Lechosław Lameński. Zwykłe-niezwykłe pejzaże Krzysztofa Grajczaka

Spis treści numeru 3/2010

Zwykłe-niezwykłe pejzaże Krzysztofa Grajczaka

 

Zapytajmy na początek, kim jest i co prezentuje swoją twórczością ten urodzony w Elblągu (w 1969 roku) artysta, absolwent Wydziału Artystycznego UMCS (studia w latach 1988-1993), dyplom z malarstwa w pracowni prof. Mieczysława Hermana pod kierunkiem adiunkta Walentego Wróblewskiego, związany z Kozim Grodem od chwili ukończenia studiów.
Gdy patrzę na wykaz najważniejszych wystaw (indywidualnych i zbiorowych), w których brał dotychczas udział Krzysztof Grajczak, widzę, że o ile w dekadzie lat dziewięćdziesiątych można jeszcze było oglądać jego obrazy zarówno w Lublinie (m.in. w renomowanej Galerii Białej i BWA czy w bardziej „egzotycznej”, choć funkcjonującej na przekór przeciwnościom losu Galerii Kont i w nieistniejącej już efemerydzie, Galerii „El-Max”), jak i w mniejszych miastach regionu (w galeriach pobliskich Puław, Radzynia Podlaskiego, Zamościa), to już w pierwszej dekadzie XXI wieku najczęściej i najłatwiej można było ujrzeć obrazy artysty przede wszystkim w jego rodzinnym Elblągu, w Galerii „EL”, gdzie m.in. miał wystawę indywidualną malarstwa i rysunku (w 2004 roku), brał udział w Międzynarodowym Festiwalu Rzeźby w Śniegu organizowanym od kilku już lat przez Galerię „EL” (w 2004 i 2005 roku), a także w Międzynarodowym Plenerze Malarskim w Osiekach (2007-2008).

To też są moje dzieci - Krzysztof Grajczak

To też są moje dzieci – Krzysztof Grajczak

Tak więc z perspektywy Lublina Krzysztof Grajczak to typowy outsider, który świadomie nie uczestniczy od dłuższego już czasu w życiu artystycznym miasta. Choć tutaj mieszka i maluje, to raczej unika angażowania się w działalność wystawienniczą lubelskiego okręgu ZPAP, którego członkiem jest od 1998 roku. Jego ostatnia wystawa indywidualna miała bowiem miejsce pięć lat temu (w 2005 roku) w Galerii Kawiarni Artystycznej Hades, podobnie jak skromny (ilościowo) pokaz malarstwa, grafiki i rysunków”Initium et Medium” w foyer Radia Lublin. Obie przeszły raczej niezauważone. Czy słusznie?

Zdecydowanie nie. Szkoda, że ten wyjątkowo skromny człowiek, a zarazem niezwykle konsekwentny, bardzo od siebie wymagający artysta, uprawiający niemal wyłącznie malarstwo pejzażowe, jest jakby z góry skazany na niepowodzenie, ponieważ zainteresowany niemodnym przecież dzisiaj typem malarstwa nie istnieje w świadomości bywalców lubelskich sal wystawowych.
Krzysztof Grajczak: Siedząca, akryl, papier, collage, 2002

Krzysztof Grajczak: Siedząca, akryl, papier, collage, 2002

Żeby nie było wątpliwości, malarstwo pejzażowe Krzysztofa Grajczaka to nie jest nostalgiczny powrót do tradycji tego typu malarstwa, szalenie popularnego przede wszystkim w XIX w. (zwłaszcza w odgrywających wówczas największą rolę środowiskach warszawskim i krakowskim, a także w kolonii artystów polskich osiadłych w Monachium) czy w zróżnicowanej i zdominowanej przez nurt kolorystyczny sztuce dwudziestolecia międzywojennego. Pejzaże Krzysztofa Grajczaka to, owszem, wspomnienie beztroskich lat dzieciństwa spędzonych przez niego na Żuławach, w miejscu gdzie bezmiar wód i niemal płaskiej, pozbawionej akcentów wertykalnych ziemi zlewa się z błękitem nieba, ale także nieukrywana chęć podzielenia się artysty z innymi ludźmi emocjami, jakie wywołuje w nim kontakt z tą pozornie prostą i skromną naturą. I na pewno nie jest to opowieść utrzymana w duchu XIX-wiecznego realizmu czy XX-wiecznego koloryzmu (choć akurat barwa odgrywa w niej duża rolę), lecz szalenie współczesna wizja świata, który odchodzi. Świat, którego granice wyznaczał horyzont – wspomniał nie tak dawno Krzysztof Grajczak – pozostał dla mnie inspirującą tajemnicą. Pejzaż ten do dziś przechowuję w swej pamięci. Poszukując w malarstwie indywidualnej drogi twórczej często, powracam do uniwersalnego obrazu świata z dziecięcych wspomnień, do tego, którego nigdy do końca nie odkryłem. Motywy „niemodnego” dziś pejzażu (…) w dalszym ciągu mnie fascynują, ponieważ wypływają z głębi mojej duszy, przywołując sentymentalne wspomnienia.
(…)

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.