Przejdź do treści
Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Sergiusz Sterna-Wachowiak. Sceny z życia codziennego artystów

Spis treści numeru 3/2011

Sceny z życia codziennego artystów

 

Z Teodorem Parnickim do dwóch razy sztuka

Do Teodora Parnickiego pierwszy chodził Andrzej Kijowski – wspomina Krzysztof Karasek, poeta. – Po drugiej wizycie przestał chodzić, ale nie chciał powiedzieć, dlaczego.
Drugi do Parnickiego chodził Tomasz Burek. Po drugiej wizycie przestał chodzić, ale nie chciał powiedzieć, dlaczego.
Ja chodziłem trzeci – ciągnie Karasek. – Po drugiej wizycie przestałem chodzić i nie chciałem powiedzieć, dlaczego.
Przekonałem się wtedy – zamyśla się poeta Karasek po latach – że nie można było chodzić do Parnickiego dłużej niż na dwie wizyty i nie chciało się nawet o tym opowiadać. Pisarz już przy drugim spotkaniu żądał napisania o sobie szkicu. Tymczasem żadnej jego powieści nie dało się zrozumieć!
5 XII 2009

 
Najbardziej płaska metafora świata

W maju 1979 roku, podczas swoich wielkich teoriopoetyckich sporów, młodzi krasopisarze Zbigniew Loba i Tadeusz Żukowski zakładają się o wódkę, kto wymyśli najbardziej płaską metaforę świata.
Przyszły poeta Żukowski rzuca szybko: „flądra plaży”. I niedoszły poeta Loba nic już nie może wymyślić. Bardziej płaskiego, oczywiście.
Wkrótce potem Zbigniew Loba napisał jednak ciekawą, szkoda że niewydaną, powieść Wędrowałem w ciemności.
Kto wymyślił najbardziej płaską metaforę świata?
Założę się o wódkę, że między „flądrą plaży” a „wędrówką w ciemności” istnieje dziwne, wcale niemetaforyczne podobieństwo.

 
W trójkącie dialogu

W upojny, piątkowy wieczór kończącego się czerwca 1992 r. w Schildow pod Berlinem, gdzie odbywa się polsko-niemieckie sympozjum literackie zwołane przez Guardini Forum, gospodarze i ich goście zasiadają w białych, ogrodowych krzesłach, ustawionych na trawie. Są wśród nich polscy i niemieccy pisarze, uczeni i teolodzy, którym przyświeca idea trójkąta dialogu według Romano Guardiniego: sztuka – nauka – wiara. Nie podano jeszcze wina i towarzystwo po pracowitym dniu, spędzonym w sali obrad pod hasłem Totalitarna przeszłość w polskiej i niemieckiej literaturze współczesnej – siedzi wyciszone i niemrawe, oczekując jakiegoś ciągu dalszego.
Spóźniony, widzę uczonych i teologów na bielejących w cieniach wieczoru krzesłach niby świetlistą wyspę nieruchomych postaci. Zbliżywszy się do kręgu, nie mogę powstrzymać się przed skojarzeniem: − Wyglądają państwo jak obywatele Grover’s Corners w trzecim akcie Naszego miasta Thorntona Wildera! – mówię i natychmiast gryzę się w język. Co wolno artyście, uczonym i teologom może nie być w smak.
Za późno. − Oni nie żyli, trzeci akt rozgrywa się na cmentarzu! – odzywa się z nieudawanym wyrzutem docent Jerzy Jarzębski, a pozostali przytakują, patrząc na mnie wyczekująco. − Nie wiedziałem, jak to państwu powiedzieć – brnę konsekwentnie z brawurą artysty. Odpowiada mi nieszczery wybuch śmiechu, który przechodzi w niepokojący gwar.
Szczęśliwie kelnerzy zjawiają się z teatralną punktualnością, wnosząc kosze pełne butelek wina, które wiele łagodzi, sprowadza empatię, a nawet wyraźnie ożywia nie bardzo już żywych uczonych i teologów.
26 VI 1992

 

Wpłać dowolną kwotę na działalność statutową.
"Akcent" jest czasopismem niezależnym. Wschodnia Fundacja Kultury -
współwydawca "Akcentu" utrzymuje się z ograniczonych dotacji
na projekty oraz dobrowolnych wpłat.
Więcej informacji w zakładce WFK Akcent.