було
завтра – без відповіді
час розбитий дзбанок

не подам тобі весла
хоч бачу знак відкритої долоні
знаю яке слово мовиш на прощання
і що сльозою скотилося по щоці

3. То неправда, що не прийдеш
увечері – ти ж бо обіцяв
почекай
то я запізнююсь
усе готове
стіл комп’ютер накреслені плани
ніби вирізані з проспекту
краєвиди з-над Дністра і Прип’яті
кілька книжок – на часі
календар відкритий на завтра

хто дописав знак питання
мовчить домофон
двері німують

ти кохав
і хотів бути коханим
чекає весло

4. Чому, запитую, чому?
мандрую в темря́ву
не чуючи чую
не торкаючи торкаюсь
з вірою чекаю
мармурова плита
чужа і важка понад міру

Весла як крила несуть над хвилею
срібний Дністер з біблійного раю
відкриває чергові брами
широка Прип’ять жовтцями плине
від берега до неба весна
від учора до сьогодні хроніка не записана
а перед нами
дорога щораз коротша все ближче до Бога.

5. Що роблять сороки на цвинтарі перед світанком
ніби день а ще ніч
готові привітати й попрощатись заразом
відважні сестри самотніх братів
два кольори – білий і темно-синій
як форми у школярів
трохи життя і надії
тільки ми тут для чого
завчасу камінь відвалений
чекає

Люблін, листопад 2006

przełożyła Natałka Kostiak


Z podróży na Wschód

Z dwóch Beduinów mój orszak się składał,
Każdy na wyższy kamień wskakiwał, przysiadał
I podawał mi ręce… i tak szedłem długo…
Juliusz Słowacki

1. Jaffa

Jaffa w nocy jak sen
na pustyni – być i żyć
sztuka wybranego plemienia
a w nocy drzewa to nie drzewa
domy to nie domy
jak Jonasz wyrzucony
na brzeg morza – świadectwo
niepokornych i nieśmiertelnych
biblijnych i dzisiejszych.
Żyd-Polak z Alei Róż w Warszawie
Antoni Słonimski mówił mi
zanim sam to zobaczyłem
i uwierzyłem: Jaffa w nocy
– sen który się spełnił.

2. W Cezarei

Może Cezar nawet tu był
na pewno zawsze było morze
słone i gorzkie żywe i martwe
i był jeden z niewielu
na imię miał Piotr
uwierzył w słowo –
było konieczne i oczekiwane
dzień po dniu
z chlebem i bez chleba
z nadzieją i wiarą
aż na szczyt Golgoty.

3.Jezioro Genezaret

Pod drzewem modli się
apostoł z długą brodą
przybył z daleka
mowa jego inna a jednak znajoma.
W lustrze wody cisza sprzed wieków
i kamień milczący świadek
w zielony brzeg łódź wpisana
jak kołyska zawieszona na fali
raz bliżej raz dalej
czy trzeba nowego objawienia?
Panie, tu jestem,
dlaczego odpływasz?

4.Nazaret

Najpierw do synagogi
później do składu z przyprawami
pieprz papryka smakowite ziarno
palestyńska dziewczyna
jak z obrazu Madonna
odlicza szekle
być znaczy mieć
nikt nie myśli o górze straceń
o wygnaniu bez winy.
Poranek – wszystko wraca do normy –
jest ogrodem
wiosennie kolorowym.

5. Kafarnaum

Przyjechali zobaczyli uwierzyli
otworzyły im się usta
kolumny białej synagogi
podtrzymują błękit nieba wysoki
jak blisko do nieba
jak daleko do domu –
dom Piotra nakryty dachem
jak baldachimem.

Przełamuję chleb i karmię się rybą
Panie dokąd nas prowadzisz?

6.Hajfa

Port dla błądzących po morzu –
na redzie statki pełne ziarna i oleju
i od wieków
zielone winnice Karmelu.

W klasztorze śniadanie w stylu francuskim
pełne misternej elegancji
i dobrego apetytu.

Prorok Eliasz z klasztornej groty
wzywa do pojednania
nie każdemu to w smak
i do strawienia:
nic o nas co przeciw nam!

Nad głowami nowoczesne myśliwce
znaczą na niebie znak krzyża –
ale krzyż nie jest tu znakiem
nadziei.

7.Nad Jordanem

Ocean daleko – pustynia blisko
ostatnią kroplę wypiła rzeka
przychodzimy bosi i nadzy
głowę chowając w ramiona
Jan dłonią nabiera wodę
i Słowo staje się znakiem
tu nad Jordanem
dziś bardziej współczesnym
niż widmo Krzyża
gdzieś za górami
za plecami
w sercu przebitym włócznią.

8.Morze Martwe

Jeżeli piekło może być słone
to jesteś u jego brzegów
pochłonęło Sodomę i Gomorę
i nadal cierpliwie czeka.
żadna gwiazda nie spada do jego
wypalonej misy.

Zmywamy ostatnie krople
niech sól idzie do soli
przyjechałeś żeby dotknąć
prawdy:
ona jest w tobie.

9. Jerycho

Jerycho u stóp klasztornej góry
sykomora niby ta sama
i źródło które daje życie
słyszę słowa:
zejdź z drzewa choć ze mną
zostaw swój codzienny bagaż
weź sandały – przydadzą się na drogę
która ma początek ale nie ma końca
trąby jerychońskie zburzyły bramy
abyś żył wolny nie jako ślepiec
i nie wracał już na drzewo.

10.Betlejem

Schyl głowę
jeśli nie chcesz mieć guza
brama jak ucho igielne
przyjść tu ze świeczką
znaczy rozświetlić dłonie
oddać Bogu to co boskie
napełnić dom swój radością
hotel nie każdemu pisany.

W podróży do Betlejem
już dziś daj się zapisać
od nowa jak wczoraj
księga wieczysta
zna imion wiele
a twoje?

11.Dolina Pasterzy

Beduini ciągle w odwrocie
kamienne szałasy, wielbłądy, pustynia
ze skały nie tryska woda
ogień nie zapala jałowca
manna i ryba ciężko zapracowane
jak w życiu
coraz trudniej
odnaleźć zagubioną owcę
Betlejem blisko
czy gwiazda ta sama?

12.Jerozolima

Kamień na kamieniu – skała na skale
w Dawidowym mieście pamięć
znaczy początek a to więcej
niż to co jest i było –
kręte uliczki wysokie bramy
wołanie muezzina
kolorowe kramy
przy ścianie świątyni-matki
stary żyd z wnukiem
karteczkę wciska w szczeliny
adres wiadomy i prośba znana.

Na ramionach krzyż niosą pielgrzymi
z chustą czeka Weronika
procesja idzie na Golgotę –
jutro zapiszę w kronice świata:
Jeruzalem żyje!

Epilog

Podróżować to jakby trochę mniej umierać
wędrujemy więc po światło Wschodu
i w Rzymie uparcie słowa szukamy.

Chrystus patrzy z przydrożnego krzyża:
jakich śladów wypatrujesz – pyta
staję jak niemowa otwarty na wrota

– tylko miłość wciąż ta sama
czeka na progu
spod przewodniej gwiazdy.

marzec 2013 r.

(ANGIELSKI)

From the Journey to the East
(fragments)
[Z podróży na Wschód
(fragmenty)]

Only two Bedouins were in my retinue,
Each jumped on a higher stone, squatted thereon
And extended his arms… and I walked up for long time…
Juliusz Słowacki

Jaffa

Jaffa at night like a dream
in the desert – to be and to live
the skill of the chosen tribe
and at night trees are not trees
houses are not houses
like Jonah tossed
onto the sea coast – testimony
of the rebellious and immortal
biblical and present-day
a Jew-Pole from the Avenue of Roses
Antoni Słonimski told me
before I saw it myself: Jaffa at night
– dream that came true.

Lake Genezareth

An apostle with a long beard
prays under the trees
he came from afar
his speech is different and yet familiar.
Silence of centuries in the mirror of water
and a stone a mute witness
a boat inscribed to a green shore
like a cradle hung on a wave
once closer once farther
is new revelation needed?
O Lord, I am here
why do you sail away?

Capernaum

They came they saw they believed
their mouths opened
columns of the white synagogue
support the high blue of heaven
how close to heaven
how far from home –
the house of Peter covered with a roof
as with the baldachin.

I break bread and eat fish
O Lord, where do You lead us?

Haifa

A port for the wandering at sea –
ships full of grain and olive oil floating at anchor
and since centuries
green vineyards of Carmel.

In the cloister breakfast French style
of meticulous elegance
and good appetite.

Prophet Elijah from a cloister cave
calls for reconciliation
it is not to everyone’s taste
and digestion:
nothing about us which is against us!

Overhead modern fighter planes
mark a sign of the cross in the sky –
but the cross here is not
a sign of hope.

Dead Sea

If hell can be salty
you are at its coastline
it consumed Sodom and Gomorrah
and patiently keeps waiting.
No star falls into
its burned-out bowl.

We wash off the last drops
let salt go to salt
you came to touch the truth:
it is inside you.

Jericho

Jericho at the foot of the monastery mount
sycamore as though the same
and the spring that gives life
I hear the words:
come down the tree come with me
leave behind your day’s burden
take sandals – they will be useful for the road
that has a beginning but no end
Jericho trumpets shattered the gates
for you to live free not like the blind
and no more climb up the tree

The Valley of Shepherds

The Bedouins still in retreat
stone shacks, camels, desert
no water gushes from the rock
fire doesn’t ignite the juniper
manna and fish hard-earned
as in life
harder and harder
to find a lost sheep
Bethlehem close by
is it the same star?

Jerusalem

Stone upon stone – rock upon rock
in David’s city memory
means beginning and it is more
than what is and what was –
winding streets high walls
muezzin’s call
colorful stalls
at the wall of the mother temple
an old Jew with his grandson
sticks a small card into crevices
address well-known and familiar request.

Pilgrims carry a cross on their shoulders
Veronica awaits with a veil
procession walks towards Golgotha –
tomorrow I will write in the world chronicle:
Jerusalem lives!

March 2013

translated by Michael J. Mikoś

[LITEWSKI]

Iš kelionės į Rytus
[Z podróży na Wschód]

Mano palyda tebuvo du beduinai,
viens ant akmens užšoka, kitas už rankos ima
padėti man stengias… ir taip ilgai keliavau…
Juliuszas Słowackis

1. Jafa

Naktį lyg sapnas Jafà
dykynėje – būt ir likti
išrinktosios genties menas
o naktį medžiai tai ne medžiai
namai – ne namai
lyg Jona išmesti
į jūros krantą – paliudyt
biblijos ir dabarčios
nepaklusniuosius irgi nemariuosius.
Varšuvos Rožių alėjos žydas lenkas
Antonis Słonimskis man sakė
pirma nei pats išvydau
ir patikėjau: naktį Jafa
– jau išsipildęs sapnas.

2. Cezarėjoje

Gal net Cezario čia būta
be abejonės visada čia buvo
sūri ir karti gyva ir mirusi jūra
ir buvo vienas iš nedaugelio
Petras vardu
įtikėjęs žodžiu –
būtinu ir išlauktu
diena po dienos
su duona ir be jos
su viltim ir tikėjimu
net iki Golgotos viršūnės.

3. Genezareto ežeras

Po medžiais meldėsi
ilgabarzdis apaštalas
iš toli atkeliavęs
jo kalba kitokia bet vis tiek pažįstama.
Vandens veidrody šimtmečių tyla
ir akmuo nebylus liudytojas
prie žalio kranto prigludusi valtis
kaip lopšys bangos supamas
artyn tolyn
ar bereikia naujo apreiškimo?
Viešpatie, aš čia,
kodėl plauki nuo manęs?

4. Nazaretas

Pirmiausia į sinagogą
paskiau prieskonių krautuvėlėn
pipirai paprika gardieji grūdeliai
palestinietė mergina
kaip Madona iš paveikslo
atskaičiuoja šekelius
būti yra turėti
nieks negalvoja apie praradimų kalną
apie išvarymą be kaltės.
Ryto metas kai viskas grįžta į savo vietas
yra pavasario
spalvų sodas.

5. Kafarnaumas

Atėjo pamatė įtikėjo
jų lūpos prasičiaupė
baltõs sinagogos kolonos
prilaiko aukštą dangaus žydrynę
kaip arti lig dangaus
kaip toli lig namų –
Petro namą uždengia stogas
nelyg baldakimas.

Laužiu duoną žuvimi sotinuos
Viešpatie kur mus vedi?

6. Haifa

Uostas po jūrą klaidžiojantiems –
prieplaukoje grūdų ir aliejaus pilni laivai
ir amžių amžiais
žali Karmelio vynuogynai.

Vienuolyne prancūziški pusryčiai
sklidini misteriškos elegancijos
ir gero apetito.

Pranašas Elijas iš vienuolyno olos
šaukia vienybėn
ne kiekvienas skonį pagaus
ne kiekvienas ir virškins:
nieko apie mus kas prieš mus!

Virš galvų šiuolaikiniai naikintuvai
raižo danguje kryžmą –
bet kryžius čia nėra vilties
ženklas.

7. Prie Jordano

Vandenynas toli – dykuma čia pat
paskutinį lašą sugėrė upė
ateinam basi ir nuogi
susigūžę
Jonas pasemia saują vandens
ir Žodis tampa ženklu
čia prie Jordano
šiuolaikiškesniu
nei Kryžiaus šmėkla
kažkur už kalnų
už nugaros
širdy pervertoj ieties.

8. Negyvoji jūra

Jei pragaro paskandà gali būti sūri
esi prie jos krašto
Sodomą ir Gomorą prarijus
ir toliau kantriai laukia
jokia žvaigždė nekrenta į jos
išdegintą dubenį.

Nuplaunam paskutinius lašus
tegul druska sueina į druską
atvažiavai prisiliest
prie tiesos:
ji – tavyje.

9. Jerichas

Jerichas vienuolyno kalno papėdėje
šilkmedis lyg ir tas pats
ir gyvastį teikiantis šaltinis
girdžiu žodžius:
tuoj lipk iš medžio ir eik su manim
palikęs kasdienę mantą
aukis sandalais – pravers tam kely
teturinčiam pradžią be pabaigos
Jericho trimitai sugriovė vartus
kad gyventumei laisvas ne kaip aklys
ir nebegrįžtum į medį.

10. Betliejus

Nulenk galvą
jei nenori įgyti gumbo
anga lyg adatos skylutė
ateiti čia su žvakele
yra apšviesti delnus
atiduoti Dievui kas Dievo
džiaugsmo pritvindyt savo namus
ne kiekvienam skirta viešbutis.

Kelyje į Betliejų
jau šiandien leiskis įrašomas
iš naujo kaip vakar
amžinoji knyga
moka daug vardų
o tavąjį?

11. Piemenų slėnis

Beduinai vis pasitraukia
akmens buveinės, kupranugariai, dykuma
vanduo iš uolos netrykšta
kadagio ugnis neuždega
mana ir žuvis darbu pelnyta
kaip gyvenime
vis sunkiau
surast pasiklydusią avį
Betliejus čia pat
ar žvaigždė ta pati?

12. Jeruzalėje

Akmuo ant akmens – uola ant uolos
Dovydo mieste atmintis
reiškia pradžią taigi daugiau
nei kas yra ir kas buvo –
vingiuotos gatvelės aukšti mūrai
muedzino balsas
spalvoti prekystaliai
į plyšį Motinos šventyklos sienoj
senas žydas ir jo vaikaitis
spraudžia lapelį
adresas žinomas prašymas irgi žinomas.

Epilogas

Keliauti yra lyg ne iki galo mirti
Pėsčiuojam taigi Rytų šviesos
ir Romoj atkaklūs ieškome žodžio.

Kristus žvelgia nuo pakelės kryžiaus:
kókias pėdas stengiesi atsekti – klausia
stoviu lyg nebylys stačiai prieš vartus

– tiktai meilė vis ta pati
laukia ant slenksčio
po kelrode žvaigžde
2013-ųjų kovas

przełożył Vladas Braziūnas

 

[NIEMIECKI]

Auf der Reise in den Osten
[Z podróży na Wschód]

(Fragmente des Zyklus)

Von den zwei Beduinn, die in meinem Gefolge lagerten,
sprang jeder auf einen höheren Stein, hockte sich
und gab mir die Hand… und so ging ich lange…*
Juliusz Słowacki

Jaffa

Jaffa in der Nacht wie ein Traum
in der Wüste – da sein und leben
die Kunst des auserwählten Stammes
und in der Nacht sind Bäume keine Bäume
Häuser sind keine Häuser
wie Jona ausgespien
am Seeufer – das Zeugnis
der Hochmütigen und Unsterblichen
der Biblischen und der Heutigen.
der polnische Jude von der Aleja Róż in Warschau
Antoni Słonimski sagte es mir
ehe ich selbst es sah
und glaubte: Jaffa in der Nacht
– der Traum der sich erfüllte.

See Genezareth

Unter dem Baum betet
der Apostel mit dem langen Bart
er kam von fern
seine Sprache war anders und dennoch vertraut.
Im Wasserspiegel ist die Stille von Jahrhunderten
und der Stein – ein stummer Zeuge
am grünen Ufer legt ein Boote an
wie eine Wiege aufgehängt auf den Wellen
einmal näher einmal ferner
ist eine neue Offenbarung nötig?
Herr, hier bin ich,
warum schwimmst du fort?

Nazareth

Zuerst in die Synagoge
dann zum Gewürzmarkt
Pfeffer Paprika schmackhaftes Getreide
Ein palästinensisches Mädchen
wie von einem Madonnenbild
zählt Schekel
Sein heißt Haben
niemand denkt an den Galgenhügel
an Exil ohne Schuld.
Am Morgen – alles kehrt zur Normalität zurück –
ist es ein Garten
frühlingshafter Farben

Haifa

Hafen für Irrfahrer des Meeres
auf der Reede Schiffe voll mit Getreide und Öl
und seit Jahrhunderten
die grünen Weinberge des Karmel

Im Kloster ein französisches Frühstück
voll raffinierter Eleganz
und gutem Appetit

Der Prophet Elia aus der klösterlichen Grotte
fordert Versöhnung
nicht jedermanns Geschmack
es zu verdauen:
Nichts über uns, was gegen uns ist!

Über den Köpfen umreißen moderne Jäger
am Himmel das Zeichen des Kreuzes –
aber das Kreuz ist kein Omen
der Hoffnung.

Jordan

Der weite Ozean – die nahe Wüste
den letzten Tropfen trank der Fluss
wir kommen barfuss und nackt
den Kopf in den Schultern vergraben
Johannes schöpft Wasser mit der Hand
und das Wort wird zum Zeichen
hier am Jordan
heute, moderner
als das Gespenst des Kreuzes
irgendwo hinter den Bergen
hinter dem Rücken
im Herzen, durchbohrt von einem Speer.

Totes Meer

Wenn die Hölle salzig wäre
dann stündest du an ihren Ufern
sie saugt Sodom und Gomorrha auf
und wartet geduldig.
Kein Stern fällt auf ihre
ausgebrannte Schüssel.

Wir waschen den letzten Tropfen
Salz werde zu Salz
du kamst, die Wahrheit zu berühren:
Sie ist in dir.

 

Betlehem

Zieh den Kopf ein,
wenn du keine Beule möchtest
das Tor wie ein Nadelöhr
mit einer Kerze hierher zu kommen
bedeutet, deine Handflächen zu erhellen
Gott zurückzugeben, was Gottes ist
das Haus mit seiner Freude zu füllen
das Hotel ist nicht jedermanns Schicksal.

Zur Reise nach Betlehem
schreib dich heute schon ein
nochmal, wie gestern
das Grundbuch
kennt viele Namen,
deinen auch?

Tal der Hirten

Beduinen, stets auf dem Rückzug
Steinhütten, Kamele, Wüste
aus den Klippen sprudelt kein Wasser
der Wachholder fängt kein Feuer
Manna und Fisch sind hart verdient
wie es im Leben
immer schwerer wird
das verlorene Schaf zu finden
Betlehem ist in der Nähe
der Stern auch?

Jerusalem

Stein auf Stein – Fels auf Fels
die Erinnerung in Davids Stadt markiert
den Beginn und darüber hinaus
was ist und war –
verwinkelte Gassen hohe Tore
die Rufe des Muezzins
farbenfrohe Krämerläden
an der Wand die Mutter Gottes
ein alter Jude mit seinem Enkel
steckt Kärtchen in eine Ritze
die Anschrift ist bekannt, die Bitte vertraut

Die Pilger tragen ihr Kreuz auf den Schultern
mit dem Taschentuch wartet Veronika
die Prozession geht nach Golgatha –
morgen schreibe ich in die Chronik der Welt:
Jerusalem lebt!

przełożył Dieter Kalka

(FRANCUSKI)

Voyage en Orient
(fragments)
[Z podróży na Wschód
(fragmenty)]

Mon cortège se composait de deux Bédouins
L’un et l’autre bondissaient sur un rocher surélevé
Et me donnaient la main… j’ai marché longtemps …*
Juliusz Słowacki

* Juliusz Słowacki, Voyage en Terre Sainte (1866).

Jaffa

Jaffa dans la nuit comme un rêve
au désert – être et vivre
l’art du peuple élu
et dans la nuit les arbres ne sont pas des arbres
les maisons ne sont pas des maisons
comme Jonas rejeté
sur le rivage – témoignage
des rebelles et des immortels
bibliques et contemporains.
Juif-Polonais de l’avenue des Roses à Varsovie
Antoni Słonimski m’avait dit
avant que je ne le vis moi-même
et que je ne le cru : Jaffa dans la nuit
– un rêve qui s’est réalisé

Le Lac de Tibériade

Sous l’arbre prie
un apôtre à la longue barbe
venu de loin
sa langue est autre est pourtant familière.
Dans le miroir de l’eau le silence séculaire
et une pierre témoin silencieux
la barque inscrite dans les berges vertes
comme un berceau suspendu aux vagues
tantôt proche tantôt loin
est-ce qu’il faut une nouvelle épiphanie?
Seigneur, je suis là,
pourquoi vogues tu au loin?

Capharnaüm

Ils vinrent regardèrent crurent
bouches bées
les colonnes d’une synagogue blanche
soutiennent l’azur lointain du ciel
comme on est proche du ciel
et loin de la maison –
la maison de Pierre au toit arrangé
comme un baldaquin.
Je romps le pain et je me nourris de poisson.
Seigneur où nous conduis-tu?

Haïfa

Port pour les errants de la mer –
en rade des bateaux pleins de grains et d’huile
et depuis des siècles
les vertes vignes du Carmel.

Au monastère le petit-déjeuner à la française
plein d’élégance raffinée
et de bon appétit.

Le prophète Elie depuis la grotte du monastère
appelle à la conciliation
ce qui n’est pas du goût
ni de la digestion de tous
rien sur nous de ce qui est contre nous

au-dessus des têtes les chasseurs de combat modernes
font dans le ciel le signe de la croix
mais la croix n’est pas le signe
de l’espoir ici.

La Mer Morte

Si l’enfer peut être salé
alors tu es sur ses rives
il a englouti Sodome et Gomorrhe
et toujours patiemment attend.
Aucune étoile ne tombe dans sa
cuvette carbonisée.

Nous essuyons les dernières gouttes
que le sel aille au sel
tu es venu afin de toucher
la vérité:
elle est en toi.

Jéricho

Jéricho au pied de la montagne du monastère
le sycomore est apparemment le même
et la source qui donne la vie
j’entends les mots:
descends de l’arbre viens avec moi
laisse ton bagage quotidien
met les sandales – elles te seront utiles sur la route
qui a un début mais pas de fin
les trompettes de Jéricho ont détruit les portes
afin que tu vive libre et non en aveugle
et ne revienne plus à l’arbre.

La Vallée des Bergers

Les Bédouins reculant sans cesse
les huttes en pierre, les chameaux, le désert
l’eau ne jaillit pas de la roche
le feu n’embrase pas le genévrier
la semoule et le poisson durement gagnés
comme dans la vie
il est de plus en plus difficile
de retrouver le mouton égaré
Bethléem est proche
est-ce la même étoile?

Jérusalem

Pierre sur pierre – rocher sur rocher
dans la cité de David la mémoire
signifie le début ce qui est davantage
que ce qui est et ce qui fût –
les rues tortueuses les hauts portails
l’appel du muezzin
les étals colorés
contre le mur du temple–mère
un vieux juif avec son petit-fils
enfonce un bout de papier dans une fissure
l’adresse est évidente et la requête connue.

Des pélerins portent la croix sur leurs bras
Véronique attend avec son voile
la procession va au Golgotha
demain j’écrirai dans la chronique du monde:
Jérusalem vit!

mars 2013

traduit par Ludivine Chevalier et Jacek Giszczak

(WĘGIERSKI)

A keleti utazásból
(részletek)
[Z podróży na Wschód
(fragmenty)]

A kíséretem két beduint számlált
Mind magasabbra mászott, olykor meg-megállván
És kezem megragadva… így mentem sokáig…
Juliusz Słowacki

Jaffa

Jaffa éjjelakár
a sivatagi álom – lenni és élni
a kiválasztott törzs művészete
éjjel pedig a fák nem fák
a házak nem házak
akár a tengerpartra vetett
Jónás – bizonysága
a bibliai és a mai
kevélyeknek és halhatatlanoknak.
A varsói Rózsák fasorában lakó lengyel-zsidó
Antoni Słonimski mondta nekem
mielőtt magam is láttam
és elhittem volna: Jaffa éjjel
– maga a beteljesült álom.

A Genezáreti-tó

A fa alatt hosszú szakállú
Apostol imádkozik
messziről jött
nyelve bár más
de ismerősnek tetszik.
A víztükör évszázadok előtti csöndje
és a kő hallgatag tanúk
a zöld partba rajzolt csónak
mint hullámra függesztett bölcső
hol távolabb hol közelebb ring
szükséges-e új jelenés?
Uram, itt vagyok,
miért távolodsz a vízen?

Kafarnaum

Jöttek meglátták elhitték
tátva maradt a szájuk
a fehér zsinagóga oszlopai
tartják a mennybolt tágas kékségét
mily közel az ég
mily távoli az otthon –
Péter házát baldachinként
borítja a tető.

Megtöröm a kenyeret és hallal táplákozom
Uram hová vezetsz minket?

Hajfa

A tengeren tévelygők kikötője –
a révben magvakkal és olajjal telt hajók
és évszázadok óta
Karmel szőlőskertjei.

A kolostorban francia módi reggeli
telve művészi bájjal
és jó étvággyal.

A kolostori barlangból
Illés próféta
megbékélésre szólít
ez nem mindenkinek kedvére
és fogára való:
semmit rólunk ami ellenünk van!

Fejünk fölött a legújabb vadászgépek
rajzolnak keresztet az égre –
de a kereszt itt
nem a remény jele.

A Holt-tenger

Ha a pokol sós lehet
akkor a partján állsz
elemésztette Szodomát és Gomorát
és türelmesen vár továbbra is.
egyetlen csillag se hull
kiégett táljába.
Lemossuk az utolsó cseppeket
legyen sósabb a só
azért jöttél hogy megérintsed
az igazságot:
tebenned van.

Jerikó

A kolostorhegy lábánál Jerikó
a szikomorfa mintha ugyanaz volna
és az az életet adó forrás is
szavakat hallok:
jöjj le a fáról mégha velem is
hagyd mindennapi cókmókodat
ölts sarut – jó lesz az útra
amelynek kezdete van de vége nincs
a jerikói harsonák lerombolták a kapukat
hogy szabadon élj és ne vakon
és ne térj vissza a fára.

A Pásztorok völgye

A beduinok folyton hátrálnak
kőkarámok, tevék, sivatag
a sziklából nem fakad víz
a tűz nem gyújtja fel a borókást
a mannáért és a halért keményen meg kell dolgozni
mint az életben
továbbá egyre nehezebb megtalálni
az elveszett bárányt
Betlehem közel
vajon ugyanaz-e a csillag?

Jeruzsálem

Kő kövön – szikla sziklaháton
Dávid városában az emlékezet
a kezdetet jelenti és ez több
mint ami van és volt –
kacskaringós utcácskák magas kapuk
müezzin hangja
színes bazársor
a Siratófalnál
egy öreg zsidó az unokájával
papírlapocskát gyömöszöl a hasadékba
a cím köztudott és a kérés ismert.

Vállukon keresztet cipelnek a zarándokok
kendőjével vár Veronika
a körmenet a Golgotára tart –
holnap bejegyzem a világkrónikába:
Jeruzsálem él!

2013 márciusa

Kovács István fordítása

(UKRAIŃSKI)

З подорожі на Схід
(фрагменти)
[Z podróży na Wschód
(fragmenty)]

Моя свита складалася з бедуїнів двох, я б додав:
Кожен на вищий камінь заскакував, присідав
І подавав мені руки… І так я йшов дуже довго...
Юліуш Словацький

Яффа

Яффа вночі як сон
в пустелі – бути і жити
мистецтво обраного народу
а вночі дерева – таки не дерева
будинки – таки не будинки
мов Йона викинутий на берег моря –
свідчення
непокірних безсмертних
старозавітних і нинішніх.
поляк-єврей із Алеї Троянд у Варшаві
Антоній Слонімський казав мені
перш ніж я сам побачив
і зміг повірити: Яффа вночі
– здійснена мрія

Генісаретське озеро

Під деревом молиться
апостол із довгою бородою
прибув він здаля
мова його інша та все ж знайома.
У дзеркалі вод тиша предвічна
і камінь мовчазний свідок
човен у берег зелений вписаний
як колиска підвішена межи хвиль
раз ближче раз далі
чи треба нового апокаліпсису?
Боже, я тут,
чом же ти відпливаєш геть?

Капернаум

Приїхали побачили увірували
і отверзлися їхні вуста
колони білої синагоги
підтримують блакить неба високу
як близько до неба
як далеко до дому –
дім Петра дахом накритий
як балдахіном.

Переламую хліб і годуюся рибою
Боже, куди нас ведеш?

Хайфа

Порт для тих що блукають морем –
на рейді судна повні зерна й олії
і справіку
зелені виноградники Кармелю.

У монастирі сніданок у французькому стилі
процес сповнений продуманої елегантності
і доброго апетиту.

Пророк Ілля з монастирського гроту
закликає до примирення
не всім це до смаку
і не для всіх воно стравне:
нічого про нас з того що проти нас!

Над головами надсучасні винищувачі
малюють на небі знак хреста –
але хрест тут не є
знаком надії.

Мертве море

Якщо пекло може бути солоним
то ти біля його берегів.
Воно вже ковтнуло Содом і Гоморру
і далі терпляче чекає.
Жодна зірка не впала в його
обпалену миску.
Змиваємо останні краплі:
сіль хай іде до солі.
Ти приїхав
аби доторкнутись
до правди:
вона в тобі.

Єрихон

Єрихон край підніжжя монастирського пагорба
фігове дерево ніби все те ж
і джерело що дає життя
чую слова:
спустися із дерева
йди зі мною
покинь свій щоденний багаж
візьми сандалі – придадуться в дорозі
що має початок але не має кінця
труби єрихонські зруйнували брами
щоб ти був вільний не як сліпець
і щоб не повертався більше на дерево.

Долина пастухів

Бедуїни весь час повертаються
курені з каміння, верблюди, пустеля
зі скелі не б’є вода
вогонь не запалює ялівцю
манна і риба важко зароблені
як і в житті
дедалі тяжче
відшукати вівцю яка загубилася
Вифлеєм зовсім неподалік
а чи зоря та сама?

Єрусалим

Камінь на камені – скеля на скелі
у Давидовому місті пам’ять
означає початок а це більше
ніж те що є і було –
звивисті вулички високі брами
крик муедзина
строкаті крамнички
біля стіни храму-матері
древній юдей з онуком
встромляє в щілину картку
адреса знана й прохання відоме.
Хрест на плечах несуть пілігрими
жде Вероніка із хусткою
процесія піднімається на Голгофу –
завтра запишу в хроніці світу:
Єрусалим живий!

березень 2013

переклала Маріанна Кіяновська


Włodzimierz Wołyński,
czyli w miasteczku Jozafata Kuncewicza

Jak przydrożne drzewa nasze stare matki
jeszcze coś gestykulują jeszcze coś wołają
ale kto ich słucha?

Drogi gładkie jak wyprasowane świąteczne
nogawki – coraz szybsze karawany
coraz bielsze zeszłoroczne śniegi.

Rok po roku nad tą samą rzeką – drabiniasty wóz
dyszlem o niebo zahacza pies nie szczeka
gospodarz życzliwy – wszystko wciąż możliwe.

Miasto z bajki pierwszych liter alfabetu
cztery cerkwie dwa kościoły – Boże spraw
by zawsze było głównym dworcem świata.

 

(FRANCUSKI)

Volodymyr-Volynskyï ou le bourg de Josaphat Koncévitch*
[Włodzimierz Wołyński,
czyli w miasteczku Jozafata Kuncewicza]

Comme les arbres au bord des routes nos vieilles mères
gesticulent encore crient encore quelque chose
mais qui les écoute?

Des routes droites comme les pantalons repassés
des jours de fête – des corbillards de plus en plus rapides
les neiges de l’an dernier de plus en plus blanches.

Année après année au bord de la même rivière – une charrette à ridelles
tient au ciel par sa barre d’attelage et les chiens n’aboient pas
le fermier jovial – tout est toujours possible.

La ville sortie du conte des premières lettres de l’alphabet
quatre églises orthodoxes et deux catholiques – Dieu fasse
qu’elle soit toujours la gare centrale du monde.

*Josaphat Koncévitch (1584-1623), martyr, le premier saint de l’Église gréco-catholique canonisé par Rome.

przełożyli Ludivine Chevalier i Jacek Giszczak

(LITEWSKI)

Voluinės Volodymiras
arba Juozapato Kuncevičiaus miestelyje
[Włodzimierz Wołyński,
czyli w miasteczku Jozafata Kuncewicza]

Lyg pakelės medžiai senos mūsų motinos
dar kažką sako gestais dar kažką šaukia
bet kas jų beklauso?

Keliai lygūs tarsi šventadieniui išlygintos
klešnės – vis greitesnės vilkstinės
vis baltesnis pernykštis sniegas.

Metų metus prie tos pačios upės – gardinis vežimas
grąžulu kliudo dangų šuo nesuloja
palankus yra šeimininkas – vis dar viskas įmanoma.

Miestas iš pasakos iš pirmųjų abėcėlės rai̇ d̃ žių
keturios cerkvės dvi bažnyčios – padaryki Dieve
kad visad čia būtų svarbiausia pasaulio stotis.

vertė Vytas Dekšnys

(WĘGIERSKI)

Włodzimierz Wołyński
avagy Jozafat Kuncewicz városkájában
[Włodzimierz Wołyński,
czyli w miasteczku Jozafata Kuncewicza]

Útszéli fákként öreganyáink
még hadonásznak még kiabálnak valamit
de ki hallgatja meg őket?

Az utak simák akár az kivasalt ünnepi
nadrág szárai – egyre gyorsabbak a karavánok
és egyre fehérebb a tavalyi hó.

Minden évben ugyanazon a hídon – a létrás szekér
rúdja beleakad az égbe a kutya nem ugat
a házigazda kedves – még minden lehetséges.

Az ábécé első betűinek mesevárosa
négy pravoszláv és két katolikus templom – Uram add
hogy mindig a világ főpályaudvara legyen.

Kovács István fordítása

(UKRAIŃSKI)

Володимир-Волинський,
або У містечку Йосафата Кунцевича
[Włodzimierz Wołyński,
czyli w miasteczku Jozafata Kuncewicza]

Як придорожні дерева наші старі матері
про щось ще жестикулюють про щось ще кричать
але хто їх слухає?

Дороги рівні як випрасувані святкові
штани – дедалі рухливіші каравани
дедалі біліші торішні сніги.

Рік за роком над тією ж таки рікою – драбинястий віз
дишлом об небо чіпляється собака не гавкаєгосподар лагідний – ще досі усе можливо.

істо з казки де перші букви абетки
чотири церкви два костели – Господи дай
щоби воно завжди залишалося найголовнішим вокзалом світу.

переклала Маріанна Кіяновська


Miasto z królewską metryką

Długo oczekiwałem tego spotkania
przeczytałem w hotelu wiersz młodego
poety i droga wydała mi się krótsza
do galerii zeszłowiecznych portretów.

Próbowałem tłumaczyć i słuchać
dlaczego światło odwróciło się
od podniebnych wież w alei kasztanów
gdzie właśnie budziła się wiosna.

Panie – mówiłem błogosław tym co pozostali
obecność ich jak pomnik trwa –
kolanami wydeptany kamień
więcej znaczy niźli słów różaniec.

To miasto nazywa się Semper Fidelis
i przewodnik z laską jak Mojżesz
odczytuje z kamienia imiona i daty:
Sfinks tajemny przed ratuszem trwa.

 

(ANGIELSKI)

Town with a royal charter
[Miasto z królewską metryką]

I had waited long for this meeting
in the hotel I read a young poet’s
poem and the way seemed shorter
to the gallery of past ages’ portraits.

I tried to interpret and listen
why the light turned back
from the sky-touching spires in the chestnut alley
where spring was just awakening.

Lord – I told you bless the ones who stayed
their presence like a monument abides –
the stone worn down by knees
means more than a rosary of words.

The town is called Semper Fidelis
and a guide with a rod like Moses
reads names and dates from the stones:
The mysterious Sphinx before the town hall abides.

translated by Mirosława Modrzewska and Jean Ward

(NIEMIECKI)

Königsstadt
[Miasto z królewską metryką]

Lange habe ich auf diese Begegnung gewartet
Im Hotel las ich das Gedicht des jungen
Poeten und der Weg zur Galerie mit
den jahrhundertealten Portraits schien mir kürzer.

Ich versuchte zu übersetzen und zuzuhören
warum sich das Licht abwandte
vom Himmelsturm in der Kastanienallee
wo gerade der Frühling erwachte.

Herr, segne jenen, die geblieben sind,
ihre Anwesenheit, die wie ein Denkmal dauert –
der von den Knien ausgescheuerte Stein
bedeutet mehr als die Worte des Rosenkranzes.

Diese Stadt heißt Semper Fidelis*
und der Führer mit dem Stab – wie Moses
liest im Stein Namen und Daten:
Die geheimnisvolle Sphinx** vor dem Rathaus überdauert.

Nachdichtung von Dieter Kalka

* Semper Fidelis bezieht sich auf Lwow/Lemberg (lat. Leopolis).
** Die Sphinx eine Andeutung an die Löwensymbolik der Stadt.

 

(FRANCUSKI)

Ancienne cité royale
[Miasto z królewską metryką]

J’ai longtemps attendu ce rendez-vous
à l’hôtel j’ai lu les vers d’un jeune poète
et la route vers la galerie des portraits anciens
m’a paru plus courte

J’ai essayé de m’expliquer, d’entendre
pourquoi la lumière s’est détournée
des tours accolées au ciel dans cette allée
de châtaigniers où renaissait le printemps.

Seigneur – disais-je béni ceux qui restent
leur présence tel un monument dure –
la pierre usée par les genoux
en sait plus que des chapelets de mots.

Cette ville s’appelle Semper Fidelis
et le guide avec un bâton comme Moïse
déchiffre sur la pierre les noms et les dates:
un mystérieux Sphinx devant l’hôtel de ville perdure.

przełożyli Ludivine Chevalier i Jacek Giszczak

(LITEWSKI)

Miestas su karališkais kilmės dokumentais
[Miasto z królewską metryką]

Ilgai laukiau to susitikimo
perskaičiau viešbutyje jauno poeto
eilėraštį ir trumpesnis pasirodė man kelias
į praėjusio amžiaus portretų galeriją.

Bandžiau aiškintis ir klausytis
kodėl šviesa nusigręžė
nuo padangės bokštų kaštonų alėjoje
kur kaip tik budo pavasaris.

Viešpatie – sakiau – laimink tuos kurie pasiliko
jų esamybė tebėra lyg paminklas –
kẽliais išmindžioti akmenys
reiškia daugiau nei rožinis iš žodžių.

Tas miestas vadinasi Semper Fidelis
ir vadovas su lazda tarsi Mozė
skaito akmenyje vardus ir datas:
Sfinksas slaptingas priešais rotušę tebestovi.

vertė Vytas Dekšnys

(UKRAIŃSKI)

Місто з королівською метрикою
[Miasto z królewską metryką]

Я довго чекав на цю зустріч
прочитав у готелі вірш молодого поета
і дорога здалася мені коротшою
до галереї з портретами із минулого сторіччя.

Я намагався перекладати і слухати
чому світло відвернулося
від піднебесних веж у каштановій алеї
де саме пробуджувалася весна.

Господи – казав я – благослови тих які залишилися
присутність їх наче пам’ятник утривалена –
колінами притоптаний камінь
значить більше ніж вервиця слів.

Це місто називається Semper Fidelis
і провідник із тростиною як Мойсей
читає на камені імена й дати:
Сфінкс таємний перед ратушею втривалений.

переклала Маріанна Кіяновська


Zaproś nas Czarnoleski Janie

Słowa jak chleba nad stołem łamanego
z sercem spiżowym i czułym jak harfa
daj nam Czarnoleski Janie

Na wszystkie rany, umowy złamane
odwagę prawdy i siłę zwycięstwa
daj nam Czarnoleski Janie

Cierpliwości co siły przywraca
pokory i zawierzenia
naucz nas Czarnoleski Janie

Nade wszystko ojczyznę w wolności
przez pracy uszanowanie
naucz nas Czarnoleski Janie

 

(DUŃSKI)

Lad os invitere Jan fra Czarnolas
[Zaproś nas Czarnoleski Janie]

Ordene over brødet som brydes
med et hjærte som bronze og følelsesfuld
lige so en harpe
giv os Czarnoleses Jan

For alle sørger, bryder mange afteler
mod sandhed og stærk sejr
giv os Czarnoleses Jan

Tålmodighed som gengenfunden styrke
ydmyghed og forventmiger
lær os Czarnoleses Jan

Over all vores fædreland i Frem frihed
med ære til job
lær os Czarnoleses Jan

przełożyli Jadwiga Kosiorkiewicz-Księżycka i Poul Strandvil


Biały Pielgrzym

Nie zstąpił na nas jako błyskawica
ani jako krzew zapłonął na pustyni
krew z krwi i sól z soli tej ziemi
jako łza z oblicza Częstochowskiej Pani
O krzyż głowę wspiera i modli się z nami
gotów rękę podać swojemu oprawcy
Otwórz Przenajświętsza Pani
wszystkim nam skłóconym dłonie i serca.

Nie spłynął na nas jako obłok z wysokiego nieba
ani z głębi morza wystrzelił jak tęcza
w lewej ręce ciężki krzyż pielgrzyma
prawą znak daje oto krzyż zwycięstwa
Jeszcze wczoraj wśród nas był bratem
dziś ojcem twoim jest i synem twoim
ani zbrojny ani też skrzydlaty
z ducha tej ziemi jako pielgrzym biały

 

(DUŃSKI)

Den Hvide Pilgrim
[Biały Pielgrzym]

Han steg ikke ned til os som lynild
Ej heller blussed han som busken i ørkenen
Blod af blod og salt af salt af denne jord
Som en tåre på Den Sorte Madonnas kind
Han læner sit hoved mod korset og beder med os
Rade til at række sin torturerer sin hånd
Den Velsignede Jomfru åbner hjerterne og hænderne
på alle dem, som strides med hinanden.

Han kom ikke til os som en sky fra himlen
Ej heller viste han sig som en regnbue fra havets dyb
I sin venstre hånd holder han pilgrimmens kors
Med sin højre gør han korstegnet for sejr
Kun i går var han en broder i blandt os
I dag er han Faderen og vor søn
Han har hverken udstrakte arme eller vinger
Men er fra denne jordens ånd – som Den Hvide Pilgrim.

przełożyli Jadwiga Kosiorkiewicz-Księżycka i Poul Strandvil


Pod skrzydłem

Obudziłem się
świt oddzielał się
od nocy –
siostra skrzydłem anioła
dotknęła ramienia
nieustannie pulsowały
monitory
czas przepływał
kroplówką –
uwierzyłem że każda minuta
ma wymiar wieczności
a najbliższa godzina może być ostatnią

 

(FRANCUSKI)

Sous l’aile
[Pod skrzydłem]

Je me suis réveillé
l’aube se séparait
de la nuit –
l’infirmière
a touché mon épaule
de son aile d’ange
les écrans
palpitaient sans trêve
le temps s’écoulait
dans la poche à perfusion –
je compris que chaque minute
avait la dimension de l’éternité
et que l’heure suivante pouvait être la dernière

przełożyli Ludivine Chevalier i Jacek Giszczak


W Paryżu

Przed katedrą Notre Dame
wypatruję mojego Juliusza
w białych szarawarach
i trzewikach na podwyższonych obcasach
oto jest – wśród oczekujących
na wejście do wnętrza Matki Kościołów.

Ponad nami fontanna kamiennych
portali rozet i gzymsów –
jak mrówki wchodzimy do gniazda
jak barbarzyńcy rozdeptujemy ołtarze
na których jeszcze dzisiaj
rozdawano chleby i słowa ważniejsze
od skały.

Prezent dla przyjaciół:
zapuszkowane powietrze z Paryża
spinka do biustonosza – wierna kopia krzyża
i kartka z wieżą jak szyja żyrafy –
ku płynącym galerom sfruwają
złote i srebrne liście
szukamy wierzby nad Sekwaną.

Twój Krzemieniec nie po myśli politykom
Hotel Lambert także już sprzedany
tylko w nadbrzeżnych kafejkach
coś dla ciała i ducha
jak z Norwida dwadzieścia lat sławy
za jeden dzień szczęśliwy.

Z placu Concord pierwszym autobusem
wracam do domu.

[miejsce postoju, 28.07.1997]

(ANGIELSKI)

In Paris
[W Paryżu]

In front of the cathedral Notre Dame
I look out for my Juliusz
in white galligaskins and built-up shoes
here he is – among the waiting
to enter the Mother of Churches.

Above us a stony fountain
of portals rosettes and cornices –
like ants we enter the nest
like barbarians we tread on the altars
on which still today
breads and words were given out more solemn
than the rock.

A gift for friends:
canned air of Paris
a bra pin – a true copy of a cross
and a postcard with the tour like a giraffe’s neck –
gold and silver leaves flow down
towards the floating galleys
we are looking for a willow by the Seine.

Your Krzemieniec is not in politicians’ thoughts
and Hôtel Lambert was sold long ago
only in riverbank cafes
something for the body and soul
as in from Norwid twenty years of fame
for one happy day.
From Place de la Concorde by the first bus
I return home

(a stopping place, June 28, 1997)

translated by Michael J. Mikoś

(NIEMIECKI)

In Paris
[W Paryżu]

Vor der Kathedrale Notre Dame
entdeckte ich meinen Julius*
in weißen Pluderhosen
Mokkasins und Schnürschuhen mit hohen Absätzen
da ist er – inmitten der Wartenden
am Eingang ins Innre der Mutterkirche.

Über uns Steinbrunnen
Portale Rosetten Gesimse –
wie Ameisen strömen wir ins Nest
wie Barbaren trampeln wir auf die Altäre
auf denen noch heute
Brot und Wort gegeben werden,
wichtiger als der Felsstein des Gebäudes.

Das Geschenk für die Freunde:
Pariser Luft in Dosen
die Schnalle eines Büstenhalters – eine echte Kopie des
Kreuzes
und Karten vom Turm, wie ein Giraffenhals –
schwimmende Galeeren fliegen
goldnen und silbernen Blättern entgegen
wir suchen Weiden an der Seine.

Dein Krzemieniec passt nicht ins Denken der Politiker.
Das Hotel Lambert ist auch schon verkauft
nur in den Uferkaffees
gibt’s was für Körper und Geist
wie Norwids Ruhm: zwanzig Jahre
für einen glücklichen Tag.

Vom Place de la Concorde kehre ich
mit dem ersten Bus nach Hause zurück.

(Halteplatz, 28.07.1997)

*15 Julius Słowacki – polnischer Poet aus Krzemieniec.

Nachdichtung von Dieter Kalka

(FRANCUSKI)

À Paris
[W Paryżu]

Devant la cathédrale Notre-Dame
je guette mon Juliusz
dans son sarouel blanc
et ses boots à talons
le voilà – au milieu de la file d’attente
devant la Mère des Églises.

Au-dessus de nous une cascade de portails en pierre
des rosettes et des corniches –
comme des fourmis nous entrons dans le nid
comme des barbares nous foulons aux pieds les autels
sur lesquels aujourd’hui encore
on distribuait le pain et des mots plus solides
que la roche.

En cadeau pour les amis :
l’air de Paris en boîte
l’agrafe d’un soutien-gorge – fidèle copie de la croix
et une carte avec la tour comme un cou de girafe –
des feuilles d’or et d’argent
volent vers les galères
on cherche les saules pleureurs sur les bords de la Seine.

Ta ville natale à l’Est les politiciens n’y songent plus
l’Hotel Lambert* aussi a été vendu
ce n’est que dans les cafés des berges
qu’on trouve quelque chose pour le corps et l’esprit
comme chez Norwid – vingt ans de gloire
pour un seul jour de bonheur.

Par le premier bus place de la Concorde
je rentre à la maison.

* Un hôtel particulier situé dans l’île Saint-Louis. Acquis par le prince Adam Czartoryski, exilé après l’inssurection de novembre 1830, est devenu un foyer culturel polonais où l’on rencontrait George Sand, Frédéric Chopin, Eugène Delacroix, Zygmunt Krasiński, Alphonse de Lamartine, Honoré de Balzac, Hector Berlioz, Franz Liszt et le poète Adam Mickiewicz.

przełożyli Ludivine Chevalier i Jacek Giszczak

(WĘGIERSKI)

Párizsban
[W Paryżu]

A Notre Dame-székesegyház előtt
felfigyelek az én Juliusz barátomra*
fehér térdnadrágban és
magasított sarkú félcipőben
íme itt áll – a tömeggel mely arra vár
hogy beléphessen a Templomok Anyjába.

Körülöttünk szökőkút faragott kő
díszkapuk rozetták és párkányok –
hangyaként igyekszünk a fészekbe
barbárokként tiporjuk az oltárokat
mikről még ma szétosztják
a kenyeret és a köveknél is fontosabb
szavakat.

Ajándék barátainknak:
Párizs dobozba zárt levegője
díszcsat egy melltartóhoz a kereszt
hiteles másolata és képeslap
a toronyról mi akár egy zsiráf nyaka –
a lassan úszó gályák felé arany
és ezüst levelek szállnak
fűzeket keresünk a Szajna-parton.

A te Kremenec-vidéked a politikának semmi
a Lambert Szállót is eladták már
csak a partmenti kávézókban akad valami
a testnek s a léleknek
ahogy Norwidnak egyetlen nap boldogság
húsz év dicsőségébe került.
A Concorde térről az első busszal
hazautazom.

(pályaudvaron, 1997. 07. 28.)

* Juliusz Słowacki (1809-1849): Adam Mickiewiczhez és Cyprian Kamil
Norwidhoz hasonlóan a lengyel romantika költőóriása (Zs. G.).

Zsille Gábor forditása

(UKRAIŃSKI)

У Парижі
[W Paryżu]

Перед собором Нотр-Дам
видивляюся за своїм Юлієм
у білих шароварах
і в черевиках з підвищеними підборами
ось він – поміж тих що чекають
щоб увійти всередину Матері Храмів.

Понад нами фонтан кам’яних
порталів, розеток, карнизів –
як мурашки просочуємося до гнізда
як варвари топчемо вівтарі
на яких ще сьогодні
роздавали хліби і слова що важать
більше ніж скеля.

Подарунок для друзів:
повітря з Парижа у банці з кришкою
застібка до бюстгальтера – точна копія: хрест
і картка з вежею що як шия жирафа –
до галер на воді спурхує
золоте листя і срібне
шукаємо вербу над Сеною.

Твій Кременець не до вподоби політикам
Готель „Ламберт” також уже проданий
тільки в прибережних кафе
дещо для тіла і для душі
як із Норвіда двадцять років слави
за один-єдиний щасливий день.

З площі Конкорд першим автобусом
я повертаюсь додому.

(стоянка, 28.07.1997)

переклала Маріанна Кіяновська


Zwierzyniec – Kościółek na wyspie

Wszyscy jesteśmy wyspiarzami
Z urodzenia lub ciekawości
Budujemy zamki i mosty
Wspominamy kościoły na wodzie.
Wenecja łagodnie schodzi
na dno
Amsterdam bajecznie kolorowy
uciekamy w półmrok witraży
matki kościołów Nôtre Dame
obok
chłopiec w komeżce jak skrzydłem anioła
kręci trybularzem
smuga kadzidła pachnie mirrą
i jałowcem
białe maszty płoną
po lazurowej fali
same sobie sterem
zaraz odezwie się chór żab
i dzwonek na podniesienie
złoty promień łączy dwa brzegi
czas zastygł – stał się
wędką i rybą
– jak daleko jak blisko
do Piotrowej łodzi.

 

(FRANCUSKI)

Zwierzyniec – une église sur un îlot
[Zwierzyniec – Kościółek na wyspie]

Tous nous sommes des insulaires
de naissance ou par curiosité
nous construisons des châteaux forts et des ponts
nous gardons en mémoire les églises sur l’eau
Venise fait naufrage
paisiblement
Amsterdam fabuleusement colorée
on se fond dans la pénombre des vitraux
de Notre-Dame la mère des églises
à côté
un garçon en aube agite l’encensoir
de son aile d’ange
le nuage d’encens embaume la myrrhe
et le genévrier
des mâts blancs flottent
sur les vagues azurées
toujours poussés vers de nouveaux rivages
bientôt retentira le chœur des grenouilles
et la sonnette de la consécration
un rayon doré relie les deux berges
le temps s’est figé – changé
en canne à pêche et poisson
– comme elle est loin et proche
la barque de Pierre.

przełożyli Ludivine Chevalier i Jacek Giszczak


Primavera

Galeria Borghese śni mi się po nocach
rzymskie fontanny obiegamy we dwoje.
Nie bój się. Jestem jak pies
który przywarł do bańki mydlanej i czeka.
Kłamię gdy mówię że wciąż jeszcze kocham.

Rano budzimy się głodni. Przez drewniane żaluzje
przebija się słońce – jest promienne i wypoczęte
jak gdyby nigdy się nic nie stało.
Masz z łodzi boskiej śmigłe ramiona
alabastrowe w nich serce.

Szczęście – ono się spełnia we dwoje
głupcy to wiedzą – wybrani znają.

(ANGIELSKI)

Primavera
[Primavera]

I dream nightly of Galeria Borghese
we both make rounds of the Roman fountains.
Don’t fear. I am like a dog
that clings to a soap bubble and waits.
I lie when I say I still love.

We wake up hungry in the morning. Through the wooden blinds
the sun is shining – it is radiant and rested
as if nothing has ever happened.
You have slender arms of the divine boat
the alabaster heart inside them.

Happiness – it comes true for both
the fools recognize it – the chosen know.

translated by Michael J. Mikoś

(NIEMIECKI)

Primavera
[Primavera]

Nachts träume ich von der Galerie Borghese
wir beide laufen zwischen römischen Wasserspielen.
Fürchte dich nicht. Ich bin wie ein Hund
der, lauernd auf Seifenblasen, wartet.

Ich lüge, wenn ich sage, dass ich dich immer noch liebe.
Morgens wachen wir hungrig auf. Zwischen Holzjalousien
sticht die Sonne – strahlend und ausgeruht
als wäre nie etwas gewesen.
Du hast vom Gottesschiff die schlanken
Alabasterschultern, darin ein Herz.

Glück – es erfüllt sich zu zweit
die Dummen wissen es – die Auserwählten haben’s erfahren.

Nachdichtung von Dieter Kalka

(LITEWSKI)

Primavera
[Primavera]

Borghezių galerija sapnuojasi man naktimis
aplink Romos fontanus bėgiojame dviese.
Nesibaimink. Esu tarsi šuo
prigludęs prie muilo burbulo ir belaukiąs.
Meluoju sakydamas kad tebemyliu.

Nubundam alkani iš ryto. Pro medines žaliuzes
skverbiasi saulė – skaisti ir išsiilsėjusi
tarytum nieko nebūtų nutikę.
Iš dieviškos laivės liauni tau teko pečiai
ir tarp jų alebastro širdis.

Laimė – ji išsipildo dviese
kvailiai tai žino – išrinktieji pažįsta.

vertė Vytas Dekšnys

(WĘGIERSKI)

Primavera
[Primavera]

Éjszakák óta a Borghese galériáról álmodom,
kettesben kerülgetjük Róma szökőkútjait.
Ne félj. Olyan vagyok, akár egy kutya,
mely egy szappanbuborékhoz kúszott s most vár.
Hazudok, ha azt mondom, ugyanúgy szeretlek.

Reggel éhesen ébredünk. A zsalugáteren át
beszűrődik a nap – ragyogó és kipihent,
mintha soha semmi nem történt volna.
Fürge karodat alabástrom színűre
festik a pászmák.

A boldogság kettesben teljesedik ki:
az ostobák tudják ezt – a választottak átélik.

Zsille Gábor forditása