Macewa i miejsce pamięci
Półwiecze pomnika „Ofiar Getta” w Lublinie
Przez niemal sto pięćdziesiąt lat Lublin zdecydowanie nie miał szczęścia do pomników. Osiągnięcia miasta położonego między Warszawą, Krakowem i Lwowem okazały się na tym polu – delikatnie mówiąc – mało zachwycające. Jedynym monumentem spełniającym społeczne i artystyczne potrzeby był pomnik Unii Lubelskiej, od 1826 roku stojący na placu Litewskim przy Krakowskim Przedmieściu. W 1963 roku Lublin wzbogacił się o pierwszy z kilku pomników, które śmiało można zaliczyć do najwybitniejszych dzieł tego rodzaju tworzonych w Polsce w drugiej połowie XX wieku. W miejscu styku dawnego miasta żydowskiego z miastem chrześcijańskim stanął monument-symbol, dzieło dwóch krakowskich artystów: Bogumiła Zagajewskiego i Janusza Tarabuły.
Po II wojnie światowej i niemal pięciu latach niemieckiej okupacji Lublin powoli leczył rany. Najboleśniejszą wyrwą – w sensie zarówno społecznym, jak i urbanistycznym – była likwidacja dzielnicy żydowskiej: na rok przed wojenną zawieruchą Żydzi stanowili ponad 30% ludności miasta. Jesienią 1942 roku w okupowanym, obchodzącym „600 lat niemieckości” Lublinie naziści doprowadzili do wstrząsającego finału zagładę tej silnej i żywotnej społeczności. W latach powojennych na gruzach zburzonej dzielnicy wzniesiono nowe kwartały – od podstaw zagospodarowano przestrzeń położoną w przybliżeniu między kościołem Karmelitów przy ul. Świętoduskiej, umiejscowionym na wchód od niego zamkiem a kościołem św. Mikołaja na ograniczającym od południa ów obszar wzgórzu Czwartek. Potrzeba złożenia świadectwa i hołdu były pośrednimi czynnikami, które doprowadziły do odsłonięcia pomnika „Ofiar Getta”.
Postulat wzniesienia pomnika w Lublinie pojawił się już podczas Pierwszego Krajowego Zjazdu Lubliniaków we Wrocławiu w maju 1947 roku – monument planowano postawić u stóp zamku. Powrócono do tego pomysłu w 1960 roku, jednak dopiero w grudniu 1961 roku rozpisano ogólnopolski konkurs, wyznaczając absurdalnie krótki termin nadsyłania prac – do 15 marca kolejnego roku. Ostateczny werdykt jury (w skład sądu konkursowego wchodzili: Stanisław Brukalski, Ludwika Nitzschowa, Irena Sokołowska, Jonasz Sztern i Wanda Śledzińska) został ogłoszony trzy miesiące później. Spośród dziewięćdziesięciu siedmiu nadesłanych prac Komitet Budowy Pomnika nagrodził cztery, a dwie kolejne wyróżnił. Modele sześciu najlepszych projektów wystawiono następnie w lubelskim CBWA.
Konkurs umożliwił dokonanie interesującego przeglądu wysiłków i umiejętności młodych w większości architektów i rzeźbiarzy z różnych krajowych środowisk artystycznych. Wyraźnie dominowali jednak plastycy krakowscy i warszawscy. Nastąpiła konfrontacja projektów będących kompozycjami naturalistycznymi, niekiedy wręcz fabularnymi, z całkowicie odmiennymi formami: metaforycznymi, o kształtach zmuszających do skupienia i zadumy. Choć wachlarz zaproponowanych rozwiązań okazał się bardzo szeroki, często całe nowatorstwo polegało na deformacji ciał zaplątanych w druty kolczaste lub przebitych gwiazdami Dawida (charakterystyczne było nadużywanie banalnej symboliki judaistycznej). Pojawiały się też naiwne, trywialne w tym kontekście, ostre kształty geometryczne.
Wśród przysłanych na konkurs propozycji znalazły się także pomysły dobre i nieszablonowe, dalekie od tradycyjnej idei pomnika i od anegdotycznej narracji, zaskakujące ekspresją i siłą wyrazu. Wielu artystów opowiadało się za budowlą monumentalną, górującą nad krajobrazem. Nie było to właściwe z uwagi na kompromisowe miejsce wybrane dla pomnika, czyli teren dawnego tzw. targu „polskiego”, który funkcjonował tu do lat czterdziestych XX wieku, a później ustąpił miejsca skwerowi. Tam właśnie przed wojną miasto chrześcijańskie (obejmujące zasadniczo część Starego Miasta i tereny wokół osi Krakowskiego Przedmieścia) stykało się z żydowskim (dolina Czechówki, otoczenie zamku). Dodatkowo za tą lokalizacją, w opinii relacjonujących sprawę dziennikarzy i publicystów lat 60., przemawiała bliskość ul. Noworybnej, gdzie tuż po wojnie mieścił się Centralny Komitet Żydów w Polsce. Ze względu na niewielką przestrzeń pomnik nie mógł przekraczać czterech, pięciu metrów wysokości – tym samym nie powinien przytłaczać otoczenia swym rozmiarem, ale oddziaływać za pomocą ciekawego kształtu.
Projektem, który w trakcie konkursu szczególnie rozbudził nadzieje krytyków, była nagrodzona pierwszym miejscem praca oznaczona numerem 22 – „Napiętnowani” (zaproponowana przez twórców warszawskich – Józefa Hałasę i Gustawa Zemłę). Trzy kształty – bez odniesień do postaci ludzkich, dwa stojące, jeden leżący – budziły wśród osób oglądających wystawę pokonkursową dość jednoznaczne skojarzenia antropomorficzne. Ekspresja abstrakcyjnych brył przywoływała u niektórych krytyków skojarzenia nawet ze średniowiecznymi pietami. Nagrodzony został również projekt opatrzony godłem „Sara” – olbrzymi, symetryczny, poziomy blok, przebity w środku. Na jego tle widoczne miały być kontury przepalonych szkieletów. Z powodu znacznych rozmiarów planowanego pomnika koncepcja owa została odrzucona.
Ostatecznie zatwierdzono do realizacji nieco mniejszy „Stos” – pracę nr 80, autorstwa Janusza Tarabuły i Bogumiła Zagajewskiego. Skromna, łukowato wygięta bryła zawierała na swojej powierzchni w niezwykły i dramatyczny sposób odciśnięte szczątki ludzkie, będące symbolem dokonanego w czasie wojny okrutnego zniszczenia. Uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod pomnik odbyła się w piątek, 9 listopada 1962 roku (w 20. rocznicę likwidacji getta na Majdanie), na rok przed jego planowanym odsłonięciem.
(…)