Paulina Zdanowska. Wiersze

Spis treści numeru 4/2013

jego brat z innej matki

odsunąć się od krawędzi to jak przestać żyć, powiedział jego brat z innej matki.
ta twoja miłość to aids, a to między nami to układ o braku odporności.
przy pierwszym poznaniu wymienimy chwyty niedozwolone podczas gry wstępnej;
będziemy udawać zakochanych, kraść słodycze spod lady i bardzo sobie nie poradzimy
z ostatnim pocałunkiem zawsze przed pierwszym świtem, który zastanie nas
rozebranych z gestów obronnych, znaczenia i jutra.
twoje usta jeszcze przed codą wybrzmieją i spuchną na przedmieściach miasta,
zanim nasi dzicy święci bez kończyn zbiorą drobne do puszek, pogruchoczesz
sobie kości od miednicy, przechodząc przez bramkę usłyszę jeszcze śpiew
bezdomny wyrwany z gorzkiego wiersza, za który zapłacisz rzeczywistością,
bo cała jesteś poezją, mówi jego brat z innej matki, tak jak mówił mi tamten.
potem wychyla mnie za balustradę i każe nazywać strach i wiatr w bezsennych włosach.

jak się do ciebie zwracać, jeśli nie plecami.
przecież nawet nie wiem, jak masz na imię.
 

ki

ma nad sobą wielu mężczyzn i każdy z nich jak grzech główny
ale nie trzeba jej winić jest tylko małą dziewczynką która
szuka i za wszelką cenę nie może znaleźć albo tak tylko zakłada
kolejne warstwy żeby spod ostatniej nie widać było pierwszej
jak wiosna brudnej i cichej ale okrutnej

świat nie jest ani dobry ani zły ma po prostu płeć
wszytą pod podszewkę skóry jak metka przeciw nieumiarkowaniu
ten akurat nazywał siebie bóg był obfity i brał ją na kolana

jej numer to sześćdziesiąt sześć bo tyle razy wybaczyła
że zapomniała jak się nazywa

Więcej wierszy w papierowym wydaniu „Akcentu”.