Migawki pamięci
Dlaczego migawki pamięci?
Każda Całość prysła już, / Każdy płomień tli się jedynie...1 pisał już w 1909 r. jeden z największych poetów węgierskich, Endre Ady. A Ryszard Kapuściński mówi to samo w wywiadzie z 1984 r.: Świat jest tak skomplikowany, że raz liczy się to, a innym razem co innego. W różnych procesach i sytuacjach co innego jest ważne… („Forrás” [źródło], 1984 nr 6). I później: Jeżeli spośród wielu prawd wybierzesz tylko jedną i za tą jedną będziesz ślepo podążać, zmieni się ona w fałsz, a ty staniesz się fanatykiem (Lapidaria, Czytelnik, 1997).
Od 23 stycznia 2007 r. w innej perspektywie widzimy postać i twórczość Ryszarda Kapuścińskiego – dzieło, którego autora zachowujemy we wspomnieniach, zostało zamknięte. Inne sprawy i wydarzenia wychodzą na plan pierwszy, dlatego w drugim tomie Podróży z Ryszardem Kapuścińskim znajdą się inne teksty niż w tomie pierwszym2. Spróbuję przypomnieć przyjęcie, jakiego ten pisarz doznawał na Węgrzech.
Poznałam go osobiście w 1986 r. – przy ogromnym zainteresowaniu publiczności zebranej w Klubie Eötvösa otwierał własną wystawę fotograficzną zatytułowaną Bez znieczulenia. Wcześniej czytałam opublikowany już w 1977 r. w przekładzie Gábora Hársa Jeszcze dzień życia (tytuł węgierski: Golyózáporban Angola földjén), a także kilkakrotnie wracałam do sławnego Cesarza, który ukazał się w tłumaczeniu Istvána Nemerego w 1981 r.; pisałam też dla wydawnictwa Európa recenzję wewnętrzną z Szachinszacha i ze zbioru reportaży Busz po polsku. W 1984 r. wykonałam redakcję kontrolną SzachinszachaCesarzem w 1987 r.), tłumaczyłam też fragment o Lumumbie z Wojny futbolowej (cały tom ukazał się w 1988 r. w przekładzie Gábora Hársa). Znałam pełną przygód biografię pisarza, wiedziałam, że jego książki odnoszą wielkie sukcesy w Stanach Zjednoczonych i w całej Europie, i że w Polsce nazywany jest „Herodotem w dżinsach”. Dlatego byłam przygotowana na pewnego siebie, może nawet odrobinę wyniosłego, wiecznie zagonionego i trochę histerycznego dziennikarza – a zamiast tego poznałam mężczyznę o chłopięcym uśmiechu, otwartego, o spojrzeniu wyrażającym zaciekawienie, człowieka, który z wielką empatią potrafił słuchać.
Kiedy w 1986 r. po raz trzeci odwiedził Węgry, pracowałam właśnie nad pierwszymi fragmentami Lapidarium (jego tymczasowy tytuł brzmiał wówczas Zeszyty) i o cokolwiek w związku z tekstem pytałam, autor udzielał wyczerpujących, analitycznych odpowiedzi; bardzo mi wówczas pomógł. Wiedziałam, ale i czułam, że przykłada wielką wagę do wyboru najodpowiedniejszego słowa, a swych tłumaczy traktuje jak twórców i partnerów, co jest dla przekładającego uczuciem zaszczytnym, lecz łączy się także z wielką odpowiedzialnością.
Kapuściński bardzo poważnie traktował swoje utwory, co wyrażało się również w tym, że z uwagą śledził okoliczności zagranicznych wydań i interesował się jakością ich przekładów. Wiem, że sprawdzał poziom mego pierwszego tłumaczenia, a po uzyskaniu pozytywnej opinii, z pełnym zaufaniem trzymał się mojej osoby i przysyłał mi teksty jeszcze w rękopisie. Dzięki temu – a także dzięki pomocy naszego wspólnego przyjaciela, poety i historyka, Istvána Kovácsa – pierwszy tom Lapidarium ukazał się na Węgrzech wcześniej niż w Polsce, a fragmenty opublikowanego w 1995 r. przez wydawnictwo Czytelnik Lapidarium II pod tytułem Szklane mosty (Üveghidak) znalazły się w czasopiśmie literackim „Forrás” już w 1992 r.
Miesięcznik „Forrás”, który do dziś jest najwierniejszym popularyzatorem twórczości Kapuścińskiego (pośmiertne Lapidarium VI publikowano tu w odcinkach od stycznia 2008 r.), nawiązał kontakt z pisarzem w 1984 r. W numerze lipcowym ukazał się wywiad Istvána Kovácsa z Kapuścińskim pt. Człowiek żyje w kulturze oraz fragment Wojny futbolowej. Przed publikacją Ryszard wypytywał Istvána o profil pisma, wcześniej przydarzyła mu się bowiem nieprzyjemna historia z czasopismem „Mozgó Világ” [Świat w Ruchu]. Po likwidacji pisma, która nastapiła w 1983 r., za zgodą komitetu partii zaczęło się ono znów ukazywać pod tym samym tytułem, chociaż z inną okładką, ale było bojkotowane przez znaczną część węgierskiego środowiska literackiego. W podwójnym (1–2) numerze „Mozgó Világ” z 1984 r. bez wiedzy i zezwolenia Ryszarda Kapuścińskiego opublikowano jeden z rozdziałów Szachinszacha. Dowiedziawszy się, jaki charakter ma pismo i jakie wydarzenia poprzedziły jego reaktywację, pisarz zaprotestował przeciw wykorzystaniu jego nazwiska i utworu.
1Endre Ady: Jazda wozem nocą, przekład Bohdana Zadury.
2Książka, do której napisany został ten szkic, ukaże się wkrótce nakładem Społecznego Instytutu Wydawniczego ZNAK pod red. Bożeny Dudko.