Konrad Sutarski. Wiersze

Spis treści numeru 4/2015

Jakieś znaki

Jakieś znaki pojawiają się ostatnio na niebie
niby błyski meteorytów prześmigi jaskółek
by znowu znikać za niespokojnymi chmurami szorstkim
horyzontem
Ponoć ich wiele
Nie kołują nie krążą
może za wcześnie – nie czują jeszcze krwi ni padliny –
lecz prześlizgują się coraz śmielej
powarkując nieraz
Przemykają tak nad naszymi kruszejącymi głowami
nad popiskującymi z trwogi krzewami róż
– O jakże kwiaty wcześnie przeczuwają
zdarzenia wyraziste dla nas dopiero przed
zgonem
Kiedyś nadciągały świetliste komety
Przysłaniały nieboskłon długimi puszystymi ogonami
majestatycznie sunęły w takt głuchych tąpnięć ziemi
niczym wspaniały orszak królewski
pomorem oczyszczały ludy pożogą
zwiastując
że sprawiedliwe światy już blisko
Zatem człowiek w pokorze ręce wznosił w powróz skręcał
i biczując się raniąc
pełen szlochu
win swoich żałował
Jakże inne są te dzisiejsze znaki
Pytam syna czy widzi
lecz i on gwiazdy do nieba przykute dostrzega jedynie
– i to tylko w nocy –
Tymczasem są tuż gdzieś nad nami
przyczajone
od ślizgu do ślizgu
wyrafinowane i mądre mechaniczną pamięcią robotów
pełne utajonej energii nagłej złości
Pewnie wstydzą się że brak im lisiego ogona głowy
bazyliszka
że królewska pompa nie dla nich stworzona
Dźwigając zamkniętą w kodzie tajemnicę losu
głuche na lament na słowa pokuty
nie wieszczą niczego

 

* * *

Powietrza mamy zwykle pod dostatkiem
nie trzeba zatem bić w dzwony zawodzić
popłochu siać wśród gąsienic i mrówek
budzić planktonu w nizinnych rzekach tak nadal
spokojnych leniwych
Nasze obawy jeszcze ich nie dotyczą
choć plaga od dawna krąży nad tym krajem
opady sprowadza ostre liście jesieni zaciekłe kolce
śnieżnych kryształów biedy
w ziemię je wbija
gdzie posłuszne noce zacierają ślady orgii pijackich
i skarg
Rzadko przybiera postać włóczykija
Raczej sypie kwieciem nagród i przedziwnych kont
emerytom w słabnące dłonie grosze co miesiąc
wkłada dzieciom wspomnienie pomarańcz
do ust
i głowi się nad ustawami zaciąga szeleszczące długi
ceny do wesołego galopu nakłania aż rżeć
poczynają wierzchowce Augiasza
wdziera się nam tak do butów wyżej pasa sięga
Coraz trudniej brodzić w tej gęstniejącej zawierusze
odpowiadać na natarczywe pohukiwania cwaniaków
Na szczęście spikerzy publicznie uzdrowcze zaklęcia
mamroczą
minister w karty nie patrząc poprawę nam wróży
no i powietrza mamy jeszcze dość

 

* * *

Jak cichy jak spokojny jest świat po ostatniej zagładzie
nawet motyl nie kwili mrówka łba nie podnosi spod traw
A przecież muszą być gdzieś tu w ogrodzie za oknem
zasnutym firaną
bo ogród ocalał i znów wiosną zielone flagi nadziei
rozwiesza na krzakach jaśminu szczodrzeńca
i bzu
Z zagłady właściwie sporo
ocalało:
ślad ucieczki na piachu
zmarszczki bólu na wodzie
no i państwa całe, systemy i łaty na krowach
Wojny się także ostały, nic z zaciętości nie tracąc
(znowu broń komuś sprzedano – może Irak może Iran)
Giełda bez przerwy działa: ropa idzie w górę
albo benzyna
kontakty też pozostały i stosunki stosuneczki
rozwój eksten rozwój inten
ciężkie dymy nad hutami
i korupcja i łapówki
Tak wiele tu ocalało
tylko w moim ogrodzie brak motyla i mrówki
– a przecież dawniej zawsze tu przebywały
fruwaliśmy razem
budowaliśmy kopce Wandzie i Kościuszce –
Ocaleć musiało jednak rzeczywiście wiele
skoro nawet słońce świeci jak niegdyś
choć tylko w dzień nieoszczędnie
nigdy w nocy
i gwiazdy nie płaczą nie spadają promieni nie załamują
Być może nawet wszystko ocalało
Dlatego i my tu jesteśmy – nadal żywi gotowi
oczy mamy
nimi patrzymy na ten ogród zza firany
pracujemy – ręce mamy i palce, zwieramy je
rozwieramy
firany dotknąć potrafimy okna ściany
głos nam też nawet pozostał już go próbowałem:
słowa tworzy.
rozkazywać potrafi modlić się przeklinać
i milknąć
Musiało zatem wszystko nam ocaleć
– z wyjątkiem motyla i mrówki z tego jednego ogrodu
A jednak wiem: ja nas iluś w tym bylejakim punkcie
mojego mało znaczącego kraju tu za tą firaną
że to była zagłada
a przed zagładą był wybuch
choć – jak czytałem parokroć w pewniej obcej gazecie –
nic się zupełnie nie stało

 


Wiersze są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0). Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Konrada Sutarskiego oraz Wschodniej Fundacji Kultury „Akcent”. Utwór powstał w ramach programu współpracy z Polonia i Polakami za granicą w roku 2015. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o programie współpracy z Polonią i Polakami za granicą. Treść licencji jest dostępna na stronie http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl/