Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wojciech Białasiewicz. O Polsce i sprawach polskich do amerykańskiej Polonii

Spis treści numeru 1/2014

O Polsce i sprawach polskich do amerykańskiej Polonii

Stefan Kisielewski w polonijnym eterze i na łamach chicagowskiego „Dziennika Związkowego”

 

Fenomenalnym wręcz zjawiskiem, które obserwujemy od lat na polskim rynku wydawniczym, a nade wszystko czytelniczym, jest niesłabnące zainteresowanie twórczością Stefana Kisielewskiego, legendarnego Kisiela. Wznawiane zbiory felietonów, artykułów publicystycznych i powieści, zawierające przesłania pisarza, nie zdezaktualizowane, jak się okazuje, mimo upływu czasu, przyjmowane są niemal entuzjastycznie i to nie tylko przez czytelników pamiętających ówczesne, peerelowskie realia, ale również przez przedstawicieli młodego pokolenia, dla którego „epoka Kisiela” stanowi dziś niemal prehistorię.
Wydawać by się mogło, że o twórczości Stefana Kisielewskiego, jakże bogatej i różnorodnej, wiemy już dzisiaj wszystko. A tymczasem okazuje się, że czytelnicy w Polsce nie dysponują prawie żadną wiedzą o owocnej współpracy pisarza z polonijnymi mass mediami działającymi w USA. Nawet tak rzetelny biograf Kisiela jak Mariusz Urbanek, w swojej wartościowej i ciekawie napisanej monografii, nie wspomina o tym fakcie ani słowem.

 

*

 

Peerelowska prasa, na emigracji zwana reżimową, docierała do amerykańskiej Polonii w śladowych ilościach, a pewne pisma nie miały w ogóle prawa wstępu. Jedynym tytułem, który był wszędzie tolerowany, jeśli nie liczyć opozycyjnej prasy ukazującej się w kraju poza wszechwładną cenzurą, był krakowski „Tygodnik Powszechny”, cieszący się uznaniem Episkopatu Polski. Ozdobą tego czasopisma były niewątpliwie publikacje Stefana Kisielewskiego.
I chociaż wiadomo było, że felietony pisarza podlegały cenzurze, to mimo wszystko przemycane w nich były różne treści dające polotniejszym czytelnikom, zwłaszcza tym mającym rozeznanie w ówczesnych realiach politycznych nad Wisłą, pole do domysłów wspomaganych przez mniej lub bardziej bujną fantazję. A to już było coś.
Właśnie pod wpływem „Tygodnika Powszechnego” gorącym popularyzatorem twórczości Stefana Kisielewskiego w kręgach amerykańskiej Polonii stał się od połowy lat siedemdziesiątych ówczesny redaktor naczelny „Dziennika Związkowego” Jan Krawiec, wybitny dziennikarz i działacz polonijny związany z niepodległościowym nurtem żołniersko-dipisowskiej emigracji chicagowskiej.
Jako dwudziestolatek walczył w kampanii 1939 r., następnie działał w konspiracji jako redaktor podziemnych pism wydawanych w rejonie Przemyśla. W latach 1943-1945 był więźniem obozów koncentracyjnych w Auschwitz i Buchenwaldzie, a po wojnie członkiem redakcji tygodnika „Kronika”, ukazującego się na terenie Niemiec. W 1949 roku wyemigrował do USA, gdzie ukończył – pracując jako mechanik samochodowy – politologię na Loyola University w Chicago. Był redaktorem naczelnym „Dziennika Związkowego” w latach 1968-1985.
Otóż Jan Krawiec zaczął w połowie lat siedemdziesiątych przedrukowywać felietony Kisiela z łamów „Tygodnika Powszechnego” oraz teksty odrzucone przez cenzurę, a ukazujące się drukiem w paryskiej „Kulturze”. Oczywiście teksty zamieszczane w „Kulturze” miały zdecydowanie większy ciężar gatunkowy, bowiem nie odciskał na nich piętna nadzór komunistyczny, a więc autor bardziej swobodnie wyrażał swe myśli, formułował oceny i snuł niezwykle ciekawe polityczne prognozy. Krzywił się nieco na ten proceder przedruków red. Jerzy Giedroyć, bowiem działo się to właściwie prawem kaduka, a wyłączność na publicystykę Kisiela na łamach „Kultury” stawała się nieco iluzoryczna, ale przecież czynione to było pro publico bono.

(…)

Z początkiem 1988 roku Stefan Kisielewski, zmęczony ustawicznym nękaniem przez cenzurę oraz okresowymi zakazami druku, a także coraz bardziej krytyczny wobec programowej linii „Tygodnika Powszechnego”, a raczej braku linii, która byłaby zgodna z jego postrzeganiem ówczesnej polskiej rzeczywistości, zrezygnował z pisania dla krakowskiego tygodnika. Jednocześnie życzliwym okiem spojrzał na propozycję współpracy, która wyszła z kręgów Polonii.
Asumptem do tego było uruchomienie w polonijnym eterze chicagowskim, w styczniu 1988 roku, nowego programu radiowego nazwanego bezpretensjonalnie „Program na serio”. Emitowany był ze stacji radiowej WPNA, stanowiącej własność Związku Narodowego Polskiego, na falach 1490 AM, od poniedziałku do piątku, w godzinach od 9 do 11 wieczorem. Założycielami programu, mającego za zadanie promowanie kultury polskiej i oczywiście polonijnej w szerokich kręgach Polonii, byli młodzi ludzie z najnowszej emigracji, dwaj zawodowi aktorzy oraz reżyser.

(…)

Wykorzystując warszawskie koneksje Bogdan Łańko dotarł do legendy polskiego dziennikarstwa, Stefana Kisielewskiego, z propozycją przekazania z Warszawy do Chicago, drogą telefoniczną, radiowych pogadanek na tematy polskie, zaadresowanych bezpośrednio do amerykańskiej Polonii. Jednocześnie Bogdan zaproponował – i chwała mu za to – aby wyemitowane w polonijnym eterze znakomite felietony Kisiela były utrwalane drukiem na łamach weekendowych wydań „Dziennika Związkowego”. Pomysł ten zyskał uznanie ówczesnej naczelnej związkowej gazety, red. Anny Rychlińkiej, i w ten sposób koszta operacji technicznej oraz autorskie honoraria pokrywały wspólnie radio i gazeta, a jedynym sponsorem była firma wysyłkowa INTERPAK, działająca na terenie metropolii chicagowskiej.
Stefan Kisielewski, mający wiele życzliwości i serca dla młodych, a w dodatku niepokornych i mających ambicje zmieniania zastanej rzeczywistości, zaakceptował taką koncepcję współpracy. Hołdując zasadzie realizmu politycznego bardzo sceptycznie traktował Kisiel pełne emocji działania polonijnych środowisk weterańsko-kombatanckich. Uważał, że wszelkie „potrząsania szabelką” mają znikome szanse na zmianę sytuacji w Polsce. Oczywiście nie oznaczało to braku szacunku dla patriotycznej postawy Polonii, grzeszącej jednak zbyt małą wiedzą na temat faktycznych procesów zachodzących za „żelazną kurtyną”. I to była zapewne jedna z przesłanek decyzji Kisiela o podjęciu współpracy z Chicago. Zastrzegł jedynie, aby jego cotygodniowe felietony wygłaszane w „Programie na serio” drukowane były wyłącznie w znanym mu jeszcze z amerykańskiej wizyty „Dzienniku Związkowym”.
(…)

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.