Ponad dachami Lublina
Zbigniew Liwak i jego graficzna wizja świata
Od dłuższego już czasu, gdy ktoś pyta mnie o miejsce i rolę Lublina oraz Lubelszczyzny na artystycznej mapie Polski w XIX i XX wieku, zanim podzielę się swoimi refleksjami na ten temat, stwierdzam, że ta piękna i ważna pod każdym względem ziemia ma wyjątkowe szczęście do twórców. Przede wszystkim do tych, którzy sami tworzą intrygujące dzieła malarskie, ciekawe rysunki, oryginalne grafiki czy sugestywne rzeźby, ale zdarza się, że i do tych, którzy o tym piszą. Bez wątpienia zdolni i ambitni lubelscy twórcy wnosili i wnoszą wiele ciekawego do rozwoju nowoczesnej sztuki polskiej oraz do funkcjonowania lokalnego życia artystycznego na przestrzeni minionych dwustu lat. Ale, jak to często bywa, albo niektórych z nich po prostu z różnych powodów (mniej lub bardziej oczywistych) nie zauważamy, zapominamy, że przecież żyją i tworzą tuż obok nas, albo przyznajemy się do nich dopiero wówczas, gdy po opuszczeniu rodzinnych stron robią – ku powszechnemu zaskoczeniu – wielką karierę w bardziej opiniotwórczej Warszawie czy Krakowie lub odnoszą znaczący sukces międzynarodowy.
Artystą, którego „odkryłem” z własnej potrzeby w ostatnim czasie jest Zbigniew Liwak. I chociaż wielokrotnie widywałem go już znacznie wcześniej na różnych wernisażach, ba, nawet ściskałem mu parę razy dłoń, jakoś nie kojarzyłem tego twórcy z konkretnymi dziełami plastycznymi ani osiągnięciami artystycznymi. Nawet fakt, że spotykałem go niekiedy na moim osiedlu na spacerze z ciekawym mieszańcem wilczura, nie wzbudził mego zainteresowania: co on tu robi, z dala od bliskiego mu – tak mi się wówczas wydawało – śródmieścia? Tymczasem Zbigniew Liwak mieszka w takim samym anonimowym bloku jak ja, tyle że z drugiej strony osiedla, ja na parterze, on na samym szczycie pozbawionego cech indywidualnych wieżowca, w mieszkaniu na XI piętrze poszerzonym o dawną suszarnię, ale za to ze wspaniałym widokiem na panoramę południowej części miasta. Na dodatek, gdy w czerwcu 2012 roku w salach Muzeum Lubelskiego na zamku odbyła się największa – jak dotychczas – wystawa prac Liwaka o charakterze monograficznym, przygotowana dla uczczenia jubileuszu 25-lecia jego pracy twórczej, mnie niestety nie było w Lublinie, chociaż artysta zaprosił mnie osobiście na ten ważny dla niego wernisaż.
Dopiero jakiś czas temu, po dłuższej rozmowie na interesujące mnie tematy artystyczne w zaciszu przytulnego mieszkania Zbigniewa Liwaka, zwłaszcza jednak po obejrzeniu jego grafik i rysunków, a także po późniejszym szczegółowym zapoznaniu się z mniej lub bardziej udanymi – pod względem kolorystycznym – reprodukcjami zamieszczonymi w katalogach wystaw dojrzałem do tego, aby napisać o ich autorze bardzo osobisty esej. Zależy mi na tym, aby przybliżyć czytelnikom „Akcentu” twórczość tego niewysokiego, budzącego sympatię mężczyzny w sile wieku, o dobrze sklepionej, choć pozbawionej włosów głowie, z wydatnym wąsem nad ciągle lekko uśmiechniętymi ustami, a przy tym – jak mi się wydaje – wyjątkowo skromnego i nieśmiałego, dla którego liczy się przede wszystkim sztuka.
Zbigniew Liwak urodził się w Zamościu w 1960 roku. Tam też uczęszczał do Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych. Uczyli go znani i bliscy mi artyści: Bogusław Bodes, Marek Rzeźniak, Henryk Szkutnik i Stanisław Pasieczny. Nic więc dziwnego, że po maturze Zbyszek postanowił kontynuować naukę w położonym nieopodal Lublinie, w ówczesnym Instytucie Wychowania Artystycznego UMCS (obecnie Wydział Artystyczny). Trafił tutaj przede wszystkim pod opiekuńcze skrzydła prof. Danuty Kołwzan-Nowickiej, której – co wspomina do dzisiaj – zawdzięcza to, kim stał się na polu sztuki. W 1986 roku uzyskał dyplom w Pracowni Druku Płaskiego i Wklęsłego prowadzonej przez tę profesor (absolwentkę warszawskiej ASP urodzoną w Wilnie). Właśnie grafika, a zwłaszcza techniki druku wklęsłego (na czele z akwafortą i akwatintą) wypełniły całe życie twórcze tego młodego i wyjątkowo uzdolnionego chłopaka z Zamościa.
Duże możliwości wyrazu Zbigniewa Liwaka jako artysty grafika oraz jego nadzwyczajny talent pedagogiczny dostrzeżono szybko – już po roku (od roku akademickiego 1987/1988) został pracownikiem naukowo-dydaktycznym Wydziału Artystycznego, z którym jest związany do dziś. W 2006 roku, po przeprowadzonym na ASP w Warszawie przewodzie, otrzymał stopień naukowy doktora habilitowanego. Obecnie kieruje z powodzeniem Pracownią Grafiki Projektowej i Litografii. Jest również – od 1989 roku – członkiem ZPAP. Ma w swoim dorobku 18 wystaw indywidualnych (kolejna w przygotowaniu), uczestniczył także w ponad 120 wystawach zbiorowych i pokonkursowych w kraju i za granicą. Jego prace znajdują się w zbiorach prywatnych i państwowych, m.in. w Polsce, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Japonii, Australii i Kanadzie. Otrzymał kilka wyróżnień i nagród, najwięcej w cyklicznym konkursie „Grafika Roku”, organizowanym przez Lubelski Okręg ZPAP. W 2003 roku został wyróżniony na Międzynarodowym Biennale Małej Formy Graficznej i Ekslibrisu w Ostrowie Wielkopolskim, a w 2009 roku otrzymał Grand Prix w Międzynarodowym Konkursie na Rysunek im. Michała Elwiro Andriolliego w Nałęczowie. Jednym słowem, jest grafikiem znanym i uznanym, którego ryciny i rysunki warto oglądać, a o jego sztuce należy mówić i pisać jak najczęściej.
(…)